Lucy
zacisnęła dłoń, w której dzierżyła kluczyk Panny.
—Otwórzcie
się wrota Panny!
Przed
blondynką stanęła różowowłosa dziewczyna w stroju pokojówki przyglądając się
przeciwnikowi. Ezel uśmiechnął się chytrze widząc kolejną z marnych dziewczynek
w porównaniu do niego. Grantowowłosa stanęła z drugiej strony szykując się na atak,
gdy tylko skończy duch jej przyjaciółki.
Magini
gwiezdnych duchów miała strategie jak zatrzymać te wielkie ostre cielsko.
Myślała nad tym cała noc odkąd dowiedziała się, że razem z Wendy ma się nim
zająć. Próbowały walczyć z nim na wszelkie sposoby jednak demon okazał się
silniejszy, chciała swoją kartę przetargową użyć na koniec.
—Wendy!
—Ryk
Niebiańskiego Smoka!
Ściana
wiatru pognała w stronę demona, który jakby nic sobie nie robiąc ominął to po
prostu lecąc na Lucy.
—Gdzie
zniknęła ta różowowłosa smarkula?—myślał gotując się już do uderzenia.
Jednak
ku jego zdziwieniu właśnie wtedy z ziemi wyskoczyła Panna łapiąc go łańcuchami
i ciskając o ziemię wybijając mu przy tym jednego zęba. Demon z rykiem rzucił
się w stronę gwiezdnego ducha, ale wtedy został zatrzymany przez bat
Heartfilli. Ku przerażeniu Marvell Ezel końcówką bata rzucił dziewczyną prosto
w jej ducha, przez co Panna od razu zniknęła.
—Atak
skrzydłem niebiańskiego smoka!
Turkusowy
demon nie zdążył się przed tym uchronić i uderzył prosto w jedną z pobliskich
skał. Brązowooka czując, że więcej z siebie nie wykrzesają wyciągnęła klucz
bliźniąt.
—Otwórzcie
się wrota Bliźniąt!
Dwójka
zadowolonych gwiezdnych duchów zaczęła fruwać wokół swojej Pani.
—Lucy
da łomot!
—Łomot
Lucy da!
Dziewczyna
wyciągnęła w ich stronę rękę dając się dotknąć. Wendy wiedząc, co planuje jej
przyjaciółka skupiła w sobie jak najwięcej magii by uderzyć równo z nią. Może i
była jeszcze mała dziewczynką, ale wiedziała jak pokonać tego obrzydliwego
demona.
Kiedy
Ezel się podniósł zobaczył dwie blondynki i smoczą zabójczynie stojące już w
wyznaczonych pozycjach przez Maginie Gwiezdnych duchów.
Zajrzyj w niebiosa,
otwórz je na oścież…
Poprzez poświatę
wszystkich gwiazd na nieboskłonie,
Pozwól im siebie poznać,
poprzez mnie…
O Tetrabibliosie…
Jam ta, która gwiazdami
włada..
Uwolnij swą postać, swą
wrogą bramę.
Niech 888 znaków…
Zabłyśnie
URANOMETRIA!
—Ryk
niebiańskiego smoka!
Jeden z
członków demonicznych bram nie miał szans uniknąć dwóch ataków pędzących w jego
stronę. Światło rozbłysnęło się na parę mil, że walczący kawałek dalej mogli
zobaczyć jego łunę.
Gdy
błysk opadł dziewczyny ciężko oddychając opadły kolanami na ziemię patrząc na
przeciwnika, jednak zamiast niego na ziemi została tylko popalona strona
książki. Uśmiechnęły się do siebie przybijając piątkę.
Lucy
Heartfillia i Wendy Marvell VS Ezel — WYGRANA!
****
Gray
opadł na ziemię oddychając ciężko. Była z nim jego niebieskowłosa towarzyszka
Juvia Lockser, jako, że ona wcześniej z nim walczyła mogła wiele na jego temat
wiedzieć by zniszczyć demona. Ku jej zdziwieniu Keith okazał się lepiej
przygotowany niż ostatnim razem, gdy się spotkali.
—Jakkolwiek
nie uderzamy to on nie jest nawet draśnięty..—warknął wściekły mag lodu
obserwując przeciwnika, który nic nie robił sobie z ich uderzeń.
—Będziecie
pięknymi zwłokami! Jak skończymy te zabawę.
Dziewczyna
zacisnęła pięść. Mogłaby kolejny raz w niego wsiąknąć jednak nie wiadomo czy na
to także się nie przygotował i by jej nie zaszkodziło. Spojrzała na swojego
towarzysza i zarumieniła się lekko. Nie! Nie pozwoli skrzywdzić Panicza Graya!
Zaczęła
podnosić się na trzęsących nogach chcąc użyć ostatniej magii, jaka jej zostałaby
zniszczyć szkielet. Nie mieli czasu na wygłupy muszą chronić Lumen i swoich
przyjaciół. Gdy już była gotowa uderzyć coś huknęło trzęsąc polaną.
—Co…?—demon
odwrócił głowę i w tym momencie oberwał w twarz pięścią błyskawicy lecąc
kawałek dalej
—Niezłe
uderzenie Nanagear!—zawołała za nim Yukino stojąc obok swojego gwiezdnego ducha
—Yukino..Orga—szepnął
czarnowłosy i dodał głośniej—Co wasza dwójka tutaj do cholery robi?! Mieliśmy
jasno określone podziały!
Wyluzowany
jasno zielonowłosy mężczyzna uśmiechnął się pokazując rząd białych zębów.
—Reiko
mnie tutaj przysłała! A po drodze spotkałem Yukino, więc stwierdziłem „ Czemu nie może przyjść zemną? Im więcej
tym weselej!”
Twarz
maga lodu wykrzywiła się w niezadowoleniu. Wiedział, że jego czerwonowłosa
towarzyszka zawsze miała w nosie jakiekolwiek zasady. Ale to wojna do cholery!
Stwierdził, że powydziera się na nią jak wyjdą z tego cało mimo wszystko
dziękując w duchu za przybycie posiłków.
***
Erza
skrzyżowała miecze z Kyouka sycząc zawzięcie. Nie bawiła już ją ta cała
sytuacja, chciała jak najszybciej zakończyć te batalię.
—Gdzie
jest Wasza urocza dwójka?—usłyszała podnosząc się z ziemi
—O kim
ty …
—Nie
udawaj!—zachichotała—mówię o tej czerwonowłosej dziewczynie i jej towarzyszu.
Usta
Scarlet wykrzywiły się w grymasie niezadowolenia.
—A co
Cię oni interesują?!
—Ohh..to
Ty nie wiesz?—dodała z szerszym uśmiechem—nie wiesz, co nasza Mistrzyni chce z
nimi zrobić?
Oczy
dziewczyny otworzyły się szerzej i ruszyła kolejny raz na przeciwniczkę.
—Ciało
twojej koleżanki zaczęło pochłaniać magię Masako..—mówiła odbijając, co jakiś
czas uderzenia magini miecza—a na dokładkę spodobała się jej gwiezdna magia,
więc postanowiła pochłonąć obydwoje!
Została
kopnięta w brzuch i wylądowała na ziemi robiąc w niej dziurę.
—Więc
pierw was wszystkich zabijemy…a potem zanim wyciągniemy magię z twoich
towarzyszy—dodała już ciszej podchodząc do wściekłej Erzy—urządzę im takie
piekło, że sam Hades by się wstydził!
To wystarczyłoby
na szkarłatnowłosą wylać wiadro zimnej wody, kopnęła w twarz przeciwniczkę i
podniosła się z ziemi przywołując na siebie Zbroję Oczyszczenia.
—Nie
pozwolę..—syknęła ściskając w prawej ręce maczugę i ruszyła biegiem w jej
stronę—byś ich, chociaż dotknęła palcem!
Demonica
przymrużyła oczy. Wreszcie zezłościła swoją towarzyszkę i mogą walczyć na
poważnie, a nie głaskać się po głowach.
****
—Sfera
czarnej błyskawicy..—w stronę kościotrupa pomknęła wielka czarna błyskawica w
kształcie czarnej kuli. Uśmiechnięty demon wystawił swój kostuch by kolejny raz
pochłonąć magię. Kula zamiast posłusznie zniknąć uderzyła w niego powalając na
ziemię.
—Lodowe
tworzenie: Excalibur!—chcąc dobić przeciwnika skoczył nad nim kierując broń w
jego stronę, jednak on widząc lecącego maga przeturlał się i miecz Graya wbił
się z hukiem w ziemię.
—Wodne
więzienie!—Juvia zamknęła go w swojej wodnej magii nie pozwalając na żaden
ruch.—Paniczu Gray jeszcze raz!
Fullbuster
używając swojej magii zabójcy demonów skupił w dłoniach więcej siły powtarzając
atak i przecinając demona na pół. Ciało z łoskotem uderzyło o ziemię i Orga
skrzywił się lekko. Nie lubił widzieć tak niesmacznych rzeczy przed śniadaniem.
Uśmiechnięty
mag lodu odwrócił się w stronę towarzyszy i ruszył w ich stronę pewny, że
wygrał. Właśnie wygrał. Keith mimo braku głowy swoim ciałem dotknął kostucha
chcąc uderzyć ostatni raz w przeciwnika. Skoro ma zginąć zabierze,
któregokolwiek z nich. Czarnowłosy nawet jakby chciał n ie dałby rady uniknąć
ataku.
Wszyscy
usłyszeli lekki huk i chłopak zniknął w czarnej mgle oraz pyle.
—Paniczu
Gray!—wrzasnęła Juvia chcąc podbiec do chmury jednak została zatrzymana przez
Boskiego zabójcę błyskawic—puszczaj muszę ratować panicza!
—Nic
nie wskórasz wchodząc w te truciznę!
Niebieskowłosa
bliska płaczu patrzyła na pył, który musiał być tą trucizną, o której wspominał
chłopak. Zacisnęła zęby prawie rozwalając sobie wargi, nie chciałaby się to tak
skończyło!
Jak pył
zaczął się rozrzedzać dwójka magów zobaczyła dwie wielkie ryby zakrywające coś.
—Przecież
to….
—Gwiezdne
duchy Yukino?!
Duchy
rozsunęły się ukazując dwójkę magów. Białowłosa przyciskała do siebie maga
lodu, podczas ataku szkieletu rzuciła się w stronę chłopaka wiedząc, co tamten
chce zdziałać. Ostatnimi resztkami sił przyzwała ryby nie będąc pewną czy one
ich osłonią.
—RYWALKA W MIŁOŚCI!
Gray Fullbuster, Juvia Locksser, Orga Nanagear i
Yukino Aguira VS Keith — WYGRANA!
****
Uderzenia
dwójki kobiet huczały po całym lesie, żadna nie odpuszczała, chociaż nie mogły
się już prawie ruszać.
—Powinniście już dawno leżeć w ziemi!—wrzasnęła Erza
kierując swoją maczugę kolejny raz w przeciwnika nie pozwalając mu nawet na
chwilę odpoczynku
—Dzięki mocy naszego drugiego mistrza powstaliśmy
kolejny raz by uciąć wróżkom im skrzydła!—krzyknęła Kyouka używając swoich pazurów,
jako batu i szkarłatnowłosa musiała się zatrzymać by odbijać każdy atak używany
przez przeciwniczkę—utniemy je ten pierwszy i ostatni raz! Nadchodzi nowa Era!
Era Demonów!
Pazur trafił dziewczynę, która wrzasnęła głośno z
bólu jak zgniłowłosa użyła na niej swojej klątwy odczuć powalając ją na ziemię.
Magini broni prawie niewidzącymi oczyma starała się znaleźć swoją broń, która
niebezpiecznie oddaliła się od niej. Słyszała zbliżające się kroki Kyouki i jej
nonszalancki ton.
—Bądź
dumna Erzo..—mówiła—będziesz moją pierwszą ofiarą..
Scarlet
zacisnęła mocniej pięść, miała tylko jedną pieprzoną chwilę i już kolejna może
nie nadejść. Gdy Kyouka była gotowa już do ataku nachyliła szykując ostateczny
atak szponem i wtedy poczuła rozrywający ból w brzuchu. Spojrzała w dół widząc
wbity miecz w jej ciało.
Erza
Scarlet mimo bólu resztkami sił przycisnęła miecz jeszcze mocniej do ciała
demona słysząc ogłuszający wrzask, który będzie ją prześladował do końca życia.
Po kobiecie został tylko kawałek zniszczonej kartki i magini miecza zrozumiała.
Oni wcale nie byli wskrzeszeni do końca, to tylko stronnicze byty, wspomnienia,
które żywiły się ich strachem.
Erza
Scarlet VS Kyouka — WYGRANA!
****
Gajeel
i Rufus biegli przed siebie unikając bomb rzucanych, co chwile przez kociego
demona śmiejącego się zawzięcie za nimi.
—Nie
uciekajcie chłopcy!
Wściekły
żelazny smoczy zabójca zatrzymał się używając swojej metalowej dłoni by go
dosięgnąć, ale koci demon był szybszy i ominął jego atak. Odbił się od jego
metalu jak piłka zaznaczając parę bomb na dłoni i odskoczył aktywując je.
Redfox
zacisnął kły na wargach by powstrzymać wrzask. Za to jego blondwłosy towarzysz
obserwował kociego przeciwnika próbując wyczuć jego klątwy i sposób ataku.
—Noc
spadających gwiazd!—Jackal, który zbytnio zajął się tylko jednym przeciwnikiem
został trafiony przerywając bombowy atak.
Żelazny
smoczy zabójca opadł na kolana dysząc ciężko. Walka z tym gnojkiem zabierała im
strasznie dużo czasu, wysłał Liliego by pomagał McGarden, bo masakra przy
gildii na pewno nie należała do tych najprzyjemniejszych. Ale oni sami także
nie mieli lekko.
—Poddajecie
się chłopaki?
Ubranie
Rufusa jak i jego kompana było całe podarte od wybuchów. Nie mogli się wycofać.
—Jesteście
strasznie upierdliwi…—zagwizdał koci demon krzyżując dłonie na klacie—dajcie
się w spokoju zabić i szukam tego rudowłosego gnojka! Żeby mnie atakować w
mojej siedzibie.
Chłopcy
spojrzeli po sobie i zdali sobie sprawę, że ten bombowy demon mówi o Lokem. Co
dziwne ich uszaty kolega nie wspominałby miał z nim jakiekolwiek starcie oprócz
tego w Erze. Demon już chciał użyć kolejnej klątwy rzuconej w ich stronę. Bomby
wybuchły zatrzymane przez jakąś barierę.
—Co
jest do ch…—zaczął Gajeel jednak przerwał mu inny głos
—Koniec
zabawy koci głąbie—syknął białowłosy wychodząc z jednej z dróg poprawiając
podniszczoną szatę
—Shon…—prychnął
niezadowolony Jackal—miałeś walczyć chyba z kimś innym, niż zawracać komuś
takiemu jak ja dupę! Jesteś tylko podróbką demona!
Białe jak i złote oko spojrzało w stronę
swojego towarzysza z gildii, jego
usta wygięły się w sadystycznym uśmiechu ukazując rząd białych kłów.
—Beztlenowa
klatka..
Nim
koci demon zareagował wokół niego pojawiły się szklane zakrycia powodując
blokadę tlenu. Jedynie, co wszyscy usłyszeli z ust demona zanim klatka wybuchła
było „ty skurwielu”. Huk rozbił
pułapkę na kawałeczki, a wściekły uszaty stanął na ziemi ciężko dysząc i
patrząc na swojego przeciwnika.
—Wysadzę
Cię pierwszego! Potem zajmę się płotkami!
I
kumulując w dłoniach moc rzucił kolejną bombą w stronę swojego przeciwnika.
—Zastopowanie…
Klątwa
zatrzymała się w powietrzu wybuchając nad cała czwórką magów stojących
niedaleko siebie. Shon, Jackal, Sabertooth z Fairy Tail zwycięzca może być tylko jeden!
****
Podczas poprawiania tego rozdziału za
pomocą słownika wordowego. Tak te 2013 mają jakoś dziwnie ustawione prawie
padłam. Rozumiem wszystko Reiko
najróżniejsze odmiany, ale żeby Laxus
było zamienne na Lamus to już dla
mnie coś nowego xD
I teraz wyobraźmy sobie jakby nasz
gromowładny nazywał się Lamus Dreyar…
Meow! :D
OdpowiedzUsuńPo obrazku na początku rozdziału sądziłam, że będzie coś z NaLu ale nie było D:
Ale to nic! :D
Hm... Lamus Dreyar...?
.
.
.
Natsu: Yo, Lamus!
Hikari: Jak ci minął dzień, Lamusie?
Reiko: Braciszku Lamus!
.
.
.
... To by było zabawne XD
L: Wcale, że nie...
Schowaj się do nory! Nie znasz się xD
Rozdział jak najbardziej mi się podobał i czekam na następny! :D
Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
Ps. Koty do przytulania też się przydadzą! :D (A jak nie, to słodycze! :D)
Jak Cię pocieszę to nie martw się będzie NaLu będzie ;D!
Usuńja jak pierwszy raz zobaczyłam tego Lamusa to nie mogłam z tego i lałam dobrą godzinę. Teraz to dopiero będzie respect na dzielni xD
Dziękuje za komentarz o tak koty do przytulania się przydadzą :D! Kocham koty!
Również pozdrawiam :D
Kochany Lamus :'D
OdpowiedzUsuńBitwy... No nieźle. (Tak, krążyło mi to po głowie czytając to)
Shon? Boże lubię sadystów! Dziwne fetysze do złych charakterów i badassów...
Nie mogę się doczekać następnych walk!
Ciągle mam wrażenie, że zbliża się coś DUŻEGO. Dosłownie...
I będę na to czekać!
Pozdrawiam i ślę wenę! :*
Teraz za każdym razem będziemy wszyscy widzieć Lamusa xD
UsuńNo Shon to taki mały psychol niszczący wszystko na swojej drodze. Też lubię te postać jest taka sadystyczna i psychiczna zarazem. Miło mi, że rozdział tak się podobał :D
Mam nadzieję, że nie zawiodę zakończeniem tego arcu :D
Pozdrawiam i dziękuje za komentarz !
No, no całkiem dobry rozdział, podobał mi się ;3 Dużo walk! I była Juvia! <3
OdpowiedzUsuń~Nancy
No Juvia musi być xD Wow ta akcja wow ta przemoc Wow ta Juvia!
UsuńCieszę się, że rozdział się podobał!
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam :D