Kruczowłosa biegła przez puste korytarze
zaciskając w dłoniach piękny mrożony bukiet. Im szybciej pędziła tym bardziej
jej przerażenie się zmagało. Uciekała sama do końca nie wiedziąc, przed czym.
Zatrzymała się dopiero przed wielkimi
wrotami, które blokowały jej dalszą ucieczkę. Czując jak coś jej dyszy przy
karku bez zastanowienia pchnęła mosiężne drzwi wpadając do środka. W Sali
zapaliły się wszystkie pochodnie i dziewczyna zamarła. Zobaczyła martwego
Sting’a, jakby przeszedł przez jakąś straszną masakrę.
—Nie…—pokręciła głową ze łzami w oczach
—Yuki!—usłyszała i spojrzała przez
załzawione powieki w stronę głosu
Reiko Lilica stała wyprostowana z mieczem w
dłoni i zakrwawionej sukience. Rany na jej ciele pokazywały walkę, jaką musiała
przejść jednak dziewczynę przeraziło coś innego. Oczy, smocza zabójczyni miała
wielką szramę przez prawe oko. Usta czerwonowłosej rozszerzyły się w uśmiech
pokazując rząd białych kłów.
Ruszyła w stronę przyjaciółki nie wierząc,
że ona mogła zabić jej ukochanego. Gdy widziała już miecz przy sobie zamknęła
oczy, nagle usłyszała dźwięk skrzyżowanej broni i otworzyła je. Lilica wcale
nie celowała w nią, prawie nie w nią. Przed Inabą stała ona sama. Długie
postrzępione włosy, zakrwawione ubranie i wielki tatuaż idący od jej policzka
wprost do dłoni.
Zielone niegdyś oczy dziewczyny zrobiły się
jak po heterochmii jedno zielone drugie szkarłatne przybliżonej barwie smoczej
zabójczyni błyskawic. Jednak nie to ją przeraziło bardziej. Nie śmierć
blondyna, nie walka przyjaciółki, a to wszechogarniające ją uczucie nienawiści.
Nie czuła żadnego miłosierdzia od siebie stojącej przed nią. Zupełnie jakby
była..
—Demon…
Upadła na kolana złapała się za głowę i
zaczęła wrzeszczeć.
Poderwała
się przerażona rozglądając po pomieszczeniu ciężko oddychając, dalej była w
Blue Pegasus. Oparta o białego smoczego zabójcę musiała usnąć po większej
ilości alkoholu. Cała gildia prawdopodobnie spała, może parę osób pilnowałoby w
razie co ogłosić alarm. Uspokoiła skołatane nerwy.
—To
tylko sen…
Ponownie
zamknęła oczy wtulając się w swojego chłopaka zaciskając mocniej dłonie na jego
kamizelce i spłynęła z jej oka pojedyńcza łza. Powoli zaczęła spokojniej
oddychać, aż znowu popłynęła w krainę snów.
Reiko
uchyliła jedno oko i spojrzała na swoją smoczą przyjaciółkę. Usiadła do pozycji
siedzącej rozglądając się po towarzyszach. Loke spał oparty obok niej na
kanapie, a na jego kolanach drzemała smacznie Tsuki. Kawałek dalej Natsu
mruczał coś przez sen o jedzeniu przytulając mocniej do siebie Happiego, Lucy
usnęła oparta o bar prawdopodobnie tam jej było najwygodniej, bo nie słyszała
tych wszechobecnych wrzasków gildyjnych. Orgi i Rouge’a nie było, bo pewnie
była pora ich zmiany. Jej szkarłatne oczy kolejny raz zatrzymały się na Yuki.
Poczuła
ucisk w żołądku i miała cichą nadzieję, że się myli. Znała te uczucie, które
pojawiło się, gdy jej przyjaciółka się wierciła. Czytała o nim kiedyś w
opuszczonej starej bibliotece na zakazanym dziale. Wstała i podeszła do ich
stolika obserwując bacznie śpiącą dziewczynę. Mogła się mylić! W końcu Tartaros
ma same demony, więc nawet tutaj mogła wyczuć te przeklęta magię. Ale nie mogła
się pozbyć tej myśli z głowy. Nieświadomie wypowiedziała te słowa, które
chodziły jej po głowie.
—Instynkt
demona…. Carniveau* ….
****
Czarnowłosy
chłopak stał przed budynkiem uparcie patrząc się w górę. Jego jasno zielonowłosy
towarzysz przysypiał już ze skrzyżowanymi rękami na klacie, mógł mniej pić, ale
jak wszyscy pili to i on miał ochotę się trochę rozerwać.
—Powinni
już się pojawić—pomyślał Rouge zaciskając usta w wąską linijkę—to trwa zbyt
dużo czasu.
—Rouge?—czerwonooki
odwrócił głowę w stronę swojego towarzysza
Nanagear
pokazał głową w stronę wyjścia gildii i smoczy zabójca cieni zobaczył Reiko
patrzącą w wodę w fontannie. Dziewczyna delikatnie dotykała idealnie płaskiej
tafli, a ona jak na zawołanie pękała jak lustro.
—Carniveau
….
Westchnęła
głośno i wyciągnęła z kieszeni mały flecik, który dostała jakiś czas temu od
Lokego. Przyłożyła do ust i zaczęła wygrywać melodie delikatnie zasłaniając, co
którąś dziurkę. Nie potrafiła się powstrzymać wrażeniu, że podczas wojny stanie
się coś złego. Jeśli to naprawdę jest to... Mogą mieć kłopoty, większe niż każdy z
nich myśli.
—Reiko?—dziewczyna
podniosła głowę i zobaczyła nad sobą dwójkę przyjaciół patrzących na nią
badawczo—co ty tutaj robisz? Nie powinnaś czasem odpoczywać?
—Nie
mogę spać—uśmiechnęła się przepraszająco—to właśnie mój sposób na odpoczynek.
Nie
chciała nikomu wspominać o tym uczuciu, które pojawiło się przy smoczej
zabójczyni śniegu. Nie mogą się dowiedzieć o Instynkcie demona, wtedy po części
by wytłumaczyło jej osłabienie, ale podczas przemiany ciało powinno
dostosowywać się do magii właściciela. Kolejny raz westchnęła. Tyle pytań, a
właściwie żadnej racjonalnej odpowiedzi. Dwójka chłopców spojrzała po sobie
pytająco. Boski zabójca błyskawic pokazał tylko gestem do chłopaka ”nie zrozumiesz to kobieta”.
****
Hikari
właśnie przekręcała się na drugi bok, gdy usłyszała huk otwieranych drzwi i
wpadła czerwonowłosa.
—Idą!
Są niecałe 3km stąd!
Mistrz
Fairy Tail pierwszy poderwał się do pozycji siedzącej na barze, a zaraz za nim
reszta członków wszystkich trzech gildii. Yuki poczuła ucisk w żołądku. Zaraz
się zacznie… Wojna, której powinno już nigdy nie być. Za Lilica stanął
czarnowłosy i jego towarzysz patrząc na podnoszących się ludzi.
—Więc
moi drodzy przygotować się na swoich stanowiskach!—zawołał stary Dreyar i spojrzał na
Lwa, który stanął już obok swojej partnerki.
—Nasz
podział wygląda tak jak mówiliśmy w nocy—dodał Sting, jako mistrz także musiał się
wypowiedzieć i niechętnie przystać na takie walki
Każdy
kiwnął głową i uśmiechnęli się do siebie. Reiko podeszła do swojej smoczej
siostry wyciągając dłoń.
—Kiedy
to się skończy chce widzieć duży uśmiech na twojej twarzy—powiedziała
W
oczach kruczowłosej zalśniły łzy i rzuciła się na swoją przyjaciółkę
przytulając mocno do siebie.
—Proszę
wróć cała!
Dziewczyna
zachichotała i kiwnęła głową. Jej spojrzenie spoczęło na Minevrę.
—Dbaj o
nią!
Czarnowłosa
kobieta także kiwnęła posłusznie głową. Smocza zabójczyni błyskawic ruszyła w
stronę rudowłosego oraz swojej kotki i pobiegli całą trójką do wyjścia
zamykając za sobą drzwi.
****
Tempesta
szedł powoli sam przez las. Miał zaatakować ich z zaskoczenia taki był plan.
Podszedł do jednej za skał i drgnął. Coś mu nie pasowało.. Było cicho.. Za
cicho..
—Ryk
smoka piorunów!—w ostatniej chwili uchylił się przed atakiem pojawiając kawałek
dalej za zniszczonymi drzewami
W pyle,
który powoli zaczął opadać ujrzał dwie sylwetki powoli zbliżające się w jego
stronę. Poznał jednego nich od razu Laxus Dreyar! Ten, który kiedyś już z nim
walczył. Obok niego kroczyła drobna rudowłosa kobieta mrużąc groźnie oczy
Hikari Yoshida. Reszta gromowładnych została by walczyć z innymi z żołnierzami
Tartarosu, których było dziesiątki i zbliżali się już do siedziby gildii.
—A więc
atak z zaskoczenia to mrzonki…
—Dokładnie..—warknął
blondyn, dalej pamiętał nieprzyjemne cząsteczki bariery magicznej, które
zatruły go i jego towarzyszy. Kątem oka spojrzał na smoczą zabójczynie mroku.
Nie widział już u niej tego łagodnego spojrzenia, które miała jeszcze jakiś
czas temu.
Stała
teraz przy nim groźna kobieta zaciskając swoje kły.
—Zbroja
smoczego zabójcy mroku..—mruknęła
Na jej
ciele pojawiła się czarna zbroja ze złotymi dodatkami. Ręce, szyja jak i klatka
piersiowa były zabudowane odkrywając tylko po kawałku piersi od dołu. Goły
brzuch zatrzymał się przy pancernej bieliźnie (jak to cholera brzmi) i długich pancernych butach zakończonych
smoczymi czaszkami. Na ramionach wystawały dwa długie zakręcone rogi.
—Co to
jest do cholery?!—wrzasnął smoczy zabójca
—Zbroja,
która zwiększa umiejętności—odpowiedziała niewzruszona dziewczyna nie
spuszczając wzroku z przeciwnika—każdy smoczy zabójca wychowywany przez smoka,
gdy osiągnie pewny pułap magii może go używać.
Zdziwiony
blondyn chciał dodać coś jeszcze jednak ich przeciwnik stwierdził, że koniec
ich uroczych pogaduszek, bo miał do zniszczenia wiele gildii. W stronę dwójki
leciało już wielkie tornado, które ominęli przeskakując na dwie strony by
okrążyć przeciwnika.
—Mroczne
dłonie..—mruknęła pod nosem i demon poczuł jak coś przytrzymuje go do ziemi nie
pozwalając mu drgnąć. Jego oczy zrobiły się większe, gdy zobaczył nad sobą
szybująca w jego stronę dziewczynę. Jej oczy niczym drapieżnego ptaka patrzyły
na ofiarę, chcąc jak najszybciej ją dopaść—Szpony mrocznego smoka!
Demoniczna
postać w ostatniej chwili użyła swojego wiatru by skrzyżować swoją moc z tą
kobietą. Dreyar przez chwile przyglądał się temu z podziwem. Nie widział
jeszcze takiej werwy w swojej towarzyszce, wiedział o jej pochodzeniu i czarnej
magii. Ale to było coś godnego Maga Klasy S.
Tempesta
uśmiechnął się przebiegle i odrzucił dziewczynę, która wbiła się w pobliską
skałę.
—Dobrze…ale
nie do końca!
Nim się
obejrzał Laxus za pomocą ciała błyskawicy pojawił się koło niego uderzając go w
pysk z całej siły, przez co mężczyzna poleciał na pobliską skalną ścianę niszcząc
ją doszczętnie. Wściekły demon podniósł się ocierając krew z ust, ale nie miał
czasu na odpoczynek. Koło niego znowu pojawiła się ta przeklęta rudowłosa
kobieta.
—Czarna
rozpacz…
Oczy
mężczyzny zrobiły się czarne i złapał się za głowę zdając sobie sprawę, że
kobieta go oślepiła swoja magią. Tak teraz było widać, że Hikari nie miała
litości dla nikogo, kto wchodzi z buciorami w jej rodzinę i jak lwica jej
będzie bronić do samego końca nie licząc się z konsekwencjami.
Złapała
go za włosy i cisnęła nim w pobliskie drzewo rozwalając inne przy okazji.
Smoczy zabójca błyskawic uśmiechnął się przebiegle. Ta walka w takim tempie
powinna się skończyć już niedługo i będą mogli w spokoju pomóc reszcie.
—Naprawdę
myślicie, że oślepienie mnie coś Wam da?
Zacisnął
dłonie w pięści i pojawiły się w nich małe tornada. W nogach zresztą zrobił to
samo.
—Sięgający Nieba Oszczep Smoka Piorunów
Jeden z najsilniejszych ataków Laxusa pognał w stronę mężczyzny,
który jakby nigdy nic wciągnął go swoim tornadem. Oczy dwójki rozszerzyły się.
—Koniec
tych wygłupów dzieciaki…—fuknął i przybrał swoja prawdziwą formę—zmiotę was
stąd!
Nim
którekolwiek zareagowało odlecieli odrzuceni wichurą wraz z wyrwanymi drzewami.
Młody Dreyar wylądował przy wodospadzie uderzając głową o jedną ze skał, za to
smocza zabójczyni mroku wpadła do wody.
—Jasna
cholera Hikari!—krzyknął mężczyzna próbując się podnieść mimo bólu głowy by
wskoczyć za dziewczyną do wody.
Rudowłosa
czuła jak spada na samo dno uderzając ciałem o nie lekko. Czuła jak jej głowa
tańczy mocne rytmy, które wygrywa Gajeel na swojej pieprzonej gitarze. Starała
się nie zamykać oczu, mimo, że woda jej w tym przeszkadzała. Nie mogą przegrać
… Nie teraz! Zacisnęła mocniej wargi czując jak powoli traci powietrze i woda
dostaje się do jej środka.
„
—Ojcze!—zawołała dziewczynka w wieku może
12 lat podbiegając do swojego smoczego rodziciela—dlaczego tutaj jest tak
pochmurno?
Smok spojrzał na swoją latorośl
wyszczerzając swoje kły.
—Używamy czarnej magii—odpowiedział
podnosząc swoje wielkie cielsko do siadu i oczesując cały teren—więc moja droga
jakbyś chciała by tu świeciło słońce?
Rudowłosa istotka zamyśliła się przez
chwilę jakby na to pytanie naprawdę mogła znać jakąś odpowiedz. Szrama, jaką
miał król smoków na twarzy ciągnęła się od jego lewego oka, aż do szyi. Jak
więc mrugał było to dość nie przyjemne dla innych. Ale nie dla niej. Dla
Yoshidy był jej ukochanym tatusiem, który się nią zajął, gdy jej wioska była
niszczona przez inne złe smoki.
Yami przyglądał się smoczej zabójczyni z
wyraźnym zainteresowaniem. Jego dziewczynka rosła jak na drożdżach, a już jej
magia przewyższała jak nic większą część zabójców. Ostatni raz, gdy czarny smok
widział brata swojej przyjaciółki walczyli na śmierć i życie z Acnologią.
Przeklęty gnojek! Oni wyciągnęli do niego swoją pomocną dłoń, a on, co? Zabijał
wszystkich jak leci.
—Ojcze…?
Wyrwany z zamysłu smok swoim zdrowym
zielonym okiem spojrzał na znak na dłoni swojej ukochanej córeczki. Igneel
powiedział mu by pomógł im zniszczyć złego smoka za pomocą innych smoczych
zabójców. Na początku sceptycznie do tego podchodził, jednak słysząc przerażony
szloch malutkiego niemowlaka, gdy leciał nad jedną z wysp nie mógł przejść obok
tego obojętnie.
—Tak Hikari..?
—Zawsze chciałam o to zapytać…Co ja mam na
ręce?
Smok westchnął. Wiedział, że kiedyś
nadejdzie dzień, kiedy go o to zapyta. Nie spodziewał się tylko, że nadejdzie
to tak szybko. Przyciągnął dziewczynkę za pomocą swojego ogona do siebie i
objął swoim smoczym ramieniem.
—Widzisz moje jedyne drogie słoneczko
pośród tych chmur..—zaczął—masz w sobie bardzo dużo czarnej magii jak na takie
małe ciałko. Nie potrafisz jeszcze nad nią panować. Kiedy nadejdzie czas
będziesz mogła używać jej i zamykać ją w sobie. Ale jeszcze nie czas..
Jej wielkie niebieskie oczy patrzyły na
ojca prawie, że z czcią. Tak nawet, jeśli mieszkał na mrocznej części
kontynentu był dobrą osobą. Jednak ona nie wiedziała, że właśnie tylko jeden
smok to zmienił. Yami zamknął swoje oczy i przed nim pojawiła się uśmiechnięta
łagodnie smoczyca ze złotymi łuskami.
—Thunderia…—pomyślał”
Kobieta
otworzyła szeroko oczy słysząc huk nad sobą.
—Już czas!
Zacisnęła
dłoń gdzie była jej pieczęć i zbroja w tym miejscu pękła pokazując tatuaż*,
który zaczął mienić się na fioletowo, przy czym wydzielał z siebie
czarną mgłę.
Laxus
podbiegł do wody i już miał wskoczyć by wyciągnąć towarzyszkę, gdy pojawił się
za nim Tempesta uderzając go prosto w tył głowy. Mężczyzna opadł i mimo bólu
kopnął demona odrzucając na drugą część wody.
—Nie
rozpraszaj się!—zawołał ubawiony widząc, że właśnie zabił jednego ze swoich
przeciwników
Dreyar
zacisnął wściekle kły i wydał z siebie jedno długie warknięcie. Nie mógł
marnować czasu, bo utopi się Yoshida! A ten gnojek nie pozwala mu nic zrobić.
Nagle jezioro, które co dopiero odbijało w sobie księżyc zrobiło się czarne jak
smoła. Dwójka mężczyzn spojrzała na wodę mieniącą się na czarno fioletowy
kolor.
—Co do
jasnej k…
Z wody
wyłoniła się postać stojąca na jej tafli. Rude włosy falowały z powodu nadmiaru
energii, która ulatywała z jej ciała powodując małą czarno fioletową mgiełkę.
Twarz Tempesty ułożyła się w niemym przerażeniu, to znowu ta kobieta. Jednak
jej wygląd był inny, jednym słowem przerażający.
—Hi…Hikari..?
Oczy
dziewczyny spojrzały w jego stronę nie wyrażając żadnych emocji, chciała się
rzucić na chłopaka i poderżnąć mu gardło.
—Nie!
Złapała
się lekko za głowę czując mały piskliwy głosik w niej. Spojrzała kolejny raz na
demonicznego przeciwnika i uśmiechnęła się wyzywająco. Pomarańczowooki ujrzał pulsujący
tatuaż na jej dłoni i wtedy zrozumiał, że cokolwiek się za nim kryło pozwalało
dziewczynie normalnie żyć.
Bezszelestnie
jak pantera ruszyła na swojego przeciwnika wydając z siebie wściekły warkot, od
którego Dreyarowi przewróciło się w żołądku. Nie chciałby być na miejscu tego
osobnika. Demon kolejny raz ułożył ręce w dziwnym geście i ściana wiru
poleciała w jej stronę. Kobieta zwinnymi ruchami omijała to wszystko nawet nie
mrugając, zupełnie jakby przewidywała jego ruchy.
Stanęła
za nim w powietrzu trzymając ręce w gotowości.
—Osądzenie!
Koło
demona pojawiła się mała waga, na której wylądowało jego serce. Syknął z bólu
czując jak organ pojawił się na przedmiocie. Waga zapłakała cicho, gdy
jego narząd przeciążył piórko.
—Winny!
W dłoni
dziewczyny pojawił się długi czerwony miecz wysadzany rubinami idealnie
pasujący do jej zbroi zabójcy. Nim Tempesta zdążył coś jeszcze powiedzieć jego
klata została rozcięta przez jej ostrze i padł na ziemię nie wydając z siebie
nawet słowa.
Usta
dziewczyny wygięły w lekkim uśmiechu i ruszyła powolnym krokiem w stronę
blondwłosego, który przygotował się już na starcie z dziewczyną.
—Osądzenie!
Koło
smoczego zabójcy pojawiła się ta sama waga. Jego serce delikatnie biło, gdy on
syknął czując jak stracił narząd. Przez ten ból nie mógł nawet jej zatrzymać.
Waga wydała z siebie cichy chichot jak piórko okazało się cięższe od serca.
—Niewinny!
Miecz w
dłoni rudowłosej opadł i zniknął. A ona sama podeszła bliżej mężczyzny patrząc
mu w oczy.
—Masz
szczęście Laxusie Dreyarze..
Po czym
zdziwiony poczuł jak dziewczyna wpiła się w jego usta.
Laxus
Dreyar i Hikari Yoshida VS Tempesta — WYGRANA!
***
*Carniveau—zwane potocznie demonicznym
instynktem. Osoba zakażona czymś takim zyskuje demoniczne cechy i jej ciało
stara się przygotować ją na przemianę. Możliwa wysoka gorączka bądź delikatne
osłabienia. (zaczerpnięte z pentagram alchemist)
*Tatuaż Hikari—pieczęć, która została
nałożona przez jej smoczego ojca z powodu natłoku czarnej magii siedzącej w jej
ciele, po jej zdjęciu w dziewczynie budzą się zwykłe zwierzęce instynkty, które
w połączeniu z czarną magią są iście brutalne. Nie pamięta wtedy nikogo
bliskiego.
Rozdziały mogą być trochę krótsze, bo nie
chciałam wszystkiego przerzucać by akcja się po prostu nie plątała.
O cholera.
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział, jaki kiedykolwiek widziałam na twoim blogu! (nie żeby poprzednie były złe ;) Były także wręcz wspaniałe!)
Tylko... W rozdziale nie było mowy o tym, kto wygrał ten wyścig z poprzedniego rozdziału! (albo umknęło coś mojej uwadze)
Hikari pocałowała Laxusa! Hikari wreszcie zrobiła krok do przodu! :D Jestem niezwykle ciekawa,
jak nasz blondyn zareaguje! :)
Co do błędów w rozdziale... Nie zauważyłam żadnych błędów, jak już to brak ogonka. Ale znaki interpunkcyjne, wręcz wyginą niedługo w twoich rozdziałach XD Chodzi mi oddzielanie przecinkami części zdania.
Np. "Czując jak coś jej dyszy przy karku bez zastanowienia pchnęła mosiężne drzwi wpadając do środka"
"Czując, jak coś jej dyszy przy karku, bez zastanowienia pchnęła mosiężne drzwi wpadając do środka" - Nie sądzisz, że lepiej się czyta? ;)
Mam nadzieję, że nie obrazisz się ^^"
Rozdział bardzo mi się podobał i czekam na następną notkę (mam nadzieję, że z reakcją Laxusa na Hikari :>)
Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
Ps. Wysyłam tony słodyczy! I książek :3 I kotów do przytulania :3
Haha powiem Ci, że jeśli chodzi o te przeklęte przecinki to nawet program mi nie pomaga :P Co do tego kto wygrał to tak zaspojleruje dowiesz się w sadze 3,5 :3 Tutaj akcja sporo będzie gnała dużo do przodu :P Cieszę się, że tak się rozdział spodobał. W Hikari płynie dzika krew xD!
UsuńUdało mi się przeczytać, jeny jakie to było świetne! T^T
OdpowiedzUsuńPropsy za świetny rozdział! *O*
Też chcę mieć tyle pomysłów ;-;
Pancerna bielizna mnie powaliła XDDD
No nie wiedziałam jak to opisać xD To zostało nazwane pancerną bielizną. Prawie jak pas cnoty. Oj nie zawstydzaj mnie tez masz dużo świetnych pomysłów!
UsuńCieszę się, że rozdział przypadł do gustu!
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam,