Reiko patrzyła na złota fontannę i
uśmiechnęła się szeroko. Spojrzała kątem oka na rudowłosego, którego usta
rozszerzyły się w takim samym szczerym uśmiechu. Jak nic także miło wspominał
tamte chwile w Blue Pegazus. W stronę przybytej gildii szedł już człowiek,
którego czerwonowłosa nie widziała wieki. Korpulentny mężczyzna ze skrzydełkami
krokiem znanym baletnicom gnał w ich stronę.
Yuki także się uśmiechnęła widząc Mistrza
Boba i że była gildia jej przyjaciółki jeszcze stoi.
—Jak się cieszę, że was wszystkich
widzę!—zawołał rozpromieniony, a po chwili przytulił do siebie Lilice—urosłaś
nasz kwiatuszku odkąd Cię ostatnio widziałem.
Smocza zabójczyni zachichotała
—No teraz mistrz by mnie już nie podniósł
jak za młodu..
Umalowane usta mężczyzny wygięły się w
szerokim uśmiechu. Puścił swoją byłą członkinie gildii i zwrócił się w stronę
Makarova.
—Słyszałem straszne rzeczy od waszych
kotków..
Mistrz Fairy Tail pokiwał głową. I pokazał
na całą swoją gildie.
—Ale przybyliśmy to zatrzymać, wasza
siedziba jest, jako pierwsza na liście.
Łysy człowiek zobaczył także ludzi z
gildii Szablozębnych wymieszanych wśród dzieci przyjaciela. Kto by pomyślał, że
dwie gildie się ze sobą zjednocza by zniszczyć Tartaros. Oni właśnie mieli być
tą trzecią. Bob wyrwał się z zamysłu i z uśmiechem nieschodzącym z twarzy
pokiwał wesoło głową zapraszając wszystkich do siedziby.
Wielka grupa weszła do środka podziwiając
budynek. Spojrzenie smoczej zabójczyni błyskawic zatrzymało się na Latesie,
który siedział obok swoich towarzyszy na kanapie i ich kotów pijących herbaty z
filiżanek.
—Reiko! Loke!—zawołała zadowolona kotka
wlatując swoim przyjaciołom w ręce
—Spisałaś się—uśmiechnęła się dziewczyna
głaskając ją po głowie, Lew także to zrobił puszczając niebieskiej kotce oko, a
ona uśmiechnęła się szeroko.
Brązowowłosy wstał od stołu także
podchodząc do trójki przyglądając się im badawczo.
—Cześć!—zawołała dziewczyna chcąc zakopać już
topór wojenny, teraz mieli inne rzeczy na głowie niż głupie dąsania.
—Cześć—odpowiedział wysilając się na
uśmiech. Obiecał mistrzowi, że tym razem nie zawiedzie i pogodzi się z siostra
swojej zmarłej dziewczyny
—Słuchajcie moje gołąbeczki—zaczęła Yuki obwieszając
się na dwójce magów—wrogiej gildii dalej nie ma to może się napijemy?
—I co pijana będziesz walczyć?—zaśmiała
się Reiko—już sobie to wyobrażam..
Kruczowłosa zrobiła obrażona minę, kiedy
dwójka magów podśmiewywała się na takie wspomnienie
—Gołąbeczki?—zapytał zdziwiony Lates
—Tak!—dodała bardziej rozemocjowana
Tsuki—zapomniałam Panu powiedzieć! Reiko i Loke są razem!
—Co?!
Cała trójka przestała się śmiać i
spojrzała w stronę zszokowanego Hibikiego. Brązowowłosemu przez głowę zaczęło
przelatywać tysiące myśli od jednej najważniejszej. Dziewczyna nie powinna być
z tym podrywaczem. Jest mała niewinna istotką, a on jest starszy do cholery!
Jej siostra była jego właścicielką mógł sobie,
chociaż ją odpuścić w swoich podrywach. Zapadła głucha cisza w gildii i każdy
patrzył na małą grupkę niedaleko stołu.
—To żart prawda?—zapytał patrząc na
każdego z osobna—robi mi wasza dwójka na złość?
Smocza zabójczyni dopiero teraz zrozumiała,
co ma mag archiwum na myśli i posłała mu wyzywające spojrzenie. Zupełnie te same,
jakie przybierała Karen, gdy była wściekła i Hibiki poczuł jak robi się
malutki.
—Nie—burknęła w jego stronę, aż dwójka
magów stojąca obok niej podskoczyła.
—Przecież to gwiezdny duch do cholery!
Na czole dziewczyny pojawiła się pierwsza
pulsujaca żyłka i Natsu wyczuł, że trzeba się włączyć do sprawy zanim się
posunie to zbyt daleko. Co zabawne Laxus poczuł to samo i ruszył za różowowłosym.
Znalazło się trzech braci.
—Masz z tym jakiś problem?—zapytał tym
razem rudowłosy, przestały go już bawić te wieczne wąty chłopaka w jego stronę.
Sam by się tym nie przejmował gdyby nie to, że taki zachowaniem sprawiał
dziewczynie przykrość.
—Już dosyć spokojnie—odpowiedział Smoczy
zabójca Ognia stając między nimi
—Ty Natsu także powinieneś zachować
odrobinę rozsądku! Ta dwójka powinna trzymać się od siebie z dala!
Chłopak drgnął, choćby magowi archiwum nie
ważne jak się to nie podobało. Nie powinien mieszać się w związek ich
przyjaciół. Spojrzał na niego zdenerwowanym spojrzeniem.
—Jeszcze jedno słowo…
Hibiki miał coś jeszcze dodać jednak różowowłosy
rzucił się na niego prawie rozwalając mu twarz pięścią gdyby członek Blue
Pegazus się nie uchylił.
—Wystarczy!—zawołała Reiko, gdy Loke
podbiegł próbując ściągnąć przyjaciela z przeciwnika
—Nie mieszaj się Loke!—syknął Natsu i
lekko odepchnął Lwa, który się zachwiał wpadając na wściekłego blondyna
—Dosyć!—ryknął Dreyar i dwójka na hasło
zesztywniała. Jak Laxus chciał mógł być bardzo przekonującym człowiekiem i
dodał do maga z Blue Pegasus—nie jesteś tym, który będzie im mówić, co mają
robić..
—A może ty!?—warknął tym razem w stronę blondyna
—Masz z tym jakiś problem?—syknął smoczy
zabójca błyskawic w jego stronę mając już zaciśnięta pięść, w której szalały
błyskawice
Yuki lekko stuknęła swoją przyjaciółkę w
ramię i szepnęła jej na ucho.
—Wiele kobiet by Ci zazdrościło. Trójka
narwanych braci.
Dziewczyna tylko westchnęła wściekła i
złapała gwiezdnego ducha za rękę ciągnąc go w stronę wyjścia. Jak usłyszeli
trzask zamykanych drzwi gdzie zawias niebezpiecznie zapiszczał znowu spojrzeli
na całą trójkę będąca aktorami całego tego przedstawienia.
—Gratulacje chłopcy..—mruknął wściekły
Makarov krzyżując ręce na klacie
****
Kyouka rozglądała się po Magnolii. Jako
jedyna została wysłana by zobaczyć czy Fairy Tail rzeczywiście wyruszylo
pociągiem w stronę zaprzyjaźnionej gildii. Spojrzała na gmach budynku, który w
ciemnym świetle wyglądał imponująco.
—A więc to prawda—uśmiechnęła się
przebiegle
Myślałaby zniszczyć gildie i miasto skoro
nic ich nie broni. Ale co to za przyjemność jak nie ma nikogo, kto by mógł to
oglądać? Poczuła przyjemne mrowienie w brzuchu na świadomość ponownego
torturowania tamtej dwójki, gdy niedaleko na niebie zobaczyła spadający
sześcian.
—Nie..
Jej oczy rozszerzyły się i ruszyła biegiem
za spadającym daleko obiektem by sprawdzić czy coś zostało jeszcze z ich
siedziby.
*****
Reiko ciągnęła chłopaka, aż zatrzymali się
przy dobrze im znanej fontannie i dziewczyna usiadła wzdychajac.
—Co za kretyni...
Lew uśmiechnął się przepraszająco jakby to
on zaczął to całe przedstawienie, chociaż to on był głównym powodem tej afery.
Usiadł obok niej podpierając brodę rękami.
—Nie widziałem tak wkurzonego Natsu już
dawno.
Mimo złości uśmiechnęła się delikatnie,
tak Natsu i Laxus stanęli w ich obronie jak na braci przystało. Zawsze chciała
mieć braci to teraz ma.
—Reiko?—usłyszała i spojrzała w stronę
rudowłosego—a jeśli Hibiki ma racje?
—Z czym?
—No wiesz jestem gwiezdnym duchem i...
W tym momencie dostał pięścia w głowę i
siedzisko fontanny lekko się zapadło w miejscu gdzie siedział gwiezdny duch.
—Za co?!—zawył pocierając obolałą głowę i
patrząc na swoją przyjaciółkę
—Za mówienie głupot—prychnęła i dodała juz
spokojnej—doskonale zdaje sobie sprawę, czym jesteś i jakoś mnie to nie zraza.
—Ale ja mam właściciela, jestem
nieśmiertelny i...
—I właścicielem jest na razie Lucy—odpowiedziała
smocza zabójczyni grożąc mu palcem—co będzie to będzie. Kocham Cię i przestań
zrzędzić
Po czym zatkała usta ręką zdając sobie
sprawę z tego z przed chwila powiedziała. Poczerwieniala jak piwonia widząc
uśmiechniętego Lwa od ucha do ucha. Niby powinien być to normalny gest, a ona
wstydziła się mówić o uczuciach otwarcie.
—No cóż—zaśmiał się—pierwszy raz to słyszę
z twoich ust.
Dziewczyna chciała wstać i czmychnąć do
reszty jednak rudowłosy był szybszy. Pociągnął ją z powrotem na siedzenie
przyciągając do siebie oplatając ramieniem.
—Dziękuje—szepnął jej do ucha i pocałował
w policzek
Kawałek dalej przyglądał się temu dalej
zdenerwowany Hibiki, widząc jak Loke całuje dziewczynę prawie rozwalił kawałek
drzewa stojącego obok niego. Karen by zabiła tego ducha o ile jest takie coś w
ogóle możliwe.
—Hibiki..—usłyszał za sobą i odwrócił
niechętnie głowę. Za nim stał Mistrz Bob patrząc na niego badawczym
spojrzeniem. Widać było, że nie starczyła munsztra jego i starego Dreyara. Chce
jeszcze tutaj go gnębić.
Jednak starszy człowiek stanął obok niego
patrząc na siedząca dwójkę z szerokim uśmiechem, brazowowlosy wiedział, że ich
Mistrz jest szalony. Ale żeby do takiego stopnia by zgadzać się na takie Coś?
—Miałeś się pogodzić z Reiko—mówił dalej—a
nie dokładać kolejne cegły do waszego muru..
—Mistrz naprawdę tego nie widzi?—syknął
chłopak pokazując na magów—on był największym podrywaczem z całej Magnolii! Do
tego był gwiezdnym duchem Karen!
—A zastanawiałeś się czasem, że gwiezdne
duchy też mają uczucia?—zapytał łysy człowiek nie patrząc nawet na zdziwionego
chłopaka—mówiłem o tym Karen. Reiko doskonale to rozumiała i widzę, że dalej
rozumie to najlepiej z całej waszej trójki.
Czarne oczy chłopaka kolejny raz spojrzały
w stronę fontanny, gdzie czerwonowłosa tańczyła z Lwem śmiejąc się w głos, gdy
on ją okręcał. Znowu zobaczył mała dziewczynkę bawiącą się z rudowłosym.
Właściwie same wspomnienia jak ją widział nie były z jej siostra tylko właśnie
z nim. Karen niezbyt się interesowała dziewczynką, chociaż ona sama prosiła się
często o to.
—Wiesz, że ostatnio prawie dał się zabić
by ona nie zginęła?—usłyszał kolejny raz
Zagryzł wargę, Bob miał rację. Kolejny raz
źle ocenił te dwójkę patrząc przez ten jeden pochrzaniony pryzmat śmierci
Karen.
“To
ja Cię prosiłam byś dbał o Barana bez względu na konsekwencje! “
Spełnił prośbę czerwonowłosej dbał o
drugiego ducha jej siostry jak potrafił najlepiej. Sam przecież nie raz był
świadkiem jak się kłóciły, bo zielonowłosa znęcała się nad Baranem. Właściwie
to był jeden z powodów, dlaczego poszła sama na 3 letnia misję.
Wróciła i dowiedziała się o śmierci Karen
oraz zniknięciu Lokego, który właściwie zawsze był obecny w jej życiu. A on
zamiast ją wesprzeć rzucił od razu oskarżenia na gwiezdnego ducha, który po
prostu spełnial prośbę przyjaciółki.
Słyszał, że Lew dowiedziawszy się o
śmierci właścicielki płakał. Ale nie umiał wtedy sobie tego wyobrazić,
spotykając go przy dwóch walkach Oracion Seis także. Nim mistrz zdążył coś
jeszcze dodać Hibiki wyszedł z krzaków zmierzając do śmiejącej się dwójki.
Zdziwieni patrzyli w jego stronę jakby
zobaczyli ducha. Jednak chłopak zamiast rzucić kolejne oskarżenia wyciągnął w
stronę Lwa rękę.
—Przepraszam...
Reiko pomrugała nie wierząc w to, co
widzi. Za to rudowłosy uśmiechnął się szeroko i uścisnal jego dłoń. Widząc
uśmiech dwójki, ciężar w jego ciele zelżał jakby mur, który ich dzielił właśnie
opadł z hukiem.
Bob uśmiechnął się szeroko widząc całą
trójkę wreszcie zgodną, odwrócił się i skocznym krokiem wracał do gildii nucąc
pod nosem.
****
Yuki siedziała z grupą Sabertooth przy
stoliku pijąc ziołową herbatkę.
—Myślicie, że niedługo wrócą?—Zapytała
zmartwiona Tsuki, nie spodziewała się takiej afery z powodu szczęścia swojej
partnerki
—Na pewno—uśmiechnął się do niej Orga i poklepał
ją po główce—wiesz, że jej wściekłość szybko mija.
—Mi bardziej szkoda Lokego..—Westchnął
Sting—Hibiki tracił w jego czuły punkt.
Każdy spojrzał na blondyna jak na
wyrocznie czekając na to, co powie dalej.
—Nie rozumiecie?—Zapytał głupio—go zawsze
martwiło to, że jest gwiezdnym duchem. To właściwie była jedna z barier, która
nie pozwalała mu z nią być.
—Bym powiedziała brzydko, ale się
powstrzymam—mruknęła Candy ściskając mocno filiżankę—wy mężczyźni jesteście tak
problematyczni, że aż strach.
Męska część stołu wybuchła śmiechem, przez
co reszta spojrzała na nich pytającym wzrokiem. Kruczowłosa siedziała właśnie z
chusteczką przy nosie. Znowu to złośliwe krwawienie nie pozwalało jej się
cieszyć z towarzystwa. Ale nie martwiła się już śmiercią.
Jest już wśród najbliższych jej osób,
jeśli tyle jest warte jej życie to zaryzykuję wszystko by cieszyć się nim jak
najdłużej. Poczuła jak blondyn lekko ja tracił ramieniem.
—Yukisiu ma..—Zaczął i dostał zakrwawiona
husteczka po twarzy
—Tylko nie Yukisiu!—zagroziła palcem fucząc
jakby powiedział do niej jakieś obrzydliwe przekleństwo—z Reiko dalej próbuje
wyplenić to obrzydliwe przezwisko!
Mistrz Szablozębnych zachichotał. Tak
nazwał ją tak specjalnie, bo kiedyś słyszał jak takim przezwiskiem woła ją jej
przyjaciółka. Aż dziwne, że parę godzin temu była tak chętna do czułości. A
teraz wydziera się na niego przy stole.
—Już, już nie gniewaj się—zaśmiał się
przyciągając do siebie swoją dziewczynę—więcej nie będę obiecuje.
Kruczowłosa westchnęła załamująco, tak to
był ten moment, kiedy uważała, że męska część ma mniejszy iloraz inteligencji
niż ameba.
—W porządku—uśmiechnęła się krzywo i
odrzuciła chusteczkę do śmietnika, który był za nimi
—Może powinniśmy wymyśleć podział
walk?—zachęcił Rouge—jest nas tak wielu, że moglibyśmy podzielić się na grupy
walcząc z nimi.
Biały smoczy zabójca kiwnął głową i wstał
od stołu. Gwar, który właśnie panował w budynku nikt nawet ze zdrowym gardłem
nie przekrzyczy. Sting złapał za swój kieliszek i zaczął w niego stukać by
wszyscy spojrzeli w jego stronę.
*****
W tym samym czasie Laxus chodził samotnie
pomiędzy drzewami gildii. Dotąd widział złość swojego dziadka, ale nie na niego
tylko na tego brązowowłosego dupka.
—Obrońca uciśnionych się znalazł—syknął
pod nosem i spojrzał na fontannę przed budynkiem.
Zaraz jego spojrzenie spłynęło kawałek
dalej i zobaczył uśmiechniętą czerwonowłosą tańczącą z Lwem. Mimo, że nie lubił
takich romansideł uśmiechnął się szeroko. Tak dla takiej sprawy warto było
dostać ochrzan choćby i od samego diabła. Jego uśmiech minął, gdy zobaczył
zbliżającego się do nich Hibikiego.
Gotowy już do ponownego starcia zacisnął
pięść. Nie siedzieli już w gildii, więc mógł spokojnie zlać go po tej jego
pięknej gębie. Jednak stało się coś nieoczekiwanego i jego oczy otworzyły się
szerzej.
—Przepraszam..—brązowowłosy wyciągnął dłoń
w stronę jego towarzysza z gildii, a gwiezdny duch bez zastanowienia uścisnął
jego rękę
Smoczy zabójca błyskawic widząc szczery
uśmiech na twarzy swojej przybranej siostry poczuł przyjemny ucisk w brzuchu.
Ktoś go lekko stuknął i spojrzał za siebie.
Za nim stała kolejny raz rudowłosa w swoim
stroju do biegania i lekko spocona. Musiała biegać po okolicy, kiedy oni
odgrywali scenę trzech kłócących się braci.
—Też przyszedłeś pobiegać?—zapytała uśmiechając
szeroko i chłopak zrozumiał gdzie widział ten uśmiech. Tak samo radosnym
uśmiechem obdarzała wszystkich Reiko
—Nie do końca—odp0owiedział szczerze i
dziewczyna wyjrzała za niego
Widząc maga archiwum uciskającego rękę ich
kompana odetchnęła z ulgą. Słyszała historię od Heartfilli jak to chłopak go
nienawidzi, więc to była bardzo miła odmiana.
—Może chcesz pobiegać ze mną?—zachęciła
wyciągając do niego delikatną dłoń i chłopak dopiero teraz ujrzał tatuaż ją
zdobiący—zostawmy ich na trochę samych na pewno się teraz nie zatłuką.
Laxus uśmiechnął się złośliwie.
—Ścigamy się?
—Jasne, dokąd?
—Od tamtego drzewa do budynku gildii
Hikari pokiwała głową i ruszyła w stronę
ich startu. Smoczy zabójca nie musiał. Zamieniając swoje ciało w błyskawice przeteleportował
się tam od razu. Smocza zabójczyni mroku właśnie doszła do niego.
—O co się ścigamy?
—O flaszkę!
—Laxus … ja tyle nie pije..
—Dobra.. Jak wygrasz robię kolację, jak ja
wygram kupujesz mi flaszkę.
Yoshida zachichotała i stanęła na starcie.
—Szykuj fartuszek Dreyar..
—Chyba ty flaszkę Yoshida!
Reiko i dwóch chłopców zdziwieni spojrzeli
w miejsce, gdzie przed chwilą mignęły im dwie pędzące postacie. Smocza
zabójczyni błyskawic spojrzała w stronę gildii widząc pędzącą tam parę. Złapała
dwójkę zaskoczonych magów za ręce i ruszyła w stronę budynku ciągnąc ich za
sobą.
Lates spojrzał na Lokego, który uśmiechał
się szeroko słysząc śmiech swojej ukochanej krzyczącej za dwójką swoich
towarzyszy. Hibiki także się uśmiechnął, tak wszystko będzie dobrze!
****
Tak w
sumie te rozdziały są trochę krótsze niż myślałam * w wordzie wyglądają na
dłuższe* w weekend jestem odrobinę zajęta więc wrzucam go dzisiaj :P Obiecuje,
że w 4 sadze będą dłuższe xD
yey, ale to wszystko jest urocze xD
OdpowiedzUsuńReiko powiedziała, że go kocha! Tyle radości przed tym co ma nastąpić :C
W sumie zawsze przed wojną jest uroczo. Tak myślę.. :D
UsuńNo Reiko wreszcie coś powiedziała w takiej sprawie..:P Wreszcie.. xD
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam
Jestem! Od razu zadamawiam, że byłam na wycieczce szkolnej, dlatego trochę późno komentuję!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału: Świetny!
Hibiki to głupek. Nigdy go nie lubiłam. x.x
Mmmm... Laxus w fartuchu...? *wyobraża sobie umięśnionego blondyna ubranego w zielony fartuch z różowymi kwiatkami, gotującego kolację dla Hikari* Musisz zrobić wszystko, żeby to Hikari wygrała! XD
Rozdział jak najbardziej mi się podobał i czekam na następny!
Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
zawiadamiam*
UsuńHahah w porządku. Jak wycieczka udana ? :D
UsuńZawsze musi być jakiś pacan gdzieś * też za nim nie przepadam taka...typowa..męska...*
Haha może kiedyś narysuje Laxusa w fartuszku z łapką do naleśników:D
Dziękuje za komentarz i pozdrawiam również! :D
Wycieczka niby spoko, ale tacy dwaj debile w piątek przyszli do mojego pokoju 4 rano i zaczęli się drzeć, że jest 5. ;-; Na dodatek panie kazały nam iść w deszczu bo autobus trochę był oddalony od gór świętokrzyskich...
UsuńAle tak to spoko XD