Nad Magnolia nastał kolejny dzień, jednak
pogoda wskazywała na to, że może rozpadać się na dobre. W gildii jak zwykle
szalał harmider od stołu, aż do baru gdzie każdy chciał porozmawiać z
uśmiechnięta Mira, albo obejrzeć tablicę ogłoszeń. Okres, który właśnie
nadszedł w budynku niestety dawał tylko drobne nieciekawe misje, które robili
tylko ludzie, którzy potrzebowali opłacić zaległe czynsze. Więc magowie chcąc
nie chcąc polowali na złodziejaszków bądź innych magów, którzy sprawiali
problemy. Ot rutynowe życie najlepszej gildie we Fiore. Czasami ludzie mieli
wrażenie, że wraca całkowicie stary tryb, ponieważ Loke odkąd z gwiezdnego
ducha stał się zwykłym magiem zaczął dużo przesiadywać w gildii. Lucy uśmiechała
się szeroko widząc uśmiechnięta Reiko dalej pobandażowaną po ostatniej przygodzie,
ale cała i zdrową. Ostatni czas wdał się dziewczynie we znaki.
—Coś taka zamyślona?—usłyszała blondynka i
spojrzała na Natsu z Lokem patrzących na nią
—Ja?—zapytała głupio—a tak myślałam o
ostatnich wydarzeniach
Po czym jej spojrzenie zatrzymało się na Lwie.
—A więc..—zaczęła
—Co?—zapytał rudowłosy
—Skoro zaprosiłeś Reiko na randkę to już masz
pomysł gdzie?
Czerwonowłosa siedziała na parapecie
obserwując ptaki i westchnęła cicho. Została uziemona w mieście i za nic nie
mogła wyściubiać nosa dalej niż grób siostry. Oparła policzek o framuge i
popatrzla na chmury. Cieszyła się, że Loke jest człowiekiem Jednak chciała mu
pomóc by wrócił do dawnej formy, do tego ostatnia sytuacja z Nanami..
Na parapet zleciał ptaszek ćwierkając wesoło i
dziewczyna utkwiła w nim spojrzenie. Zadowolony skakał tu i tam powodując
smutny uśmiech na twarzy dziewczyny. Usłyszała ciche otwieranie się drzwi i do
pokoju wleciała Tsuki.
—Chyba będzie padało . . —powiedziała kotka na
wstępie
—Możliwe—odpowiedziała jej czerwonowłosa
podnosząc się z miejsca, nie chciała więcej czasu siedzieć w pokoju—idziemy do
gildii?
Kotka pokiwała wesoło głową.
Yuki stanęła przed drzwiami zatrzymując na
nich dłoń. Jako, że z Reiko miała zakaz wysciubiania nosa poza miasto
postanowiła sama zająć się znalezieniem kapłanki i juz nawet zaczęła wstępne
poszukiwania. Jednak zanim zajmie się tym na całego stwierdziła, że pierw
porozmawia z rudowłosym zanim co kolwiek postanowi dalej. Ziewnęła głośno,
przez ciągle dochodzenie była zmęczona i zestresowana. Lekko uchyliła drzwi
gildii rozglądając się po pomieszczeniu , każdy był zajęty swoimi sprawami. Po
chwili znalazla Lokego siedzącego z gromadą, nie chciała by, kto kolwiek z
budynku wiedział, co planuje i postanowiła wyciągnąć Lwa z siedziby.
—Loke?—zaczęła niepewnie podchodząc do stolika
Rudowłosy spojrzał na dziewczynę z serdecznym
uśmiechem, jednak dalej widziała na jego twarzy zaklopotane rumieńce, wołała
nie wnikać o czym ta trójka rozprawiała przy stole, ma teraz inne zmartwienia.
—Mogłabym Cię prosić na słówko?—zapytała
czując przeszywające spojrzenie Natsu
Lew wstał od stołu i ruszył za dziewczyną do
wyjścia gildii. Gdy szli już przez rynek chłopak przyglądał się jej badawczo.
—Coś się stało Yuki?—zapytał zmartwionym tonem
Loke-nie obraź się, ale wyglądasz okropnie i blado
—Są sprawy, które mi nie dają spokoju—odpowiedziała
drapiąc się zakłopotanie po głowie
—Coś między, a tobą i Stingiem? -dopytywał
—o..? Nie!—zawołała czerwona machając nerwowo
rekami, po czym dodała ciszej—chciałam by nikt z gildii o tym nie usłyszał, a
co ważniejsze nie chce by Reiko wiedziała..
—Brzmi poważnie—powiedział chłopak i spojrzał
przed siebie—przejdźmy się do parku, trochę świeżego powietrza powinno Ci pomóc
i na spokojnie porozmawiamy.
Yuki kiwnęła ochoczo głową i ruszyła za
uśmiechniętym rudowłosym. Idąc za nim rozmyślała jak będą do siebie pasować z
jej przyjaciółką. Właściwie obydwoje chodzą w koło uśmiechnięci mimo sytuacji,
w jakiej się znaleźli. Znaczy Lew może i chodzi, Reiko próbuje cieszyć się z
tego, co jest.
Doszli do parku za katedrą i chłopak usiadł na
ławce patrząc wyczerpująco na przyjaciółkę.
—A więc, o czym chciałaś ze mną porozmawiać?—zapytał
z uśmiechem
—Wiesz chodzi mi o Reiko...no i o Ciebie .
.—zaczęła czując, że to jednak może głupio zabrzmiec
Lew pierw zrobił się czerwony i z
zakłopotaniem zaczął czochrać swoje włosy.
—C..co konkretnie masz na myśli?—zająknął się
myśląc o obiecanej randce, ku jego rozpaczy większa część pamiętała o tym i
każdy dawał mu dziwne rady. Zwłaszcza Makao i Wakaba dwa cholerne zboki
—Ktoś tu ma niesamowite fantazje—zaśmiała się
machając w geście, że Lew się myli—wrzuć na luz nie o to mi chodzi.
Rudowłosy odetchnął, chyba gildia naprawdę
dawała mu się z tym we znaki.
—Martwię się o waszą dwójkę, sytuacja, w
jakiej się znaleźliście nie jest za ciekawa—powiedziała Yuki nabierając odwagi
wiedząc już, co chce powiedzieć
—Zgadzam się—odpowiedział krzyżując ręce na
klatce
—Więc słyszałam od Reiko, że nie chcesz by się
mieszała w poszukiwania—mówiła dalej—zresztą nie tylko ty, ale i mistrz tak
uważa. Zakazał jej wychodzić poza miasto.
—Tak między nami sam go o to poprosiłem—odpowiedział
chłopak-nie chce by się w to mieszała, zwłaszcza, że dalej jest w niej
zapieczetowana magia. Szukając jej sama by się wystawiła jak na złotej tacy. A
ona samego mnie na pewno by nie posłuchała.
—Wiem.o tym—odpowiedziała Kruczowłosa—ale
trzeba znaleźć tę kapłankę, a im szybciej tym lepiej. Nie chciałam o tym nikomu
mówić zanim nie poznam twojej opinii.
—Zamieniam się w słuch—powiedział chłopak
opierając twarz na rękach patrząc w skupieniu na dziewczynę
—Khem, khem chciałabym się zabrać za jej
poszukiwania, bo jak wspomniałam wcześniej im szybciej tym lepiej—mówiła—a
dotąd nikt z gildii nawet o tym nie wspomniał, a pragnę przypomnieć, iż
sytuacja trwa już od dobrego tygodnia.
—Też racja—przytaknął chłopak—widać wszyscy
przyzwyczailiśmy się do takiego stanu rzeczy. Ale chyba nie chcesz iść sama?
—Nie, nie—uśmiechnęła się—chce zabrać ze sobą
parę osób. Ale wracając Reiko dalej obwinia się ta całą sytuacją, pierw strata
twojej magii, a potem Nanami.
Rudowłosy westchnął, doskonale rozumiał, o
czym myśli Yuki. Jednak przygotował dla
dziewczyny coś specjalnego i na pewno jej humor się poprawi, gdy to zobaczy.
—Nikogo z gildii nie obwiniam—dodała
szybko—wiem, że każdy ma swoje życie i czynsz do opłacenia. Co myślisz o tych poszukiwaniach?
Chłopak chwile pocierał się po brodzie.
—Czemu nie? skoro sama tego
chcesz—odpowiedział patrząc na nią—jeśli mogę pomóc to pomogę. Ale pierw
powinnaś zapytać mistrza o zgodę.
Dziewczyna klasnęła zadowolona w dłonie ,
wiedziała, że Loke się z nią zgodzi.
—Miałam zamiar go zapytać zaraz po rozmowie z
tobą—odpowiedziała—wyruszę jutro, jeśli Sting nie będzie miał nic przeciwko.
Lew zagwizdał ubawiony.
—Aleście zakochani..
—Ha..ha—zaśmiała się z ironia—i kto to mówi.
Myślałeś, że nie dowiem się o zaproszeniu Reiko na randkę? To, że byłam pijana
nie znaczy, że nic nie wiem. Zresztą ja znam się ze Stingiem od dawna, raczej
nie był byś zadowolony gdyby Reiko poszła sobie bez słowa na misje, co?
Chłopak zaśmiał się pod nosem i oparł rękę na
policzku.
—Dobra masz mnie!
—Sting się darł na pół miasta—kontynuowała—a
ja i tak wiedziałam wcześniej, że was do siebie ciągnie. Zwłaszcza jak
widziałam zadowoloną Reiko.
—B..byla.zadowolona..?—zająknął się
—Te Romeo! wyrywałeś tyle dziewczyn, a przy
niej rumienisz się jak piwonia!—zaśmiała się—dodatkowo dowiedziałam się od
pewnego blondyna, że Cię do tego namawiał.
—Wiedziałem, że się tobie wygada—westchnął
Lew—od początku wiedział, że coś jest na rzeczy. Facet to urodzony plotkarz.
Masz jakiś plan działania?
—A owszem
mam...a czemu zmieniasz temat ?
—Bo narazie
rozmawiamy o czymś innym—uśmiechnął się złośliwie
—Faceci..—pomyślała
i dodała—wyjadę pod pretekstem misji, a ty by Reiko nic nie podejrzewała
pójdziesz z nią grzecznie na umówiona randkę! Tylko musze załatwić sprawy
czynszu jeszcze..
Loke wstał z ławki i lekko klepnął dziewczynę
po ramieniu.
—Mogłem się domyślić, że na coś takiego
wpadniesz—odpowiedział szczerze—z czynszem mogę ja Ci pomóc. I tak przez pomysł
Reiko mam tyle kasy, że przed mieszkaniem mógłbym drugą saunę postawić…
—Nie chce byś też się w to mieszał, wiec
zostaw to mnie!—powiedziała—porozmawiam z Natsu, bo Sting ma swoją gildie na
głowie. Jak masz pożyczyć pieniędzmi nie pogardzę.. Ale pod żadnym pozorem nie mów
nic Reiko.
—Milcze jak grób—odpowiedział chłopak
—Poproszę Laxusa by miał na wszystko
oko—powiedziała
—Laxusa?
—Tak, niech będzie w pogotowiu w razie wiesz
czego.
Chłopak doskonale zdawał sobie sprawę o czym
mówi, ale wolał nawet o takim wypadku nie myśleć.
—A właśnie! Jak nie masz pomysłu na randkę to
wal do mnie śmiało!
Loke westchnął, każdy go o to meczy. Ale w
sumie Yuki ja zna najdłużej zaraz po nim i Tsuki.
—Myślałem o tym miejscu, które pokazywała mi
Reiko—odpowiedział—wiesz te gdzie trenowałyście.
—Idealny pomysł!—klasnęła w dłonie—Tym
bardziej, że ma być ładnie. Tylko postaraj się by nie myślała wiesz o czym.
Rudowłosy uśmiechnął się krzywo, co jak co,
ale on też wolał sobie z tym tego miejsca nie kojarzyć.
—Ale pomysł naprawdę dobry—dodała i
szturchnęła go w bok—rzeczywiście dobry z Ciebie bajernat.
—Bardzo zabawne—mruknął chłopak, ale
uśmiechnął się lekko—Lucy robiła za moją poradnie przy stole.
—A to, dlatego taki zarumieniony byłeś przy
stole—gwizdnęła kruczowłosa—zaczynam się bać czy mogę z tobą Reiko zostawić.
Lew parsknął śmiechem, nigdy tak w sumie sam
na sam z Yuki nie rozmawiał długo. I teraz mógł się zgodzić z czerwonowłosa, że
jej przyjaciółka jest całkiem zabawna jak nie wczytuje się w książki.
—Z czego się tak śmiejesz?—dopytywała
—Z niczego—udał i spoważniał-tylko wrócicie
jak najszybciej, bo inaczej Reiko na pewno się domyśli, że coś nie tak.
—Masz rację—odpowiedziała i ruszyła przed
siebie patrząc za Lokem—wracamy?
Chłopak kiwnął głową i dołączył do
kruczowłosej zrównując się z nią.
—Muszę porozmawiać z mistrzem—odpowiedziała—a
zresztą wreszcie coś zjeść i podnieść poziom cukru bym miała więcej siły. A
najlepiej to się wyspać przed jutrem.
—No przydałoby Ci się—potwierdził jej słowa
Lew
Yuki poczuła się dziwnie, aż tak źle wygląda?
Czuła, że chłopak dalej ją obserwuje kątem oka. Na pewno da radę! Weźmie mała
grupkę osób by zbytnio nie rzucać się w oczy, załatwią to w trymiga i wrócą z
dobrą wiadomością, a wtedy i humory im się poprawią.
Szli dalszą drogę w milczeniu i kruczowłosa
zastanawiała się, od czego zacząć. Może i nie jest tak silna jak jej
czerwonowłosa towarzyszka mimo treningów z chłopcami, ale sama jej przyjaciółka
mówiła, że jej mocną stroną są książki i myślenie. Stawia dobro wszystkich
ponad swoje własne, warto robić to dla rodziny. Spojrzała w niebo patrząc na
dalej krążące chmury. Wie, że sytuacja ze Stingiem ruszyła bardzo szybko i że
na ostatniej misji dała plamę, a zawsze tyłek musi jej ratować ktoś z gildii.
Obiecała sobie wtedy, że już nigdy więcej! Koniec ze słabą Yukisią, nie będzie
się więcej polegała tylko na innych. Weźmie sprawy w swoje ręce i pomoże
wszystkim chodźby miała walczyć z samym diabłem. Stwierdziła w duchu, że dobrze
robi dając piecze nad przyjaciółką Lwu, znają się od zawsze, więc na pewno
chłopak wie co dla niej najlepsze, a Reiko kiedyś zaopiekowała się nią... Jest
jej to winna.
Smocza zabójczyni przyjęła ją i Candy do
siebie jakby od zawsze były rodzina. Nawet same początki, gdy kruczowłosa topiła
się w książkach, czerwonowłosa starała się jej pomagać we wszystkim, mogła jej
się zwierzyć ze wszystkiego, a dziewczyna nigdy jej nie wyśmiała . Jednym
słowem była jej idolką i siostrą, odkąd jednym rykiem wymiotła cały bar ludzi tylko
z powodu ataku na słabsza osobę.
Lew założył ręce za głowę także patrząc na
chmury, które leniwie sunęły po niebie, samemu pogrążając się w swoich myślach będąc
odrobinę czerwony, a w te myśli Yuki wołała nie dociekać. Patrząc na rudzielca
z jednej strony rozumiała zachwyt kobiet nad nim, miał wygląd i charyzmę jednak
bardziej pasował jej na brata. Reiko jej kiedyś powiedziała, że chyba
przebywanie z Karen spowodowało, że stał się takim babiarzem. Ale czerwonowłosa
mówiąc to zawsze się śmiała niż miała mu coś takiego za złe.
—Jakoś nie widzę, że jesteś przekonana na te
rozmowę—odpowiedział chłopak
—Nie o to chodzi—westchnęła—sprawa dopiero przycichła,
a ja na nowo ja rozgrzebuje. Do tego z takim zapałem..
Loke dalej patrzył na drogę.
—Nie przejmuj się—powiedział—chcesz nam pomóc
i chronić Reiko, więc rozumiem twój zapał.
—Zadbała o mnie i Candy, kiedy tego
potrzebowałyśmy—powiedziała Yuki—zawsze mówi, że z nas jest taka mała urocza
rodzinka, która się rozrasta. W ogóle słyszałeś jak się spotkaliśmy?
—Kiedyś Reiko wspomniała mi trochę—odpowiedział—ale
nie dużo . . Więc z chęcią posłucham .
“
Kruczowłosa
mając zaledwie roczek została przygarnięta przez smoczyce Nivis.
Z tego, co pamiętała dziewczyna jej matka była
pogodna i przyjacielska, nie dość ze przygarnięla dziecko dziecko to także
pomagała ludziom z wioski pod przykryciem. Nie pozwalała zbliżać się innym
ludziom do siebie, a Yuki pomyślała, że pewnie, dlatego, że się od nich różni.
Smoczyca
opiekowała się dziewczynka mając nadzieję, że kruczowłosa wyrośnie na dobra
osobę i będzie mogła być z niej dumna. Przez lata gdzie Nivis opiekowała się
Yuki były najszczęśliwszymi dniami zarówno jak u jednej tak i drugiej.
Kruczowłosa jak na dziecko była bardzo zdolna, szybko nauczyła się chodzić, a
gdy podrosła uczono jej magii smoczych zabójców. W przeddzień zniknięcia z
ciężkim sercem dała dziewczynce mapę, która prowadziła do skarbu rangi S.
Gdy Nivis
już nie było jej córka błąkała się bez celu ukrywając twarz by nikt jej nie
poznał, na jej twarzy najczęściej widniał smutek spowodowany poszukiwaniem
matki. Przy jednym z miast w wieku 10 lat spotkała pewnego blondwłosego
chłopca, któremu towarzyszył mały rozgadany kotek. Z zainteresowaniem ukryła
się przy pniu patrząc na to, co się dzieje.
—Kłamca!—zawołał
jeden z chłopców trzymając w dłoni kamień
—Pokaz
Ryk no pokaż!—drwił drugi, a reszta się bacznie temu przyglądała
Yuki chcąc
podążać droga matki, zsunęła kaptur niżej ukrywając twarz i podeszła do nich.
—Ej co
Robicie?—zapytała lodowatym tonem, jaki wyrobił się u niej przez te całą
samotną podróż
—Nie
twoja sprawa—mruknął zielonowłosy chłopiec przyglądając się kapturowi
Chciał już
rzucić kamieniem, jednak dziewczyna zatrzymała jego rękę
—Co?
—Nie mogę
stać i Patrzeć jak dręczycie innych—syknęła i chłopiec poczuł jak jego dłoń
odmarza
Odskoczył
trzymając się za rękę.
—Czarownica!—zawołał
głośniej—ściągnijmy jej kaptur!
—Tak musi
mieć ciekawa buziuchnę—zawołał drugi
Nim dziewczyna zareagowała została
złapana za kaptur i pociągnięta na ziemię. Nie chciała objawiać więcej swojej
magii by nie wyszło na jaw, że była wychowywana przez smoka. Sytuacje uratował
blondwłosy chłopaczek łapiąc chuligana za dłoń. Spojrzał na wybawicielke, a z
niej na grupę otaczającą ich z każdej strony.
—Radzę
wam stąd zmiatać—warknął—pókim miły..
Słysząc
warknięcie w jego tonie zrozumiel, że to nie przelewki. Grupa prawie siła
odciągnęła lidera i uciekli z nim w las zostawiając trójkę sama. Chłopczyk
podszedł do dziewczyny pomagając jej wstać.
—Dzięki,
że się za nami wstawiłaś—powiedział nieśmiało próbując zajrzeć pod kaptur
—Sting-kun
na pewno byś ich przegonił, tak!—powiedział Lector i spojrzał na Yuki dodając—też
dziewczynko byłaś niesamowita!
Yuki
zaśmiała się cicho.
—Jestem
Yuki Inaba—odpowiedziała podając dłoń Stingowi
—Sting
Eucliffe. Mieszkasz tutaj?-zapytał chłopak—nigdy Cię tu nie widziałem.
—Nie, nie—odpowiedziała—jestem
tu przejazdem. Szukam swojej matki po świecie. Zniknęła dawno temu.
—Tak po
prostu zostawiła dziecko?—zapytał zdziwiony Lector
—Hej
spójrz na siebie—mruknęła i dodała—moja mama trochę się różni od innych mam..
—Tak jak
każda—powiedział blondyn kiwając głową, ale widząc spojrzenie zielonych oczu
szybko się zreflektował—to znaczy?
Dziewczyna
wzięła trochę powietrza w płuca zastanawiając się czy może powierzyć im swoją tajemnice.
Właściwie nie wiadomo czy jeszcze kiedyś się spotkają, a co jej szkodzi nigdy
nie miała przyjaciół.
—Moja
mama jest smokiem..
Zapadła
chwilowa cisza i kruczowlosa chciała juz się wycofać, widząc spojrzenia nowo poznanych.
Jednak usta blondyna wykrzywiły się do szerokiego uśmiechu pokazując jego
śnieżnobiałe kły.
—Zabawne—odpowiedział—mój
tata był smokiem.
—Jesteś
smoczym zabójca?!—zapytała podekscytowana poznając wreszcie kogoś podobnego do
niej
Sting uśmiechnął
się szeroko na słowa Yuki, była pierwszą osobą, która to powiedziała przy nim z
taką radosną nutą, przez co nie czuł się wyobcowany.
—Twój tata
tez zniknął jak moja mama?—zapytała po chwili, a twarz chłopaka zmarkotniala
—Emm..Nie
zabiłem go—odpowiedział i zobaczył przerażona minę dziewczyny—znaczy sam mi kazał
to zrobić! Stwierdził, że dzięki temu będę silniejszy.
Dziewczynce
było żal blondyna, sama nie dałaby rady zabić Nivis choćby ta ją błagała nad
życie. Poklepała chłopaka po włosach matkowym gestem chcąc okazać mu wsparcie.
Dziwnym zbiegiem okoliczności zaproponowała mu wspólna wędrówkę by lepiej
poznać innego smoczego zabójcę z bliska, a Sting bez zastanowienia zgodził się.
Droga tych dwojga rozeszła się po 4 latach, gdy blond włosy kompan postanowił
dołączyć do gildii szablozębnych i mimo próśb dziewczyna nie dołączyła z nimi,
nie chciała mieć nic wspólnego z tamtejszym mistrzem, który miał tyranskie
zapędy.
Na jednej
z dróg znalazła jajko o uroczych wzorach, z którego wykluł się exceed bardzo
podobny do Lectora jednak płci żeńskiej. Zadowolona dziewczyna nazwała ją
Candy. Dzięki opowieści rudego kociego kolegi wiedziała skąd pochodzą koty i
kim są. Kotka rosła, a jej żarcik wyostrzyl się dając Yuki wiele razy popalić.
Wreszcie
po dwóch latach dziewczyny postanowiły ruszyć na poszukiwania skarbu Nivis,
której mapa cały czas spoczywała na dnie plecaka kruczowłosej. Na ich nieszczęście
tropem smoczej zabójczyni i jej kociej koleżanki ruszyła gildia poszukiwaczy
skarbu Orange. Uciekając przed gildią, która nie raz kończyła różnie. Jak nie
zmieciona przez dzikie zwierzęta to przez ludzi różnych wiosek. Dziewczyny doszły
do Krokusu, gdzie Yuki chciała zobaczyć jak idzie Stingowi w gildii, a dzisiaj
miały odbyć się pierwsze zawody turnieju. Jednak już tej samej nocy gildia
napadła na bar gdzie przesiadywaly dziewczyny, a na nieszczęście Orange właśnie
w tym barze postanowiły zjeść swoją kolacje Reiko i Tsuki (patrz.
Rozdział 18 Festiwal zbiorów)
Yuki
zachwycona mocą przyjaciółki dołączyła do niej chcąc nauczyć się czegoś od
żeńskiej części. Bo mimo znania Stinga, czerwonowłosa reprezentowała zupełnie
inny poziom siły i jej zachowanie dawało wiele do życzenia..”
Przy
momencie gdzie kruczowlosa opowiedziała historie z morskim stworzeniem( patrz. Rozdział 2 Reiko vs Laxus) Lew
wybuchnął głośnym śmiechem.
—To nie jest zabawne..—mruknęła skrzywiając
się na samo wspomnienie—ryba na śniadanie, na obiad i na kolacje..
—Ciesz się, że ona, chociaż gotować umiała—odpowiedział
już próbując przestać się śmiać
Usłyszeli głosy i spojrzeli w tamtą stronę.
Przez rynek szła czerwonowłosa i Tsuki rozmawiając ze sobą. Dziewczynie
zapaliła się czerwona lampka widząc gdzie zmierzają jej przyjaciółki i popchnęła
zdziwionego Lokego by szedł szybciej by je dogonić.
—Yuki co ty..—zaczął zdziwiony
—Idą w stronę gildii..—mruknęła—zajmij ją
czymś by tam na razie nie doszła.. Nie wiem pożongluj czy coś!
Reiko usłyszała wołanie za sobą i odwróciła
głowę, w jej stronę szła jej przyjaciółka z Lwem.
—Wy na spacer w taką pogodę?—zapytała
zdziwiona patrząc na niebio gdzie powoli widać było, że zbiera się na porządna ulewę,
po czym dodała—kiepsko wyglądasz Yuki.
—Dzięki jesteś nie pierwsza osoba, która mi to
dzisiaj mówi—mruknęła, a u dziewczyny pojawił się złośliwy uśmieszek—muszę coś
załatwić, więc zostawiam wam waszego rudego kompana.
I nie dodając już nic więcej szybko pobiegła w
stronę gildii, a cała trójka patrzyła na nią zdziwiona jak zniknęła w tumanie
kurzu, który ciągnął się już w stronę Fairy Tail.
—Problemy miłosne?—zapytała Reiko chłopaka
patrząc dalej w tamtą stronę
—Można tak powiedzieć—odpowiedział
wyszczerzony zakładając ręce za głowę—może macie ochotę coś zjeść moje drogie
panie?
Yuki wpadła do gildii prawie wywalajac przy
tym drzwi. Jednak przy otwieraniu trafiła drzwiami w jednego z członków.
—Przepraszam!—odpowiedziała szybko i zaczęła
spojrzeniem przeczesywać gildie, widząc starego człowieka na barze od razu
ruszyła w tamtą stronę—mistrzu!
Musiała się spieszyć, nie wiedziała ile czasu
Loke przytrzyma dziewczynę poza gildią, a zresztą niech ćwiczy na jutrzejsza randkę.
Po drodze pociągnęła znaną Różowowłosa czupryne za sobą ciągnąc w stronę
zdziwionego Makarova.
—Natsu znowu coś zmalował? —zapytał zmęczonym
tonem i spojrzał na zdziwionego smoczego zabójcę
—Ja nic nie zrobiłem!—zawołał od razu
przerażony
Erza wstała od stołu oraz skinęła głową w
stronę Lucy i Graya, którzy posłusznie wstali idąc w stronę mistrza. Jak nic
Natsu znowu coś zmalował, a Yuki zaraz rozwali mu głowę za zgodą mistrza.
—Nie..nie—odpowiedziała niepewnie zielonooka—raczej
mam pewną sprawę do porozmawiania nie tylko z Panem.
Dragneel od razu się ożywił siadając po
turecku posłusznie na ziemi, a koło niego zleciał jego niebieski kompan
siadając w tej samej pozycji. Po chwili ku zdziwieniu dziewczyny dołączyła
reszta patrząc na nią z zainteresowaniem.
—Wiec?—zapytał mistrz także zdziwiony
powiększeniem się koła
—Tak pomyślałam—mówiła cicho—że mogłabym się
zająć znalezieniem kapłanki.
Makarov otworzył szerzej oczy, a reszcie
wymknelo się głośne “Coo?!” Przez co reszta gildii spojrzała w ich stronę,
jednak wystarczyło spojrzenie starego człowieka by każdy zajął się z powrotem
swoją pracą.
—Chyba nie chcesz iść na to sama?—powiedziała
ciszej Erza
—Właściwie chciałam poprosić o pomoc Natsu...
Chłopak bez słowa podskoczył.
—Ja się zgadzam!—zawołał nakręcony
Mistrz spojrzał na każdego z osobna. Drapiąc
się po podbródku, a w głowie starca szalało tysiące myśli. Propozycja Yuki była
dość dziwna, ale dziewczyna miała rację. Sam myślał by znowu wznowić
poszukiwania i miał o to poprosić swojego wnuczka ze swoją grupą, ale skoro
kruczowłosa zgłosiła swoje zainteresowanie to czemu nie? Ale na pewno nie puści
jej samej z Natsu, bo chłopak narobi więcej szkód niż pomoże.
—Zgodzę się pod jednym warunkiem—powiedział po
dłuższym namyśle i spojrzał na resztę—Erza, Lucy i Gray idziecie z nimi.
Mina blondynki zrzedła, miały znaleźć wiedźmę,
która załatwiła jej najsilniejszego ducha na cacy. Jednak reszta bez zbędnych
słów pokiwała zgodnie głowami, więc bądź, co bądź dziewczyna też się zgodziła
zaciskając dłoń na złamanym kluczu, który cały czas był w jej kieszeni. Nie
może w koło się wachać!
Nazajutrz grupa spakowana ruszyła w stronę
stacji ku rozpaczy Natsu, by wyjechać pierw do Sabertooth na rozmowę z
Stingiem. Może i chłopak był zajęty obowiązkami, ale powinien wiedzieć, co szykują,
a może wyruszy z nimi lub kogoś wyśle. Jedynie Reiko zdziwiona stała obok
rudowłosego i swojej kotki patrząc na pakujących się już towarzyszy do pociągu
. Czerwonowłosa została przechytrzona, że grupa wyrusza na misje, którą polecił
im sam mistrz. Jedynie widząc zmartwione spojrzenie Lwa ukryte pod sztucznym
uśmiechem wiedziała, że coś tu się nie zgadza, ale nie chciała się w to
zagłębiać i po cichu liczyła, że to nie jest to, o czym myśli.
Dobry rozdział :3 Jej, dowiedziałam się trochę o Yuki :D
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na twój komentarz, właśnie lepiej jak mi piszesz na blogu, to przynajmniej wiem XD
~Nancy
Oki to będę pamiętać :D Co do dowiedzenia się o Yuki no dziewczyna ma kolorową przeszłość xD nawet bardzo. Ale jak piszemy z Yukisią to bardzo mi się podoba relacja Reiko i Yuki taka rodzinna taka sympatyczna xD
UsuńYay! Rozdzialik :D
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, jak Yuki poznała Stinga! ^^
Rozdział mi się spodobał z niecierpliwością czekam na następny :3
Przesyłam pozdrowienia z weną, ciastkami, czasem itd.. :3
Yay ciesze się, że się podobał :)
UsuńNo trzeba było opisać wreszcie skąd go Yuki znała bo nigdzie o tym wzmianki nie było.
Dziękuje za komentarz również pozdrawiamy :)