W pociągu gdzie Natsu prawie, że oddawał
życie to kruczowłosa oddała się rozmyślaniom. Przez całą tę ekscytację nawet
choroba lokomocyjna ją tak nie męczyła, jednak wołała udawać. Czuła się podle
oszukując swoją najlepszą przyjaciółkę mówiąc, że idą na dość prosta misję. Gdy
zobaczyła parujący pociąg dopadło ją zwątpienie, co zrobi jak znajdzie
kapłankę? Albo jakikolwiek po niej ślad? Jeśli wmiesza się w te sytuacje tak
samo jak Loke, wtedy na pewno jej czerwonowłosa przyjaciółka nie odpuści i
pośle tę kobietę prosto do Hadesu. Uśmiechnęła się na myśl, że ruszyła z nią
reszta przyjaciół, w razie wypadku będzie mogła na nich liczyć. Wiedziała na co
się pisze, teraz została jej tylko rozmowa z ukochanym, która jak nic będzie
gorsza od walki ze smokiem.
Reiko stała pod gildia oparta o murek
rozmyślając. Misja Yuki nie dawała jej spokoju, jednak dzisiaj czekała ją obiecana
randka z rudowłosym, więc musiała odsunąć od siebie pochmurne myśli. Uśmiechnęła
się sama do siebie patrząc w niebo gdzie nie było ani jednej chmurki, od dłuższego
czasu wiedziała o uczuciu jakim darzyla lwa jednak wołała trzymać dystans w
końcu chłopak był prawdziwym casanowa
i psem na baby w dosłownym tego słowa znaczeniu. Właściwie odkąd dziewczyna
pamięta chłopak uganiał się za kobietami, a że miał klasę i styl to żadna mu
nie odmawiała. Zaśmiała się pod nosem przypominając sobie ile razy nieświadomie
zniszczyła mu randkę jak była mała bo mówiła, że tej dziewczynie źle się z oczu
patrzy. Myślała też nad tym, dlaczego chłopak ją zaprosił. Znali się od zawsze,
a on mógł mieć każda dziewczynę.
Usłyszała kroki i spojrzała do tyłu. Z
gildii wyszedł Loke rozmawiając z uśmiechnięta Tsuki. Jak odprowadzili resztę
na pociąg kotka przypomniała sobie, że zostawiła coś w budynku wiec chłopak
zaproponował wspólny powrót do gildii. Czerwonowłosa przyglądała się im
zadowolona, cieszyła się, że Lew dogaduje tak dobrze z jej kocią partnerka
—To
jak masz wszystko Tsuki?—zapytała Reiko widząc rozpromienionego Lwa, tak
uwielbiała ten uśmiech.
—Tak!—odpowiedziała i wyciągnęła z pudełka
skakankę—chciałam dzisiaj polecić do Sabertooth i pobawić się z Lectorem i
Froschem!
—Sama?—zapytała zdziwiona
—Spokojnie—odpowiedział Loke—Gaajel i Lily
wybierają się w tamte rejony, więc ją odprowadzą pod gildie. Na pewno będziecie
się świetnie bawić co Tsuki?
Po czym puścił ucieszonej kotce oko.
—A my się widzimy po południu tutaj—dodał
patrząc tym razem na przyjaciółkę—przyszykowałem coś specjalnego.
—A co takiego?—zapytała zainteresowana
—Niespodzianka!—uśmiechnął się przebiegle
Lew pokazując kły
Reiko poczuła jak jej poliki zaczynają
płonąć i szybko ukryła je pod włosam.
—Szkoda, ze Candy z nami nie
będzie—odpowiedziała kotka, która nie zwróciła uwagi na rumieńce przyjaciółki
—Nie martw się—odpowiedziała dziewczyna ze
śmiechem—poszli na prostą misję, na pewno nim się obejrzysz znowu będą w domu.
—Tego
właśnie nie wiadomo—pomyślała Tsuki—Candy
mi wszystko opowiedziała, powinniśmy to przed tobą ukrywać?
Po czym wymieniła porozumiewawcze
spojrzenie z Lwem i u niego też zobaczyła te same zmartwione spojrzenie, które
umknęło tylko Reiko, która właśnie patrzyła na małego ptaszka siedzącego na
drzewie.
—To widzimy się później—powiedział
kokieteryjnie Loke kłaniając się przy tym, a czerwonowłosa wybuchnęła śmiechem
—Lec, leć do zobaczenia—odpowiedziała
Gdy tylko chłopak zniknął pomiędzy
budynkami drzwi gildii znowu się otworzyły i wyszedł czarnowłosy chłopak z
czarnym jak smola Exceedem.
—A ty dalej tu sterczysz?—usłyszała za
sobą i spojrzała do tyłu.
Gajeel z przerzucona torbą patrzył na nią
z wyzywającym uśmiechem wyraźnie gotowy na kolejną bójkę.
—Stercze—odpowiedziała złośliwie dziewczyna
pokazując czarnowłosemu język—z tego co wiem każdy może tu stać.
—Khi!—usta chłopaka rozszerzyły się jeszcze
bardziej, mimo, że nigdy tego nie mówił na głos lubił czerwonowłosą, która jako
jedna ze smoczych zabójczyn włączała się w walkę w gildii
—Gotowa Tsuki?—zapytał Lily całkowicie
ignorując poczynania swojego partnera
Kotka popatrzyła to na Reiko, to na
smoczego zabójcę i pokiwała głową.
—Tylko ma wrócić cała—odpowiedziała
dziewczyna udając, że grozi palcem—bo nogi z dup powyrywam..
—Na pewno wróci cała i zdrowa—powiedział
czarny kot podlatując do kotki-ruszajmy bo już jesteśmy spóźnieni.
Gajeel minął dziewczynę i ruszył za
kotami.
—Dobrej zabawy z Sabertooth!—zawołała
dziewczyna za nimi i ruszyła w stronę Fairy Hills dalej bijąc się z myślami.
Yuki i reszta dojechali już na swój
przystanek stojąc pod drzwiami gildii szablozębnych. Dziewczyna obawiała się
tej rozmowy bardziej niż z Lokem czy Mistrzem, nie wiedziała co powie Sting gdy
dowie się w co pakuje się jego ukochana. Wreszcie zbierając w sobie resztki
odwagi popchnęła drzwi budynku i wszystkie spojrzenia skierowały się w ich
stronę. Zobaczyła wiele uśmiechów i każdy wstawał by się z nimi witać, w końcu
Yuki była tutaj częstym gościem. Sama nie mogła uwierzyć, że kiedyś ta gildia
rządzona przez tyrana mogła się tak zmienić pod wodzą blondyna. Dzięki Bogom Gemma
już nie rządzi tymi ludźmi i można w spokoju ich za takich uważać. Grupa
rozeszła się w różne strony zostawiając kruczowłosą sama by mogła porozmawiać
ze Stingiem, Lucy wyczuła, że może wyjść z tego awantura więc wołała usunąć
siebie i resztę w cień.
—Emm Sting?—zaczęła niepewnie kruczowłosa
do chłopaka, który właśnie przeglądał pliki papierów z misjami by później
wywiesić je na tablicy gildii
—O Yuki!—uśmiechnął się próbując wykopać z
papierów—co tam Cie tu sprowadza? Kiepsko wyglądasz . .
—Kolejny-pomyślała i uśmiechnęła się z
zakłopotaniem—ostatnio źle sypiam.
—Coś się dzieje?—zapytał z troską
—Martwię się o Lokego i
Reiko—odpowiedziała—kapłanka zapadła się pod ziemię..
—Rozumiem—odpowiedział—wiem, że są twoimi
przyjaciółmi jak i moim. Ale czemu aż tak nie daje Ci to spokoju?
—Reiko ma zakaz wychodzenia poza
Magnolię—zaczęła—a Loke jej towarzyszy w mieście by wiesz nie czuła się jak w
klatce. Rozmawiałam już z mistrzem i poparł mój pomysł, ale chciałam także z
tobą o tym porozmawiać.
—Coś czuje, że ja się zaraz nie pozbieram
po tym co usłyszę—odpowiedział blondyn—więc słucham.
—Jeśli Reiko nie może wychodzić poza
Magnolie to pomyślałam, że ja pójdę poszukać jakiś poszlak—mówiła—ewentualnie
jej kryjówkę .
—CO?!—wrzasnął wściekły i papiery wokół
niego pospadały na ziemię, a jako, że w gildii panował harmider to nikt nie
zwrócił na to uwagi—Czyś ty do końca zdurniała kobieto?!
Yuki westchnęła spodziewała się takiej
reakcji i to ją gryzło przez całą drogę w tę stronę.
—Zdajesz sobie sprawę w co się
pakujesz?—syczał dalej—widziałaś co się stało z Lokem! A zresztą co dwójka
zainteresowanych na to?
—On nie miał nic przeciwko..A Reiko..
—No pewnie! Jak nic mści się za tę randkę,
że głośno o niej mówiłem!
Kruczowłosa czuła jak już zbiera się jej
na płacz.
—Loke jest twoim przyjacielem jak i
moim—powiedziała cicho—i sam wiesz co go łączy z Reiko, a ona jest dla mnie jak
siostra !
—Ale to nie znaczy, że masz się ładować w takie bagno—powiedział
ciszej—mistrz by coś wymyślił. I dlaczego akurat ty?
—Ponieważ sama to
zaproponowałam—powiedziała już prawie płacząc—i nie idę sama
Blondyn spojrzał kątem oka na resztę fairy
tail, która zachowywała się całkiem normalnie jak na zadanie jakie im zostało
powierzone.
—J..ja chcę pomóc Reiko zrozum mnie—dodała
i wybuchła płaczem na co smoczy zabójca nie był w ogóle przygotowany
—Yuki nie płacz przepraszam—zaczął szybko
machając rękami—jak idzie z tobą Natsu to nie mam cz się martwić. Tak myślę—dodał w myślach
Kruczowłosa spojrzała na niego z pod
załzawionych powiek.
—Ale jeśli nie wrócisz osobiście pójdę i rozwalę
każdego—mruknął
—Dobrze..—odpowiedziała i pociągnęła nosem
—Niestety ja nie mogę iść—powiedział
wzdychając—muszę zająć się sprawami gildii, misję i te sprawy. Ale wiem kto
może z wami wyruszyć i ma dużo czasu.
Yuki poruszyła się zaciekawiona i spojrzała
w stronę w którą ruszył już jej chłopak. Blondyn stanął obok Rouge i
czarnowłosej piękności, którą dziewczyna wcześniej nie zauważyła jednak poznała
jej twarz od razu.
—Minevra..—pomyślała i jej ciało przeszedł
dreszcz mimo, że dziewczyna z opowieści Stinga poprawiła się to Yuki dalej
miała jej za złe turniej o którym opowiadali jej towarzysze
Cała trójka wrócili do skołowanej
dziewczyny.
—Wiesz wolałbym byś wróciła cała—powiedział
gdy spotkał się ze spojrzeniem swojej dziewczyny—nie wiem czy to ciężki
przypadek, ale kolejna para rąk wam się przyda.
Minevra uśmiechnęła się przyjacielsko w
jej stronę, a Kruczowłosa odwzajemniła uśmiech, właściwie co jej szkodzi dawno
nie widziała Rouge, a uśmiech dziewczyny jest szczery.
—Do tego będę miał informacje z pierwszej
ręki—dodał z uśmiechem i klepnął czarnowlosego kompana—nie Rouge?
—Jasne—odpowiedział chłopak
—Będę spokojniejszy jak będzie was więcej—szepnął
zaraz do towarzyszki gdy dwójka odeszła się spakować i przy okazji porozmawiać
z Fairy Tail. Od czasu turnieju nikt nie widział czarnowłosej więcej nie
chcieli wielkiej draki.
W tym czasie zielonowłosa piękność przechadzała
się po jaskini wyraźnie zamyślona, jej towarzysz siedział na jednej ze skał
przyglądając się dziewczynie badawczo.
—Nie powinnaś odzyskać magii od tej
czerwonowłosej?
Kapłanka zatrzymała się i spojrzała przez
ramię na białowłosego.
—Może i powinnam—odpowiedziała mimochodem—ale
na razie ta część co mam mi wystarcza.
Podeszła do wyjścia i skrzyżowała dłonie.
Ten skrawek siły co posiadała przez gwiezdną magię był silny i nawet nie
kwapiła się po resztę.
—Mam dużo lepszy plan—uśmiechnęła się
przebiegle—mówiłeś o wskrzeszeniu Zerefa mam rację?
Shon pomrugał parę razy i podparł brodę na
dłoniach.
—Masz wystarczająco mocy by to zrobić?
Dziewczyna dłoniami przejechała po swoich
długich pięknych zielonych puklach.
—Słyszałeś o tym co się wydarzyło 100 lat
temu w Fairy Tail?
Nastało południe w Magnolii i na ulicach
jak zwykle panował iście szatański ruch. Pogoda jak przewidziała Yuki ani
jednej chmurki, więc można było prażyć się w słoneczku ciesząc piękną pogodą.
Czerwonowłosa uśmiechnięta szła już w stronę gildii, właściwie to biegła. Jej
czerwona sukienka na ramiączka delikatnie odwiewała do tyłu z powodu wiatru.
—Tsuki pewnie się już dobrze bawi w
Sabertooth—pomyślała uśmiechnięta—ciekawe jak misja Yuki i reszty..
Nie
myśl o tym. Dzisiaj myślę o czymś innym.
Zatrzymała się i pokręciła przecząco głową
przez co wiele ludzi spojrzało na nią z pod byka. Jednak gdy tylko się jej
przyjrzeli bliżej poznali dobrze znaną maginię z Fairy Tail szybko
porozchodzili się w swoje strony. W przeciągu 10 min znalazła się pod gildią
gdzie stał już dobrze jej znany rudowłosy chłopak. Zawołała do niego i chłopak
spojrzał w jej stronę. Zobaczyła, że ubrany był w biały t-shirt i jeansy.
—Gdzie tak gnasz moja droga panno?—zaśmiał
się łapiąc ją w ostatniej chwili, bo czerwonowłosa zapatrzyła się na jego
wisiorek, który miał na szyi więc mało brakowało, a by przywitała się z ziemią.
—Ćwiczę dalekie biegi—odpowiedziała z
szerokim uśmiechem czując jak ją pieką policzki od ekscytacji
—Aleś zarumieniona—dodał ze śmiechem
—Oj cicho dzisiaj mamy ciepły
dzień—odpowiedziała zawstydzona uderzając Lwa łokciem w bok—zresztą biegłam
właściwie od domu.
—Ałć, dobra, dobra już się nie
zgrywam—powiedział szybko chłopak po czym dodał ciszej—ładnie wyglądasz.
Reiko poczuła jak jej policzki robią się
bardziej czerwone, chociaż nie wiedziała czy jeszcze mogą być bardziej. Nie
minęła chwila, a na jej oczach pojawiła się opaska—Ej co ty?
—Mówiłem, że to będzie niespodzianka
tak?—dodał uwodzicielskim głosem—więc bawmy się dobrze!
Dziewczyna zaśmiała się, jak była mała
chłopak często jej tak poprawiał humor gdy była zła na Karen. Dała się
prowadzić rudowłosemu za rękę, rozmawiając przy tym. Nie zauważyli, a za nimi
podążył blondyn, który zauważył ich wychodząc z gildii. Wiedział o randce i sam
nie wiedział co mu odbiło, ale podążył za nimi. Reiko i Loke byli zbyt zajęci
sobą by wyczuć, że ktokolwiek za nimi idzie. Czasami rudowłosy słyszał jakieś
mamrotanie gdy Laxus wpadł na jakiś krzak, ale myślał o zwierzętach
mieszkających w lesie.
Gdy doszli na miejsce czerwonowłosa
starała się wyczuć jak najwięcej znajomych zapachów, czuła truskawki, zapach
wszelkiego rodzaju kwiatów, słyszała szum wodospadu, ale najbardziej to
wyczuwała dobrze znane perfumy chłopaka. Poczuła jak ma zdejmowaną opaskę z
oczu i pomrugała parę razy by przyzwyczaić oczy do światła.
—Chyba jednak spartoliłem—pomyślał Lew
widząc pierw zdziwione spojrzenie dziewczyny
Rozglądała się po otoczeniu. Widziała
swoje ukochane miejsce z tego miasta, a na ziemi rozłożony koc i koszyczek.
Zdała sobie wtedy sprawę, że chłopak zna ją naprawdę lepiej niż ktokolwiek inny.
Zaraz wybuchnęła śmiechem przez co Loke popatrzył na nią zdziwiony.
—Znasz mnie lepiej niż moja własna
matka!—dodała i chłopak odetchnął z ulgą widząc jej wesołe promyczki w oczach—to
miejsce kojarzy mi się tylko z najlepszymi momentami z mojego życia!
—Mówisz o treningu z Yuki?
—Nie tylko—odpowiedziała—nie mówiłam Ci
nigdy, ale to właśnie tutaj znalazła mnie moja smocza matka. Dokładnie przy tym
jeziorku!
Bez słowa sprzeciwu pociągnęła go do
początku wody i obydwoje zaczęli się w nią patrzeć.
—Ciekawe co by teraz powiedziała co?
—Że jej ładna pannica wyrosła.
Spojrzała w odbiciu na Lwa, który także
spojrzał zainteresowany w jej stronę. Właściwie od rana z przejściami o misji
reszty myślał tylko o randce z czerwonowłosą, odkąd pojawiła się w gildii jego
zachowanie zaczęło się drastycznie zmieniać, czego mu nie szczędziła jego
blondwłosa właścicielka. Dawny Romeo
co miał wianek kobiet zadurzył się wreszcie w jednej. Czasami wyobrażał sobie,
że jakby Karen teraz żyła by go po prostu zabiła.
—Nad czym myślisz?
—A tak się zamyśliłem..
Dziewczyna zachichotała cicho i dała mu
pstryczka w nos.
—To się obudź!
—Wybacz.
Reiko podeszła do koca i położyła się na
nim patrząc na chmury, które leniwie sunęły po niebie.
—I jak dobrze Ci się mieszka w Magnolii?
Chłopak położył się obok niej też patrząc
w górę.
—Pewnie, że tak.
Uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła rękę
pokazując mu coś na chmurach. Od dłuższego czasu nie czuła się tak zrelaksowana,
wszystkie złe myśli z niej uleciały. Nawet nie czuła tego okropnego uczucia,
towarzyszącego jej odkąd Yuki pojechała na misję. Był z nią Natsu więc co mogło
się złego wydarzyć?
Czas leciał coraz szybciej, a dwójka magów
rozmawiała ze sobą jak za starych dobrych czasów. Kochała to miejsce gdzie
spotkała swoją matkę, a teraz mogła się tym miejscem cieszyć z Nim, z
przyjacielem którego nie widziała wiele lat. Jeszcze jakby, ktoś jej dwa lata
temu powiedział, że będzie z rudowłosym oglądać chmury nie uwierzyła by. Od
dłuższego czasu wiedziała o tym co za uczucie żywi do Lwa, ale wolała mu nie nadrabiać
problemów w końcu mógł mieć każdą kobietę jaką chciał. Loke także uśmiechał się
szeroko odpowiadając dziewczynie na pytania czując, że zapraszając ją na randkę
zrobił krok do przodu.
—Loke..
—Hmm..?
—Tak między nami—odpowiedziała dziewczyna
czując jak jej twarz znowu przybiera kolor jej włosów—nie spodziewałam się, że
zaprosisz mnie na randkę.
Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej
i zaczął patrzeć na swoją przyjaciółkę uśmiechając się szeroko. Reiko dopiero
teraz przyjrzała się jego oczom, które przy teraźniejszym świetle mogły
oczarować nie jedną kobietę. Zaparł rękę na podbródku obserwując cała leżącą
czerwonowłosą, jej włosy co dziwne wcale się nie gryzły z jej sukienką, która
była tego samego odcieniu.
—Wiesz jakby Ci to powiedzieć—zaczął szukając
słów—różnisz się od wszystkich kobiet jakie spotykałem. A znamy się od dosyć
dawna.
—No bardzo dawna.
—Jak wróciłaś do Fairy Tail wcale się nie
zmieniłaś—mówił—jaka byłaś jako dziecko taka zostałaś.
—Co masz na myśli?
—Urocza, sympatyczna i silna kobieta—dodał—to
właśnie Reiko w której się zakochałem.
—Zakochałeś!?—powiedziała głośniej
siadając już do pozycji siedzącej
—To chyba źle widząc twoją reakcje.
—Nie, nie..—odpowiedziała szybko szukając
słów by nie wypaść głupio—bo ja Ciebie…też no wiesz…
Lew zaśmiał się cicho pod nosem. Znając ją
od dziecka wiedział, jak ciężko jej przychodziło wyznawanie uczuć.
—Wiesz co pomogę Ci—powiedział wstając,
nim się spostrzegła została podniesiona przez rudowłosego—uszczęśliwiłaś mnie
właśnie wiesz?
Reiko widząc szeroki uśmiech chłopaka
poczuła ulgę, wyszło na to, że obydwoje czuli to samo, ale żadne nic z tym nie
robiło. Ot tak śmieszna sprawa, ubaw mieli z Yuki i Stinga, a wcale nie byli
lepsi.
—Noo…chyba..tak..
Loke kolejny raz zachichotał widząc
zagubienie swojej towarzyszki, widać było na pierwszy rzut oka, że jeśli chodzi
o jakiekolwiek wyznania w związku to dziewczyna ma spory problem. Nie czekając
już na żadne słowa od czerwonowłosej opuścił ją i pocałował.
Gdzieś za drzewami Dreynar obserwował cała randkę z
ukrycia, gdy doszło do pocałunku chłopak skrzywił się. Nie przepadał za
romansidłami, a ta scena na pewno do takich należała. Nie chciał się wychylać i
im przeszkadzać w takiej chwili, ale już go prawie cholera trafiała od nadmiaru
tej miłości.
—Laxus co ty tu robisz?-usłyszał za sobą
Blondyn wrzasnął i w ostatniej chwili
zakrył usta by nie usłyszała go para zakochanych stojących kawałek od nich.
—Wybacz, że Cię wystraszyłam—odwrócił
głowę i spotkał się spojrzeniem z rudowłosą, która była w stroju do biegania,
najwyraźniej musiała szaleć po okolicy.
—Nie mogą nas zauważyć—powiedział szeptem
rozgniewany blondyn
—To Reiko i Loke..—powiedziała Hikari
wyglądając z krzaków—zaraz…Oni się całują?!
Została w ostatniej chwili pociągnięta z
powrotem lądując pod wściekłym zabójcą błyskawic. Czerwonowłosa spojrzała tylko
zdziwiona w ich stronę, jednak jej towarzysz stwierdził, że ptaki są dzisiaj
wyjątkowo głośne.
—Laxus ty podglądasz ich na
randce..—burknęła rudowłosa z pod niego
—I co w tym złego?—mruknął chłopak wcale
nie przejmując się tym, że właściwie całym ciałem gniecie dziewczynę. A ona
czuła się coraz bardziej zawstydzona tą wymuszoną bliskością
—Zachowujesz się jak stalker…
Blondyn przysunął usta do jej prawego
ucha.
—Mam pilnować by nic się nie stało
Reiko—mówił—a ten rudowłosy gnojek jest pierwszym w kolejce, którego trzeba
pilnować.
—Mistrzowi raczej chodziło o
bezpieczeństwo przed kapłanką niż jej własnym przyjacielem—odpowiedziała i
dodała złośliwie—czyż to możliwe, że obudziły się w tobie braterskie uczucia?
Laxus spojrzał na swoją towarzyszkę, teraz
sobie zdając do końca sprawę, że jakby ktoś wszedł w te krzaki mógłby sobie
dodać do nich historyjkę.
—Bardzo zabawne…
Słysząc historię zielonowłosej Shon stanął
niedaleko Magnolii.
—Jeśli ta dziewczyna się nie myli ta
gildia skrywa sekret większy niż cała magia czarnego maga-szepnął do siebie
przyglądając się katedrze
Według ustaleń kapłanki wysłanie paru osób
zahipnotyzowanych mieszkańców by narobili draki w mieście mogłoby dać mu czas do
obejrzenia gildii z bliska. Zakładając kaptur na twarz wszedł do miasta i lekko
przyciskając dłoń wyszeptał parę niezrozumiałych słów. Mieszkańcy, którzy byli najbliżej
padli jak na hasło na ziemię by po chwili wstać i uśmiechnąć się szalenie.
—Zabawę czas zacząć..—szepnął do siebie
przebiegle
Blondyn ruszył się gwałtownie wstając ze
swojej nowej towarzyszki w drużynie i spojrzał do tyłu. Hikari, która
odetchnęła z ulgą szybko się podniosła nie kusząc już go więcej na takie
zbliżenia.
On
mnie tylko chciał schować przed nimi…tak przed nimi..
Wachlowała się nerwowo ręką chcąc pozbyć się
niechcianych rumieńców.
—Właśnie idzie to o czym mówiłem..—mruknął
Laxus pokazując przyjaciółce grupę ludzi z miasta z niezbyt tęgimi minami,
chciał już wstać by przeszkodzić w randce i został złapany przez rudowłosą za
dłoń—co?
—Poradzimy sobie sami—odpowiedziała
dziewczyna z determinowaną miną—niech oni się cieszą swoim czasem.
Chłopak zdziwiony spojrzał z powrotem w
stronę zadowolonej ze swojego towarzystwa dwójki i kiwnął głową. Co jak co, ale
nikt nie będzie jego „siostrzyczce”
przeszkadzał w randce.
W międzyczasie grupa poszukująca śladów
kapłanki byli w drodze do miasta Hosenka mając nadzieję coś tam znaleźć, według
karty zleceniowej jaką znalazł mistrz działy się tutaj podejrzane rzeczy. Z
dnia na dzień budynki i drogi, które tętniły życiem zaczęły pustoszeć,
mieszkańcy z cudownych gospodarzy zaczęli być podejrzliwi do każdego nowego
turysty. Jedynie zarządca miasta wyczuwając coś złego zawiadomił gildię. Yuki
uważała to za idealne miejsce do poszukiwań, a po drodze jeszcze coś zarobią i
najważniejsze w takiej sytuacji nie oszukiwała swojej przyjaciółki do końca.
Gdy pojawili się w mieście pierwsze kroki
skierowali do zleceniodawcy. Wyglądał na miłą osobę, średniego wzrostu z
delikatną czarną czupryną przez którą wyglądał na jakieś 30 lat.
—Zacznijmy może od po wypytania
mieszkańców czy nie zauważyli czegoś dziwnego?—zaproponowała Erza rozglądając
się już po rynku
—To już jakiś pomysł—odpowiedziała Lucy
trąc podbródek—całe to zlecenie wydaje się podejrzane.
—Albo ty się robisz podejrzliwa jak
mieszkańcy Lucy—powiedział Natsu wybuchając śmiechem, a jego kot zaczął mu
wtórować
—Może jakaś część miasta pójdzie
z dymem?—zapytała szeptem Candy kruczowłosą
—Oby nie..—szepnęła ciszej jej partnerka
widząc już oczami te zniszczenia—mamy nie zwracać na siebie uwagi, robimy misję
i szukamy poszlak nic więcej..
—Cóż na pewno cała ta wyprawa nie będzie
nudna—powiedział Rogue
—Frosch też tak myśli!—odpowiedział różowy
kotek podskakując wesoło
—Aczkolwiek zachowajmy ostrożność.. Zwłaszcza
gdyby, ktoś zauważył coś podejrzanego w zachowaniu mieszkańców— powiedział
Minerva, krzyżując dłonie
—Macie rację—odpowiedziała im Yuki
ignorując zachowanie swojej gildii—dziękuje wam, że poszliście z nami.
—Nie ma sprawy—odpowiedział czerwonooki—pomogłaś
mi kiedyś w szukaniu Froscha, a do tego Sting by nas zabił gdyby spadłby Ci chociaż
włos z głowy.
Kruczowłosa uśmiechnęła sztucznie, nie
chciała sobie nawet wyobrażać co by się działo gdyby wróciła w złym stanie do
domu, o ile w ogóle by wróciła. Pierw by ją dorwała wściekła Reiko, a później jej
blondwłosy chłopak. Kłótnia między Grayem, a Natsu rozkręciła się już na
całkiem wysoki poziom i gdyby nie wściekła Erza zniszczyli by pobliski dzwon.
Więc by nie było kolejnych prób rozdzielili się na grupy: Lucy pociągnęła
różowowłosego ze sobą za to Erza wzięła za fraki czarnowłosego ciągnąc go w
stronę głównego rynku. Na środku została Minevra, Yuki, Rouge i dwa koty.
—To może my ruszymy w tamtą
stronę?—zapytała turkusowa kotka pokazując podejrzaną dzielnice przez co resztę
przeszły dreszcze.
Godziny leciały nieubłagalnie szybko i tak
jak się każdy spodziewał wszyscy udawali jakby nic w ich mieście nie miało
miejsca. Każdy zamykał im drzwi przed nosem nawet nie słuchając do końca pytań.
—Przepraszam—zaczęła Yuki podchodząc do
sklepiku z owocami i warzywami—słyszałam, że coś złego dzieje się w waszym
mieście.. to prawda?
Otyły mężczyzna zmierzył
dziewczynę od góry do dołu jakby szukał jakiś podejrzanych oznak.
—Niczego dziwnego nie
zauważyłem—odpowiedział po dłuższej przerwie nie widząc nic nadzwyczajnego w
dziewczynie. Ot dziwna nastolatka, pełno tu takich.
Niepocieszona kruczowłosa podbiegła do
reszty.
—Nic..
—Hmm..to dziwne—odpowiedziała czarnowłosa
dziewczyna zamyślając się
—Mam jakieś dziwne przeczucia—dodał
chłopak
—Rozdzielmy się może i poszukajmy w
mniejszy zakamarkach?—zaproponowała Candy—na pewno są tam jeszcze jacyś ludzie.
—Froscha samego nie puszcze..
—Pójdzie ze mną
Nim Rouge coś powiedział turkusowa kotka
pociągnęła kotkę i razem poleciały na wschodnią część uliczki. Minevra pobiegła
za siebie wbiegając w jedną z uliczek, czerwonooki wiedząc, że i tak każdy już
zadecydował ruszył w swoją stronę, a Yuki ruszyła w stronę magazynu. Widziała
go już z ratusza i od razu wpadł jej w oko. Nie wiedziała, że podążając w tamtą
stronę samotnie właśnie wydała na siebie wyrok przed którym nawet jakby chciała
nie będzie mogła uciec.
Gdy dochodziła do magazynu widziała
ostatnie promienie słońca wpadające przez okna. Zagryzła wargę zdając sobie
sprawę, że nikogo tu nie ma, więc to nie może być przypadek. Lekko uchylając
drzwi wbiegła przyszykowując już rękę do ataku, jednak to co tu spotkała
kompletnie ją zbiło z tropu. Oprócz paru kartonów nie było tutaj nic
nadzwyczajnego. Ruszyła przed siebie rozglądając się, ostatnie co zobaczyła
zanim oberwała w głowę to duży smukły cień na ziemi. Osoba musiała stać za nią.
Poczuła straszny ból w głowie jakby, ktoś
uderzył ją czymś ciężkim. Zmusiła się do otwarcia oczu i zdziwiona zobaczyła,
że nie jest już w mieście. Jaskina została urządzona na wzór mieszkania jakie
widziała w Magnolii, chciała ruszyć rękami jednak nie mogła. Jej wzrok posunął
na dół i zacisnęła zęby, była przywiązana do krzesła.
—Widzę, że wasza gildia nie
próżnuje—usłyszała za sobą znajomy głos i zaczęło jej się robić gorąco
—Co..co ty tu robisz?!—krzyknęła
przerażona dziewczyna, nie przypuszczała, że znajdzie szybko jakikolwiek ślad.
A tu znalazła całkiem żywą kobietę i co gorsza to ona była w gorszym położeniu
—Mieszkam tu nie widać?—mruknęła całkiem
znudzona zielonowłosa siadając naprzeciwko niej, teraz dopiero Yuki ujrzała na
jej szyi część klucza Lwa—miasto się podobało?
—To twoja robota!?—wrzasnęła kruczowłosa
po raz kolejny mrużąc oczy
—Ludzie są tacy zabawni..—mruknęła
melancholijnie jakby ją nie interesowała rozmowa z kimś pokroju smoczej
zabójczyni
—Zabawni….?
—Wiesz testujesz ich potem
zostawiasz—mówiła—prawdopodobnie Magnolia teraz wygląda tak samo.
Kruczowłosa drgnęła niebezpiecznie.
—Zaraz ty chyba nie chcesz Reiko…
—Oh nie..—odpowiedziała teatralnie—jeszcze
nie teraz. Wiesz dowiedziałam się o wiele ciekawszych sprawach. Twoją
czerwonowłosą koleżankę zostawię sobie na deser.
Yuki przełknęła głośno ślinę. Na razie jej
przyjaciółce nic nie groziło, za to ona na własne życzenie wpakowała się w
bagno.
—A więc powiedz mi…—po czym skierowała
swoje spojrzenie na dziewczynę—co wiesz o Historii swojej gildii?
—Co?
—Co skrywają te wielkie mocne mury—wstała
i delikatnie ręką przejechała po dłoni dziewczyny, która jakby mogła odsunęła
by ją z obrzydzeniem—co się stało z pierwszym mistrzem?
Smocza zabójczyni zaczęła intensywnie
myśleć. Właściwie słyszała, że Pierwsza umarła bardzo szybko i młodo, a jej
ciało zostało pochowane na wyspie. Jednak za każdym razem gdy, któraś z nich dopytywała
mistrza o szczegóły ucinał temat. W końcu, żadna zdrowa dziewczyna w wieku 20
paru lat nie umiera tak sobie z dnia na dzień prawda?
—Ja…nie wiem..—odpowiedziała jej szczerze
czując jaką ma pustkę w głowie—ja naprawdę nic nie wiem…
Kobieta puściła jej zabójcze spojrzenie wyraźnie
rozczarowana, że nic nie mogła wyciągnąć z kruczowłosej, która sama posłusznie
wepchała się w jej łapy.
—I co ja mam z tobą teraz
zrobić?—westchnęła patrząc na wyjście—zabicie Cię wcale nie będzie takie
przyjemne jak nikt nie patrzy. Jesteście tacy upierdliwi. Do tego wmieszałaś
się w mój plan już dwukrotnie.
Po chwili klasnęła w dłonie jak małe
dziecko gdy wpada na genialny plan. Odwróciła się w stronę przerażonej Yuki,
która już wyczuwała zagrożenie próbując pozbyć się niechcianych łańcuchów.
Zielonowłosa przesunęła się do ucha dziewczyny i szepnęła jej cicho.
—Jak myślisz kto uratował śpiącą królewnę?
Nim zdążyła coś odpowiedzieć została
pocałowana w policzek i poczuła się senna.
—Wracamy?—zapytał Lew patrząc już jak
powoli się ściemnia
—Dobry pomysł—odpowiedziała czerwonowłosa
i lekko potarła ramiona—ściemnia się i zaczyna się ochładzać.
Chłopak uśmiechnął się i złapał swoją
towarzyszkę za rękę. Nie wiedzieli nawet, że dzień gdzie oni sobie odpoczywali
ich towarzysze mieli ręce pełne roboty. Po drodze widzieli parę połamanych
drzew, a w mieście jak na taką porę były duże pustki.
—Nie wydaje Ci się to podejrzane?—zapytała
Reiko ściskając mocniej dłoń chłopaka
Loke także się rozglądał wyraźnie pobudzony,
cokolwiek stało się w mieście i po zanim oni będąc na randce ominęli to.
Spojrzeli na siebie niepewnie i ruszyli biegiem w stronę gildii.
Czerwonowłosa bez wstępu wręcz walnęła
drzwiami wpadając do środka. Zobaczyła cała swoją gildię wpatrzoną w
nieprzytomną Yuki.
—Yuki!?
—Tak przepraszam Reiko!—zapłakała Tsuki
wtulając się w zszokowaną dziewczynę—powinniśmy Ci wcześniej powiedzieć!
—O..o czym?—zapytała skołowana
Dopiero wtedy zobaczyła, że między jej
towarzyszami stoi trójka nowych osób. Wśród nich był wysoki niebieskowłosy
chłopak z tatuażem na twarzy.
—Mystogan?
—Nie…nie—zaczął szybko mistrz—to Jellal.
—Mówiłem, że to niebezpieczne!—usłyszeli
głośniejszy głos Stinga—uprzedzałem i co?!
—Sting uspokój się nic jej nie
jest—odpowiedział Rouge próbując uspokoić wściekłego blondyn
Zaraz w gildii znowu zapanował chaos i
każdy chciał wyrazić swoje zdanie. Jedynie co usłyszała smocza zabójczyni to
było misja, kapłanka i jej oczy zrobiły się jeszcze większe.
—Hoi…—warknęła takim tonem, że wszyscy
zamilkli. Staruszek poczuł jak jego ciało przechodzą dreszcze—czy wy mi właśnie
chcecie powiedzieć….że ta misja…
Loke wyczuł zagrożenie, więc musiał coś
szybko wymyślić zanim z budynku zostaną same drzazgi. Jednak cud pojawił się
natychmiast bo wszyscy usłyszeli lekkie pomruki z ziemi. Kruczowłosa poderwała
się do pozycji siedzącej szybko oddychając.
—Yuki!—usłyszała i po chwili była już w
objęciach blondyna, czuła się skołowana i nie do końca wiedziała jeszcze gdzie
jest.
Zaczęła patrzeć po wszystkich próbując
sobie przypomnieć ostatnie momenty z czasu gdy była jeszcze przytomna i jej
spojrzenie zatrzymało się na wściekłej czerwonowłosej. Więc się już wszystko
wydało, spuściła głowę.
—Przepraszam Reiko…
Dziewczyna skrzyżowała dłonie i wypuściła
powietrze próbując nie wybuchnąć.
—Co ja z wami mam..
Z jednej strony prawie płacząca Yuki, jej
kotka rycząca już na całego i przerażona gildia czując, że tylko to, że
kruczowłosa płacze uratowało budynek przed zniszczeniem.
—Chcę usłyszeć wszystko co się tu
wyrabia—odpowiedziała krzyżując dłonie na piersiach—i już bez żadnych
przykrywek. Tak Loke do Ciebie też to się tyczy.
Chłopak podrapał się zakłopotany po głowie
i uśmiechnął niepewnie. Koty za karę musiały lecieć po różowowłosa przyjaciółkę
mistrza by obejrzała ich smoczą towarzyszkę bo dziewczyna dalej czuła się jakaś
słaba i rozbita, a czerwonowłosa usiadła przy stole słuchając wszystkiego co
opowiadali jej przyjaciele łącznie z mistrzem. Sting uparł się, że będzie
pilnował swojej dziewczyny więc siedział na górze nie słuchając opowieści.
—Jeszcze ja się muszę wtrącić zanim
ruszymy dalej—powiedział niebieskowłosy
—Już wyruszacie?—zapytała rozczarowana
Erza—dopiero co przybyliście.
I ugryzła się w język widząc rozbawione
spojrzenie Reiko.
—Przy waszej towarzyszce znaleźliśmy to—wyciągnął
z kieszeni mały zwitek papieru na którym widniał znak
—Przecież to…—szepnął mistrz
—Co takiego?—zapytał Natsu i zamarł widząc
znak
—Niemożliwe!—krzyknęła Lucy
—O co chodzi?—zapytała czerwonowłosa
patrząc na znak
—Tartarus….
—Słucham?
—To znak gildii Tartarusu!
W tym momencie w żołądku dziewczyny coś
niemiło drgnęło, mimo mieszkania w lesie słyszała o tej gildii. Słyszała także
z opowieści Yuki, że ich gildia rozgromiła ją.
—Ale z tego co mówiła Yuki oni nie żyją
tak?
Wszyscy spojrzeli po sobie nie chcąc
wpuścić do siebie myśli, że mogą kolejny raz stoczyć tak niebezpieczną walkę
jak wtedy. Nim czerwonowłosa się odezwała kolejny raz poczuła jak została
dotknięta dłonią przez Lwa, kątem oka spojrzała na niego widząc te same
przerażenie co u innych. Cokolwiek zrobiono jej przyjaciółce, a obok leżał ten
znak można było domyślić się wszystkiego.
Zielonowłosa podążając śladami
historii wróżkowej gildii przeczytała wszystkie wiadomości jakie mogła złapać w
ręce na jej temat. To co Shon przyniósł z Magnolii nie było niczym
nadzwyczajnym, ale chaos jaki został rozpętany w mieście pomógł mu zakraść się
do gildii i usłyszeć o jednej rzeczy.
—Lumen Histoire—szepnęła do
siebie i zacisnęła mocniej dłoń—wiedziałam, że istnieje większa magia.
Białowłosy także opowiedział jej o
najgorszej gildii z jaką wróżki mieli zaszczyt walczyć, więc dziewczyna dumnie
kroczyła w stronę tego cmentarzyska. Jej część magii połączona z magią duchów
może zdziałać cuda, ale jeśli by jeszcze zdobyła Lumen…
Mogłabym
od nowa żyć
Uśmiechnęła się na samą myśl
chodzenia po świecie jako zwykły człowiek, a nie jako pusta skorupa stworzona
przez zachłannego młodzieńca. By zdobyć coś tak wielkiego musi mieć gildię
potężniejszą niż te, które spotkała. Taką, która urządzi największą masakrę by
świat się po niej nie pozbierał. Dochodząc do cmentarzyska dalej były tam ślady
po walkach mimo, że minęło już tyle lat.
Podeszła do pierwszej lepszej dziury i
wyciągnęła w jej stronę rękę. Bez zawahania ktoś za nią złapał i dziewczyna
pociągnęła postać do góry. Przed nią z dumą stanęła kobieta w zielonych włosach
barwy zgnilizny dzierżąca księgę.
—Brama…
Nie musiała dokańczać kobieta doskonale
wiedziała co ma na myśli. Wzięła podniszczoną książkę z jej rąk i lekko puknęła
w lwi kluczyk. Światło, które wydobyło się z niego wsiąknęło w księgę i całe
niebo zrobiło się czarne. Dużo ludzi nie zdawało sobie sprawy na kontynencie,
że mrok nie pojawił się bez powodu.
Z księgi zaczęli powoli wychodzić po kolei
to nowi członkowie bramy, na sam koniec z wyskoczył czarnowłosy mężczyzna
uśmiechając się szyderczo. Jego spojrzenie utknęło na zielonowłosej, która
przyglądała im się badawczo.
—Wiem, że gildia Fairy Tail was
zniszczyła—powiedziała widząc, że każdy demon ją obserwuje—ale ja daje wam
kolejną szansę na rozbicie jej w drobny mak.
Czarnowłosy demon wyszedł na przód by
reprezentować swoją nowo narodzoną gildię.
—A czego chcesz w zamian?
—Byście zniszczyli każdego z nich—odpowiedziała
i na jej twarzy pojawił się szatański uśmiech—jedynie kto może zostać przy
życiu to Reiko Lilica i Lew
Usłyszała zadowoloną wrzawę
wśród swoich nowych podwładnych. Gdy tylko Shon wróci i zobaczy jej dzieło
będzie przerażony, a zarazem zachwycony z powodu jej siły. Kiedy tylko odzyska
swoją cząstkę magii, zdobędzie pełną gwiezdną moc, a na deser potężną siłę
ukryta gdzieś w budynku gildii.
Nikt
mnie nie powstrzyma. Taniec śmierci właśnie się rozpoczął!
I tak
dobrnęliśmy do końca 2 arcu :D
Proszę
się nie zdziwić, że tu Tartarus pojawił się wcześniej. Tutaj historia płynie w
trochę innym rytmie J Rozdziały będą się
teraz pojawiać pomiędzy 3-4 tygodnie ponieważ Yuki czasami się nie wyrabia.
Tak! Tak! TAK! Nareszcie ten cholerny Lew powiedział Reiko, że ją kocha! :D I na dodatek ją pocałował! :3
OdpowiedzUsuńMmm... Miałam nadzieję na coś jeszcze z Laxusem i Hikari x.x Przynajmniej zbliżył się do niej bliżej niż na metr! :D
Tartaros powraca? Mmmm... Zapowiada się ciekawie :3
Rozdział mi się bardzo spodobał i z niecierpliwością czekam na następny!~
Przesyłam pozdrowienia z weną, ciastkami itd..~
PS. A tak w ogóle to masz za****sty szablon xd
Loke szybki człowiek jest xD
UsuńAhh biedna Hikari zadurzona w Laxusie, a chłopak nieświadomie to wykorzystuje i doprowadza ją do palpitacji serca :3
No właśnie wrócą nasze ulubione demonki i Lama :3 czy Lamie nie wiem jak ta psychopatka się nazywała.
Cieszę się, że rozdział przypadł do gustu ^^
Równeż pozdrawiam!
PS. Co do szablonu, wczoraj się nudziłam i stwierdziłam, że jak koniec drugiego arcu czas stworzyć nowy szablon ^^ i cieszę się, że się podoba :P Poświęciłam się z Photshopem bo nie chciał ze mną grat współpracować, chyba powoli czas na szybszego kompa ^^"
Ok ok to skoro reiko odpowiedziała ja też odpowiem cieszę się że sie podobał rozdzialik <3 męczyłam się nad nim <3 próbowałam się wczuć w momencie wyznań a to nie łatwe tak szczerze XD <3 i tak tartaros wórci jakiego normalny fan fairy tail nie widział XD <3 Aye
UsuńJestem na tak! :D Rozdział mi się strasznie podobał, a Loke i Reiko.... Nareszcie! :D
OdpowiedzUsuńWybacz, zapomniałam ostatnio napisać XD
~Nancy
Hahah wybaczam Ci xD Ja też często tak mam, że przeczytam rozdział i za dwa dni sobie przypominam o braku skomentowania :D Ahh ta skleroza :P Pociesze Cię, że dwa następne rozdziały będą co dwa tygodnie bo akurat sama je pisałam ^^"
UsuńSię wyrobiłam...
OdpowiedzUsuńPo pierwsze co mogę powiedzieć to, że naprawdę blog mnie wciągnął. Chociaż czuję lekki niedosyt z Laxem i Hi.
Wątek Lewka oraz Reiko jest tu można powiedzieć na pierwszym planie, potem Stingu i Yuki.
Po drugie, czy ta biedna Reiko nie będzie kiedyś poszkodowana? Nakama Power czy coś... :D Pewnie tą moc wykorzysta nasz rudy Romeo, bór wie kiedy.
Ogólnie oprócz pierwszych rozdziałów, które raziły błędami, to dalej nie widzę już problemów. Z czego się cieszę.
Cóż, czekam na ciąg dalszy ;)
Pozdrawiam! ♥
No powiem Ci zaszalałaś szybko przeczytałaś :P i Cieszę się, że blog przypadł Ci do gustu.
UsuńCo do Laxusa i Hi to długa kręta droga, bo tutaj nasza droga ruda koleżanka się bardziej wstydzi niż on :P Ale spokojnie też będą mieć swoje 5 minut :D
A ja wiem ma i tak przekichane z tą zaklętą mocą(kto by chciał mieć coś obcego w sobie), lubie zwrot rudy Romeo co do Lokego tak idealnie do niego pasuje :P
No poprawiam te pierwsze rozdziały poprawiam ( sama widząc teraz te błędy często aż sie śmieje)
Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam.!