wtorek, 19 kwietnia 2016

25. Nowy początek







W pociągu gdzie Natsu prawie, że oddawał życie to kruczowłosa oddała się rozmyślaniom. Przez całą tę ekscytację nawet choroba lokomocyjna ją tak nie męczyła, jednak wołała udawać. Czuła się podle oszukując swoją najlepszą przyjaciółkę mówiąc, że idą na dość prosta misję. Gdy zobaczyła parujący pociąg dopadło ją zwątpienie, co zrobi jak znajdzie kapłankę? Albo jakikolwiek po niej ślad? Jeśli wmiesza się w te sytuacje tak samo jak Loke, wtedy na pewno jej czerwonowłosa przyjaciółka nie odpuści i pośle tę kobietę prosto do Hadesu. Uśmiechnęła się na myśl, że ruszyła z nią reszta przyjaciół, w razie wypadku będzie mogła na nich liczyć. Wiedziała na co się pisze, teraz została jej tylko rozmowa z ukochanym, która jak nic będzie gorsza od walki ze smokiem.


Reiko stała pod gildia oparta o murek rozmyślając. Misja Yuki nie dawała jej spokoju, jednak dzisiaj czekała ją obiecana randka z rudowłosym, więc musiała odsunąć od siebie pochmurne myśli. Uśmiechnęła się sama do siebie patrząc w niebo gdzie nie było ani jednej chmurki, od dłuższego czasu wiedziała o uczuciu jakim darzyla lwa jednak wołała trzymać dystans w końcu chłopak był prawdziwym casanowa i psem na baby w dosłownym tego słowa znaczeniu. Właściwie odkąd dziewczyna pamięta chłopak uganiał się za kobietami, a że miał klasę i styl to żadna mu nie odmawiała. Zaśmiała się pod nosem przypominając sobie ile razy nieświadomie zniszczyła mu randkę jak była mała bo mówiła, że tej dziewczynie źle się z oczu patrzy. Myślała też nad tym, dlaczego chłopak ją zaprosił. Znali się od zawsze, a on mógł mieć każda dziewczynę.
Usłyszała kroki i spojrzała do tyłu. Z gildii wyszedł Loke rozmawiając z uśmiechnięta Tsuki. Jak odprowadzili resztę na pociąg kotka przypomniała sobie, że zostawiła coś w budynku wiec chłopak zaproponował wspólny powrót do gildii. Czerwonowłosa przyglądała się im zadowolona, cieszyła się, że Lew dogaduje tak dobrze z jej kocią partnerka
                —To jak masz wszystko Tsuki?—zapytała Reiko widząc rozpromienionego Lwa, tak uwielbiała ten uśmiech.
—Tak!—odpowiedziała i wyciągnęła z pudełka skakankę—chciałam dzisiaj polecić do Sabertooth i pobawić się z Lectorem i Froschem!
—Sama?—zapytała zdziwiona
—Spokojnie—odpowiedział Loke—Gaajel i Lily wybierają się w tamte rejony, więc ją odprowadzą pod gildie. Na pewno będziecie się świetnie bawić co Tsuki?
Po czym puścił ucieszonej kotce oko.
—A my się widzimy po południu tutaj—dodał patrząc tym razem na przyjaciółkę—przyszykowałem coś specjalnego.
—A co takiego?—zapytała zainteresowana
—Niespodzianka!—uśmiechnął się przebiegle Lew pokazując kły
Reiko poczuła jak jej poliki zaczynają płonąć i szybko ukryła je pod włosam.
—Szkoda, ze Candy z nami nie będzie—odpowiedziała kotka, która nie zwróciła uwagi na rumieńce przyjaciółki
—Nie martw się—odpowiedziała dziewczyna ze śmiechem—poszli na prostą misję, na pewno nim się obejrzysz znowu będą w domu.
Tego właśnie nie wiadomo—pomyślała Tsuki—Candy mi wszystko opowiedziała, powinniśmy to przed tobą ukrywać?
Po czym wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Lwem i u niego też zobaczyła te same zmartwione spojrzenie, które umknęło tylko Reiko, która właśnie patrzyła na małego ptaszka siedzącego na drzewie.
—To widzimy się późniejpowiedział kokieteryjnie Loke kłaniając się przy tym, a czerwonowłosa wybuchnęła śmiechem
—Lec, leć do zobaczenia—odpowiedziała
Gdy tylko chłopak zniknął pomiędzy budynkami drzwi gildii znowu się otworzyły i wyszedł czarnowłosy chłopak z czarnym jak smola Exceedem.
—A ty dalej tu sterczysz?—usłyszała za sobą i spojrzała do tyłu.
Gajeel z przerzucona torbą patrzył na nią z wyzywającym uśmiechem wyraźnie gotowy na kolejną bójkę.
—Stercze—odpowiedziała złośliwie dziewczyna pokazując czarnowłosemu język—z tego co wiem każdy może tu stać.
—Khi!—usta chłopaka rozszerzyły się jeszcze bardziej, mimo, że nigdy tego nie mówił na głos lubił czerwonowłosą, która jako jedna ze smoczych zabójczyn włączała się w walkę w gildii
—Gotowa Tsuki?—zapytał Lily całkowicie ignorując poczynania swojego partnera
Kotka popatrzyła to na Reiko, to na smoczego zabójcę i pokiwała głową.
—Tylko ma wrócić cała—odpowiedziała dziewczyna udając, że grozi palcem—bo nogi z dup powyrywam..
—Na pewno wróci cała i zdrowa—powiedział czarny kot podlatując do kotki-ruszajmy bo już jesteśmy spóźnieni.
Gajeel minął dziewczynę i ruszył za kotami.
—Dobrej zabawy z Sabertooth!—zawołała dziewczyna za nimi i ruszyła w stronę Fairy Hills dalej bijąc się z myślami.



Yuki i reszta dojechali już na swój przystanek stojąc pod drzwiami gildii szablozębnych. Dziewczyna obawiała się tej rozmowy bardziej niż z Lokem czy Mistrzem, nie wiedziała co powie Sting gdy dowie się w co pakuje się jego ukochana. Wreszcie zbierając w sobie resztki odwagi popchnęła drzwi budynku i wszystkie spojrzenia skierowały się w ich stronę. Zobaczyła wiele uśmiechów i każdy wstawał by się z nimi witać, w końcu Yuki była tutaj częstym gościem. Sama nie mogła uwierzyć, że kiedyś ta gildia rządzona przez tyrana mogła się tak zmienić pod wodzą blondyna. Dzięki Bogom Gemma już nie rządzi tymi ludźmi i można w spokoju ich za takich uważać. Grupa rozeszła się w różne strony zostawiając kruczowłosą sama by mogła porozmawiać ze Stingiem, Lucy wyczuła, że może wyjść z tego awantura więc wołała usunąć siebie i resztę w cień.
—Emm Sting?—zaczęła niepewnie kruczowłosa do chłopaka, który właśnie przeglądał pliki papierów z misjami by później wywiesić je na tablicy gildii
—O Yuki!—uśmiechnął się próbując wykopać z papierów—co tam Cie tu sprowadza? Kiepsko wyglądasz . .
—Kolejny-pomyślała i uśmiechnęła się z zakłopotaniem—ostatnio źle sypiam.
—Coś się dzieje?—zapytał z troską
—Martwię się o Lokego i Reiko—odpowiedziała—kapłanka zapadła się pod ziemię..
—Rozumiem—odpowiedział—wiem, że są twoimi przyjaciółmi jak i moim. Ale czemu aż tak nie daje Ci to spokoju?
—Reiko ma zakaz wychodzenia poza Magnolię—zaczęła—a Loke jej towarzyszy w mieście by wiesz nie czuła się jak w klatce. Rozmawiałam już z mistrzem i poparł mój pomysł, ale chciałam także z tobą o tym porozmawiać.
—Coś czuje, że ja się zaraz nie pozbieram po tym co usłyszę—odpowiedział blondyn—więc słucham.
—Jeśli Reiko nie może wychodzić poza Magnolie to pomyślałam, że ja pójdę poszukać jakiś poszlak—mówiła—ewentualnie jej kryjówkę . 
—CO?!—wrzasnął wściekły i papiery wokół niego pospadały na ziemię, a jako, że w gildii panował harmider to nikt nie zwrócił na to uwagi—Czyś ty do końca zdurniała kobieto?!
Yuki westchnęła spodziewała się takiej reakcji i to ją gryzło przez całą drogę w tę stronę.
—Zdajesz sobie sprawę w co się pakujesz?—syczał dalej—widziałaś co się stało z Lokem! A zresztą co dwójka zainteresowanych na to?
—On nie miał nic przeciwko..A Reiko..
—No pewnie! Jak nic mści się za tę randkę, że głośno o niej mówiłem!
Kruczowłosa czuła jak już zbiera się jej na płacz.
—Loke jest twoim przyjacielem jak i moim—powiedziała cicho—i sam wiesz co go łączy z Reiko, a ona jest dla mnie jak siostra !
—Ale to nie znaczy,  że masz się ładować w takie bagno—powiedział ciszej—mistrz by coś wymyślił. I dlaczego akurat ty?
Ponieważ sama to zaproponowałampowiedziała już prawie płacząci nie idę sama
Blondyn spojrzał kątem oka na resztę fairy tail, która zachowywała się całkiem normalnie jak na zadanie jakie im zostało powierzone.
—J..ja chcę pomóc Reiko zrozum mnie—dodała i wybuchła płaczem na co smoczy zabójca nie był w ogóle przygotowany
—Yuki nie płacz przepraszam—zaczął szybko machając rękami—jak idzie z tobą Natsu to nie mam cz się martwić. Tak myślę—dodał w myślach
Kruczowłosa spojrzała na niego z pod załzawionych powiek.
—Ale jeśli nie wrócisz osobiście pójdę i rozwalę każdego—mruknął
—Dobrze..—odpowiedziała i pociągnęła nosem
—Niestety ja nie mogę iść—powiedział wzdychając—muszę zająć się sprawami gildii, misję i te sprawy. Ale wiem kto może z wami wyruszyć i ma dużo czasu.
Yuki poruszyła się zaciekawiona i spojrzała w stronę w którą ruszył już jej chłopak. Blondyn stanął obok Rouge i czarnowłosej piękności, którą dziewczyna wcześniej nie zauważyła jednak poznała jej twarz od razu.
—Minevra..—pomyślała i jej ciało przeszedł dreszcz mimo, że dziewczyna z opowieści Stinga poprawiła się to Yuki dalej miała jej za złe turniej o którym opowiadali jej towarzysze
Cała trójka wrócili do skołowanej dziewczyny.
—Wiesz wolałbym byś wróciła cała—powiedział gdy spotkał się ze spojrzeniem swojej dziewczyny—nie wiem czy to ciężki przypadek, ale kolejna para rąk wam się przyda.
Minevra uśmiechnęła się przyjacielsko w jej stronę, a Kruczowłosa odwzajemniła uśmiech, właściwie co jej szkodzi dawno nie widziała Rouge, a uśmiech dziewczyny jest szczery.
—Do tego będę miał informacje z pierwszej ręki—dodał z uśmiechem i klepnął czarnowlosego kompana—nie Rouge?
—Jasne—odpowiedział chłopak
—Będę spokojniejszy jak będzie was więcej—szepnął zaraz do towarzyszki gdy dwójka odeszła się spakować i przy okazji porozmawiać z Fairy Tail. Od czasu turnieju nikt nie widział czarnowłosej więcej nie chcieli wielkiej draki.


W tym czasie zielonowłosa piękność przechadzała się po jaskini wyraźnie zamyślona, jej towarzysz siedział na jednej ze skał przyglądając się dziewczynie badawczo.
—Nie powinnaś odzyskać magii od tej czerwonowłosej?
Kapłanka zatrzymała się i spojrzała przez ramię na białowłosego.
—Może i powinnam—odpowiedziała mimochodem—ale na razie ta część co mam mi wystarcza.
Podeszła do wyjścia i skrzyżowała dłonie. Ten skrawek siły co posiadała przez gwiezdną magię był silny i nawet nie kwapiła się po resztę.
—Mam dużo lepszy plan—uśmiechnęła się przebiegle—mówiłeś o wskrzeszeniu Zerefa mam rację?
Shon pomrugał parę razy i podparł brodę na dłoniach.
—Masz wystarczająco mocy by to zrobić?
Dziewczyna dłoniami przejechała po swoich długich pięknych zielonych puklach.
—Słyszałeś o tym co się wydarzyło 100 lat temu w Fairy Tail?



Nastało południe w Magnolii i na ulicach jak zwykle panował iście szatański ruch. Pogoda jak przewidziała Yuki ani jednej chmurki, więc można było prażyć się w słoneczku ciesząc piękną pogodą. Czerwonowłosa uśmiechnięta szła już w stronę gildii, właściwie to biegła. Jej czerwona sukienka na ramiączka delikatnie odwiewała do tyłu z powodu wiatru.
—Tsuki pewnie się już dobrze bawi w Sabertooth—pomyślała uśmiechnięta—ciekawe jak misja Yuki i reszty..
Nie myśl o tym. Dzisiaj myślę o czymś innym.
Zatrzymała się i pokręciła przecząco głową przez co wiele ludzi spojrzało na nią z pod byka. Jednak gdy tylko się jej przyjrzeli bliżej poznali dobrze znaną maginię z Fairy Tail szybko porozchodzili się w swoje strony. W przeciągu 10 min znalazła się pod gildią gdzie stał już dobrze jej znany rudowłosy chłopak. Zawołała do niego i chłopak spojrzał w jej stronę. Zobaczyła, że ubrany był w biały t-shirt i jeansy.
—Gdzie tak gnasz moja droga panno?—zaśmiał się łapiąc ją w ostatniej chwili, bo czerwonowłosa zapatrzyła się na jego wisiorek, który miał na szyi więc mało brakowało, a by przywitała się z ziemią.
—Ćwiczę dalekie biegi—odpowiedziała z szerokim uśmiechem czując jak ją pieką policzki od ekscytacji
—Aleś zarumieniona—dodał ze śmiechem
—Oj cicho dzisiaj mamy ciepły dzień—odpowiedziała zawstydzona uderzając Lwa łokciem w bok—zresztą biegłam właściwie od domu.
—Ałć, dobra, dobra już się nie zgrywam—powiedział szybko chłopak po czym dodał ciszej—ładnie wyglądasz.
Reiko poczuła jak jej policzki robią się bardziej czerwone, chociaż nie wiedziała czy jeszcze mogą być bardziej. Nie minęła chwila, a na jej oczach pojawiła się opaska—Ej co ty?
—Mówiłem, że to będzie niespodzianka tak?—dodał uwodzicielskim głosem—więc bawmy się dobrze!
Dziewczyna zaśmiała się, jak była mała chłopak często jej tak poprawiał humor gdy była zła na Karen. Dała się prowadzić rudowłosemu za rękę, rozmawiając przy tym. Nie zauważyli, a za nimi podążył blondyn, który zauważył ich wychodząc z gildii. Wiedział o randce i sam nie wiedział co mu odbiło, ale podążył za nimi. Reiko i Loke byli zbyt zajęci sobą by wyczuć, że ktokolwiek za nimi idzie. Czasami rudowłosy słyszał jakieś mamrotanie gdy Laxus wpadł na jakiś krzak, ale myślał o zwierzętach mieszkających w lesie.
Gdy doszli na miejsce czerwonowłosa starała się wyczuć jak najwięcej znajomych zapachów, czuła truskawki, zapach wszelkiego rodzaju kwiatów, słyszała szum wodospadu, ale najbardziej to wyczuwała dobrze znane perfumy chłopaka. Poczuła jak ma zdejmowaną opaskę z oczu i pomrugała parę razy by przyzwyczaić oczy do światła.
—Chyba jednak spartoliłem—pomyślał Lew widząc pierw zdziwione spojrzenie dziewczyny
Rozglądała się po otoczeniu. Widziała swoje ukochane miejsce z tego miasta, a na ziemi rozłożony koc i koszyczek. Zdała sobie wtedy sprawę, że chłopak zna ją naprawdę lepiej niż ktokolwiek inny. Zaraz wybuchnęła śmiechem przez co Loke popatrzył na nią zdziwiony.
—Znasz mnie lepiej niż moja własna matka!—dodała i chłopak odetchnął z ulgą widząc jej wesołe promyczki w oczach—to miejsce kojarzy mi się tylko z najlepszymi momentami z mojego życia!
—Mówisz o treningu z Yuki?
—Nie tylko—odpowiedziała—nie mówiłam Ci nigdy, ale to właśnie tutaj znalazła mnie moja smocza matka. Dokładnie przy tym jeziorku!
Bez słowa sprzeciwu pociągnęła go do początku wody i obydwoje zaczęli się w nią patrzeć.
—Ciekawe co by teraz powiedziała co?
—Że jej ładna pannica wyrosła.
Spojrzała w odbiciu na Lwa, który także spojrzał zainteresowany w jej stronę. Właściwie od rana z przejściami o misji reszty myślał tylko o randce z czerwonowłosą, odkąd pojawiła się w gildii jego zachowanie zaczęło się drastycznie zmieniać, czego mu nie szczędziła jego blondwłosa właścicielka. Dawny Romeo co miał wianek kobiet zadurzył się wreszcie w jednej. Czasami wyobrażał sobie, że jakby Karen teraz żyła by go po prostu zabiła.
—Nad czym myślisz?
—A tak się zamyśliłem..
Dziewczyna zachichotała cicho i dała mu pstryczka w nos.
—To się obudź!
—Wybacz.
Reiko podeszła do koca i położyła się na nim patrząc na chmury, które leniwie sunęły po niebie.
—I jak dobrze Ci się mieszka w Magnolii?
Chłopak położył się obok niej też patrząc w górę.
—Pewnie, że tak.
 Uśmiechnęła się szeroko i wyciągnęła rękę pokazując mu coś na chmurach. Od dłuższego czasu nie czuła się tak zrelaksowana, wszystkie złe myśli z niej uleciały. Nawet nie czuła tego okropnego uczucia, towarzyszącego jej odkąd Yuki pojechała na misję. Był z nią Natsu więc co mogło się złego wydarzyć?
Czas leciał coraz szybciej, a dwójka magów rozmawiała ze sobą jak za starych dobrych czasów. Kochała to miejsce gdzie spotkała swoją matkę, a teraz mogła się tym miejscem cieszyć z Nim, z przyjacielem którego nie widziała wiele lat. Jeszcze jakby, ktoś jej dwa lata temu powiedział, że będzie z rudowłosym oglądać chmury nie uwierzyła by. Od dłuższego czasu wiedziała o tym co za uczucie żywi do Lwa, ale wolała mu nie nadrabiać problemów w końcu mógł mieć każdą kobietę jaką chciał. Loke także uśmiechał się szeroko odpowiadając dziewczynie na pytania czując, że zapraszając ją na randkę zrobił krok do przodu.
—Loke..
—Hmm..?
—Tak między nami—odpowiedziała dziewczyna czując jak jej twarz znowu przybiera kolor jej włosów—nie spodziewałam się, że zaprosisz mnie na randkę.
Chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i zaczął patrzeć na swoją przyjaciółkę uśmiechając się szeroko. Reiko dopiero teraz przyjrzała się jego oczom, które przy teraźniejszym świetle mogły oczarować nie jedną kobietę. Zaparł rękę na podbródku obserwując cała leżącą czerwonowłosą, jej włosy co dziwne wcale się nie gryzły z jej sukienką, która była tego samego odcieniu.
—Wiesz jakby Ci to powiedzieć—zaczął szukając słów—różnisz się od wszystkich kobiet jakie spotykałem. A znamy się od dosyć dawna.
—No bardzo dawna.
—Jak wróciłaś do Fairy Tail wcale się nie zmieniłaś—mówił—jaka byłaś jako dziecko taka zostałaś.
—Co masz na myśli?
 —Urocza, sympatyczna i silna kobieta—dodał—to właśnie Reiko w której się zakochałem.
—Zakochałeś!?—powiedziała głośniej siadając już do pozycji siedzącej
—To chyba źle widząc twoją reakcje.
—Nie, nie..—odpowiedziała szybko szukając słów by nie wypaść głupio—bo ja Ciebie…też no wiesz…
Lew zaśmiał się cicho pod nosem. Znając ją od dziecka wiedział, jak ciężko jej przychodziło wyznawanie uczuć.
—Wiesz co pomogę Ci—powiedział wstając, nim się spostrzegła została podniesiona przez rudowłosego—uszczęśliwiłaś mnie właśnie wiesz?
Reiko widząc szeroki uśmiech chłopaka poczuła ulgę, wyszło na to, że obydwoje czuli to samo, ale żadne nic z tym nie robiło. Ot tak śmieszna sprawa, ubaw mieli z Yuki i Stinga, a wcale nie byli lepsi.
—Noo…chyba..tak..
Loke kolejny raz zachichotał widząc zagubienie swojej towarzyszki, widać było na pierwszy rzut oka, że jeśli chodzi o jakiekolwiek wyznania w związku to dziewczyna ma spory problem. Nie czekając już na żadne słowa od czerwonowłosej opuścił ją i pocałował.

Gdzieś  za drzewami Dreynar obserwował cała randkę z ukrycia, gdy doszło do pocałunku chłopak skrzywił się. Nie przepadał za romansidłami, a ta scena na pewno do takich należała. Nie chciał się wychylać i im przeszkadzać w takiej chwili, ale już go prawie cholera trafiała od nadmiaru tej miłości.
—Laxus co ty tu robisz?-usłyszał za sobą
Blondyn wrzasnął i w ostatniej chwili zakrył usta by nie usłyszała go para zakochanych stojących kawałek od nich.
—Wybacz, że Cię wystraszyłam—odwrócił głowę i spotkał się spojrzeniem z rudowłosą, która była w stroju do biegania, najwyraźniej musiała szaleć po okolicy.
—Nie mogą nas zauważyć—powiedział szeptem rozgniewany blondyn
—To Reiko i Loke..—powiedziała Hikari wyglądając z krzaków—zaraz…Oni się całują?!
Została w ostatniej chwili pociągnięta z powrotem lądując pod wściekłym zabójcą błyskawic. Czerwonowłosa spojrzała tylko zdziwiona w ich stronę, jednak jej towarzysz stwierdził, że ptaki są dzisiaj wyjątkowo głośne.
—Laxus ty podglądasz ich na randce..—burknęła rudowłosa z pod niego
—I co w tym złego?—mruknął chłopak wcale nie przejmując się tym, że właściwie całym ciałem gniecie dziewczynę. A ona czuła się coraz bardziej zawstydzona tą wymuszoną bliskością
—Zachowujesz się jak stalker…
Blondyn przysunął usta do jej prawego ucha.
—Mam pilnować by nic się nie stało Reiko—mówił—a ten rudowłosy gnojek jest pierwszym w kolejce, którego trzeba pilnować.
—Mistrzowi raczej chodziło o bezpieczeństwo przed kapłanką niż jej własnym przyjacielem—odpowiedziała i dodała złośliwie—czyż to możliwe, że obudziły się w tobie braterskie uczucia?
Laxus spojrzał na swoją towarzyszkę, teraz sobie zdając do końca sprawę, że jakby ktoś wszedł w te krzaki mógłby sobie dodać do nich historyjkę.
—Bardzo zabawne…


Słysząc historię zielonowłosej Shon stanął niedaleko Magnolii.
—Jeśli ta dziewczyna się nie myli ta gildia skrywa sekret większy niż cała magia czarnego maga-szepnął do siebie przyglądając się katedrze
Według ustaleń kapłanki wysłanie paru osób zahipnotyzowanych mieszkańców by narobili draki w mieście mogłoby dać mu czas do obejrzenia gildii z bliska. Zakładając kaptur na twarz wszedł do miasta i lekko przyciskając dłoń wyszeptał parę niezrozumiałych słów. Mieszkańcy, którzy byli najbliżej padli jak na hasło na ziemię by po chwili wstać i uśmiechnąć się szalenie.
—Zabawę czas zacząć..—szepnął do siebie przebiegle


Blondyn ruszył się gwałtownie wstając ze swojej nowej towarzyszki w drużynie i spojrzał do tyłu. Hikari, która odetchnęła z ulgą szybko się podniosła nie kusząc już go więcej na takie zbliżenia.
On mnie tylko chciał schować przed nimi…tak przed nimi..
Wachlowała się nerwowo ręką chcąc pozbyć się niechcianych rumieńców.
—Właśnie idzie to o czym mówiłem..—mruknął Laxus pokazując przyjaciółce grupę ludzi z miasta z niezbyt tęgimi minami, chciał już wstać by przeszkodzić w randce i został złapany przez rudowłosą za dłoń—co?
—Poradzimy sobie sami—odpowiedziała dziewczyna z determinowaną miną—niech oni się cieszą swoim czasem.
Chłopak zdziwiony spojrzał z powrotem w stronę zadowolonej ze swojego towarzystwa dwójki i kiwnął głową. Co jak co, ale nikt nie będzie jego „siostrzyczce” przeszkadzał w randce.



W międzyczasie grupa poszukująca śladów kapłanki byli w drodze do miasta Hosenka mając nadzieję coś tam znaleźć, według karty zleceniowej jaką znalazł mistrz działy się tutaj podejrzane rzeczy. Z dnia na dzień budynki i drogi, które tętniły życiem zaczęły pustoszeć, mieszkańcy z cudownych gospodarzy zaczęli być podejrzliwi do każdego nowego turysty. Jedynie zarządca miasta wyczuwając coś złego zawiadomił gildię. Yuki uważała to za idealne miejsce do poszukiwań, a po drodze jeszcze coś zarobią i najważniejsze w takiej sytuacji nie oszukiwała swojej przyjaciółki do końca.
Gdy pojawili się w mieście pierwsze kroki skierowali do zleceniodawcy. Wyglądał na miłą osobę, średniego wzrostu z delikatną czarną czupryną przez którą wyglądał na jakieś 30 lat.
—Zacznijmy może od po wypytania mieszkańców czy nie zauważyli czegoś dziwnego?—zaproponowała Erza rozglądając się już po rynku
—To już jakiś pomysł—odpowiedziała Lucy trąc podbródek—całe to zlecenie wydaje się podejrzane.
—Albo ty się robisz podejrzliwa jak mieszkańcy Lucy—powiedział Natsu wybuchając śmiechem, a jego kot zaczął mu wtórować
                —Może jakaś część miasta pójdzie z dymem?—zapytała szeptem Candy kruczowłosą
—Oby nie..—szepnęła ciszej jej partnerka widząc już oczami te zniszczenia—mamy nie zwracać na siebie uwagi, robimy misję i szukamy poszlak nic więcej..
—Cóż na pewno cała ta wyprawa nie będzie nudna—powiedział Rogue
—Frosch też tak myśli!—odpowiedział różowy kotek podskakując wesoło
—Aczkolwiek zachowajmy ostrożność.. Zwłaszcza gdyby, ktoś zauważył coś podejrzanego w zachowaniu mieszkańców— powiedział Minerva, krzyżując dłonie
—Macie rację—odpowiedziała im Yuki ignorując zachowanie swojej gildii—dziękuje wam, że poszliście z nami.
—Nie ma sprawy—odpowiedział czerwonooki—pomogłaś mi kiedyś w szukaniu Froscha, a do tego Sting by nas zabił gdyby spadłby Ci chociaż włos z głowy.
Kruczowłosa uśmiechnęła sztucznie, nie chciała sobie nawet wyobrażać co by się działo gdyby wróciła w złym stanie do domu, o ile w ogóle by wróciła. Pierw by ją dorwała wściekła Reiko, a później jej blondwłosy chłopak. Kłótnia między Grayem, a Natsu rozkręciła się już na całkiem wysoki poziom i gdyby nie wściekła Erza zniszczyli by pobliski dzwon. Więc by nie było kolejnych prób rozdzielili się na grupy: Lucy pociągnęła różowowłosego ze sobą za to Erza wzięła za fraki czarnowłosego ciągnąc go w stronę głównego rynku. Na środku została Minevra, Yuki, Rouge i dwa koty.
—To może my ruszymy w tamtą stronę?—zapytała turkusowa kotka pokazując podejrzaną dzielnice przez co resztę przeszły dreszcze.
Godziny leciały nieubłagalnie szybko i tak jak się każdy spodziewał wszyscy udawali jakby nic w ich mieście nie miało miejsca. Każdy zamykał im drzwi przed nosem nawet nie słuchając do końca pytań.
—Przepraszam—zaczęła Yuki podchodząc do sklepiku z owocami i warzywami—słyszałam, że coś złego dzieje się w waszym mieście.. to prawda?
                Otyły mężczyzna zmierzył dziewczynę od góry do dołu jakby szukał jakiś podejrzanych oznak.
                —Niczego dziwnego nie zauważyłem—odpowiedział po dłuższej przerwie nie widząc nic nadzwyczajnego w dziewczynie. Ot dziwna nastolatka, pełno tu takich.
Niepocieszona kruczowłosa podbiegła do reszty.
—Nic..
—Hmm..to dziwne—odpowiedziała czarnowłosa dziewczyna zamyślając się
—Mam jakieś dziwne przeczucia—dodał chłopak
—Rozdzielmy się może i poszukajmy w mniejszy zakamarkach?—zaproponowała Candy—na pewno są tam jeszcze jacyś ludzie.
—Froscha samego nie puszcze..
—Pójdzie ze mną
Nim Rouge coś powiedział turkusowa kotka pociągnęła kotkę i razem poleciały na wschodnią część uliczki. Minevra pobiegła za siebie wbiegając w jedną z uliczek, czerwonooki wiedząc, że i tak każdy już zadecydował ruszył w swoją stronę, a Yuki ruszyła w stronę magazynu. Widziała go już z ratusza i od razu wpadł jej w oko. Nie wiedziała, że podążając w tamtą stronę samotnie właśnie wydała na siebie wyrok przed którym nawet jakby chciała nie będzie mogła uciec.
Gdy dochodziła do magazynu widziała ostatnie promienie słońca wpadające przez okna. Zagryzła wargę zdając sobie sprawę, że nikogo tu nie ma, więc to nie może być przypadek. Lekko uchylając drzwi wbiegła przyszykowując już rękę do ataku, jednak to co tu spotkała kompletnie ją zbiło z tropu. Oprócz paru kartonów nie było tutaj nic nadzwyczajnego. Ruszyła przed siebie rozglądając się, ostatnie co zobaczyła zanim oberwała w głowę to duży smukły cień na ziemi. Osoba musiała stać za nią.



Poczuła straszny ból w głowie jakby, ktoś uderzył ją czymś ciężkim. Zmusiła się do otwarcia oczu i zdziwiona zobaczyła, że nie jest już w mieście. Jaskina została urządzona na wzór mieszkania jakie widziała w Magnolii, chciała ruszyć rękami jednak nie mogła. Jej wzrok posunął na dół i zacisnęła zęby, była przywiązana do krzesła.
—Widzę, że wasza gildia nie próżnuje—usłyszała za sobą znajomy głos i zaczęło jej się robić gorąco
—Co..co ty tu robisz?!—krzyknęła przerażona dziewczyna, nie przypuszczała, że znajdzie szybko jakikolwiek ślad. A tu znalazła całkiem żywą kobietę i co gorsza to ona była w gorszym położeniu
—Mieszkam tu nie widać?—mruknęła całkiem znudzona zielonowłosa siadając naprzeciwko niej, teraz dopiero Yuki ujrzała na jej szyi część klucza Lwa—miasto się podobało?
—To twoja robota!?—wrzasnęła kruczowłosa po raz kolejny mrużąc oczy
—Ludzie są tacy zabawni..—mruknęła melancholijnie jakby ją nie interesowała rozmowa z kimś pokroju smoczej zabójczyni
—Zabawni….?
—Wiesz testujesz ich potem zostawiasz—mówiła—prawdopodobnie Magnolia teraz wygląda tak samo.
Kruczowłosa drgnęła niebezpiecznie.
—Zaraz ty chyba nie chcesz Reiko…
—Oh nie..—odpowiedziała teatralnie—jeszcze nie teraz. Wiesz dowiedziałam się o wiele ciekawszych sprawach. Twoją czerwonowłosą koleżankę zostawię sobie na deser.
Yuki przełknęła głośno ślinę. Na razie jej przyjaciółce nic nie groziło, za to ona na własne życzenie wpakowała się w bagno.
—A więc powiedz mi…—po czym skierowała swoje spojrzenie na dziewczynę—co wiesz o Historii swojej gildii?
—Co?
—Co skrywają te wielkie mocne mury—wstała i delikatnie ręką przejechała po dłoni dziewczyny, która jakby mogła odsunęła by ją z obrzydzeniem—co się stało z pierwszym mistrzem?
Smocza zabójczyni zaczęła intensywnie myśleć. Właściwie słyszała, że Pierwsza umarła bardzo szybko i młodo, a jej ciało zostało pochowane na wyspie. Jednak za każdym razem gdy, któraś z nich dopytywała mistrza o szczegóły ucinał temat. W końcu, żadna zdrowa dziewczyna w wieku 20 paru lat nie umiera tak sobie z dnia na dzień prawda?
—Ja…nie wiem..—odpowiedziała jej szczerze czując jaką ma pustkę w głowie—ja naprawdę nic nie wiem…
Kobieta puściła jej zabójcze spojrzenie wyraźnie rozczarowana, że nic nie mogła wyciągnąć z kruczowłosej, która sama posłusznie wepchała się w jej łapy.
—I co ja mam z tobą teraz zrobić?—westchnęła patrząc na wyjście—zabicie Cię wcale nie będzie takie przyjemne jak nikt nie patrzy. Jesteście tacy upierdliwi. Do tego wmieszałaś się w mój plan już dwukrotnie.
Po chwili klasnęła w dłonie jak małe dziecko gdy wpada na genialny plan. Odwróciła się w stronę przerażonej Yuki, która już wyczuwała zagrożenie próbując pozbyć się niechcianych łańcuchów. Zielonowłosa przesunęła się do ucha dziewczyny i szepnęła jej cicho.
—Jak myślisz kto uratował śpiącą królewnę?
Nim zdążyła coś odpowiedzieć została pocałowana w policzek i poczuła się senna.



—Wracamy?—zapytał Lew patrząc już jak powoli się ściemnia
—Dobry pomysł—odpowiedziała czerwonowłosa i lekko potarła ramiona—ściemnia się i zaczyna się ochładzać.
Chłopak uśmiechnął się i złapał swoją towarzyszkę za rękę. Nie wiedzieli nawet, że dzień gdzie oni sobie odpoczywali ich towarzysze mieli ręce pełne roboty. Po drodze widzieli parę połamanych drzew, a w mieście jak na taką porę były duże pustki.
—Nie wydaje Ci się to podejrzane?—zapytała Reiko ściskając mocniej dłoń chłopaka
Loke także się rozglądał wyraźnie pobudzony, cokolwiek stało się w mieście i po zanim oni będąc na randce ominęli to. Spojrzeli na siebie niepewnie i ruszyli biegiem w stronę gildii.
Czerwonowłosa bez wstępu wręcz walnęła drzwiami wpadając do środka. Zobaczyła cała swoją gildię wpatrzoną w nieprzytomną Yuki.
—Yuki!?
—Tak przepraszam Reiko!—zapłakała Tsuki wtulając się w zszokowaną dziewczynę—powinniśmy Ci wcześniej powiedzieć!
—O..o czym?—zapytała skołowana
Dopiero wtedy zobaczyła, że między jej towarzyszami stoi trójka nowych osób. Wśród nich był wysoki niebieskowłosy chłopak z tatuażem na twarzy.
—Mystogan?
—Nie…nie—zaczął szybko mistrz—to Jellal.
—Mówiłem, że to niebezpieczne!—usłyszeli głośniejszy głos Stinga—uprzedzałem i co?!
—Sting uspokój się nic jej nie jest—odpowiedział Rouge próbując uspokoić wściekłego blondyn
Zaraz w gildii znowu zapanował chaos i każdy chciał wyrazić swoje zdanie. Jedynie co usłyszała smocza zabójczyni to było misja, kapłanka i jej oczy zrobiły się jeszcze większe.
—Hoi…—warknęła takim tonem, że wszyscy zamilkli. Staruszek poczuł jak jego ciało przechodzą dreszcze—czy wy mi właśnie chcecie powiedzieć….że ta misja…
Loke wyczuł zagrożenie, więc musiał coś szybko wymyślić zanim z budynku zostaną same drzazgi. Jednak cud pojawił się natychmiast bo wszyscy usłyszeli lekkie pomruki z ziemi. Kruczowłosa poderwała się do pozycji siedzącej szybko oddychając.
—Yuki!—usłyszała i po chwili była już w objęciach blondyna, czuła się skołowana i nie do końca wiedziała jeszcze gdzie jest.
Zaczęła patrzeć po wszystkich próbując sobie przypomnieć ostatnie momenty z czasu gdy była jeszcze przytomna i jej spojrzenie zatrzymało się na wściekłej czerwonowłosej. Więc się już wszystko wydało, spuściła głowę.
—Przepraszam Reiko…
Dziewczyna skrzyżowała dłonie i wypuściła powietrze próbując nie wybuchnąć.
—Co ja z wami mam..
Z jednej strony prawie płacząca Yuki, jej kotka rycząca już na całego i przerażona gildia czując, że tylko to, że kruczowłosa płacze uratowało budynek przed zniszczeniem.
—Chcę usłyszeć wszystko co się tu wyrabia—odpowiedziała krzyżując dłonie na piersiach—i już bez żadnych przykrywek. Tak Loke do Ciebie też to się tyczy.
Chłopak podrapał się zakłopotany po głowie i uśmiechnął niepewnie. Koty za karę musiały lecieć po różowowłosa przyjaciółkę mistrza by obejrzała ich smoczą towarzyszkę bo dziewczyna dalej czuła się jakaś słaba i rozbita, a czerwonowłosa usiadła przy stole słuchając wszystkiego co opowiadali jej przyjaciele łącznie z mistrzem. Sting uparł się, że będzie pilnował swojej dziewczyny więc siedział na górze nie słuchając opowieści.
—Jeszcze ja się muszę wtrącić zanim ruszymy dalej—powiedział niebieskowłosy
—Już wyruszacie?—zapytała rozczarowana Erza—dopiero co przybyliście.
I ugryzła się w język widząc rozbawione spojrzenie Reiko.
—Przy waszej towarzyszce znaleźliśmy to—wyciągnął z kieszeni mały zwitek papieru na którym widniał znak
—Przecież to…—szepnął mistrz
—Co takiego?—zapytał Natsu i zamarł widząc znak
—Niemożliwe!—krzyknęła Lucy
—O co chodzi?—zapytała czerwonowłosa patrząc na znak
—Tartarus….
—Słucham?
—To znak gildii Tartarusu!
W tym momencie w żołądku dziewczyny coś niemiło drgnęło, mimo mieszkania w lesie słyszała o tej gildii. Słyszała także z opowieści Yuki, że ich gildia rozgromiła ją.
—Ale z tego co mówiła Yuki oni nie żyją tak?
Wszyscy spojrzeli po sobie nie chcąc wpuścić do siebie myśli, że mogą kolejny raz stoczyć tak niebezpieczną walkę jak wtedy. Nim czerwonowłosa się odezwała kolejny raz poczuła jak została dotknięta dłonią przez Lwa, kątem oka spojrzała na niego widząc te same przerażenie co u innych. Cokolwiek zrobiono jej przyjaciółce, a obok leżał ten znak można było domyślić się wszystkiego.





                Zielonowłosa podążając śladami historii wróżkowej gildii przeczytała wszystkie wiadomości jakie mogła złapać w ręce na jej temat. To co Shon przyniósł z Magnolii nie było niczym nadzwyczajnym, ale chaos jaki został rozpętany w mieście pomógł mu zakraść się do gildii i usłyszeć o jednej rzeczy.
                —Lumen Histoire—szepnęła do siebie i zacisnęła mocniej dłoń—wiedziałam, że istnieje większa magia.
Białowłosy także opowiedział jej o najgorszej gildii z jaką wróżki mieli zaszczyt walczyć, więc dziewczyna dumnie kroczyła w stronę tego cmentarzyska. Jej część magii połączona z magią duchów może zdziałać cuda, ale jeśli by jeszcze zdobyła Lumen…
Mogłabym od nowa żyć
                Uśmiechnęła się na samą myśl chodzenia po świecie jako zwykły człowiek, a nie jako pusta skorupa stworzona przez zachłannego młodzieńca. By zdobyć coś tak wielkiego musi mieć gildię potężniejszą niż te, które spotkała. Taką, która urządzi największą masakrę by świat się po niej nie pozbierał. Dochodząc do cmentarzyska dalej były tam ślady po walkach mimo, że minęło już tyle lat.
Podeszła do pierwszej lepszej dziury i wyciągnęła w jej stronę rękę. Bez zawahania ktoś za nią złapał i dziewczyna pociągnęła postać do góry. Przed nią z dumą stanęła kobieta w zielonych włosach barwy zgnilizny dzierżąca księgę.
—Brama…
Nie musiała dokańczać kobieta doskonale wiedziała co ma na myśli. Wzięła podniszczoną książkę z jej rąk i lekko puknęła w lwi kluczyk. Światło, które wydobyło się z niego wsiąknęło w księgę i całe niebo zrobiło się czarne. Dużo ludzi nie zdawało sobie sprawy na kontynencie, że mrok nie pojawił się bez powodu.
Z księgi zaczęli powoli wychodzić po kolei to nowi członkowie bramy, na sam koniec z wyskoczył czarnowłosy mężczyzna uśmiechając się szyderczo. Jego spojrzenie utknęło na zielonowłosej, która przyglądała im się badawczo.
—Wiem, że gildia Fairy Tail was zniszczyła—powiedziała widząc, że każdy demon ją obserwuje—ale ja daje wam kolejną szansę na rozbicie jej w drobny mak.
Czarnowłosy demon wyszedł na przód by reprezentować swoją nowo narodzoną gildię.
—A czego chcesz w zamian?
—Byście zniszczyli każdego z nich—odpowiedziała i na jej twarzy pojawił się szatański uśmiech—jedynie kto może zostać przy życiu to Reiko Lilica i Lew
                Usłyszała zadowoloną wrzawę wśród swoich nowych podwładnych. Gdy tylko Shon wróci i zobaczy jej dzieło będzie przerażony, a zarazem zachwycony z powodu jej siły. Kiedy tylko odzyska swoją cząstkę magii, zdobędzie pełną gwiezdną moc, a na deser potężną siłę ukryta gdzieś w budynku gildii.

Nikt mnie nie powstrzyma. Taniec śmierci właśnie się rozpoczął!




I tak dobrnęliśmy do końca 2 arcu :D
Proszę się nie zdziwić, że tu Tartarus pojawił się wcześniej. Tutaj historia płynie w trochę innym rytmie J Rozdziały będą się teraz pojawiać pomiędzy 3-4 tygodnie ponieważ Yuki czasami się nie wyrabia.


7 komentarzy:

  1. Tak! Tak! TAK! Nareszcie ten cholerny Lew powiedział Reiko, że ją kocha! :D I na dodatek ją pocałował! :3
    Mmm... Miałam nadzieję na coś jeszcze z Laxusem i Hikari x.x Przynajmniej zbliżył się do niej bliżej niż na metr! :D
    Tartaros powraca? Mmmm... Zapowiada się ciekawie :3
    Rozdział mi się bardzo spodobał i z niecierpliwością czekam na następny!~
    Przesyłam pozdrowienia z weną, ciastkami itd..~
    PS. A tak w ogóle to masz za****sty szablon xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Loke szybki człowiek jest xD
      Ahh biedna Hikari zadurzona w Laxusie, a chłopak nieświadomie to wykorzystuje i doprowadza ją do palpitacji serca :3
      No właśnie wrócą nasze ulubione demonki i Lama :3 czy Lamie nie wiem jak ta psychopatka się nazywała.
      Cieszę się, że rozdział przypadł do gustu ^^
      Równeż pozdrawiam!

      PS. Co do szablonu, wczoraj się nudziłam i stwierdziłam, że jak koniec drugiego arcu czas stworzyć nowy szablon ^^ i cieszę się, że się podoba :P Poświęciłam się z Photshopem bo nie chciał ze mną grat współpracować, chyba powoli czas na szybszego kompa ^^"

      Usuń
    2. Ok ok to skoro reiko odpowiedziała ja też odpowiem cieszę się że sie podobał rozdzialik <3 męczyłam się nad nim <3 próbowałam się wczuć w momencie wyznań a to nie łatwe tak szczerze XD <3 i tak tartaros wórci jakiego normalny fan fairy tail nie widział XD <3 Aye

      Usuń
  2. Jestem na tak! :D Rozdział mi się strasznie podobał, a Loke i Reiko.... Nareszcie! :D
    Wybacz, zapomniałam ostatnio napisać XD
    ~Nancy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah wybaczam Ci xD Ja też często tak mam, że przeczytam rozdział i za dwa dni sobie przypominam o braku skomentowania :D Ahh ta skleroza :P Pociesze Cię, że dwa następne rozdziały będą co dwa tygodnie bo akurat sama je pisałam ^^"

      Usuń
  3. Się wyrobiłam...
    Po pierwsze co mogę powiedzieć to, że naprawdę blog mnie wciągnął. Chociaż czuję lekki niedosyt z Laxem i Hi.
    Wątek Lewka oraz Reiko jest tu można powiedzieć na pierwszym planie, potem Stingu i Yuki.
    Po drugie, czy ta biedna Reiko nie będzie kiedyś poszkodowana? Nakama Power czy coś... :D Pewnie tą moc wykorzysta nasz rudy Romeo, bór wie kiedy.
    Ogólnie oprócz pierwszych rozdziałów, które raziły błędami, to dalej nie widzę już problemów. Z czego się cieszę.
    Cóż, czekam na ciąg dalszy ;)
    Pozdrawiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem Ci zaszalałaś szybko przeczytałaś :P i Cieszę się, że blog przypadł Ci do gustu.
      Co do Laxusa i Hi to długa kręta droga, bo tutaj nasza droga ruda koleżanka się bardziej wstydzi niż on :P Ale spokojnie też będą mieć swoje 5 minut :D
      A ja wiem ma i tak przekichane z tą zaklętą mocą(kto by chciał mieć coś obcego w sobie), lubie zwrot rudy Romeo co do Lokego tak idealnie do niego pasuje :P
      No poprawiam te pierwsze rozdziały poprawiam ( sama widząc teraz te błędy często aż sie śmieje)
      Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam.!

      Usuń