wtorek, 22 marca 2016

23. Mimo wad pozostać człowiekiem


Lew przyjrzał się sobie w lusterku. Dziwnie się czuł mając świadomość, że stał się zwykłym magiem i nie może już zbytnio liczyć na swoją magię. Zacisnął pięść próbując wykrzesać trochę starej znajomej magii. Znowu pojawiło się troszkę iskier i magia przygasła.
—Że też zdarzyło się to teraz.
Chłopak czekał na czerwonowłosą w jej pokoju. Każdy w gildii się o niego martwił, przez co czuł się niezręcznie. To Reiko jest w niebezpieczeństwie nie on, usiadł na łóżku przyglądając się szafce z książkami.
—Muszę się skupić i ja chronić—pomyślał i z kieszeni wyciągnął pierścień, który mu dała
Założył go na palec i poczuł przyjemny napływ magii.
—Nie straciłem pełnej mocy—pomyślał—jeśli będę dużo trenował powinienem móc wykorzystać regulusa.
Usłyszał jak drzwi się cicho otwierają i weszła przez nie czerwonowłosa, wyglądała o wiele lepiej, niż gdy ją widział przy swoim szpitalnym łóżku. Podarte ubranie zostało zabrane przez Candy do naprawy. Za to teraz dziewczyna miała na sobie niebieską kamizelkę z długimi kawałkami materiału sięgającym prawie do kostek, kremowe spodnie i długie buty. Dalej tak jak i on miała bandaże i opatrunki.
—Czemu kazałaś mi tu czekać?—zapytał, chociaż w duchu dziękował, bo nie miał ochoty dzisiaj siedzieć i słuchać wrzasków w gildii
Dziewczyna zaczęła szperać w biurku.
—Chciałam Ci coś dać—odpowiedziała—o jest!
Lew cały czas ją obserwował i za każdym razem nie mógł się nadziwić jak się różni od Karen. Była dużo łagodniejsza, jedynie co mogło ją łączyć z jej siostrą to uroda chociaż chłopak uważał, że Reiko pobijała ją w tym na głowę. Czerwonowłosa usiadła obok niego i położyła na jego ręce zwitek papieru.
—Co to jest?—zapytał
—Pozwolenie na korzystanie z.. mojego konta.
—Oszalałaś?—zapytał próbując oddać jej zwitek, jednak ona nie chciała go przyjąć
—Także na te pieniądze zarabiałeś—odpowiedziała—robiłeś misję z Karen więc, teraz jak sytuacja tego wymaga to będziesz z nich korzystał.
Loke zamilkł wiedząc, że dziewczyna ma racje. Przecież nie będzie mieszkał z Lucy skoro jak na razie nie jest gwiezdnym duchem. Owszem siedział już tam parę dni, ale ciążyła mu ta sytuacja, a kapłanka zapadła się pod ziemię. Poczuł jak dziewczyna delikatnie przejechała palcem po jego zabandażowanej dłoni.
—To jak?—zapytała
—W porządku..—odpowiedział i wstał—muszę znaleźć jakieś mieszkanie. Idziesz ze mną?

Dziewczyna uśmiechnęła się i wstała ruszając za nim w stronę wyjścia.




—I czujesz coś Yuki?—zapytała Candy przyglądając się gruzom
—Nic, a nic-westchnęła—zupełnie jakby kapłanka i ten chłopak nigdy tu nie byli.
—Musi być tutaj jakiś ślad—mruknął Natsu
Blondynka stała najdalej szukając czegoś, co może im pomóc. Na początku denerwowała się brakiem klucza Lwa, ale teraz nawet się uśmiechała. W końcu chłopak dalej żyl i dobrze się miał.
“ Wybacz za ten salon—odpowiedziała Lucy patrząc na kanapę—Natsu zawsze właściwie ładuje mi się do łóżka.
—Nic nie szkodzi—zaśmiał się rudowłosy—kanapa nie jest zła.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, poszli do jej mieszkania, gdy Reiko wreszcie zasnęła. Po dwóch dniach jej organizm był wyczerpany, więc dziewczynie przyda się odpoczynek. Blondynka zniknęła w kuchni robiąc herbatę, a Lew siedział na kanapie myśląc co dalej. Gdy Lucy wróciła z taca kanapek i herbata poczuła spojrzenie chłopaka na sobie.
—Tak Loke?
—Powinniśmy trzymać Reiko z dala od poszukiwań—odpowiedział—skoro dalej jest w niej magia tej kobiety na pewno będzie chciała ją dorwać.
Kiwnęła głową na znak zgody i porwała jedną z kanapek.
—Ty zresztą też nie powinieneś szukać.
—A ja dlaczego?
—Straciłeś cześć swojej magii—odpowiedziała Lucy—a Reiko bardzo to przeżywa, zresztą sam widziałeś jak wyglądała.
Chłopak chcąc nie chcąc musiał się zgodzić z przyjaciółką.
—Teraz jak jesteś człowiekiem masz okazję zrobić to, czego nie robiłeś jako duch.
—Co masz na myśli?—zapytał
—Loke ja widzę wszystko—odpowiedziała biorąc łyk herbaty—nie wmówisz mi, że Reiko to tylko Twoja przyjaciółka.
Twarz chłopaka przybrała czerwony kolor, ale lekko się uśmiechnął.
—Dalej jestem gwiezdnym duchem Lucy—odpowiedział smutno
—A ja jestem twoją właścicielką—mruknęła—wcześniej jakoś się nie przejmowałeś tym jak podrywałeś wszystkie kobiety, że jesteś duchem.
—Reiko to co innego—odpowiedział bawiąc się pierścieniem
—Dokładnie—odpowiedziała blondynka wstając—i właśnie, dlatego powinieneś próbować. Mamy podpisany kontrakt prawda?
—No tak, ale..
—Więc, moim życzeniem jest—ciągnęła nie zwracając uwagi na przerywniki chłopaka—byś poszedł za tym co czujesz.
Loke patrzył na nią zdziwiony mrugając oczami by po chwili uśmiechnąć się szeroko i sięgnąć po herbatę.
—Masz rację—odpowiedział
Lucy uśmiechnęła się i podeszła do biurka biorąc za dalsze pisanie swojej książki.”
—Hoi Lucy masz coś?—zapytał Natsu krzycząc z drugiego końca dziury
Nawet mieszkańcy włączyli się w pomoc, każdy się martwił tym, co może się stać gdy kapłanka jest wściekła.
—Nic—odpowiedziała szczerze
—A jeśli nic nie znajdziemy ?—zapiszczała Tsuki
—To będziemy szukać dotąd, aż znajdziemy—odpowiedział






Reiko uśmiechnęła się widząc duże mieszkanie.
—Jest idealne Loke!—powiedziała podekscytowana
Lew porozglądał się po nim. Był dużo większy od mieszkania Lucy. Miał wielki biały salon, spora kuchnie dwie sypialnie i dużą łazienkę. W domu przeważały ciepłe kolory.
—Myślisz?—uśmiechnął się spoglądając na podekscytowana dziewczynę
—No pewnie!—odpowiedziała—w sam raz dla Ciebie!
—No to zgoda.
Czerwonowłosa skoczyła na niego od tylu. Chłopak kątem oka widział jej uśmiech, którego mu ostatnio brakowało.
—Wiesz, co się robi na nowym mieszkaniu nie?—zapytała ubawiona
—Zależy co masz na myśli—odpowiedział
—Yuki mówiła, że się świętuje nowe lokum!—odpowiedziała
—Sugerujesz żeby...
—Dokładnie!
—Chcesz żeby to mieszkanie jeszcze postało jakiś czas?—zaśmiał się
Dziewczyna pokazała mu złośliwe język i zeszła z niego.
—Tradycja to tradycja!
—W porządku—odpowiedział śmiejąc się pod nosem
Reiko podbiegła do okna otwierając je szeroko. Widać stąd było ich gildie.
—Zawsze się zastanawiałam nad nazwa naszej gildi
—Poważnie?—Lew oparł się obok niej także patrząc na gildie
—Jak myślisz wróżki mają ogony?
—Nie wiem, nigdy żadnej nie spotkałem.
Usłyszeli wołanie z dołu i spojrzeli w tamtą stronę. To Sting machał im zadowolony. Obok niego stała Yuki także z zainteresowaniem na nich patrząc.
—A ja myślę, że maja takie długie—zaśmiała się wstając już od okna—i na pewno kiedyś jakaś spotkamy.
Wyszli z mieszkania zbiegając do nich.




Laxus siedział z Hikari w bibliotece zanurzając się coraz bardziej w księgi.
—Dlaczego musimy to czytać?-mruknął niezadowolony
—Ponieważ, tu możemy znaleźć odpowiedzi—powiedziała spokojnie rudowłosa kartkując strony—możliwe, że nawet będzie tutaj mowa o magii jakiej użyto na Loke’m, tata specjalizował się w tym..
Blondyn z książki spojrzał na przejęta dziewczynę, był kobieciarzem, ale nigdy nie zwracał uwagi na rudowłosa towarzyszke. Dopiero teraz gdy spędzili prawie pół dnia w bibliotece zdał sobie sprawę, że różni się od innych kobiet i jest na swój sposób śliczna. Oczy dziewczyny spojrzał z nad książki na chłopaka.
—Cos się stało z Laxusie?—zapytała
Chłopak pokręcił przecząco głową i skarcil się w myślach, że tak się jej długo przyglądał. Zamilkła, gdy zobaczyła tekst prawie pisnęła z podekscytowania i na twarz wystąpiły jej rumieńce.
-Znalazłam!-zawołała
Blondyn nawet nie odczekał od razu rzucił się w jej stronę prawie przerwacajac się o krzesło. Hikari zaśmiała się po cichu pod nosem nie chcąc zrazić blondyna do siebie.
—Co jest tam napisane?
—Według księgi to jest jedna z prastarych magii wysysających moc, właściwie znano tylko jedna osobę, która opanowała tę magię do perfekcji.
Mówiąc to pokazała na zdjęcie dobrze znanej im kapłanki i Laxus skrzywił się lekko, sprawa komplikowała się coraz bardziej, bo dalej nie znaleźli tej lafiryndy.
—Mogę jeszcze wyruszyć na wschód—odpowiedziała spokojnie
—Na wschód? Po co?—zapytał wyraźnie zdziwiony chłopak
—Wychowywałam się tam—odpowiedziała—mimo, że mój ojciec był smokiem miał wielką bibliotekę. I był specjalistą od czarnej magii możliwe, że tam coś znajdę.
Blondyn nawet się dobrze nie zastanowił nad tym, co mówi.
—Pójdziemy z tobą!—sam zdziwił się swoją odpowiedzią decydując za gromowładnych—tylko możemy ruszyć dopiero za parę dni jak Evergreen do siebie dojdzie.
Rudowłosa pokiwała mu ochoczo głową uśmiechnięta w duchu, że chłopak chciał z nią pójść. Nie ważne, że idzie ich grupa. Ważne, że sam jej to zaproponował.




Całą grupą siedzieli w kawiarni zajadajac się obiadem.
—I znaleźliście coś?—zapytał zaciekawiony Lew bawiąc się widelcem
—Ani śladu—westchnęła Yuki patrząc w niebo—zupełnie jakby wyparowała.
—Możliwe, że powinniśmy rozszerzyć zakres poszukiwań poza miasto—odpowiedział Sting—ale nie wiecie najlepszego. Lider ich gildii został zamordowany w więzieniu Rady.
Reiko słysząc to nieświadomie zgniotła szklankę, która pękła jej w ręce.
—Jak to?!
—Reiko opanuj się troszkę—szepnęła ciszej Candy widząc resztki szklanki walające się po stole
—Przepraszam—odpowiedziała szybko wstając—pójdę po jakaś ścierkę.
—Zaczekaj ja pójdę—odpowiedział Loke i nie czekając na odpowiedź poderwał się z miejsca wchodząc do kawiarni
—Pan Loke jest bardzo dobrze wychowany—odpowiedziała Tsuki siedząc na kolanach Reiko
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem w duchu zgadzając się z przyjaciółką.
—Ta kobieta co pracuje w tej kawiarni podobno była kiedyś dziewczyną tego Lwa—odpowiedział Lector widząc wychodząca zielonowłosa i towarzyszącego jej rudowłosego—Lucy mi kiedyś powiedzia....
Nie dokończył, bo dostał po głowie od blondyna i Candy. Jednak znęcanie się nad kotem umknęło uwadze czerwonowłosej, która teraz z ciekawością przyglądała się dziewczynie. W sumie pasowała do gustu chłopaka. Szczupła młoda z dużym biustem w sam raz do magazynu. Dopiero ocknęła się z letargu jak lekko w ramię puknął ją Loke.
—Jesteś jeszcze z nami?—zapytał ubawiony
—Ee..co?—zapytała z lekka zagubiona, ostatnio ciężko jej było się, na czym kolwiek skupić
—Właśnie rozmawiamy o parapetówce u Lokego—odpowiedziała Yuki—podobno już coś fajnego znaleźliście.
—A tak Tak—odpowiedziała czerwonowłosa czując na sobie wzrok tej zielonowłosej dziewczyny, co w sumie sama robiła przed chwilą
Rudowłosy wyczuł, że coś jest nie tak, więc kątem oka spojrzał na kelnerke. Dziewczyna nie ruszając się z miejsca przyglądała się Reiko, prawie że molestując ją wzrokiem. Westchnął rozumiejąc co się dzieje. W sumie odkąd stał się gwiezdnym duchem żadnej nie wytłumaczył dlaczego z nią zrywa tylko po prostu je zostawił. Niektóre to zrozumiały inne nie koniecznie. Kruczowłosa także zdawała sobie sprawę ze spojrzenia kelnerki i dziękowała w duchu, że czerwonowłosa dzielnie to znosi.
—Może powinniśmy zobaczyć, co robi reszta w gildii?—zapytała niebieska kotka
—Doskonały pomysł!—powiedziała szybko dziewczyna czując się speszona tym juz namolnym spojrzeniem, a w duchu czuła, że jeśli to potrwa jeszcze dłużej to wreszcie wstanie i ja po prostu trzaśnie.





Blondynka westchnęła widząc gildie, która już wróciła do starego stanu. Krzesła stoły czy kielichy latały po całym budynku pustosząc wszystko. Uśmiechnięta Mirajane czyściła szklankę świadoma, że zaraz może ona być rozbita. Lucy zwinnymi ruchami niczym kot omijala przeszkody by wreszcie doczłapać się do baru gdzie siedziała Reiko intensywnie o czymś myśląc. Jedynie co trzymało ją w kontakcie to to, że musiała machinalnie omijać latające przedmioty.
—Hej!—zawołała dziewczyna próbując przekrzyczeć ludzi—co robisz tutaj sama? Gdzie reszta?
Czerwonowłosa spojrzała na nią zdziwiona jakby ją pierwszy raz spotkała. W sumie mogła bo przejście przez ten tor przeszkód bez szwanku można uważać za cud.
—A Sting wyciągnął Lokego do Sabertooth bo chciał mu coś pokazać, a dziewczyny poszły z nimi.
—Czemu nie poszłaś?—zapytała Lucy
Reiko pokazała głową w stronę mistrza.
—Mam zakaz wychodzenia poza Magnolie—uśmiechnęła się lekko—taki oto specyficzny żarcik.
Blondynka uśmiechnęła się lekko i dosiadła do niej.
—Skoro tak to posiedzę z tobą—odpowiedziała
—Co z Natsu?—zapytała—gdzie on?
Po skończeniu pytania usłyszeli kłótnie z końca sali i spojrzeli w tamtą stronę. To Różowowłosy bił się z Grayem, który zgubił swoje ubrania.
—Ciekawe czy mu tak nie zimno?
—Chyba nie..—westchnęła Lucy
W ten otworzyły się drzwi gildii i weszła dziewczyna, którą czerwonowłosa widziała w barze. Bez zastanowienia mijała wszystkich podchodząc do baru.
—Cześć—uśmiechnęła się lekko do blondynki, za to dziewczyna znowu poczuła ten wzrok z kawiarnii.
Skądś znała to spojrzenie jednak nie mogła tego zrozumieć jakby miała lukę w pamięci.
—Cześć—odpowiedziała jej Lucy, a Reiko kiwnęła jej głową.
Przez następna godzinę dziewczyna przedstawiła się imieniem Nanami i tłumaczyła, że szuka gildii, w której mogłaby się zaczepić, bo nudzi ją praca w barze. Jako, że była piękna kobietą szybko została przyjęta do gildii przez męska część i zaczęła z nimi pić na równi.





Minęło dobre parę dni i Nanami juz całkowicie zaklimatyzowala się w gildii. Każdy nie ważne od płci uwielbiał spędzać z nią czas. Oprócz jednej osoby. Reiko czuła się przy niej dziwnie, sama nie wiedziała, z czego bierze się to uczucie. Gdy powiedziała o tym Yuki ta stwierdziła, że to po prostu zazdrość z powodu tego ze kiedyś była dziewczyną Lwa, a teraz w sumie także zielonowłosa próbuje go do siebie przekonać. Jednak czerwonowłosa miała wrażenie, że to nie to, było w niej coś innego.
—Gdzie idziesz Reiko?—zapytał Natsu widząc jak dziewczyna zmierza po cichu do wyjścia z gildii
—Idę do siostry—uśmiechnęła się lekko czerwonowłosa zdziwiona, że Różowowłosy, jako jedyny zdał sobie sprawę, ze ona wychodzi. Nawet Tsuki, z którą była tak związana nie zwracała na nią uwagi odkąd w gildii jest Nanami.
—Może pójść z tobą?—zapytał zaniepokojony jej spokojem, wyczuwał w powietrzu dziwną atmosferę
—Nie trzeba Natsu—odpowiedziała—potrzebuje trochę pobyć sama.
Smoczy zabójca uśmiechnął się i kiwnął głową. Właściwie odkąd się dowiedział, że ich smoczy rodzice byli rodzeństwem sam zaczął traktować czerwonowłosa jak siostrę. Zamknęła za sobą cichutko drzwi i ruszyła w stronę grobu, który ostatnio coraz częściej odwiedzała sama, nawet do trzech razy dziennie. Gdy tylko doszła do grobu usiadła sobie na kamieniu i wyciągnęła flet. Przyłożyła do ust i zaczęła wygrywać cichą spokojną melodie myśląc o ostatnich wydarzeniach. Jeszcze miesiąc temu wszystko wyglądało dobrze, nagle pojawienie się Acnologii, porwanie przez kapłankę i strata magii Lokego, a na samym końcu ta kelnerka, przy której czuje się niezręcznie, jako jedna właściwie z gildii.
Nawet Sobie nie zdawała sprawy ile już siedzi w tym miejscu skupiona na grze, gdy poczuła, że ktoś ją szturchnął w ramię. Otworzyła oczy przerywając grę i spojrzała w tamtą stronę. Przed nią stał zmoczony Laxus i reszta jego świty.
—Zachciało Ci się grać w taką ulewe?—mruknął
—Ulewę?—zapytała zdziwiona i spojrzała na swoje przemoczone ubranie—kiedy to..
Hikari wyminęła blondyna i spojrzała na czerwonowłosą.
—Przeziębisz się—odpowiedziała
—Zagrałam się za bardzo—uśmiechnęła się smutno
—A czemu siedzisz tutaj sama?—zapytał Bliscow krzyżując ręce
—Bo każdy jest zainteresowany Nanami, oprócz mnie-odpowiedziała Reiko wstając już z siedzenia i spojrzała na kałuże—wyglądam jak siedem nieszczęść.
—Kim jest Nanami?—usłyszała głos Laxusa i wtedy zdała sobie sprawę, że oni nie wiedzą nic o nowej osobie w gildii, bo wyruszyli gdzieś z Hikari jakiś czas temu. Właściwie nie widziała ich w gildii odkąd doszła Nanami.
—Dziewczyna z kawiarni, która postanowiła zostać magiem—odpowiedziała—wszyscy za nią szaleją, a mnie ona jakoś przeraża nie wiem.
Gromowładni spojrzeli po sobie patrząc niepewnie.
—Chodź wracamy do gildii powinniśmy się trochę ugrzać—odpowiedział Laxus kładąc czerwonowłosej rękę na ramieniu—a ty zwłaszcza po tej ulewie, bo cholera jedna wie ile tu siedziałaś.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, poczuła ulgę, że jednak Laxus i reszta dalej są tacy jak byli. Czuła tylko niepokój bo jak przekroczą próg gildii może coś się wydarzyć. Chyba, że sama powinna spróbować zaprzyjaźnić się z zielonowłosa w końcu gildia wie najlepiej komu ufać.






Doszli właśnie do miasta, gdzie na ulicy było pusto.
—W taką ulewe nie dziwie się ze nikogo nie ma—odpowiedziała Evergreen próbując osłonić się przed deszczem
Freed zatrzymał się i reszta zrobiła to samo.
—Coś się stało?—zapytała Hikari
—Nie czujecie?—zapytał
Każdy pomrugał i spojrzeli po sobie. Wtedy Reiko zrozumiała, co czuł zielonowłosy to..zła aura, która roznosiła się na całe miasto, poczuła nie miły uścisk w żołądku.
—Ruszajmy—odpowiedział Laxus podpędzając resztę by jak najszybciej znaleźli się w gildii
Po dłuższym marszu zobaczyli znana postać siedząca na beczce.
—Cana?—zapytał Bliscow
—Zabic...—syknęła
Reszta zatrzymała się kawałek przed nią. Dziewczyna wstała z beczki wyprostowujac się. Przyjrzeli się jej oczom i zobaczyli w nich lekka mgle.
—Co jest do cholery?—zaczął zdziwiony blondyn
—Reiko!—warknęła Cana celując kartami w stronę zdezorientowanej czerwonowłosej, Hikari nie wiele myśląc rzuciła się na nią odpychając je od ataku
—Cana co ty wyprawiasz?!—wrzasnął zielonowłosy trzymając już dłoń w pogotowiu
—Odsuńcie się to nie będzie trwało długo—odpowiedziała brązowowłosa
Za nią zaczęła się pojawiać reszta ludzi z gildii i mieszkańców przekrzywiając w takim samym rytmie głowy.
—Jasna cholera!—warknął Laxus, który ostatniej chwili uniknął lodowego tworzenia Graya
Cała grupa była zdezorientowana sytuacja, w której się znaleźli. Nie mogli atakować ludzi ze swojej gildii, z pomiędzy nich wyszedł Makarov z takim samym spojrzeniem, co reszta. Gromowładni stanęli przed Reiko tworząc pewnego rodzaju mur, a Freed wykorzystał chwile by stworzyć barierę.
—Co się dzieje starcze?!
Jednak on powtarzał te same słowa, co reszta powodując u nich gęsia skórkę. Bez żadnego ostrzeżenia ruszył napierając na barierę.
—Dziewczyny uciekajcie już!—wrzasnął Bliscow tworząc marionetki
Rudowłosa kiwnęła głową i złapała zszokowana Reiko ciągnąc w stronę budynków. Laxus stanął obok swojej grupy mrużąc oczy.
—Ogłuszamy, ale nie zabijamy—odpowiedział Blondyn






Dziewczyny biegły przed siebie przez miasto starając się omijać mieszkańców.
—Widziałaś ich oczy?!—krzyknęła Hikari—zupełnie jakby były bez wyrazu.
—Tak—odpowiedziała Reiko omijając strzałę wystrzelona w jej stronę—nie chcę atakować nikogo.
—Dziwne, że uparli się na Ciebie—odpowiedziała rudowłosa i zaciagnęła dziewczynę w jakąś mała wąska uliczkę oddychając ciężko—może to przez magię. Mijaliśmy tyle ludzi..
Oparła rękę o ścianę próbując wyrównać oddech, dawno nie biegła tak szybko. Wtedy czerwonowłosą tknęło, spojrzała na rudowłosą towarzyszkę.
—Widziałaś kogoś nowego w tamtym tłumie?—zapytała
—Nie wiem—odpowiedziała—do czego zmierzasz?
—Już wiem, kim jest Nanami-odpowiedziała i wychyliła lekko głowę zadzierając ją w górę-bingo!
Hikari spojrzała w tamtą stronę i na budynku ich gildii zobaczyła ciemne światło. Ruszyła za dziewczyną przez miasto. W pewnym momencie z jednej ze stron wyszedł rudowłosy.
—Przepraszam Loke—odpowiedziała cicho Reiko—Gromowy Łokieć Smoka Piorunów!
Chłopak odleciał rozwalając jedna z wystaw, a dziewczyny gnały dalej. Zatrzymały się dopiero przy budynku, przy którym stał nie, kto inny, a Lucy i Natsu uśmiechający się złowrogo.
—Lucy..Natsu..—szepnęła cicho czerwonowłosa
Jeszcze parę godzin temu chłopak się o nią martwił. Gdyby wtedy poszedł z nią nie stał by się tym kimś, kim jest teraz. Rudowłosa zmrużyła oczy.
—Mroczne cienie—szepnęła cicho
Oczy dwójki zrobiły się czarne i pojawił się na nich grymas. Zaczęli się szarpać i Natsu ciskał ogniem w każdą stronę. Dziewczyny zwinne go unikały, jednak Blondynka w pewnym momencie otworzyła wrota Taurusa i czerwonowłosa została wbita w ziemię.
—Reiko!—wrzasnęła Hikari omijając Natsu i kopiąc byka z całej siły
—Nawet gwiezdne duchy to dotknęło!—pisnęła dziewczyna podnosząc się
—Ja się nimi zajmę biegnij do budynku!—zawołała rudowłosa
—Oszalałaś?!
—Ruszaj już!
Czerwonowłosa stała jeszcze chwile, jednak uśmiechnęła się zaraz, odwróciła się otwierając drzwi i wbiegajac do środka. Rozejrzała się po pustym budynku i ruszyła w stronę schodów na dach. Czuła jak zła aura jest coraz silniejsza. Zatrzymała się przy gabinecie mistrza czując, że to nie na dachu, a z tego pokoju płynie najmocniejsza siła. Wpadła do środka rozwalając drzwi.
—Nanami!—warknęła—pokaż się wiem, że tu jesteś!
Usłyszała ruch z prawego rogu i spojrzała w tamtą stronę. Stała tam zielonowłosa bawiąc się kosmykiem swoich włosów. Przerwała zabawę i wyszczerzyła zęby.
—Dawno się nie widzieliśmy Reiko—odpowiedziała starając się mieć sympatyczny ton
Czerwonowłosa warknęła w jej stronę mrużąc oczy.
—Widzę, że moja obecność tutaj nie jest mile widziana z twojej strony..
—Co zrobiłaś gildii?
—Och...nic takiego—odpowiedziała i zaczęła krążyć po gabinecie—po prostu szukałam Ciebie od paru lat. I gdy osiedliłam się w tym mieście znowu się widzimy zabawne co? Do tego znasz mojego byłego chłopaka.
Dziewczyna milczała napięta śledząc każdy ruch przeciwniczki. W pewnym momencie stanęła i spojrzała czerwonowłosej prosto w oczy.
—Zabiłaś mojego brata!—syknęła
Reiko zagryzła wargę, doskonale pamiętała tamten czas. To był jej pierwszy i ostatni raz, kiedy kogoś zabiła. Nie miała wyboru chłopak chciał zniszczyć całą wioskę i ludzi. Zresztą, gdy na chwile się opamiętal sam ją o to błagał. Dziewczyna do dziś próbuje zmyć z siebie te krew, którą jeszcze czasami widzi na rękach. Dopiero gdy zaczęła opiekować się Tsuki mniej dręczyły ją koszmary jak wbija chłopakowi jego własny miecz prosto w serce.
Nie myśl o tym!
Pokręciła przecząco głową i znowu spojrzała na Nanami.
—Nie miałam wyboru i dobrze o tym wiesz—odpowiedziała starając się mieć spokojny ton—ale skoro masz do mnie żal to bierz się za mnie, a nie za Bogu ducha winnych ludzi!
Dziewczyna wybuchnęła śmiechem i znowu spojrzała na czerwonowłosą.
—Nie miałabym takiej przyjemności patrząc na to—odpowiedziała—jak myślisz jak się czuje siostra, gdy ginie jej brat?
Reiko poczuła zimny dreszcz przebiegający jej po plecach, znowu się czuła winna. Jego puste oczy gdy jego ciało opadło z hukiem na ziemię i przerażona dziewczynka patrząca na śmierć brata.
Nie myśl o tym!
Kolejny raz skarcila się w myślach, że poddaje się szantażowi. Musi zadbać o resztę by wrócili do siebie, nie ważne co się z nią stanie.
—Nanami ja..
—A co się stanie, gdy ginie się z ręki najlepszej przyjaciółki?
Po tych słowach wskazała ręką w ciemny kąt i dziewczyna podążyla w tamtą stronę wzrokiem. Yuki jak w transie siedziała na krześle, spojrzała w stronę przyjaciółki pokazując te same puste oczy, które miała reszta jej przyjaciół.
—Nie..
Kruczowłosa podniosła się z krzesła wydając z siebie cichy warkot. Skoczyła w jej stronę, a czerwonowłosa obrywając wywaliła ścianę lądując przy barierce. Złapała się z bolącą głowę i poczuła jak spływają jej łzy po policzkach. Jej najlepsza przyjaciółka..miała z nią walczyć.
—Yuki..—szepnęła cicho podnosząc się i patrząc na przyjaciółkę, która posłała jej mordercze spojrzenie—proszę..nie chce Ci zrobić krzywdy..
Kruczowłosa nie słuchala podskoczyła do niej kolejny raz i tylko zwinność uratowała dziewczynę przed straceniem głowy. To była walka na śmierć i życie. Reiko gładko lądując na ziemi szukała sposobu jak obudzić dziewczynę z letargu. Jednak wołania nie powodowały skutku.
—Daj się zabić wtedy wszystko minie!—zawołała ubawiona Nanami
Wtedy czerwonowłosa zobaczyła lacrime którą trzymała w ręce w kształcie kota. Zrozumiała Nanami wcale nie jest taka silna, to z powodu magii exceedów, jak głębiej się zastanowić nie widziała, żadnego od powrotu do miasta. Zatrzymała się i to był jej błąd.
—Ostrze rogu śnieżnego smoka!—syknęła Yuki i dziewczyna oberwała głową lądując po za barierki rozwalając stoły na parterze gildii
To była prawda. Yuki po treningach stała się silniejsza. Na nieszczęście pokazała to dopiero teraz gdy muszą walczyć między sobą. Podniosła się ze stołu czując szkło wybijające się w jej ciało. Syknęła lekko próbując pozbyć się tych kawałków co może. Usłyszała Ryk z góry i w jej stronę kolejny raz pognała Kruczowłosa.
Nie mogę z nią walczyć..
Yuki użyła skrzydeł śnieżnego smoka i dziewczyna wylądowała rozwalając bar. Bez żadnej pauzy Kruczowłosa poprawiła atak rykiem niszcząc doszczętnie barek i rozwalając wszystkie alkohole. Reiko postanowiła się podnieść kolejny raz, ma jedną szansę, resztką siły wytworzyła łuk i napięła cięciwę. Wypuściła powoli powietrze i strzeliła prosto w lacrime rozwalając ja w drobny mak.
—Nie!—wrzasnęła Nanami czując jak jej magia słabnie—dalej mam siłę by kontrolować chociaż jedna!
Czerwonowłosa poczuła ból w żebrach i głośnie gruchnięcie. Wylądowała pod drzwiami gildii nie mając już nawet siły wstać. Zaciskała zęby czując ból w całym ciele, spojrzała przed siebie właściwie nic nie widząc przez rozmazany obraz, słyszała jedynie kroki Yuki zbliżające się w jej stronę.
-Przepraszam Natsu-pomyślała Reiko widząc obraz rozwowłosego przed sobą-że nigdy z tobą poważnie nie zawalczę jak obiecałam.
Przepraszam Lucy ze nie pójdę z tobą na ten targ co obiecałam za tydzień.
Przepraszam mamo, że zabiłem człowieka.
Wyobraziła sobie najprzyjemniejsze momenty które ją w życiu spotkały. Zobaczyła uśmiechnięta Yuki, która pokazała jej swój pierwszy mocny atak.
Kocham Cię za twoją upartosc...
Zobaczyła Candy, która siedziała jak zwykle z filiżanka herbaty i kręciła z dezaprobata głową jak jej partnerka załamana trzymała się za głowę, a kotka jej dogryzala.
Kocham Cię za twoją złośliwość...
Tsuki dobiegła do niej pokazując swoją pierwszą pomalowaną róże na wszystkie kolory tęczy.
Kocham Cię za twoją delikatność...
Wyobraziła sobie lwa, który uśmiechał się do niej szeroko coś tłumacząc.
Kocham Cię za Twój szczery uśmiech..
I na samym końcu wyobraziła sobie całą gildię, gwar który roznosił się po jej żywym budynku. Uśmiechach, cieple i piciu. To był właśnie dom którego nie szukała, a po prostu znalazła głupim szczęściem.
Kocham Was wszystkich!
Po tym z uśmiechem na ustach straciła przytomność





Usłyszała nad sobą głosy.
–Natsu zostaw to—syknął jeden głos
—Oj przestańcie!—mruknął Natsu wyraźnie znudzony—jak wstanie na pewno się ucieszy!         —Ucieszy się z widoku spalonej firanki?—zapytała z ironia Candy
Dziewczyna poczuła jak znowu odpływa jej świadomość. Otworzyła szeroko oczy, widziała biały sufit i to, że był środek nocy. Pomrugała jeszcze parę razy pozwalając oczom przyzwyczaić się do ciemności. Odwróciła głowę i obok niej na szafeczce stały kwiaty w wazonie. Poczuła jak ktoś delikatnie łapie ją za rękę. Szybko spojrzała przed siebie i poczuła gwałtowny ból w głowie, nie powinna tak szybko ruszać głową. Patrzył na nią nie kto inny tylko Loke wyraźnie zmartwionym wzrokiem, jednak po chwili na jego twarzy zagościł dobrze znany jej uśmiech.
—Jak się spało?—zapytał
—Nie za dobrze—odpowiedziała odwzajemniając uśmiech i próbując się podnieść, syknęła czując ból w zebrach
-Na razie się nie podnoś-odpowiedział Lew-porządnie zostałaś pogruchotana, aż dziw, że zrobiła to Yuki.
-Co z nią?!-zapytała Reiko znowu zapominając o wolnym poruszaniu i kolejny raz zacisnęła kły by nie wrzasnąć
—Dobrze—odpowiedział chłopak i delikatnie popchnął ją z powrotem na poduszki—właściwie to nikomu z nas nic nie jest. Yuki w ostatniej chwili się opamiętała jak wpadliśmy do gildii. Wierz mi jak widzieliśmy ją nad tobą gotową do ataku, miałem duszę na ramieniu.
—A co z Nana..
Chłopak posłał jej smutny uśmiech.
—Przykro mi—odpowiedział—gdy tylko weszliśmy i Yuki się obudziła, dziewczyna wyciągnęła sztylet zza pazuchy i powiedziała, że żywcem jej nie weźmiemy przebijajac sobie serce.
Reiko spuściła głowę i zacisnęła zabandażowane dłonie na pościeli. Wzięła trochę powietrza do płuc czując jak ją kują i zaczęła mówić o sytuacji z przed paru lat. Na szczęście rudowłosy był dobrym słuchaczem i nie przeszkadzał jej w opowieści do końca. Po ostatnim co pamiętała chłopak popatrzył na nią.
—Wybacz, za tego łokcia—dodała
—Należało mi się—odpowiedział—Dobrze, że strzeliłaś mnie ty, a nie Laxus
Reiko uśmiechnęła się niemrawo, w sumie jakby go dorwał blondyn po tej całej sytuacji mogło by się to źle skończyć.
—Nie powinnaś się przejmować tym chłopakiem.
—Co?—zapytała
—Nie miałaś wyboru—mówił—i sam Cię o to prosił, czasami w życiu zdarzają się sytuacje na które nie mamy wpływu, zabijając go Uratowałaś dużo ludzi i jego sumienie też.
—Ale Nanami..
—Nie każdego da się uratować.
Dziewczyna kiwnęła posłusznie głową.
—Loke?
—Hm?
—Nie mów nikomu o tym co rozmawialiśmy, chce o tym po prostu zapomnieć
—Jak sobie życzysz królewno—odpowiedział z uśmiechem widząc jak dziewczyna opada na poduszki




—Gdzie ich wszystkich wywiało?—zapytała Reiko widząc jak budynek wyglądał jak po wojnie
No cóż będzie musiała wszystko opłacić, to właściwie była jej wina i to nią była rozwalana gildia. Poczuła jak Lew złapał ją za rękę i zaczął ciągnąc w stronę wyjścia.
-Chodź-powiedział-dopóki Polyrusica nie zmieniła zdania, co do twojego leżenia w łóżku.
Czerwonowłosa posłusznie ruszyła za chłopakiem w stronę jak zdała sobie później z tego sprawę jego nowego mieszkania, po drodze rozgladała się po mieście które na szczęście bardzo nie ucierpiało. Stanęli pod budynkiem i Loke zaczął szukać kluczy. Znalazł jeden z nich i ruszyli do klatki. Gdy tylko otworzył zamek w drzwiach dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
—Reiko!—usłyszała i pierwsza w jej ręce wpadła Tsuki ze łzami przytulając się do dziewczyny
—Cześć—odpowiedziała uśmiechnięta przytulając swoją kocią partnerkę
Potem spojrzała przed siebie, siedziała tu cała gildia i mimo, że mieszkanie było duże teraz wyglądało na śmiesznie małe. Zobaczyła jak z sufitu zwisają śmieszne przystrojowe sznurki i wszędzie fruwaja balony.
—Nigdy więcej..—usłyszała i spojrzała przed siebie na zaplakana Yuki—nigdy więcej głupia nie daj się przeze mnie zabić!
Czerwonowłosa uśmiechnęła się delikatnie, a Yuki prawie złamała jej kolejne zebra przytulając.
—Zapomnij-odpowiedziała i zdziwiona zobaczyła popaloną firankę w wzór jej rysunku—co to jest?
—Mówiłam Natsu, że Ci się nie spodoba—powiedziała Lucy—ale się uparł.
Dziewczyna pokręciła głowa.
—Jest ładne!
Reiko zaczęła słuchać relacji ze strony Hikari i reszty gromowładnych. Laxus strasznie sie wściekł i ku ogólnemu zdziwieniu prawie stłukł własnego dziadka, uratowało go właśnie to, że Czerwonowłosa zniszczyła lacrime. Koty nic nie pamiętały, cały czas spały w lacrime.
Po jakimś czasie dziewczynie udało się przedostać do kuchni gdzie jeszcze nie została dosięgnięta alkohololowa libacja gildii. Uśmiechnęła się pod nosem patrząc na krzątający się tłum, cały czas była w domu. Ruszyła lekko ręką wzdychając, wyglądała jak mumia, a będzie musiała tak jeszcze pobyć parę dni, aż rany się zasklepią. W drzwiach stanął uśmiechnięty Lew.
—I jak taka tradycja Ci się podoba?
—Czyli jednak nie boisz się o swoje mieszkanie?—zaśmiała się dziewczyna
—Niekoniecznie—odpowiedział opierając się obok niej o szafkę bawiąc się kieliszkiem wina
—Zaraz wylejesz wino
—Przepraszam Reiko..
—Za co?—zapytała
—Dowiedziałem się od Natsu jak się zachowywałem przy Nanami..
—A to..nic nie szkodzi na prawdę—uśmiechnęła się lekko kręcąc sobie piwem w szklance
Rudowłosy odwzajemnił uśmiech i spojrzał w stronę drzwi, nie widział nikogo by miał iść w tę stronę przez najbliższe parę minut. Czując wino buzujące w głowie nabrał odwagi.
—Tak myślałem..
—Nad?—zapytała kładąc piwo na stoliku
—Może byśmy się sami gdzieś przeszli tak wiesz—zaczął się robić czerwony
—Jak co?—ponowiła zdziwiona pytanie
—Wiesz jak mężczyzna z kobietą—odpowiedział już całkowicie czerwony
—Czy ty właśnie zapraszasz mnie na randkę?-zapytała nie zdając sobie sprawy, że dalej jedna z rąk trzyma piwo, które już dawno jest na stole.
—Tak—odpowiedział szybko czując się głupio, że nie zastanowił się nad tym by ładniej to zabrzmiało, od tak przypływ chwili i przeklęte wino.
Czerwonowłosa popatrzyła przez chwile przed siebie jakby próbowała sobie ułożyć wszystko w głowie, a potem znowu na Lwa. Przypomniała sobie moment jak myślała, że go więcej nie zobaczy.
—Jasne—odpowiedziała czując jak na jej policzkach pojawiają się rumieńce z radości
Lew uśmiechnął się szeroko i usłyszeli z tyłu ciche klaskanie. W drzwiach stał ubawiony Sting.
—Myślałem, że się tego nie doczekam—odpowiedział i nim dwójka zdążyła coś powiedzieć blondyn wrzasnął na całe mieszkanie—LOKE ZAPROSIŁ REIKO NA RANDKE!!
Jednak Sting i procenty to nie jest dobra para.

5 komentarzy:

  1. Nareszcie rozdział! :D
    Wiedziałam! Wiedziałam, że Nanami to będzie suka, która będzie chciała zabić Reiko! >.> Tylko na początku myślałam, że będzie ją chciała zabić, bo jest zazdrosna o Lokego :/
    Laxus?! Czy ty się zakochujesz w Hikari?! * zaczyna płakać ze szczęścia i wyobraża sobie Laxusa z Hikari * Jeśli tak, to będzie musiał sobie to wreszcie uświadomić :>
    Jeeeej! Loke zaprosił Reiko na randkę! Ja chcę jeszcze! Szybko, dodawaj następny rozdział! *^* I wcale cię nie pośpieszam XD
    Rozdział bardzo mi się spodobał i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :*
    Przesyłam pozdrowienia z ciastkami i innymi słodyczami :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laxus powoli wpada w miłosny wir xD I mimo, że na Reiko wkoło się boczy i tak zachowuje się jak na brata przystało. A Hikari tańczy ze szczęścia ^^
      No cóż Nanami stała się suką z pewnych wyborów, a nieszczęście, że wszędzie była Reiko*ma kobita szczęście*
      Tak też się ciesze, że Loke zaprosił Reiko na randkę xD Bardzo dziękuje za komentarz.

      Usuń
  2. " Idź za swoimi uczuciami! Podążaj za głosem swojego serca" no i Loke zaprosił Reiko na randewu! Hym, hym, ciekawa jestem jak im to wyjdzie!
    Nanami taka suka z manią zemsty, lubię ten typ, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło! :D
    Kiedy Yuki traktowała ją jak worek ziemniaków, słyszałam te całe szło, co się tłukło i ten cały huk XD I to bardzo dobrze, znaczy, że dobrze opisane!
    Cieszę się z nowego rozdziału i czekam na kolejny :3
    -Nancy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Loke poszedł xD kiedyś musiał. No Nanami była małym psycholkiem po skrzywieniu, by zabić Reiko wystarczy, że będzie musiała walczyć z kimś od swoich przyjaciół to już wiadomo, że zginie xD Honorowa z niej bestia. Ciesze się, że się podoba ;) Trochę się bałam, że za słabo zobrazuje te walkę.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Walki są trudne, trzeba pamiętać żeby odpowiednio zbilansować siły, odpowiedniego słownictwa, dynamiki. Dlatego tak bardzo nienawidzę ich opisywać XD

      Usuń