Dochodziła już druga godzina odkąd w gildii rozpoczęło się
świętowanie. Lucy juz nie mogła znieść więcej czekania więc razem z Tsuki
przecisnęła się przez tłum. Yuki rozglądała się za Reiko, której nie widziała
od czasu treningu na polanie i jej spojrzenie spoczęło na blondynce i kotce czerwonowłosej,
które próbowały się dobić do Mistrza.
—Yuki wszystko w porządku?—usłyszała i odwróciła głowę w
stronę Stinga
—Zauważyłeś, że odkąd wróciliśmy do gildii nigdzie nie ma
Reiko i Lokego?
—Właśnie tez to zauważyłem—odpowiedział chłopak drapiąc się po
głowie—a to dziwne Loke powiedział, że dzisiaj się ze mną napije.
Dziewczynom wreszcie się udało dobić do Makarova, który
zadowolony popijal piwo z kufla.
—Mistrzu?—zaczęła blondynka
Staruszek spojrzał w stronę głosu i ujrzał dziewczynę z kotką
patrzące na niego. Upił jeszcze łyk piwa i odłożył kufel.
—Coś się stało dziewczęta?—zapytał
—Reiko i Loke nie wrócili z polany—odpowiedziała
W gildii akurat w tym momencie była cisza więc każdy usłyszał
słowa blondynki.
—Pewnie się szlajają gdzieś po lesie!—zaśmiał się Wakaba
—Dokładnie on żadnej nie przepuści—zawtórował mu Makao—a
widać, że te dwójkę do siebie ciągnie więc..
I całą salę wypełnił śmiech zgromadzonych.
—To nie jest zabawne!—warknęła Yuki
—Oni mieli być tu dawno!—warknął blondyn dodatkowo
Jednak śmiech dopiero przerwał huk Laxusa, który kuflem
uderzył w stół.
—Dosyć—syknął
i spojrzał na Lucy, a zaraz po niej na Stinga i na dziadka—może rzeczywiście powinniśmy
się za nimi rozejrzeć?
Mistrz w milczeniu podrapał się po brodzie i jego spojrzenie
zatrzymało się na blondynce.
—Powiedz mi Lucy co Ci mówili?
—Reiko wstała z trybun i powiedziała, że zapomniała prezentu
dla Yuki—mówiła jednym tchem—a Loke powiedział ze z nią pójdzie i mieli zaraz
wrócić.
Wtedy zza wszystkich przebił się Sting ciągnąc za rękę kruczowłosą
i stanął pomiędzy wszystkimi patrząc na mistrza.
—Mi Loke także mówił ze zaraz wrócą..
Makarov rozkazał by wszyscy z gildii rozeszli się po mieście i
poza jego obrębem szukając dwójki. Kiedy ostatnia osoba z gildii wyszła
staruszek zaczął w zamyśleniu drapać się po brodzie. Miał znowu sięgnąć po
alkohol ale drzwi otworzyły się i spojrzał w ich stronę. W drzwiach stał
posłaniec z rady wyraźnie przerażony tym co ma zaraz powiedzieć.
—Słucham?—zaczął staruszek schodząc z blatu
Z przodu szła Yuki i patrzyła na kotky które leciały z Happym
rozglądając się z góry.
—Może powinniśmy wrócić na trybuny?—zaproponował Natsu
—Nie byliby chyba tak głupi by tam siedzieć umawiając się z
nami—mruknął Rouge patrząc przed siebie i zwrócił się do Lucy-widziałaś może w
którą stronę poszli?
—Z tego co za nimi patrzyłam poszli w lewo od trybun.
Yuki zatrzymała się przez co wpadł na nią zdziwiony Sting, a
zaraz po nim Natsu.
—Co się dzieje Yuki?—zapytał i koty także się zatrzymały
—Wodospad..-szepnęła do siebie i dodała głośniej-ja chyba wiem
gdzie powinniśmy iść..
I nim ktoś zdążył coś zapytać dziewczyna ruszyła biegiem,a
reszta pobiegła za nią. Nikt nawet o nic nie pytał poprostu biegli za smocza
zabójczynia.
Zatrzymali się dopiero jakiś czas później na polanie. Przez
pierwszą chwile słychać było zachwyt dziewcząt widokiem. Jednak spojrzenie Yuki
zatrzymało się gdzieś na skalę, przymrużyła oczy i zobaczyła wywalone
pudeleczko.
—Nasze ciasteczka!—zawołała zrezygnowana Tsuki zlatując obok
nich patrząc na zgniecione pudełeczko
—Reiko! Loke!—wołała Lucy po polanie
Każdy śladem blondynki zaczął nawoływać przyjaciół. Yuki
zamknęła oczy próbując się skupić tak jak zawsze powtarzała jej czerwonowłosa.
Czuła zapach każdej osoby z gildii która tu stała, na chwile się zatrzymała z czuciem
na Stingu, którego zapach uwielbiała, pokręciła głową by wyrzucić ten zapach z
głowy i próbowała się skupić bardziej. Nagle poczuła to co chciała ale jej
twarz wykrzywil grymas. Znała ten zapach aż za dobrze i poczuła jak wielki
kawał lodu opada jej w żołądku.
—Słuchajcie..—zaczęła niepewnie jednak nikt jej nie słuchał
dalej próbując nawoływać—SŁUCHAJCIE DO CHOLERY!
Zamilkli i spojrzeli na Yuki, której trochę się zglupio
zrobiło, że tak wrzasnęła.
—Ja....Chyba nie mam dobrych wieści—dodała ciszej
—Utopili się jak nic—odpowiedział Natsu patrząc na nią
poważnym wzrokiem
Reiko poczuła jak ktoś lekko nią potrzasa i woła jej imię.
Zaczęła otwierać oczy widząc nad sobą rozmazaną sylwetkę. Pomrugała parę razy i
jej oczom ukazał się przerażony chłopak.
—Żyjesz...-odpowiedział
z ulgą wypuszczając powietrze
Czerwonowłosa poderwała się do pozycji siedzącej Rozglądając
po pomieszczeniu. Wyglądało jak.piwnica w jakimś lochu, na jej twarzy pojawił
się niezadowolony grymas jak zobaczyła wystające łańcuchy ze ścian.
—Gdzie...gdzie
my jesteśmy?—zapytała patrząc na Lokego
Miała w głowie czarna dziurę, ostatnie co pamiętała to stali
na polanie gdzie wiązała ciasteczka dla Yuki. Właśnie ciasteczka! Spojrzała z nadzieją,
że może chociaż one się uchowały, jednak zaraz poczuła się jeszcze gorzej bo po
ciastkach nie było śladu.
—Nie mam bladego pojęcia—westchnął Lew-gdy się obudziłem i
zobaczyłem jak lezysz bez ruchu to myślałem ze nie żyjesz. Nawet nie wiesz jaką
poczułem ulgę gdy się obudziłas
Wstał i wyciągnął rękę, dziewczyna złapała go za nią i chłopak
podciągnął ją do pozycji stojącej. Reiko podeszła do ściany i zaczęła w każdą
stukać jakby czegoś szukała.
—Co robisz?—zapytał Lew stojąc przy drzwiach i sprawdzając czy
ugięły by się pod jego magia
—Loke..to nie są zwykłe ściany..
—Co?
Rudowłosy podszedł do niej i także zaczął w nią stukać.
Usłyszał jakby odgłos szkła. Zamachnął się pięścia i uderzył w tę miejsce,
przez chwilę nic się nie działo, ale zaraz pomieszczenie wypełniło lekkie trzaśniecie
i ściana runęła pokazując długi czarny korytarz.
—Nie podoba mi się to—powiedziała szeptem dziewczyna i poczuła
jak Lew ścisnął mocniej jej dłoń ciągnąc za sobą powoli w ciemność
Makarov denerwował się coraz bardziej. Każda grupa która wracała
kręciła głową, jakby dwójka ludzi zapadła się pod ziemię. Do tego posłaniec
rady nie miał dobrych wieści.
—Gdzie ta dwójka może być?—pomyślał trąc podbródek
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i wpadła cała grupa Natsu
jakby ich sam diabeł gonił.
—Porwali ich!—zawołał Gray
—Mówiłam, że coś jest nie tak—odpowiedziała Lucy patrząc na
Lwi klucz-gdybym mogła go przywołać. Ale dopóki jego brama nie została
zamknięta.
—Możesz wymusić zamknięcie bramy!—odpowiedział Sting—Yukino
tak czasem robi
—Owszem ale nie na takie odległości—odpowiedziała
blondynka—zresztą on jest tak uparty, że nawet by mi się nie udało go zamknąć.
Różowowłosy nie włączal się do dyskusji tylko patrzył na
gildie, czekająca na odpowiedź Mistrza.
—A wiadomo coś jeszcze?
—Wyczułam zapach—odpowiedziała Yuki—niestety jest bardzo słaby
nie wiemy dokąd mogli pójść..
Dopiero teraz ujrzeli zgnieciony świstek w ręce staruszka.
Spełniły się najgorsze obawy mistrza od kiedy dostał list z rady. Nabrał
powietrza do ust i zaczął mówić.
—Jeden z członek z kultu Zerefa uciekł z więzienia Rady-odpowiedział
Makarov—białowłosy Shon.
—To jego wyczułam—powiedziała kruczowłosa wcale się nie
ciesząc z tego
Lucy przełożyła ręce do ust, Natsu lekko warknął pod nosem, a
mag Lodu zaklął. Yuki zacisnęła ręce na spódnicy czuła niepokój od paru dni ale
nie wiedziała z jakiego powodu i chyba właśnie go znalazła.
—Co robimy?—zapytała ciszej Candy przytulając Tsuki
Odkąd kotka usłyszała o porwaniu płakała całą drogę do gildii,
Happy zaproponował by do czasu jak nie znajdą Reiko będzie mogła mieszkać z nim
i Natsu w ich domu. Jednak turkusowa kotka nie zgodziła się na to i
zadecydowała, że niebieska kotka zamieszka u niej i Yuki.
—Trzeba
przeszukać większą część poza Magnolia—odpowiedział mistrz którego twarz
wykrzywiała się już w wściekłości. Nie spodziewał się ze Rada tak późno ich
poinformuje o ucieczce. A jeśli ten chłopak dalej planuje przywołać te przeklęta
wiedźmę?
Yuki podniosła rękę chcąc zwrócić uwagę Makarova na siebie.
—Tak Yuki?
—Myślę, że powinniśmy poszukać w miejscach gdzie robiliśmy tamtą
misję—odpowiedziała
—Znowu chcesz szperać w grobowcu?!—wrzasnęli równo Laxus z
Grayem
Czerwonowłosa i jej towarzysz coraz bardziej zagłębiali się w
tunel. Po jakimś czasie wzory na ścianach zaczęły być dla nich dziwnie znajome.
—Loke..—zaczęła—te rysunki nie przypominają Ci czegoś?
Rudowłosy zatrzymał się i także spojrzał na malowidła. Poczuł
niemiły uścisk w żołądku.
—Reiko tatuaż który miałaś na ręce..zniknął?
Dziewczyna drgnęła i jak na zawołanie pociągnęła za
rękawiczke. Pod nią dalej widniał tatuaż, jednak większe było jej zdziwienie bo
wyglądał jakby dopiero się pojawił.
—Przecież on już prawie zniknął—odpowiedziała niedowierzająco
—Powinniśmy się stąd wynosić—powiedział Loke—i to jak
najszybciej.
Dziewczyna pokiwała zgodnie głową i zaczęli szybko biec przed
siebie. Nie widziało im się biec do dobrze znanego grobowca, ale tylko z niego
było wyjście na zewnątrz. Gdy dobiegli do dużych metalowych drzwi Lew się
zawahał by je popchnąć.
—Wszystko w porządku?—zapytała
—Zanim otworzę te drzwi powiedz mi czy.. -niedokończań
ponieważ drzwi same otworzyły się za niego jakby w zapraszającym geście
Reiko lekko wyjrzała, nie widząc nikogo wypuściła powietrze
—Przez ten proch nie mogę się skupić—powiedziała—ale nikogo
nie widzę.
Rudowłosy kiwnął głową i razem weszli do sali. Doszli do
środka i w tym momencie jak w sali było ciemno tak zapaliły się wszystkie
łuczywa w miejscu gdzie stała kiedyś trumna było pusto. Czerwonowłosa poczuła
jak po jej plecach przebiega dreszcz.
—Bardzo szybko znaleźliście tutaj drogę—Lew drgnął słysząc
damski głos
Jak na zawołanie obydwoje odwrócili głowy. Na jednym ze skał
siedziała dziewczyna łudząco podobna do Księżniczki Hisui, machała wesoło
nogami i podgryzala zielone jabłko.
—H...Hisui?—zapytała niepewnie dziewczyna czując, że otrzyma
inna odpowiedź
—Pudło..—odpowiedziała ubawiona widząc ich twarze—chyba nie
myśleliście, że się mnie tak szybko pozbedziecie prawda?
Reiko spojrzała w prawo, a na drugiej skale siedział ubawiony
Shon.
—Nawet nie wiecie jak jestem rad, że was widzę
—My niezbyt—warknął Loke
—Teraz mam szansę zemścić się za te upokorzenia z.waszej
strony..
—Upokorzenia?—szepnęła cicho czerwonowłosa do Lwa
—Zamilcz Shon—syknęła zielonowłosa i spojrzała znowu na
dwójkę—moja droga masz coś co należy do mnie..
—Niby co takiego?—zapytała
—Przez twój głupi pomysł ze złamaniem klucza cześć mojej magii
siedzi w tobie.
—Co?!—wrzasnęli równo Reiko z Lokem
—Dokładnie tak ten tatuaż co masz na dłoni to potwierdza—odpowiedziała
wstając i wyciągając rękę w jej stronę-oddaj mi ją.
—Ale ja nie wiem ja...
—Bo wyciągnę ja z Ciebie razem z życiem!—wrzasnęła kumulując w
dłoni energię
W jednej chwili strzeliła w jej stronę, a Lew jak na zawołanie
stanął przed nią biorąc cały atak na siebie.
—Loke!—krzyknęła czerwonowłosa
W całą salę rozświetlił blask i huk przez który nastąpiło trzęsienie
ziemi. Sale przykryly gruzy zasypujac Reiko i Lwa. Za to bariera Shona ocalila
jego i kapłanke.
—Chyba tego nie przeżyli—odpowiedział—znaczy ona..
—On też—odpowiedziała trzymając w dłoni cześć złotego
klucza—myślałam ze odzyskam swoją część magii, ale gwiezdną tez nie pogardzę.
Odwróciła się i ruszyła w korytarz, a zdziwiony Shon ruszył za
nią.
Reiko poczuła jak coś ja przygniata, a w ustach czuła sama
ziemię. Zakaslala parę razy próbując pozbyć się niechcianego smaku. Gdy
otworzyła oczy spotkała się z twarzą lwa, który dalej był nieprzytomny. Jakimś
sposobem udało jej się go z siebie ściągnąć.
—Loke!—wolała potrząsając chłopakiem-ocknij się chłopie do
cholery!
Przez potrząsanie nim spowodowała, że z kieszeni chłopaka coś
wypadło dźwiękiem przypominające monetę. Rudowłosy jednak ani drgnął, przerażona
nie wiedząc co zrobić przysunęła się do jego ust próbując wyczuć czy oddycha, a
rękę włożyła pod jego koszulkę.
—Żyje..—pomyślała z ulgą i wtedy coś do niej dotarło
Poderwała się do pozycji siedzącej trzymając w ręce trochę
swojej magii by oświetlić ciało chłopaka. Okulary cudem przeżyły spadające
skały, włosy dalej miał w nieładzie, jednak zamiast garnituru był w swoim
ziemskim ubraniu. Na ziemi coś zaczęło połyskiwać, czerwonowłosa posłusznie to
podniosła i zobaczyła złoty pierścień.
—Co jest do cholery?—pomyślała i znów spojrzała na chłopaka za
skrawkiem koszulki zobaczyła jak coś wystaje
Niepewnie pociągnęła za niego czując się dziwnie w końcu narusza
czyjąś intymność, za koszulką widniał tatuaż ten sam który miała na ręce. Jak
dziewczyna nie klęła tak z jej ust wyszło soczyste przekleństwo godne chłopaków
z gildii. Zacisnęła wściekła zęby.
—Potem ich dorwę—warknęła do siebie—pierw muszę nas stąd
wyciągnąć..
Yuki z którą mistrz wysłał Laxusa, Hikari, Natsu, Stinga i
Lucy szli powoli dróżką.
—Dalej nie wiem jak ja dałem się w to wciągnąć—mruknął zły
blondyn idąc na szarym końcu
—Wcale nikt Cię nie prosił—mówiła kruczowłosa idąc
przodem—przyznaj się martwisz się o nich tak samo jak my..
—O tego lowelasa i tą czerwonowłosą wariatkę?—zapytał
niedowierzająco—nie koniecznie. Ale jak im chociaż włos z głowy spadł zgniotę
każdego kto to zrobił.
—Martwi się—mruknęli wszyscy równo
Lucy poczuła coś nieprzyjemnego i każdy usłyszał brzdęk jakby
pękającego klucza. Blondynka jak na zawołanie złapała za futerał z kluczami
szybko je przeglądając. Prawie wszystkie klucze były całe oprócz jednego.
Dziewczyna z ciężkim sercem wzięła go do ręki. Był to przód złotego klucza Lwa.
Całej grupie zaparło dech, a kruczowłosa przyłożyła dłoń do ust. Dzieje się coś
złego czuła to już całą sobą. Lucy trzęsącą dłonią patrzyła na swój klucz i łzy
zaczęły płynąć jej z oczu.
—Nie..niemożliwe..—szepnęła, a krople spadały na jej dłoń
W tym momencie za dłonie złapał ją zdenerwowany Natsu.
—Znajdziemy ich Lucy—odpowiedział patrząc dziewczynie w
oczy—jestem pewny, że kierunek, który obrała Yuki jest dobry! Na pewno im nic
nie jest Zaufaj mi!
Blondynka popatrzyła po wszystkich i zobaczyła ich
zdeterminowane twarze, jedynie zatrzymała się na Yuki w której oczach także
zobaczyła strach o przyjaciółkę. Miała nie płakać. Zacisnęła zęby i pokiwała
zgodnie głową do Natsu. Już nie szli powoli zaczęli gnać w stronę wioski, które
ciągnęło kruczowłosą jak magnez.
Po dłuższym biegu zobaczyli długo oczekiwaną wioskę,
kruczowłosa nawet nie czekając zbiegła po schodach prosto do wioski. Zatrzymała
się dopiero gdy jeden z mieszkańców ją zatrzymał. Od razu poznała te osobę to
był burmistrz wioski.
—Jak dobrze was widzieć!—zawołał z ulgą—mieliśmy do was już
wysłać kogoś z wiadomością.
—Znaleźliście ich!?—zaczął Natsu nie zwracając uwagi na to, że
burmistrz mógł nie wiedzieć o co chodzi
—Natsu..—syknęła Hikari patrząc na różowowłosego
—Jeśli chodzi o Panienkę Reiko i jej towarzysza to
tak—odpowiedział—chodźcie za mną.
Bez słowa sprzeciwu ruszyli za nią mijając zmartwionych
mieszkańców, dopiero po chwili ujrzeli wielką dziurę w miejscu gdzie kiedyś
było zejście do grobowca. Laxus poczuł jak po jego ciele spływa zimny pot. Nie
widzieli jeszcze ich, a co jeśli coś poważnego im się stało?
Poczuł jak ktoś łapie go delikatnie za rękę i ujrzał
uśmiechająca się delikatnie rudowłosą chcącą mu okazać wsparcie. Niepewnie
odwzajemnił uśmiech. Weszli do budynku, które robiło za szpital i ruszyli
korytarzem dalej nic do siebie nie mówiąc. Otworzyli drzwi i zobaczyli
czerwonowłosą wpatrującą się w leżącą postać.
—Reiko!—zawołała Yuki ze łzami chcąc rzucić się na
przyjaciółkę
Dziewczyna szybko odwróciła głowę i dopiero teraz przyjrzeli
się jej dokładniej. Na policzku miała przyklejony wielki opatrunek, jak i na
dwóch rękach. Reszta była przykryta obdartym ubraniem ale kruczowłosej mignął
bandaż na udzie. Na twarzy Lucy ujrzała dużo smug, widać było, że musiała dużo
płakać. Potem także bez słowa spojrzeli za czerwonowłosą i zobaczyli spokojnie
leżącego Lwa, a jego zabandażowana klatka poruszała się delikatnie.
—Tak dobrze widzieć was żywych—odpowiedział Natsu—jak się
czujesz?
—Dobrze…ale Loke…
I znowu spojrzała na rudowłosego, blondynka zacisnęła zęby i
podeszła do czerwonowłosej kładąc jej rękę na ramieniu w pocieszającym geście,
kruczowłosa zrobiła to samo.
—Co z nim?—zapytał spokojnie Laxus
—Ochronił mnie przed atakiem—wzdrygnęła się lekko—już długo
się nie budzi…
—Co się stało?—zapytał różowowłosy ignorując złe spojrzenia
towarzyszy
Dziewczyna spojrzała w jego stronę i uśmiechnęła się słabo.
Bez żadnych wstępów opowiedziała wszystko co się stało w grobowcu.
—Udało mi się jakoś wygrzebać nas stamtąd—odpowiedziała—ludzie
z miasta widzieli huk, więc zebrali się przy zapadającym wejściu. Gdy
zobaczyli, że wychodzę pomogli mi i nas opatrzyli. Jednak….sami zobaczcie…
Reiko z delikatnie przejechała po klatce lwa i lekko odchyliła
bandaż pokazując im tatuaż na klatce, potem ściągnęła rękawiczkę pokazując im
ten sam znak na swojej dłoni.
—To wszystko przeze mnie—odpowiedziała znowu płacząc, siadając
i łapiąc się za głowę—gdybym wtedy nie złamała tego klucza…on teraz nie musiał
by mnie osłaniać..
I wybuchnęła głośnym płaczem, każdy spojrzał po sobie. Yuki
była w największym szoku, ponieważ to był pierwszy raz gdy widziała tak
przerażoną przyjaciółkę.
—Będzie dobrze-usłyszała nad sobą głos—obydwoje żyjecie to
najważniejsze.
Czerwonowłosa spojrzała w górę, a nad nią stała Lucy
delikatnie się uśmiechając.
—Nie płacz—dodała—Loke nie lubi jak płaczesz…a tym bardziej z
jego powodu..
Laxus patrzył z morderczym wzrokiem przez okno i zacisnął w
dłoni kawałek drewna które rozpadło się pod jego naciskiem.
—Wracamy do gildii—odpowiedział tonem, któremu nikt nie
potrafiłby się sprzeciwić—Polyrusica musi się wami zająć i obejrzeć te znaki.
W gildii wszyscy posłusznie siedzieli na dole czekając jak
zejdzie, któraś z dziewcząt. Różowowłosa przyjaciółka mistrza zaciągnęła Reiko
wraz z nieprzytomnym Lokem na górę. Jedynymi osobami, które mogły tam wejść z
nimi była Tsuki i Wendy. Polyrusica właśnie oglądała klatkę Lwa.
—Będzie żyć—odpowiedziała i dziewczyna wypuściła powietrze z
ust—niedługo także powinien się wybudzić. Jednak będzie pewien problem.
—Hm?—wzdrygnęła się Wendy
Starsza kobieta podeszła do czerwonowłosej i złapała ją za
rękę patrząc uporczywie w tatuaż.
—Magia, którą masz w sobie zapieczętowaną jest bardzo
niebezpieczna—powiedziała—niestety nie znam magii, która mogłaby to z Ciebie
wyciągnąć.
—Ona znała jakiś sposób..—odpowiedziała cicho Reiko
Polyrusica uśmiechnęła się delikatnie w jej stronę i pokazała
na Lwa.
—Gdyby nie on na pewno byś tu dzisiaj z nami nie
siedziała—odpowiedziała—ale on tez poniósł swoją cenę.
Wzięła ją za rękę i podprowadziła pod łóżko rudowłosego.
Przysunęła jej dłoń do jego klatki gdzie widniały teraz dwa takie same znaki.
—Stracił część swojej gwiezdnej magii—odpowiedziała tak
spokojnie na ile mogła—z gwiezdnego ducha stał się zwykłym magiem..
—CO?!—wrzasnęła cała trójka dziewcząt
Reiko siedziała zaciskając dłonie na łóżku próbując zebrać myśli.
—A...da się coś z tym zrobić?—zapytała nieśmiale Wendy
—Dopóki nie znajdę sposobu jak ściągnąć z was tatuaże—w tym
momencie pokazała na Czerwonowłosą i Lwa—nic nie będziemy w stanie zrobić. Pójdę
porozmawiać z mistrzem. A tobie moja droga radziłabym się położyć na drugim łóżku,.po
tej całej sytuacji nie wyglądasz najlepiej.
I rzeczywiście dziewczyna od Wczoraj zdążyła zemdleć z braku
powietrza, być przysypana kupa gruzu i jeszcze musiała ich wydostać z tamtej
ciemnicy.
—Nic mi nie będzie—odpowiedziała zmęczonym tonem
Różowowłosa staruszka nie chciała się z nią kłócić wiec
westchnęła i wyszła na korytarz zostawiając dziewczyny i Lokego samych w
pomieszczeniu. Tsuki podleciała do niej także patrząc na śpiącego chłopaka.
—Myślcie, że Pan Loke będzie w dużym szoku jak wstanie?—zapytała
Wendy
—Na pewno—mruknęła patrząc uporczywie na rudowłosego jakby
takim sposobem miała go obudzić
Usłyszeli ciche otwieranie się drzwi i stanęła w nich Lucy ze
zmartwiona mina. Polyrusica musiała im już wszystko opowiedzieć.
—Lucy ja..—zaczęła Reiko wiedząc, że przez poświęcenie Lwa
blondynka straciła najsilniejszego gwiezdnego ducha
—To nie twoja wina—odpowiedziała szybko Lucy przeczuwając co
dziewczyna chce jej powiedzieć któryś raz z kolei odkąd ich znaleźli
Zaraz za blondynka wpadł do pokoju Natsu wyraźnie wściekły.
—Nie martw się Reiko spierzemy ich za was dwoje!
—Emm Panie Natsu...—zaczęła niepewnie grantowowłosa
—Co?
—Zgniotłeś Panią Lucy...
Chłopak spojrzał szybko w dół widząc leżąca dziewczynę, zaczął
ją szybko podnosić przepraszając przy tym. Czerwonowłosa uśmiechnęła się lekko
widząc te scenę.
Lew poczuł delikatny zapach kwiatów i lekki ciężar na sobie.
Powoli pomrukując otworzył oczy próbując przyzwyczaić je do ciemności, która
panowała w pokoju. Ruszając tylko głową rozglądał się po pomieszczeniu, poznał
je od razu. Część szpitalna w ich gildii. Przypomniał sobie co się stało i
przerażony spojrzał przed siebie, widząc kształt śpiący na jego klatce. Wypuścił
powietrze z ulgą widząc śpiąca czerwonowłosa na nim, z bandażami ale żywa.
Nie był pewny czy dobrze robi ale wyciągnął rękę z pod kołdry
i delikatnie dłonią przejechał po jej policzku zatrzymując ja na chwile przy
opatrunku. Wtedy zrozumiał, że czegoś mu brakuje.
—Gdzie moja poświata?—pomyślał próbując przywołać trochę mocy
Energia lekko zaświeciła w jego ręce by zaraz przygasnąć. Czuł
ze z jego mocą stało się coś niedobrego, nie wyczuwał jej jak zwykle mógł. Z
zamyśleń wyrwało go ciche wypowiedzenie jego imienia.
—Loke..
Rudowłosy spojrzał w tamtą stronę i zobaczył dwa szkarłatne
punkty wpatrzone w niego.
—Hej..—odpowiedział słabo uśmiechając się
Nie minęła nawet chwila, a dziewczyna ze łzami rzuciła się mu
na szyje.
—Ja żyję nie musisz płakać-odpowiedział szybko
—Przepraszam!
—Nie baw się w barana—odpowiedział spokojnie
—Przeze mnie prawie zginąłeś—powiedziała już ciszej
—Ej jestem gwiezdnym duchem my tak szybko nie umieramy,
bardziej o Ciebie się bałem..
W tym momencie dziewczyna odsunęła się i jej wzrok wzbił się w
ziemię.
—Gdy ona użyła tamtej dziwnej magii—mówiła nie patrząc na
niego—a ty mnie osłoniłeś, straciłeś część swojej gwiezdnej magii...Stałeś się
zwykłym magiem..
Zapadła cisza i dziewczyna spojrzała na jego zszokowaną twarz.
—Żartujesz?—odpowiedział gdy minął pierwszy szok
Reiko pokręciła przecząco głową, a z jej oczu dalej leciały łzy.
Znowu opuściła głowę jakby podłoga była bardziej interesująca, albo po prostu
czuła się pewniej i nie gryzły ja wyrzuty sumienia.
—Przepraszam..to moja wina..—zacisnęła mocniej ręce na swojej
dalej zniszczonej spódnicy
Nie zdała sobie sprawy nawet kiedy chłopak przyciągnął ją do
siebie na łóżko mocno przytulając.
—Głupia—odpowiedział—sam się rzuciłem by Cię ratować więc nie
masz za co mnie przepraszać.
—Ale..twoja magia..
—Gdzieś ją mam—odpowiedział—już kiedyś udawałem maga, teraz
tez dam radę! Ważne, że żyjemy.
Czerwonowłosa spojrzała na niego dalej ze łzami, sama nie
wiedziała ile już wypłakała w ciągu tych dwóch dni. Rudowłosy uśmiechnął się do
niej szeroko i pocałował w czoło, a dziewczyna zrobiła się koloru swoich włosów.
—A właśnie!—zaczęła grzebać w swojej kieszeni, wyciągnęła złoty
pierścień—wypadło to z twojego ubrania jak...chciałam Cię obudzić..
Podała mu go do ręki.
—Reiko ja...—zaczął i w tym momencie walnęły drzwi, przez co
dwójka podskoczyła na łóżku
W drzwiach stała Candy,Tsuki i Wendy z lekarstwami. Wendy z
Tsuki widząc jak Lew trzyma dziewczynę za rękę, którą podawała mu pierścień
zrobiły się czerwone, za to Candy uśmiechnęła się złośliwe.
—Tu
macie przykład jak szybko kogoś uleczyć—odpowiedziała złośliwie krzyżując łapki
Jeeej! Nowy rozdział :3
OdpowiedzUsuńNo, no wiesz co! Już myślałam, że Loke chce się oświadczyć Reiko, ale przypomniałam sobie, że Loke zawsze ma ten pierścień :<
Głupie koty i Wendy >.> ! Musieli, jak zawsze wejść nie w porę!
No nic, rozdział bardzo mi się spodobał i już czekam na następny :3 Przesyłam pozdrowienia z ciastkami i innymi słodyczami~
O dziękuje bardzo i Ciesze się, że rozdział się podobał :D No niestety często jest tak, że ludzie wchodzą nie w porę. Rozpędził by się chłopak tak szybko oświadczając :P
UsuńRównież pozdrawiam, ^^
WIĘCEJ, JA CHCĘ WIĘCEJ XD <3
OdpowiedzUsuńCieszę się że się podoba :D nie już niedługo kolejny rozdział xD
Usuń