czwartek, 10 marca 2016

22. Porwanie



Dochodziła już druga godzina odkąd w gildii rozpoczęło się świętowanie. Lucy juz nie mogła znieść więcej czekania więc razem z Tsuki przecisnęła się przez tłum. Yuki rozglądała się za Reiko, której nie widziała od czasu treningu na polanie i jej spojrzenie spoczęło na blondynce i kotce czerwonowłosej, które próbowały się dobić do Mistrza.
—Yuki wszystko w porządku?—usłyszała i odwróciła głowę w stronę Stinga
—Zauważyłeś, że odkąd wróciliśmy do gildii nigdzie nie ma Reiko i Lokego?
—Właśnie tez to zauważyłem—odpowiedział chłopak drapiąc się po głowie—a to dziwne Loke powiedział, że dzisiaj się ze mną napije.
Dziewczynom wreszcie się udało dobić do Makarova, który zadowolony popijal piwo z kufla.
—Mistrzu?—zaczęła blondynka
Staruszek spojrzał w stronę głosu i ujrzał dziewczynę z kotką patrzące na niego. Upił jeszcze łyk piwa i odłożył kufel.
—Coś się stało dziewczęta?—zapytał
—Reiko i Loke nie wrócili z polany—odpowiedziała
W gildii akurat w tym momencie była cisza więc każdy usłyszał słowa blondynki.
—Pewnie się szlajają gdzieś po lesie!—zaśmiał się Wakaba
—Dokładnie on żadnej nie przepuści—zawtórował mu Makao—a widać, że te dwójkę do siebie ciągnie więc..
I całą salę wypełnił śmiech zgromadzonych.
—To nie jest zabawne!—warknęła Yuki
—Oni mieli być tu dawno!—warknął blondyn dodatkowo
Jednak śmiech dopiero przerwał huk Laxusa, który kuflem uderzył w stół.
—Dosyć—syknął i spojrzał na Lucy, a zaraz po niej na Stinga i na dziadka—może rzeczywiście powinniśmy się za nimi rozejrzeć?
Mistrz w milczeniu podrapał się po brodzie i jego spojrzenie zatrzymało się na blondynce.
—Powiedz mi Lucy co Ci mówili?
—Reiko wstała z trybun i powiedziała, że zapomniała prezentu dla Yuki—mówiła jednym tchem—a Loke powiedział ze z nią pójdzie i mieli zaraz wrócić.
Wtedy zza wszystkich przebił się Sting ciągnąc za rękę kruczowłosą i stanął pomiędzy wszystkimi patrząc na mistrza.
—Mi Loke także mówił ze zaraz wrócą..
Makarov rozkazał by wszyscy z gildii rozeszli się po mieście i poza jego obrębem szukając dwójki. Kiedy ostatnia osoba z gildii wyszła staruszek zaczął w zamyśleniu drapać się po brodzie. Miał znowu sięgnąć po alkohol ale drzwi otworzyły się i spojrzał w ich stronę. W drzwiach stał posłaniec z rady wyraźnie przerażony tym co ma zaraz powiedzieć.
—Słucham?—zaczął staruszek schodząc z blatu





Z przodu szła Yuki i patrzyła na kotky które leciały z Happym rozglądając się z góry.
—Może powinniśmy wrócić na trybuny?—zaproponował Natsu
—Nie byliby chyba tak głupi by tam siedzieć umawiając się z nami—mruknął Rouge patrząc przed siebie i zwrócił się do Lucy-widziałaś może w którą stronę poszli?
—Z tego co za nimi patrzyłam poszli w lewo od trybun.
Yuki zatrzymała się przez co wpadł na nią zdziwiony Sting, a zaraz po nim Natsu.
—Co się dzieje Yuki?—zapytał i koty także się zatrzymały
—Wodospad..-szepnęła do siebie i dodała głośniej-ja chyba wiem gdzie powinniśmy iść..
I nim ktoś zdążył coś zapytać dziewczyna ruszyła biegiem,a reszta pobiegła za nią. Nikt nawet o nic nie pytał poprostu biegli za smocza zabójczynia.

Zatrzymali się dopiero jakiś czas później na polanie. Przez pierwszą chwile słychać było zachwyt dziewcząt widokiem. Jednak spojrzenie Yuki zatrzymało się gdzieś na skalę, przymrużyła oczy i zobaczyła wywalone pudeleczko.
—Nasze ciasteczka!—zawołała zrezygnowana Tsuki zlatując obok nich patrząc na zgniecione pudełeczko
—Reiko! Loke!—wołała Lucy po polanie
Każdy śladem blondynki zaczął nawoływać przyjaciół. Yuki zamknęła oczy próbując się skupić tak jak zawsze powtarzała jej czerwonowłosa. Czuła zapach każdej osoby z gildii która tu stała, na chwile się zatrzymała z czuciem na Stingu, którego zapach uwielbiała, pokręciła głową by wyrzucić ten zapach z głowy i próbowała się skupić bardziej. Nagle poczuła to co chciała ale jej twarz wykrzywil grymas. Znała ten zapach aż za dobrze i poczuła jak wielki kawał lodu opada jej w żołądku.
—Słuchajcie..—zaczęła niepewnie jednak nikt jej nie słuchał dalej próbując nawoływać—SŁUCHAJCIE DO CHOLERY!
Zamilkli i spojrzeli na Yuki, której trochę się zglupio zrobiło, że tak wrzasnęła.
—Ja....Chyba nie mam dobrych wieści—dodała ciszej
—Utopili się jak nic—odpowiedział Natsu patrząc na nią poważnym wzrokiem





Reiko poczuła jak ktoś lekko nią potrzasa i woła jej imię. Zaczęła otwierać oczy widząc nad sobą rozmazaną sylwetkę. Pomrugała parę razy i jej oczom ukazał się przerażony chłopak.
—Żyjesz...-odpowiedział z ulgą wypuszczając powietrze
Czerwonowłosa poderwała się do pozycji siedzącej Rozglądając po pomieszczeniu. Wyglądało jak.piwnica w jakimś lochu, na jej twarzy pojawił się niezadowolony grymas jak zobaczyła wystające łańcuchy ze ścian.
—Gdzie...gdzie my jesteśmy?—zapytała patrząc na Lokego
Miała w głowie czarna dziurę, ostatnie co pamiętała to stali na polanie gdzie wiązała ciasteczka dla Yuki. Właśnie ciasteczka! Spojrzała z nadzieją, że może chociaż one się uchowały, jednak zaraz poczuła się jeszcze gorzej bo po ciastkach nie było śladu.
—Nie mam bladego pojęcia—westchnął Lew-gdy się obudziłem i zobaczyłem jak lezysz bez ruchu to myślałem ze nie żyjesz. Nawet nie wiesz jaką poczułem ulgę gdy się obudziłas
Wstał i wyciągnął rękę, dziewczyna złapała go za nią i chłopak podciągnął ją do pozycji stojącej. Reiko podeszła do ściany i zaczęła w każdą stukać jakby czegoś szukała.
—Co robisz?—zapytał Lew stojąc przy drzwiach i sprawdzając czy ugięły by się pod jego magia
—Loke..to nie są zwykłe ściany..
—Co?
Rudowłosy podszedł do niej i także zaczął w nią stukać. Usłyszał jakby odgłos szkła. Zamachnął się pięścia i uderzył w tę miejsce, przez chwilę nic się nie działo, ale zaraz pomieszczenie wypełniło lekkie trzaśniecie i ściana runęła pokazując długi czarny korytarz.
—Nie podoba mi się to—powiedziała szeptem dziewczyna i poczuła jak Lew ścisnął mocniej jej dłoń ciągnąc za sobą powoli w ciemność





Makarov denerwował się coraz bardziej. Każda grupa która wracała kręciła głową, jakby dwójka ludzi zapadła się pod ziemię. Do tego posłaniec rady nie miał dobrych wieści.
—Gdzie ta dwójka może być?—pomyślał trąc podbródek
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem i wpadła cała grupa Natsu jakby ich sam diabeł gonił.
—Porwali ich!—zawołał Gray
—Mówiłam, że coś jest nie tak—odpowiedziała Lucy patrząc na Lwi klucz-gdybym mogła go przywołać. Ale dopóki jego brama nie została zamknięta.
—Możesz wymusić zamknięcie bramy!—odpowiedział Sting—Yukino tak czasem robi
—Owszem ale nie na takie odległości—odpowiedziała blondynka—zresztą on jest tak uparty, że nawet by mi się nie udało go zamknąć.
Różowowłosy nie włączal się do dyskusji tylko patrzył na gildie, czekająca na odpowiedź Mistrza.
—A wiadomo coś jeszcze?
—Wyczułam zapach—odpowiedziała Yuki—niestety jest bardzo słaby nie wiemy dokąd mogli pójść..
Dopiero teraz ujrzeli zgnieciony świstek w ręce staruszka. Spełniły się najgorsze obawy mistrza od kiedy dostał list z rady. Nabrał powietrza do ust i zaczął mówić.
—Jeden z członek z kultu Zerefa uciekł z więzienia Rady-odpowiedział Makarov—białowłosy Shon.
—To jego wyczułam—powiedziała kruczowłosa wcale się nie ciesząc z tego
Lucy przełożyła ręce do ust, Natsu lekko warknął pod nosem, a mag Lodu zaklął. Yuki zacisnęła ręce na spódnicy czuła niepokój od paru dni ale nie wiedziała z jakiego powodu i chyba właśnie go znalazła.
—Co robimy?—zapytała ciszej Candy przytulając Tsuki
Odkąd kotka usłyszała o porwaniu płakała całą drogę do gildii, Happy zaproponował by do czasu jak nie znajdą Reiko będzie mogła mieszkać z nim i Natsu w ich domu. Jednak turkusowa kotka nie zgodziła się na to i zadecydowała, że niebieska kotka zamieszka u niej i Yuki.
—Trzeba przeszukać większą część poza Magnolia—odpowiedział mistrz którego twarz wykrzywiała się już w wściekłości. Nie spodziewał się ze Rada tak późno ich poinformuje o ucieczce. A jeśli ten chłopak dalej planuje przywołać te przeklęta wiedźmę?
Yuki podniosła rękę chcąc zwrócić uwagę Makarova na siebie.
—Tak Yuki?
—Myślę, że powinniśmy poszukać w miejscach gdzie robiliśmy tamtą misję—odpowiedziała
—Znowu chcesz szperać w grobowcu?!—wrzasnęli równo Laxus z Grayem





Czerwonowłosa i jej towarzysz coraz bardziej zagłębiali się w tunel. Po jakimś czasie wzory na ścianach zaczęły być dla nich dziwnie znajome.
—Loke..—zaczęła—te rysunki nie przypominają Ci czegoś?
Rudowłosy zatrzymał się i także spojrzał na malowidła. Poczuł niemiły uścisk w żołądku.
—Reiko tatuaż który miałaś na ręce..zniknął?
Dziewczyna drgnęła i jak na zawołanie pociągnęła za rękawiczke. Pod nią dalej widniał tatuaż, jednak większe było jej zdziwienie bo wyglądał jakby dopiero się pojawił.
—Przecież on już prawie zniknął—odpowiedziała niedowierzająco
—Powinniśmy się stąd wynosić—powiedział Loke—i to jak najszybciej.
Dziewczyna pokiwała zgodnie głową i zaczęli szybko biec przed siebie. Nie widziało im się biec do dobrze znanego grobowca, ale tylko z niego było wyjście na zewnątrz. Gdy dobiegli do dużych metalowych drzwi Lew się zawahał by je popchnąć.
—Wszystko w porządku?—zapytała
—Zanim otworzę te drzwi powiedz mi czy.. -niedokończań ponieważ drzwi same otworzyły się za niego jakby w zapraszającym geście
Reiko lekko wyjrzała, nie widząc nikogo wypuściła powietrze
—Przez ten proch nie mogę się skupić—powiedziała—ale nikogo nie widzę.
Rudowłosy kiwnął głową i razem weszli do sali. Doszli do środka i w tym momencie jak w sali było ciemno tak zapaliły się wszystkie łuczywa w miejscu gdzie stała kiedyś trumna było pusto. Czerwonowłosa poczuła jak po jej plecach przebiega dreszcz.
—Bardzo szybko znaleźliście tutaj drogę—Lew drgnął słysząc damski głos
Jak na zawołanie obydwoje odwrócili głowy. Na jednym ze skał siedziała dziewczyna łudząco podobna do Księżniczki Hisui, machała wesoło nogami i podgryzala zielone jabłko.
—H...Hisui?—zapytała niepewnie dziewczyna czując, że otrzyma inna odpowiedź
—Pudło..—odpowiedziała ubawiona widząc ich twarze—chyba nie myśleliście, że się mnie tak szybko pozbedziecie prawda?
Reiko spojrzała w prawo, a na drugiej skale siedział ubawiony Shon.
—Nawet nie wiecie jak jestem rad, że was widzę
—My niezbyt—warknął Loke
—Teraz mam szansę zemścić się za te upokorzenia z.waszej strony..
—Upokorzenia?—szepnęła cicho czerwonowłosa do Lwa
—Zamilcz Shon—syknęła zielonowłosa i spojrzała znowu na dwójkę—moja droga masz coś co należy do mnie..
—Niby co takiego?—zapytała
—Przez twój głupi pomysł ze złamaniem klucza cześć mojej magii siedzi w tobie.
—Co?!—wrzasnęli równo Reiko z Lokem
—Dokładnie tak ten tatuaż co masz na dłoni to potwierdza—odpowiedziała wstając i wyciągając rękę w jej stronę-oddaj mi ją.
—Ale ja nie wiem ja...
—Bo wyciągnę ja z Ciebie razem z życiem!—wrzasnęła kumulując w dłoni energię
W jednej chwili strzeliła w jej stronę, a Lew jak na zawołanie stanął przed nią biorąc cały atak na siebie.
—Loke!—krzyknęła czerwonowłosa
W całą salę rozświetlił blask i huk przez który nastąpiło trzęsienie ziemi. Sale przykryly gruzy zasypujac Reiko i Lwa. Za to bariera Shona ocalila jego i kapłanke.
—Chyba tego nie przeżyli—odpowiedział—znaczy ona..
—On też—odpowiedziała trzymając w dłoni cześć złotego klucza—myślałam ze odzyskam swoją część magii, ale gwiezdną tez nie pogardzę.
Odwróciła się i ruszyła w korytarz, a zdziwiony Shon ruszył za nią.





Reiko poczuła jak coś ja przygniata, a w ustach czuła sama ziemię. Zakaslala parę razy próbując pozbyć się niechcianego smaku. Gdy otworzyła oczy spotkała się z twarzą lwa, który dalej był nieprzytomny. Jakimś sposobem udało jej się go z siebie ściągnąć.
—Loke!—wolała potrząsając chłopakiem-ocknij się chłopie do cholery!
Przez potrząsanie nim spowodowała, że z kieszeni chłopaka coś wypadło dźwiękiem przypominające monetę. Rudowłosy jednak ani drgnął, przerażona nie wiedząc co zrobić przysunęła się do jego ust próbując wyczuć czy oddycha, a rękę włożyła pod jego koszulkę.
—Żyje..—pomyślała z ulgą i wtedy coś do niej dotarło
Poderwała się do pozycji siedzącej trzymając w ręce trochę swojej magii by oświetlić ciało chłopaka. Okulary cudem przeżyły spadające skały, włosy dalej miał w nieładzie, jednak zamiast garnituru był w swoim ziemskim ubraniu. Na ziemi coś zaczęło połyskiwać, czerwonowłosa posłusznie to podniosła i zobaczyła złoty pierścień.
—Co jest do cholery?—pomyślała i znów spojrzała na chłopaka za skrawkiem koszulki zobaczyła jak coś wystaje
Niepewnie pociągnęła za niego czując się dziwnie w końcu narusza czyjąś intymność, za koszulką widniał tatuaż ten sam który miała na ręce. Jak dziewczyna nie klęła tak z jej ust wyszło soczyste przekleństwo godne chłopaków z gildii. Zacisnęła wściekła zęby.
—Potem ich dorwę—warknęła do siebie—pierw muszę nas stąd wyciągnąć..





Yuki z którą mistrz wysłał Laxusa, Hikari, Natsu, Stinga i Lucy szli powoli dróżką.
—Dalej nie wiem jak ja dałem się w to wciągnąć—mruknął zły blondyn idąc na szarym końcu
—Wcale nikt Cię nie prosił—mówiła kruczowłosa idąc przodem—przyznaj się martwisz się o nich tak samo jak my..
—O tego lowelasa i tą czerwonowłosą wariatkę?—zapytał niedowierzająco—nie koniecznie. Ale jak im chociaż włos z głowy spadł zgniotę każdego kto to zrobił.
—Martwi się—mruknęli wszyscy równo
Lucy poczuła coś nieprzyjemnego i każdy usłyszał brzdęk jakby pękającego klucza. Blondynka jak na zawołanie złapała za futerał z kluczami szybko je przeglądając. Prawie wszystkie klucze były całe oprócz jednego. Dziewczyna z ciężkim sercem wzięła go do ręki. Był to przód złotego klucza Lwa. Całej grupie zaparło dech, a kruczowłosa przyłożyła dłoń do ust. Dzieje się coś złego czuła to już całą sobą. Lucy trzęsącą dłonią patrzyła na swój klucz i łzy zaczęły płynąć jej z oczu.
—Nie..niemożliwe..—szepnęła, a krople spadały na jej dłoń
W tym momencie za dłonie złapał ją zdenerwowany Natsu.
—Znajdziemy ich Lucy—odpowiedział patrząc dziewczynie w oczy—jestem pewny, że kierunek, który obrała Yuki jest dobry! Na pewno im nic nie jest Zaufaj mi!
Blondynka popatrzyła po wszystkich i zobaczyła ich zdeterminowane twarze, jedynie zatrzymała się na Yuki w której oczach także zobaczyła strach o przyjaciółkę. Miała nie płakać. Zacisnęła zęby i pokiwała zgodnie głową do Natsu. Już nie szli powoli zaczęli gnać w stronę wioski, które ciągnęło kruczowłosą jak magnez.

Po dłuższym biegu zobaczyli długo oczekiwaną wioskę, kruczowłosa nawet nie czekając zbiegła po schodach prosto do wioski. Zatrzymała się dopiero gdy jeden z mieszkańców ją zatrzymał. Od razu poznała te osobę to był burmistrz wioski.
—Jak dobrze was widzieć!—zawołał z ulgą—mieliśmy do was już wysłać kogoś z wiadomością.
—Znaleźliście ich!?—zaczął Natsu nie zwracając uwagi na to, że burmistrz mógł nie wiedzieć o co chodzi
—Natsu..—syknęła Hikari patrząc na różowowłosego
—Jeśli chodzi o Panienkę Reiko i jej towarzysza to tak—odpowiedział—chodźcie za mną.
Bez słowa sprzeciwu ruszyli za nią mijając zmartwionych mieszkańców, dopiero po chwili ujrzeli wielką dziurę w miejscu gdzie kiedyś było zejście do grobowca. Laxus poczuł jak po jego ciele spływa zimny pot. Nie widzieli jeszcze ich, a co jeśli coś poważnego im się stało?
Poczuł jak ktoś łapie go delikatnie za rękę i ujrzał uśmiechająca się delikatnie rudowłosą chcącą mu okazać wsparcie. Niepewnie odwzajemnił uśmiech. Weszli do budynku, które robiło za szpital i ruszyli korytarzem dalej nic do siebie nie mówiąc. Otworzyli drzwi i zobaczyli czerwonowłosą wpatrującą się w leżącą postać.
—Reiko!—zawołała Yuki ze łzami chcąc rzucić się na przyjaciółkę
Dziewczyna szybko odwróciła głowę i dopiero teraz przyjrzeli się jej dokładniej. Na policzku miała przyklejony wielki opatrunek, jak i na dwóch rękach. Reszta była przykryta obdartym ubraniem ale kruczowłosej mignął bandaż na udzie. Na twarzy Lucy ujrzała dużo smug, widać było, że musiała dużo płakać. Potem także bez słowa spojrzeli za czerwonowłosą i zobaczyli spokojnie leżącego Lwa, a jego zabandażowana klatka poruszała się delikatnie.
—Tak dobrze widzieć was żywych—odpowiedział Natsu—jak się czujesz?
—Dobrze…ale Loke…
I znowu spojrzała na rudowłosego, blondynka zacisnęła zęby i podeszła do czerwonowłosej kładąc jej rękę na ramieniu w pocieszającym geście, kruczowłosa zrobiła to samo.
—Co z nim?—zapytał spokojnie Laxus
—Ochronił mnie przed atakiem—wzdrygnęła się lekko—już długo się nie budzi…
—Co się stało?—zapytał różowowłosy ignorując złe spojrzenia towarzyszy
Dziewczyna spojrzała w jego stronę i uśmiechnęła się słabo. Bez żadnych wstępów opowiedziała wszystko co się stało w grobowcu.
—Udało mi się jakoś wygrzebać nas stamtąd—odpowiedziała—ludzie z miasta widzieli huk, więc zebrali się przy zapadającym wejściu. Gdy zobaczyli, że wychodzę pomogli mi i nas opatrzyli. Jednak….sami zobaczcie…
Reiko z delikatnie przejechała po klatce lwa i lekko odchyliła bandaż pokazując im tatuaż na klatce, potem ściągnęła rękawiczkę pokazując im ten sam znak na swojej dłoni.
—To wszystko przeze mnie—odpowiedziała znowu płacząc, siadając i łapiąc się za głowę—gdybym wtedy nie złamała tego klucza…on teraz nie musiał by mnie osłaniać..
I wybuchnęła głośnym płaczem, każdy spojrzał po sobie. Yuki była w największym szoku, ponieważ to był pierwszy raz gdy widziała tak przerażoną przyjaciółkę.
—Będzie dobrze-usłyszała nad sobą głos—obydwoje żyjecie to najważniejsze.
Czerwonowłosa spojrzała w górę, a nad nią stała Lucy delikatnie się uśmiechając.
—Nie płacz—dodała—Loke nie lubi jak płaczesz…a tym bardziej z jego powodu..
Laxus patrzył z morderczym wzrokiem przez okno i zacisnął w dłoni kawałek drewna które rozpadło się pod jego naciskiem.
—Wracamy do gildii—odpowiedział tonem, któremu nikt nie potrafiłby się sprzeciwić—Polyrusica musi się wami zająć i obejrzeć te znaki.




W gildii wszyscy posłusznie siedzieli na dole czekając jak zejdzie, któraś z dziewcząt. Różowowłosa przyjaciółka mistrza zaciągnęła Reiko wraz z nieprzytomnym Lokem na górę. Jedynymi osobami, które mogły tam wejść z nimi była Tsuki i Wendy. Polyrusica właśnie oglądała klatkę Lwa.
—Będzie żyć—odpowiedziała i dziewczyna wypuściła powietrze z ust—niedługo także powinien się wybudzić. Jednak będzie pewien problem.
—Hm?—wzdrygnęła się Wendy
Starsza kobieta podeszła do czerwonowłosej i złapała ją za rękę patrząc uporczywie w tatuaż.
—Magia, którą masz w sobie zapieczętowaną jest bardzo niebezpieczna—powiedziała—niestety nie znam magii, która mogłaby to z Ciebie wyciągnąć.
—Ona znała jakiś sposób..—odpowiedziała cicho Reiko
Polyrusica uśmiechnęła się delikatnie w jej stronę i pokazała na Lwa.
—Gdyby nie on na pewno byś tu dzisiaj z nami nie siedziała—odpowiedziała—ale on tez poniósł swoją cenę.
Wzięła ją za rękę i podprowadziła pod łóżko rudowłosego. Przysunęła jej dłoń do jego klatki gdzie widniały teraz dwa takie same znaki.
—Stracił część swojej gwiezdnej magii—odpowiedziała tak spokojnie na ile mogła—z gwiezdnego ducha stał się zwykłym magiem..
—CO?!—wrzasnęła cała trójka dziewcząt

Reiko siedziała zaciskając dłonie na łóżku próbując zebrać myśli.
—A...da się coś z tym zrobić?—zapytała nieśmiale Wendy
—Dopóki nie znajdę sposobu jak ściągnąć z was tatuaże—w tym momencie pokazała na Czerwonowłosą i Lwa—nic nie będziemy w stanie zrobić. Pójdę porozmawiać z mistrzem. A tobie moja droga radziłabym się położyć na drugim łóżku,.po tej całej sytuacji nie wyglądasz najlepiej.
I rzeczywiście dziewczyna od Wczoraj zdążyła zemdleć z braku powietrza, być przysypana kupa gruzu i jeszcze musiała ich wydostać z tamtej ciemnicy.
—Nic mi nie będzie—odpowiedziała zmęczonym tonem
Różowowłosa staruszka nie chciała się z nią kłócić wiec westchnęła i wyszła na korytarz zostawiając dziewczyny i Lokego samych w pomieszczeniu. Tsuki podleciała do niej także patrząc na śpiącego chłopaka.
—Myślcie, że Pan Loke będzie w dużym szoku jak wstanie?—zapytała Wendy
—Na pewno—mruknęła patrząc uporczywie na rudowłosego jakby takim sposobem miała go obudzić
Usłyszeli ciche otwieranie się drzwi i stanęła w nich Lucy ze zmartwiona mina. Polyrusica musiała im już wszystko opowiedzieć.
—Lucy ja..—zaczęła Reiko wiedząc, że przez poświęcenie Lwa blondynka straciła najsilniejszego gwiezdnego ducha
—To nie twoja wina—odpowiedziała szybko Lucy przeczuwając co dziewczyna chce jej powiedzieć któryś raz z kolei odkąd ich znaleźli
Zaraz za blondynka wpadł do pokoju Natsu wyraźnie wściekły.
—Nie martw się Reiko spierzemy ich za was dwoje!
—Emm Panie Natsu...—zaczęła niepewnie grantowowłosa
—Co?
—Zgniotłeś Panią Lucy...
Chłopak spojrzał szybko w dół widząc leżąca dziewczynę, zaczął ją szybko podnosić przepraszając przy tym. Czerwonowłosa uśmiechnęła się lekko widząc te scenę.






Lew poczuł delikatny zapach kwiatów i lekki ciężar na sobie. Powoli pomrukując otworzył oczy próbując przyzwyczaić je do ciemności, która panowała w pokoju. Ruszając tylko głową rozglądał się po pomieszczeniu, poznał je od razu. Część szpitalna w ich gildii. Przypomniał sobie co się stało i przerażony spojrzał przed siebie, widząc kształt śpiący na jego klatce. Wypuścił powietrze z ulgą widząc śpiąca czerwonowłosa na nim, z bandażami ale żywa.
Nie był pewny czy dobrze robi ale wyciągnął rękę z pod kołdry i delikatnie dłonią przejechał po jej policzku zatrzymując ja na chwile przy opatrunku. Wtedy zrozumiał, że czegoś mu brakuje.
—Gdzie moja poświata?—pomyślał próbując przywołać trochę mocy
Energia lekko zaświeciła w jego ręce by zaraz przygasnąć. Czuł ze z jego mocą stało się coś niedobrego, nie wyczuwał jej jak zwykle mógł. Z zamyśleń wyrwało go ciche wypowiedzenie jego imienia.
—Loke..
Rudowłosy spojrzał w tamtą stronę i zobaczył dwa szkarłatne punkty wpatrzone w niego.
—Hej..—odpowiedział słabo uśmiechając się
Nie minęła nawet chwila, a dziewczyna ze łzami rzuciła się mu na szyje.
—Ja żyję nie musisz płakać-odpowiedział szybko
—Przepraszam!
—Nie baw się w barana—odpowiedział spokojnie
—Przeze mnie prawie zginąłeś—powiedziała już ciszej
—Ej jestem gwiezdnym duchem my tak szybko nie umieramy, bardziej o Ciebie się bałem..
W tym momencie dziewczyna odsunęła się i jej wzrok wzbił się w ziemię.
—Gdy ona użyła tamtej dziwnej magii—mówiła nie patrząc na niego—a ty mnie osłoniłeś, straciłeś część swojej gwiezdnej magii...Stałeś się zwykłym magiem..
Zapadła cisza i dziewczyna spojrzała na jego zszokowaną twarz.
—Żartujesz?—odpowiedział gdy minął pierwszy szok
Reiko pokręciła przecząco głową, a z jej oczu dalej leciały łzy. Znowu opuściła głowę jakby podłoga była bardziej interesująca, albo po prostu czuła się pewniej i nie gryzły ja wyrzuty sumienia.
—Przepraszam..to moja wina..—zacisnęła mocniej ręce na swojej dalej zniszczonej spódnicy
Nie zdała sobie sprawy nawet kiedy chłopak przyciągnął ją do siebie na łóżko mocno przytulając.
—Głupia—odpowiedział—sam się rzuciłem by Cię ratować więc nie masz za co mnie przepraszać.
—Ale..twoja magia..
—Gdzieś ją mam—odpowiedział—już kiedyś udawałem maga, teraz tez dam radę! Ważne, że żyjemy.
Czerwonowłosa spojrzała na niego dalej ze łzami, sama nie wiedziała ile już wypłakała w ciągu tych dwóch dni. Rudowłosy uśmiechnął się do niej szeroko i pocałował w czoło, a dziewczyna zrobiła się koloru swoich włosów.
—A właśnie!—zaczęła grzebać w swojej kieszeni, wyciągnęła złoty pierścień—wypadło to z twojego ubrania jak...chciałam Cię obudzić..
Podała mu go do ręki.
—Reiko ja...—zaczął i w tym momencie walnęły drzwi, przez co dwójka podskoczyła na łóżku
W drzwiach stała Candy,Tsuki i Wendy z lekarstwami. Wendy z Tsuki widząc jak Lew trzyma dziewczynę za rękę, którą podawała mu pierścień zrobiły się czerwone, za to Candy uśmiechnęła się złośliwe.
—Tu macie przykład jak szybko kogoś uleczyć—odpowiedziała złośliwie krzyżując łapki





4 komentarze:

  1. Jeeej! Nowy rozdział :3
    No, no wiesz co! Już myślałam, że Loke chce się oświadczyć Reiko, ale przypomniałam sobie, że Loke zawsze ma ten pierścień :<
    Głupie koty i Wendy >.> ! Musieli, jak zawsze wejść nie w porę!
    No nic, rozdział bardzo mi się spodobał i już czekam na następny :3 Przesyłam pozdrowienia z ciastkami i innymi słodyczami~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuje bardzo i Ciesze się, że rozdział się podobał :D No niestety często jest tak, że ludzie wchodzą nie w porę. Rozpędził by się chłopak tak szybko oświadczając :P

      Również pozdrawiam, ^^

      Usuń
  2. WIĘCEJ, JA CHCĘ WIĘCEJ XD <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że się podoba :D nie już niedługo kolejny rozdział xD

      Usuń