Cała grupa została uwięziona w
gildii. Panowała tam ciemność jedyne co rozpoznali to głos który się odezwał za
nim drzwi zostały zamknięte …
—So..Sorano—skrzywiła się Lucy
—Witaj Lucy miło cię znowu widzieć—odpowiedziała
cynicznie kolejny raz białowłosa
Po czym zapalone zostały światła, a blondynka
i reszta spostrzegli, że maja związane ręce
—A więc to jest Sorano—mruknęła
zgryźliwie Reiko
—Zaraz, zaraz ty mi kogoś
przypominasz—odpowiedziała dziewczyna podchodząc bliżej czerwonowłosej
Smocza zabójczyni skrzywiła się
lekko widząc jak Sorano na nią patrzy.
—Ha! Już wiem!—klasnęła w dłonie ze
śmiechem i dodała z przekąsem—przypominasz mi tą zielonowłosą idiotkę… jak ona
się zwała? A właśnie! Karen Lilica, której zabrałam klucze oczywiście tuż po
tym jak ją zabiłam.
Reiko warknęła aż reszta podskoczyła,
jej ton przypominał smocze warknięcie, a białowłosą przeszły dreszcze. Dopiero
teraz Tsuki zdała sobie sprawę, że dziewczyna była naprawdę wychowywana przez
smoka
—Reiko pamiętaj nie daj jej się
sprowokować!—zawołał Lucy
—Shh… kochanie dzieci i ryby głosu
nie mają...nie rozmawiam z tobą tylko tą tu czerwonowłosą—powiedziała lekko
zirytowana Sorano, po czym włożyła kawałek ścierki do ust magini gwiezdnych
duchów by ta nie mogła nic powiedzieć i wyszła bo musiała spotkać się z resztą
gildii nie opodal miejsca które zdobyli.
—Może być gorzej?—mruknęła Lilica
—Może... Kochana zawsze mógł to być
cobra lub midnight—powiedział Loke próbując pocieszyć tym swoją przyjaciółkę
—Mmm-mmmm
—Eee Lucy może spróbuj wypluć tą
ścierkę albo coś—zaproponował Hibiki
Blondynka zrobiła co doradził jej chłopak, choć to
nic nie pomogło. Nie wiedzieli co robić i zobaczyli że drzwi gildii się
otwierają, a w nich stanął...
W Międzyczasie u Yuki Natsu,Happiego
oraz Candy nie było lepiej natknęli się na Cobre, który chciał właśnie z
różowowłosym wyrównać rachunki
—Proszę, proszę tak coś myślałem że
ciebie tu spotkam—powiedział Eric w kpiącym uśmieszku patrząc na smoczego
zabójcę z góry
—Już na sam początek—powiedziała
kruczowłosa skrzywiając minę
—Spoko damy radę! Już raz
gnoja pokonałem—powiedział z tryumfalnym uśmieszkiem Dragneel
—Coś jesteś za spokojny w tej
kiepskiej sytuacji stary!—powiedziała lekko przerażona morska kotka
—Nie martw się on tak zawsze, ale
w razie co to cię obronię—powiedział niebieski kot puszczając kotce oko
—Mój ty bohaterze—zaśmiała się Candy
wiedząc, że i tak będą się od walki trzymać z daleka chyba, że przeniesie się
ona na niebo
Natsu wyrwał się pierwszy na trującego
zabójcę smoków chciał go pokonać jak najszybciej i popędzić do reszty. Walka
była zacięta , różowowłosy użyl oddechu ognistego smoka, lecz i tak został
położony na deski. Kruczowłosa z podziwem obserwowała walkę swojego towarzysza.
Był on najsilniejszym smoczym zabójca jego generacji. Yuki starała się iść w
jego ślady, tą cechę otrzymała od Stinga.
Gdy byli dziećmi to blondyn często
opowiadał swojej przyjaciółce o silnym zabójcy, którego podziwia. Walka trwała
dalej i była bardzo wyrównana za każdym razem gdy, któryś upadł to równie
szybko wstawał. Dragneel użyl pazura ognistego smoka i ten atak okazał się być
mało skuteczny, dziewczyna widząc, że Cobra zaczaił się za różowłosym od tyłu
chcąc użyć na nim trującego szpona postanowiła wejść miedzy nich co poskutkowało
tym, że atak trafił dziewczynę. Zdążyła tylko zmrozić lekko jego dłonie, ale nie
udało jej się uniknąć ataku chłopaka.
Nie przytomna upadła miedzy
chłopaków.
—Candy zabierz ją stąd!—zawołał
smoczy zabójca strzykając palcami
Nie musiał jej dwa razy powtarzać,
nim Eric się obejrzał Inaba została zabrana przez swoją towarzyszkę z toru
walki. Happy zostając z Różowowłosym zabrali się za pokonanie przeciwnika i
pomstę za przyjaciółkę. Reszta walki więc potoczyła się w miarę szybko ponieważ
Natsu nie miał zbyt dobrego humoru. Użył jednego z silniejszych ataków przez co
Cobra ledwie się już trzymał . Różowowłosy również okazał się być
już powoli zmęczony całą tą walką, a co gorsza nie miał na nią dłużej czasu.
Z Yuki robiło się coraz gorzej
zaczęła robić się sina na co Dragneel tylko przyśpieszył kroku co zdziwiło
przeciwnika był on zdezorientowany na tyle, że kolejny raz dostał baty. Zaczął
więc analizować sytuację i dlaczego różowowłosy tak przyśpieszył i chce jak
najszybciej zakończyć walkę. Po paru minutach go olśniło i zauważył jak spogląda
w stronę w, którą uciekła kotka z jego kruczowłosą towarzyszką.
Uśmiechnął się ironicznie i szybko
pospieszył w tamtym kierunku. Chłopak ruszył za nim by nie dorwali dziewczyny,
nie spodziewał się, że ta misja tak się rozwinie. Biegli w głąb lasu tam gdzie
zmierzały Candy niosąc Inabę. Niestety trujący smoczy zabójca okazał się być
szybszy gdyż przez jego dobry słuch dokładnie wiedział dokąd one zmierzały. Gdy
Cobra chciał się rzucić na morską kotkę smoczy zabójca ognia wyskoczył z dróżki
sprzedając mu kopa w twarz. Stali naprzeciw siebie , a nie opodal zmęczona
kotka pilnowała swojej przyjaciółki z przerażeniem patrząc na obrót
sprawy .
—Ale z ciebie tchórz Cobra! Chcesz
ponownie zranić Yuki by mi dopiec, zamiast ranić ją spróbuj ze mną!
—Posłuchaj ognisty gnojku, owszem z
tobą mam porachunki, ale przeszkadzacie mi obydwoje– odpowiedział z
ironicznym uśmieszkiem—załatwię waszą dwójkę, a potem zajmę się resztą hałastry
Natsu na to wyznanie tylko prychnął
pod nosem wyraźnie zirytowany całą obecną sytuacją zaczynała się strasznie
przedłużać.
W tym samym lesie i jego głąb
zmierzali Ichiya, Eve i Ren zupełnie zdezorientowani i nieświadomi obecnej
sytuacji tego, że walki zdążyły się zacząć. Szli przez godzinę i nagle
usłyszeli huk z oddali skradając się w miejsce dźwięku zauważyli ich towarzysza
z Fairy Tail walczącego z wrogiem z Orecion Seis kątem oka rudowłosy mężczyzna
zobaczył też przerażoną Candy stojącą obok leżącej Yuki.
—Nie wygląda to dobrze men—stwierdził
—Co radzisz mistrzu?—zapytał Eve w
raz z Renem chórem
—Pomóżmy Natsu! Weźmiemy dziewczynę
i kotkę, a on będzie mógł w spokoju zająć się walką —powiedział Ichiya (Tak nawet Ichiya potrafi być mądry i czytać
atmosferę sytuacji)
—Świetny pomysł mistrzu!—powiedział
Ren
Jak zaplanował rudowłosy tak zrobili.
Poszli okrężną droga niezauważeni, by zbliżyć się do Inaby i jej kotki.
—Pstt psst—starał się mówić jak
najciszej mężczyzna
Przestraszoną Candy przeszły
dreszcze, po czym odwróciła się sprawdzić, kto ją woła. Nie ukrywała zdziwienia
gdy zobaczyła Ichiye
—Ichiya!! Skąd się pan tu wziął
?—powiedziała z lekką ulgą i zdziwieniem kotka—zgubiliśmy Pana w mieście…
—To nie ważne zabieraj dziewczynę
i wynosimy się stąd—powiedział Ichiya najciszej jak mógł—nie wiem jak
Natsu długo wytrzyma grać na zwłokę.
Morska kotka wedle prośby Lidera
grupy z Blue Pegasus wzięła przyjaciółkę i skierowała się w kierunku Rena, Eve
i maga perfum. Nie przepadała za nim zbytnio i ją przerażał, ale nie miała
innego wyjścia. Zresztą Reiko go lubiła i odnosiła się do niego z szacunkiem,
więc może nie jest taki zły. Dragneel widząc to kątem oka mógł odetchnąć ulgą
bo nie musiał się już nie powstrzymywać. Uśmiechnął się jak zadowolone z życia,
które właśnie dostało lizaka. Cobra widząc to odwrócił się za siebie i zobaczył
że jego zakładniczka zniknęła co wyraźnie wprawiło członka Oracion Seis w
bardzo zły nastrój.
—Gdzie ona się podziała?!
—Nie
powinieneś się teraz nad tym zastanawiać
Rudowłosy mężczyzna w raz z resztą
swojej grupy biegli przez las jak najdalej od huków. Lider grupy Blue Pegasus w
raz z Renem polecieli do Porylusici, a ich śnieżny towarzysz został na
wszelki wypadek gdyby był potrzebny.
****
Reszta w tym czasie dalej siedziała
zamknięta w gildii i czerwonowłosą prawie cholera trafiała.
—Dobra jak my się stąd teraz
wydostaniemy?—prychnął pod nosem Hibiki
—Ma to swoje zakichane archiwum, a
nie wie jak nas stąd wydostać…
—Reiko uspokój się proszę to nie jego
wina—próbował uspokoić swoją towarzyszkę Lew lekko ją trącając ramieniem,
nie chciał słuchać kolejnych kłótni między tą dwójką. Bo jeśli szybko się nie
wydostaną i Sorano wróci, może chcieć pozbyć się i drugiej Lilicy.
—Nie uspokaja się jej, bo to
stresuje ją bardziej—szepnęła Tsuki rudowłosemu
Usłyszeli huk otwieranych drzwi i
spojrzeli w tamtą stronę. Niestety światło promieni słonecznych było tak ostre,
że nie było widać twarz postaci, która pojawiła się w drzwiach.
—Kto to!?—krzyknęła głośno Lilica
mając i tak już parszywy humor, może to zaliczyć do jednego z gorszych dni w
jej życiu.
—Zaraz Reiko?—zapytał zdziwiony Laxus
—Braciszek Laxus!—zawołała
zadowolona
—Braciszek? Jak to braciszek?—zapytał
zdezorientowany Hibiki
—Reiko i Laxus mają takie same moce
no może w inny sposób zdobyte, ale takie same—szeptała na ucho Tsuki
brązowowłosemu by nikt nie słyszał—więc zaczęła go nazywać
Loke zareagował na to tylko śmiechem,
lecz blondyna wcale to nie rozbawiło.
—Przestań się śmiać
rudzielcu..—warknął w stronę gwiezdnego ducha, a potem spojrzał na dziewczynę—a
ty przestań mnie tak nazywać, bo spłoniesz jak Natsu.
—Natsu spłonął? Kiedy?—odgryzła mu
się czerwonowłosa
Blondyn tylko westchnął i wziął się
za rozwiązywanie sznurów. Podczas tego rozmawiali o tym co każdy dowiedział się
na mieście.
—Więc to prawda, wybili całą gildie—zamyślił
się smoczy zabójca błyskawic
—Tego nie wiemy—szepnęła Lucy, mając
nadzieję, że się mylą
—Ale się dowiemy—powiedziała pewnie
Reiko i spojrzała na swoją kocią partnerkę—mogłabyś to sprawdzić?
Kotka przymknęła oczy wyraźnie nad
czymś skupiona, jej ogon lekko drgał, a jej ciało miało niebieskie światło
zupełnie jak przy leczeniu. Po chwili otworzyła oczy i światło zniknęło.
—Wyczuwam energię, ale bardzo słabą
w podziemiach
—Co to było?—zapytała blondynka
wyraźnie zdziwiona
—A to jedna, że sztuczek leczenia—odpowiedziała
Lilica—wyszukiwanie ludzi po siłach witalnych. Wendy też by mogła się tego
nauczyć, bardzo przydatna umiejętność.
Lew stukał lekko w ściany.
—Co ty robisz?—zapytał go brązowowłosy
patrząc na chłopaka
—Szukam zejścia do podziemi—odpowiedział
wyraźnie spokojnym tonem dalej szukając po ścianach
W pewnym momencie jego dłoń
zatrzymała się na jednej z kostek i otworzyła się wrota. Loke uśmiechnął się.
—Jesteś genialny!—zawołała równo
Tsuki z Reiko
Laxus spojrzał w podziemia,
znudzonym tonem.
—To jest chwila pracy, by zejść i
wyciągnąć tych ludzi.
—Dlatego tą misję trzeba dać tylko
dwóm osobom—powiedziała smocza zabójczyni błyskawic—Tsuki liczę na Ciebie.
—Tak jest!—zawołała kotka salutując
—I Hibiki—wtrąciła się blondynka nie
chcąc by kolejny raz mieli, kłótnie w drużynie
—Co?—zapytał brązowowłosy
—Ty masz archiwum, Tsuki wyczuwa ich
siły łatwiej wam będzie się poruszać i znaleźć drogę—dodał Lew wiedząc co jego
właścicielka ma na myśli
—Tylko by Tsuki się nic nie stało—burknęła
Lilica stukając go ostrzegawczo palcem w klatkę—i tym razem mnie nie zawiedź.
Mag zdziwiony kiwnął głową i
uśmiechnął się pod nosem czując, że właśnie dostał kolejną szanse na
rehabilitację.
—A my?—zapytała Heartfillia
—Idziemy znaleźć Sorano—powiedziała
czerwonowłosa takim spokojnym tonem jakby chodziło o picie herbaty—a jak ktoś
inny z gildii znajdzie się na drodze to już jego problem.
****
Lucy szła z tyłu wyraźnie zmieszana,
wiedziała, że to tak się skończy. Wściekła Reiko wyglądała przerażająco tym
bardziej, że dziewczyna zawsze była radosna. Blondyn kroczący obok wyraźnie był
zadowolony z obrotu sprawy. Pierwszy raz widzi czerwonowłosa w takim humorze,
był zainteresowany tym jak dziewczyna chce zająć się Sorano, za to Loke idący
obok niej patrzył na nią niepewnie czy poruszyć delikatny temat, jednak mówiła,
że jej nie zabije może powinien jej zaufać? Stanęli na rozstaju dróg na rynku.
—Dwie drogi—mruknęła do siebie—super..
—Może powinniśmy—zaczął Lew
—Nawet o tym nie myśl by się
rozdzielać!—warknęła Lucy zdenerwowana
—Laxus to nie twoje zabłąkane
duszyczki?—zapytała Lilica i nim, ktoś się odezwał dziewczyna zaczęła machać—Hi
tutaj!
Rudowłosa pomrugała zdziwiona i zaciągnęła
resztę gromowładnych w stronę grupki.
—Więc wy rzeczywiście też tu
jesteście—odpowiedziała zdziwiona Ever
—My jesteśmy wszędzie—odpowiedziała
czerwonowłosa
—Dokładnie—oburknął smoczy zabójca
błyskawic—zupełnie jak zaraza..
Lew zachichotał się równo z Reiko,
blondynka była coraz bardziej zdziwiona. Dopiero co Reiko ciskała błyskawicami
z oczu, a teraz znowu jakby humor powrócił. Hikari poprawiła swoje długie rude
włosy patrząc na blondyna co nie umknęło uwadze koleżanki
—Jak tu szliśmy widzieliśmy walkę
Natsu z wieżastym—powiedział Freed
—I mu nie pomogliście?—zapytała
zdziwiona magini gwiezdnych duchów
—Nie—odpowiedział Bliscow—darł się
że sobie poradzi. A zresztą Happy jest z nim.
—A Yuki widzieliście ją?—zapytała z
nadzieją Lilica—była z Natsu.
—Nic—odpowiedziała Ever—ani jej ani
Kota..
Z innej strony szedł wyraźnie obity różowowłosy
o którym była mowa, a obok niego leciał Happy trzymając potłuczonego Erica.
—Natsu!—zawołała uradowana
Heartfillia podbiegając do chłopaka
—Co? Lucy?—zaczął zdziwiony i
spojrzał na resztę—co wy tu wszyscy robicie?
—Raczej powiedz gdzie jest
Yuki?—zaczęła czerwonowłosa mając złe przeczucia
—Blue Pegasus zabrało ją do Porlyusici—odpowiedział
chłopak posyłając jej przepraszające spojrzenie. Powinien bardziej dbać o
kruczowłosą—została trafiona przez Cobre trucizną, stanęła między mną, a nim..
—Ale na pewno nic jej nie będzie—dodał
szybko Lew klepiąc Reiko po plecach
—Tak, Polyrusica jest najlepszym
lekarzem!—dodał pokrzepiąco Happy—A co wy tu robicie?
Po dłuższym opowiadaniu i kolejnej
stracie czasu, grupa przyglądała się cichemu miastu.
—My tu rozmawiamy, rozczulamy się—warczał
blondyn—a czas nas goni! Po pierwsze trzeba tego węża odprowadzić do schroniska!
Po drugie związać go i wyciągnąć z niego gdzie jest reszta jego dziczyzny! A po
trzecie skopać im wszystkim tyłki!
—Patrz bardziej napalony niż my—szepnęła
cicho Reiko do Lokego i Natsu
Chłopcy pod śmieli się cicho pod nosami.
Usłyszeli lekki pomruk i spojrzeli w
stronę trującego zabójcy smoków. Chłopak poderwał się do pozycji siedzącej
jednak syknął łapiąc się za miejsce gdzie ugodził go różowowłosy. Postanowili
pójść decyzją Laxusa i wyciągnąć od niego gdzie jest reszta jego gildii.
Nie była to łatwa przeprawa, ale dzięki
groźbę Ever, że zamieni go w skale i będzie ładnie się prezentował przy jej
kominku, Cobra pękł. Miejsce to było położone kilometr od miasta w którym
przebywali. Służyła im za Bazę wyjściową z której mieli się wynieść gdy Sorano
i on zniszczą gildie i wygonią mieszkańców. Z relacji chłopaka wychodziło, że w
bazie znajdował się Hoteye, Midnght oraz Racer.
—Według moich wyliczeń dojście do
bazy zajęło by nam godzinę—powiedział zielonowłosy
—W dodatku się ściemnia—dodal
Bliscow mrużąc oczy patrząc w stronę słońca
—Ruszajmy teraz natychmiast!—zawołał
bojowo Natsu
Jednak robiąc krok wywalił się jak
długi na zimnej ziemi.
—Chyba zapalniczka nam zgasła—dodał
gromowładny
Reiko złapała różowowłosego za
szalik i postawiła w pozycji stojącej, jednak chłopak kolejny raz by upadł, a
przez to ze stał za nim Lew poleciał na niego i został odruchowo złapany.
—Musisz odpocząć Natsu—powiedziała
Lucy
—My się tym zajmiemy—powiedział blondyn
—No nie wiem—powiedziała Hikari
patrząc na Natsu i poobijanego Cobre
—Mamy dużo mocy Hikari, nie bez
powodu poszłaś z nami na misje—powiedziała Evergreen
—Ja też chcę iść!—zawołał obrażonym
tonem Natsu
—Nie masz tyle siły gnojku spójrz na
siebie!
Rozpętała się kłótnia gdzie każdy
podważał innego zdanie.
—Zamknijcie się do cholery!—warknęła
Reiko przez co Happy podskoczył bo stał najbliżej
Zapadła cisza i każdy spojrzał w
stronę smoczej zabójczyni.
—Poczekamy do jutra—powiedziała i już
Laxus chciał coś od siebie dodać—Nie, nie pójdziecie sami. Wrąbałeś się w naszą
misję to teraz idziesz na moich zasadach
Blondyna i Natsu zatkało. Reiko rzadko
się rządzi ale widać było, że ma dar przekonywania. Lew zachichotał pod
nosem w tym momencie tak przypominała swoją zmarłą siostrę.
—A teraz—kontynuowała—kto u was w
gildii jest szefem?
Cobra nie chciał nic mówić, więc
Czerwonowłosa nadepnęła mu na nogę.
—Midnight!—zawył
—Wystarczyło nas zapytać—szepnął
Happy do reszty
—Ja wolę się nie odzywać—powiedział
Loke z uśmiechem—dawno nie widziałem jej takiej wściekłej, aż miło popatrzeć.
—Przerażacie mnie obydwoje—szepnęła
Lucy
—A więc—zaczęła Lilica celując
palcem w smoczych zabójców—Laxus i Natsu biorą Midnght’a
—Sam sobie poradzę!—zawołali równo
jednak spojrzenie dziewczyny wystarczyło by zamilkli
—Racer’a i Hoteye'a zostawiam wam
dziewczyny—powiedziała w stronę Hikari i Evergreen
—Ja się zgadzam—powiedziała
uśmiechnięta rudowłosa rozprostowując palce
—Bliscow, Freed wy zostaniecie z tym
gnojem..
—Jasne!—zawołali dość szybko chyba
zadowoleni, że Reiko nie patrzy już morderczym spojrzeniem i dodała
szeptem do Erica—jeśli Yuki coś się stało gwarantuje Ci takie piekło, że Hades
by Ci takiego nie urządził.
Chłopak przełknął ślinę widząc
spojrzenie prawdziwego diabła. Po czym spojrzała w stronę Blondyny i Lwa.
—Lucy, Loke ja się wybieram po
Sorano idziecie ze mną?—zapytała z dość uroczym uśmiechem jak na sytuację w
jakiej się znaleźli
—Idziemy!—zawołali równo jak na
rozkaz, jedno bardziej ze strachu, a drugie bardziej o troskę.
Czerwonowłosa oparła się o dwójkę i
dodała szeptem.
—Jak nie ma Tsuki wole by ktoś miał
na mnie oko.
****
Echo odbijanie od butów brazowołosego
niosło się po korytarzu. Czuł się zażenowany. Myślał, że jak spotka Reiko
pokaże jej jak potrafi walczyć, a wpadli w głupia pułapkę.
—Oby tylko nie zrobiła nic głupiego—westchnął
nieświadomy tego ze powiedział to na głos
—Nie martw się—usłyszał głos Tsuki,
która leciała przed nim—Reiko da sobie radę, a zresztą jest z nią Pan Loke na
pewno wszystko będzie dobrze.
Ton kotki spowodował, że ciężar na
sercu Hibikiego trochę odpuścił.
—Daleko jeszcze?—zapytał próbując
wyszukać drogę w archiwum, które znalazł
Kotka spojrzała na mapę.
—Tutaj!
Bez słowa złapała zdziwionego
chłopaka i używając skrzydeł przeleciała szybciej kawałek niż by przeszedł
pieszo. Zatrzymali się przed wielkimi drzwiami. Mag nacisnął klamkę i w lecieli
do środka.
—Ciemno tu—pisnęła kotka
—Spokojnie już zapalam światło dla
miłości wszystko!—usłyszeli obcy głos i światło rozświetliło pokój
Przed nimi stał wielki rudowłosy
mężczyzna.
—Cholera to Hoteye!—zawolal Hibiki
łapiąc kotkę z łapkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz