Nad Fairy Hills nastał nowy piękny poranek.
Słonko świeciło i grzało dość mocno. Reiko obudziło ciche pukanie do drzwi.
—Tak, tak Yuki już wstaje i otwieram—westchnęła czerwono włosa
Dziewczyna wstała przeciągnęła się i podchodząc do drzwi spojrzała
na zegarek
—Co ona tak dzisiaj wcześnie wstała?—pomyślała otwierając drzwi
Jednak przed drzwiami nie zastała swojej kruczowłosej koleżanki, a
rudowłosego kolegę.
—Widzę, że jeszcze śpimy co?—zaśmiał się na widok miny przyjaciółki
—Co ty.. tu robisz tak rano?—zapytała przecierając oczy
—No Lucy mówiła, żebym z tobą więcej czasu spędził nie żebym nie
chciał czy coś, bardzo mi miło bo dawno się nie widzieliśmy—zaczął tłumaczyć
—Ale Loke jest 5:30 rano—odpowiedziała Reiko i przesunęła się by
przepuścić lwa w drzwiach—wchodź zanim kogoś obudzisz.
Chłopak westchnął i przekroczył próg pokoju dziewczyny. Usiadł na
krześle, które było ustawione koło biurka i jakby z zainteresowaniem przyglądał
się śpiącej Tsuki. Kocica pomrukiwała coś przez sen i przeciągała się. Uśmiechnął
się pod nosem.
—Może chcesz się czegoś napić?—usłyszał głos czerwonowłosej
—A w sumie napiłby…—odpowiedział spoglądając w jej stronę i
zobaczył, że dziewczyna podczas gdy zadawała mu pytanie zakładała spódnice ,a
dalej nie miała jeszcze bluzki i była w tym samym pokoju—czyś ty do końca
oszalała?! Masz łazienkę od tego!
—A po co?—zapytała smocza zabójczyni nic sobie nie robiąc z uwagi
Lwa—znasz mnie od tak dawna, że nie raz widziałeś jak się przebierałam.
Po czym delikatnie stuknęła go w nos przekrzywiając mu okulary.
—Ale od tamtego czasu się zmieniłaś!—odpowiedział czerwony
poprawiając okulary—na litość boską miałaś wtedy 7 lat!
—Tak?—zapytała i od razu dodała szukając bluzki—a co się we mnie
niby zmieniło do tamtego czasu?
—No nabrałaś, że tak powiem…kobiecych krągłości—wypalił i dodał ze
zgrozą—wiesz co by było jakby teraz Erza tu wpadła?
—Aj tam przesadzasz—odpowiedziała uśmiechnięta zakładając rękawiczki
i biorąc do ręki gumkę—z Baranem wszystko w porządku? Po upadku z kuli zrobiła
za mój materac i trochę się martwię, że coś jej się stało. Wkoło tak
przepraszała.. Pytałam Lucy czy się nad nią znęca ale mówiła, że kocha swoje
gwiezdne duchy.
—Znasz Barana ona zawsze przeprasza—zaśmiał się Loke—nic jej nie
jest, musiała trochę odpocząć po szaleńczym rajdzie na kuli.
Reiko podeszła do kuchenki, która miała w pokoju i wstawiła wodę.
—To więc jak kawa czy herbata?—zapytała z uśmiechem
—Kawa—odpowiedział
rozglądając się po pokoju
Właściwie nic się nie zmieniło od jego ostatniej wizyty, firanki
dalej były tak samo białe. Pościel dalej niebieskiego koloru, jedynie co
przykuło jego uwagę to ramka ze zdjęciem, którą jej dał jakiś czas temu. Stała
na honorowym miejscu w szafce z książkami. Odetchną z ulgą na myśl, że jednak
dziewczyna nie gniewa się na niego za jego eskapady po jej pokoju.
—A tak w ogóle długo Lucy jest właścicielką waszych
kluczy?—zapytała kładąc przed rudowłosym kubek z gorącą kawą i siadając obok
niego.
—Trochę już tak—odpowiedział chuchając na swoją kawę—ja jestem
dłużej niż Baran.
—Właśnie bo od czasu sytuacji z łowcami nie widziałam
Ciebie—powiedziała czerwonowłosa—Lucy co nieco mi opowiedziała co się z tobą
działo, ale o Baranie jakby nie chciała mi nic powiedzieć.
Lew spojrzał na nią niezbyt pewnym spojrzeniem z nad swoich
okularów.
—Widocznie są rzeczy, których nie powinnaś wiedzieć—odpowiedział i
wziął łyk kawy
Reiko skrzyżowała dłonie na piersiach patrząc na Loke’go
morderczym spojrzeniem co chłopak od razu wyczuł.
—Chyba mam prawo wiedzieć co się z wami działo—fuknęła—szukałam
was całe 10 lat…
Lew spojrzał na nią zdziwiony wzrokiem. Westchnął jakby ten
argument przebił wszystko.
—Baran zanim znalazł się u Lucy był u złej właścicielki—odpowiedział
patrząc prosto w jej oczy—dokładnie u tej co zabiła Karen.
W tym momencie zapadła cisza.
—Lucy wiedziała o tym dlatego nie chciała Ci o tym wspomnieć..
—Jak się ona nazywa?
—Nie ważne—odpowiedział i zaczął patrzeć na swój kubek z kawą
Dziewczyna wiedziała, że Loke dalej czuje wyrzuty sumienia za to
co się stało.
—Mówiłam Ci, że to nie twoja wina—powiedziała pewniejszym głosem
co obudziło Lwa z zamyśleni
—Ale..—zaczął
—Nie ma żadnych ale..—odpowiedziała—to Karen nie umiała się wami
dobrze zająć, Mistrz Bob mi powiedział co się dokładnie zdarzyło wystarczy.
Posłała mu delikatny uśmiech, a chłopak go odwzajemnił niezbyt
pewnie.
—Widziałem jakiś czas temu Hibikiego
Twarz Reiko przybrała kamienny wyraz.
—Nie rozmawiajmy o nim—odpowiedziała wyraźnie poddenerwowana co
zdziwiło Lwa
Podniosła się z miejsca i podeszła do łóżka delikatnie budząc
swoja kocią partnerkę. Tsuki podniosła się przeciągnęła i prawie krzyknęła na
widok Loke’go, który się do niej uśmiechnął.
—Pan L-L-Loke—zająknęła się nieśmiale—przepraszam, że krzyknęłam..
—Nic się nie stało—odpowiedział z uśmiechem odkładając kubek z
niedopitą kawą—widziałem, że dobrze się spało?
—A..tak!—odpowiedziała skołowana
Smocza zabójczyni błyskawic przeprosiła dwójkę i poszła do
łazienki by obmyć twarz. Lew chcąc zaprzyjaźnić się z kotką wypytał zanim
zniknął do świata Duchów Candy o kotkę swojej przyjaciółki. Postanowił także
się nią zająć by zapomniała o wybryku jaki wywinął parę dni temu prawie
przyprawiając ją o zawał serca.
—Słyszałem od Candy, że lubisz białe róże—zaczął
—A tak—odpowiedziała Tsuki
—A dlaczego akurat białe?
—Bo..—zaczęła i zaczerwieniła się—bo lubię je malować na różne
niespotykane kolory, są bardzo delikatne.
—Ah tak—odpowiedział Lew dalej się do niej uśmiechając
Reiko już miała wychodzić z łazienki gdy usłyszała rozmowę ich
dwojga. Uśmiechnęła się w duchu, że rudowłosy próbuje zawrzeć znajomość z jej
partnerką.
—Jestem bardzo nieśmiała—powiedziała spuszczając łepek
—Nie może być—odpowiedział—taka duża pannica i się wstydzi?
—I mam lęk wysokości przez co nie mogę użyć skrzydeł..
Loke wstał z krzesła podniósł zdziwioną kotkę nad głowę.
—Nie!—zawołała próbując się wyrwać z zamkniętymi oczami
—Otwórz oczy i nie bój się—powiedział Lew—trzymam Cię przecież.
Tsuki otworzyła oczy i spojrzała w dół. Zobaczyła twarz
uśmiechniętego chłopaka i pokój z wysokości jakiej wcześniej nie widziała bo zawsze
miała zamknięte oczy gdy Reiko podnosiła ją wysoko.
—I co dalej się boisz?—zapytał
Kotka zbadała swoimi wielkimi złotymi oczami cały pokój.
—Nie..—odpowiedziała pewniej
—Widzisz?—zaczął—nie jest to takie straszne. Jak się boisz sama
latać mogę Cię po asekurować jeśli będziesz chciała.
—Naprawdę!?—zapytała Tsuki zadowolona
—Oczywiście—odpowiedział
—Bardzo dobry pomysł—usłyszeli głos czerwonowłosej wychodzącej z
łazienki—widzę, że już się zaprzyjaźniliście.
—Tak—odpowiedziała uśmiechnięta kotka—Loke obiecał, że będzie mnie
asekurować
—Słyszałam, ale chyba zanim zaczniecie naukę latania trzeba zjeść
śniadanie—powiedziała ze śmiechem dziewczyna
—Skoro mowa o śniadaniu to znam dobrą kawiarnie niedaleko—powiedział
Lew—dają tam dobre omlety. Ja stawiam! I żeby nie było lemoniada też tam jest.
—Widzę, że dalej pamiętasz o moim bziku na punkcie
cytrusów—zaśmiała się czerwono włosa—umowa stoi.
Wyszli z pokoju po cichu zamykając drzwi i skierowali się w stronę
wyjścia.
—Reiko wstawaj!—krzyknęła Yuki i z uśmiechem wpadła do pokoju—Dziś
ja pierwsza wsta…
Dziewczyna zdziwiona rozejrzała się po pustym pokoju, westchnęła i
postanowiła zejść na dół gdzie już siedziała jej kotka popijając herbatę.
—Candy widziałaś gdzieś Reiko?—zapytała siadając obok kotki, ona
zawsze wcześniej wstawała niż jej partnerka.
—A no widziałam—odpowiedziała odkładając filiżankę—wyszła z tym
chłopakiem z rozczochraną czupryną..
—Z Loke’m gwiezdnym duchem Lucy?—dopytywała Yuki
—Tak—odpowiedziała Candy i uśmiechnęła się—dość dawno poszli, on
chyba nie wie że nie wypada przychodzić tak wcześnie.
—Cała Candy—pomyślała kurczowłosa z uśmiechem
Nagle walnęły drzwi i do budynku wpadła dwójka chłopców i jedna
dziewczyna.
—Sting!—zawołała zdziwiona Yuki podbiegając do niego—co tutaj
robisz?
Blondyn posłał jej szeroki uśmiech. Obok niego stał jeszcze jeden
ciemnowłosy chłopak i białowłosa dziewczyna.
—Cześć Yuki—zaczął—poznaj moich przyjaciół. To Rogue, a to Yukino..
,,Rogue czarno włosy chłopak z
czerwonymi oczami. Ubrany w długą szarą pelerynę z jasnymi krawędziami”
,,Yukino jest białowłosą
dziewczyną z brązowymi oczami. Jest ubrana w białą bluzkę i szorty.”
Nim blondyn zdążył się dalej odezwać, czarno włosychłopak pojawił
się przed Yuki.
—Gadaj,czy widziałaś Froscha!?—warknął łapiąc dziewczynę za
kołnierz
Nie minęła chwila, a padł od ciosu kompana.
—Uspokój się jak rozmawiasz z Yuki!-warknął
—Przepraszam—odpowiedział z ziemi
—Zgubił nam się Frosch—odpowiedziała białowłosa
—Frosch?—zapytała Yuki przyglądając się każdemu z osobna
—Taki kot w przebraniu żaby
—Niestety nie widziałyśmy—odpowiedziała Candy—nie wychodziłyśmy
jeszcze z budynku.
Lector zrobił zmartwioną minę.
—Ale pomożemy wam szukać—powiedziała zadowolona Yuki—na pewno nie
wyparował.
****
W
kawiarni Reiko, Loke i Tsuki właśnie zamawiali sobie śniadanie.
—Reiko
zobacz mają tu naleśniki!—zawołała podekscytowana Tsuki machając dziewczynie
kartą przed nosem
—To
może zamiast omleta masz ochotę na naleśniki z syropem?—zapytała
—Tak!
—Kto by
pomyślał, że znajdzie się tu taki maniak naleśników—zaśmiał się Lew
Kotka
lekko się zawstydziła, usiadła, wzięła do łapek kubek z gorącym mlekiem i
powoli zaczęła pić.
—O a co
to za dziwna żaba?—zapytała Reiko wychylając się na krześle i patrząc na drogę
Chłopak
z kotką spojrzeli w tę samą stronę co ich czerwonowłosa koleżanka. Przed nimi
stał kot w różowym stroju żaby.
—Ja wiem
kto to, on jest z Sabertooth—powiedziała Tsuki podnosząc się—to Frosch!
—Frosch?—zapytali
równo smocza zabójczyni z Lwem
Niebieska
kotka zeskoczyła z stołu i podeszła do kota.
—Cześć
—Cześć—odpowiedział
kot
Czerwonowłosa
również wstała i kucnęła obok kotów.
—Co
robisz tak daleko od gildii?—zapytała przymilnie
—robię
zakupy—odpowiedział Frosch
—O to
bardzo miłe—usłyszał głos Loke’go który także obok nich kucnął
—Fro
też tak myśli—odpowiedział
—Może
masz ochotę na naleśnika?—zapytała Tsuki
****
Grupa dowodzona przez Stinga biegała po mieście poszukując
Froscha.
—W tak dużym mieście nigdy go nie znajdziemy—zaczął załamany
Lector
—Widzę kogoś znajomego!—powiedziała Candy i zawołała—Reiko!
Czerwono włosa wyjrzała zza stolika.
—O cześć—odpowiedziała uśmiechnięta—też na śniadanko?
Dopiero wtedy zobaczyli, że obok dziewczyny siedzi jej kotka i
Loke.
—A nie—zaczęła Yuki—szukamy…
Rouge niewiele myśląc wyskoczył dziewczynie przed nosem.
—Gadaj, czy widziałaś Froscha!?
Nim blondyn zdążył zareagować jego kolega leżał na ziemi trafiony
pięścią Lwa.
—Wyrażaj się do kobiety—warknął i poprawił okulary siadając z
powrotem na swoim miejscu
—Wybacz..—mruknął czarnowłosy z ziemi
—Co do Froscha—zaczęła Reiko ubawiona sytuacją—był tutaj jakieś 10
minut temu. Jadł z nami śniadanie. I poszedł w tamtą stronę.
—Naprawdę!?—zawołali szczęśliwi i ruszyli w stronę, którą
pokazywała smocza zabójczyni
—Jeszcze raz bardzo dziękujemy—powiedziała Yukino kłaniając się—i
za nakarmienie panicza Froscha.
—Nie ma za co—odpowiedział Loke dalej zdziwiony cała sytuacja
—Co to w ogóle było?—zapytała dziewczyna
—Nie mam pojęcia—odpowiedział rudowłosy i wypił łyk kawy po czym
zwrócił się do czerwonowłosej—powiem Ci szczerze robisz lepszą kawę.
****
Reszta wciąż biegała po mieście w
poszukiwaniach różowego kota . Gdy byli na rynku spostrzegli Graya i Juvie, którzy
spacerowali po rynku oczywiście Rogue podbiegł do niebieskowłosej i zaczął nią
trząść dziewczyna wyglądała na przerażoną całą tą sytuacją. Sting już miał
zamiar walnąć czarnowłosego gdy nagle odfrunął. Gray go uprzedził i z całej
siły walnął biednego smoczego zabójcę. Oczywiście Biały smoczy zabójca
przeprosił tą dwójkę za zachowanie przyjaciela na co i tak ostatecznie wszyscy
zareagowali śmiechem.
—Gray, Juvia nie widzieliście gdzieś tutaj Froscha?—zapytałaz
nadzieją Yuki
—A Frosch chyba poszedł w kierunku mapy
Mangoli, więc gdzieś nie daleko powinien być—odpowiedziała Juvia po chwili
namysłu
—Myślę ze jeszcze nawet tam jest, więc
jak się pośpieszycie to tam go spotkacie—powiedział Gray
—Ok. to lecimy ludzie! Dzięki Gray, dzięki Juvia
widzimy się później w gildii!—oznajmiła kruczowłosa potrząsając ich ręce
—Jasne
znajdźcie malucha!—krzyknął czarnowłosy machając ręką
—Tylko znowu go nie zgubcie!—zaśmiała się
machając ręką na pożegnanie jego towarzyszka
Biegli do najbliższej mapy Magnoli i jak się
okazało tam się znalazł kochany maluch czarnowłosego
—Czekajcie—powiedział Rogue zatrzymując
wszystkich
—Co
się stało?—zapytała piorunując go wzrokiem Yuki
—Właśnie stary co ci tak nagle odwaliło
przecież widzisz Froscha, jest tam, a ty nas zatrzymujesz—powiedział zdziwiony
całą sytuacją Sting
—Nie zauważyliście może po co on podszedł do
tej mapy?—zapytał
—Hmmmmm?—odpowiedzieli chórem reszta
—Yhhhhhh same z wami problemy wydaje mi się że
Frosch chce sam wrócić do Sabertooth— powiedziała Candy opanowana jak zwykle
-Ona ma racje—powiedział czarnowłosy wyraźnie
wzruszony poczynaniami swojego małego partnera
—Oczywiście, że ma zwyczaj mylenia się—powiedziała
śnieżna smocza zabójczyni troszkę zażenowana, że też ona o tym nie pomyślała
myślała ze Frosch chce iść znowu na zakupy, ale powrót do gildii to drugie
logiczne wytłumaczenie tej pokręconej sytuacji
—Wątpię by nawet przy pomocy mapy udało się
Froschowi wrócić do gildii o własnych siłach. Ma tak słabą orientacje w terenie
ze na bank się zgubił i nie dojdzie do szablozębnych. Tak!—powiedział Lector
kiwając głową.
—Prawda, ale zawsze możemy mu pomóc więc czemu
tak tu sterczymy chodźmy do niego—powiedział Sting
—Czekaj Sting skoro chce dostać się do gildii o
własnych siłach to mu to umożliwimy, ale będziemy za nim podążać i zobaczymy
jak się sprawy potoczą. On jest mały miasto duże i czyha wiele niebezpieczeństw
więc w razie co wkroczymy—powiedział Rogue
—W sumie to słodkie, że sam chce wrócić więc
myślę ze Rogue wpadł na bardzo dobry plan –powiedziała bardzo uradowana kruczowłosa
—Noooo, myślę ze możemy zobaczyć co będzie
dalej—powiedziała uśmiechnięta morska kotka kiwając głową
—Oczywiście!—powiedział Lector
—No pewnie, ale Rogue w razie gdyby coś się
działo to od razu wkraczam do akcji—powiedział pewnie Sting po czym uśmiechnął
się
—No pewnie osobiście się tym zajmę—powiedział
nadal wzruszony czarnowłosy
Po tych słowach zaczęli dalej podążać za
kotkiem. Odeszli jakiś kawałek drogi od mapy gdy nagle przy jednym z jadących
powozów zaczęły wariować konie co bardzo przestraszyło grupkę przyjaciół
ponieważ powóz jechał wprost na Froscha .
—Ojjj źle mi to wygląda Rogue—krzyknął lekko
spanikowany blondyn
—Musimy coś zrobić!—zawołała Yukino
—Tylko ciekawe co i w jaki sposób tak by nas nie
widział bo dowie się ze go śledzimy—powiedziała Candy
—Yhhh no to mamy dość spory problem. To co
teraz?—zapytał Lector
—No przecież go tak nie zostawimy—powiedziała
bardzo spanikowana Yuki
—Ja się tym zajmę!—krzyknął Rogue
Zmieniając się w cień przemknął do jadącego
powozu na szczęście różowy kotek go nie zauważył. Niestety problemem każdego
smoczego zabójcy była choroba lokomocyjna więc po 5 sekundach jazdy chłopak
zrobił się zielony na twarzy, ale nie poddał się.
—Yhh żeby taka choroba lokomocyjna była naszym
takim cholernie słabym punktem no żesz —klęła pod nosem Yuki
—Masz rację, ale co poradzić już taki nasz los—powiedział
Sting pocieszając lekko swoją koleżankę
—Szkoda, że nie ma z nami Tsuki to coś by na to
zaradziła—powiedziała Candy
—To na pewno jej moce są niesamowite! Tak!—powiedział
Lector
—Hmmmm, kto to ta Tsuki o której tak
rozmawiacie?—zapytała zaciekawiona Yukino
—Powiemy ci później, a na razie biegnijmy Za
nimi!—zawołała kruczowłosa
Tak jak powiedziała tak zrobili. Gdy w pewnym
momencie biegnąc za powozem, którym jechał Rogue. odpadło koło po czym chłopak
zaczął w raz z nim koziołkować. Reszta dosyć szybko znalazła się przy
przewróconym wozie.
—Czy…
czy z Froschem wszystko w porządku?—wydukał słabym głosem jak po wielkiej
bitwie
—Taaa cały i zdrowy,ale chłopie szalona była ta
jazda—powiedział Sting—wyglądasz strasznie, ale mniejsza ogarniaj się Frosch,
idzie dalej musimy go dogonić!
Chłopak bardzo szybko doszedł do siebie bo
martwił się o swojego małego towarzysza, więc wstał otrzepał się i zaczął biec
za małym przewyższającym w stroju żaby
—Heh szybko się ogarnął—płakała prawie ze
śmiechu Yuki biegnąć za nimi
—No a co żeś myślała—fuknął Rouge
—Gdyby tobie na kimś tak zależało też byś biegła
jak szalona—zaśmiał się biały smoczy zabójca i nie zastanawiając się dodał—ja
za tobą też bym tak biegł.
—Sting
bez takich żartów—powiedziała uśmiechając po czym lekko się zarumieniła, ale
szybko się opamiętała i biegła dalej
—Ejj to nie pora na takie ckliwe gadki, może biegnijcie
szybciej bo go zgubimy!—krzyczała jej kocia partnerka
—Właśnie poflirtujecie kiedy indziej—zakpił brązowykotek
—Ejjj my nie flirtujemy!—oznajmił głośniej
Sting—jesteśmy przyjaciółmi to chyba oczywiste ze tak bym postąpił wiec tylko
stwierdziłem fakt..
—O zatrzymał się—powiedziała białowłosa
—Są tam jacyś dziwni kolesie—powiedział Rogue
lekko przerażony sytuacją Froscha
—Patrzcie.. patrzcie co my tu mamy mała samotna
żabka—powiedział jeden ze zgrai
—No no to się obłowimy ostatnio mało ich było co
odbija się na reputacji łowców żab— powiedział kolejny
—Cicho miernoty nie gadać tylko ją łapać!—powiedział
do nich Lider—bo znowu nas zrugają, że nie przynieśliśmy dzisiaj żadnego łupu.
Różowy kotek stał przerażony i patrzył się na
nich, a grupka która za nim podążała stała ukryta w przejściu pomiędzy blokami
mieszkalnymi w głębokiej części. Łowcy żab właśnie zaczęli gonić Froscha z
siatkami by nie mógł uciec. Gdy Yuki i reszta chcieli wejść do akcji stała się
rzecz, której nikt nie przewidział. Jeden z ludzi który gonił Froscha przez
przypadek siatką trafił w dziewczynę . Była to blondynka o dużych piersiach,
różowej bluzce na ramiączka w paski. Była to oczywiście Lucy
—O rany Lucy co ona tutaj robi!?—krzyknęła kruczowłosa
—Shh shhh głuptasie bo nas usłyszą i tyle będzie
z elementu zaskoczenia—skarciła ją jej kotka zasłaniając łapkami buzie
—Przepraszam, ale nie spodziewałam się jej tu—odpowiedziała
zdziwiona
Chciała wyjść i przywalić temu gnojowi, który
złapał jej przyjaciółkę w siatkę. Jak tak mógł potraktować jej koleżankę z
gildii? Po chwili usłyszeli kolejny męski głos i kolejną osobę w siatce na
głowie .Miał różową czuprynę no któż by inny jak nie Natsu ?
—No oczywiście jest Lucy to jest i Natsu—powiedział
Sting śmiejąc się
—no i Happy—również zaśmiała się Candy
—Ejjj Dranie co wy tu wyrabiacie ?!—zapytał
Natsu
Nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
—Ale się napaliłem dajecie!—powiedział po czym
zaczął płonąć
—Natsu nie rozwal połowy miasta!—krzyknęła
blondynka nadal będąc w pułapce w którą to nie ona miała wpaść
—Nie martw się najpierw się nimi zajmę!
—I to mnie właśnie martwi!—krzyknęła przerażona
blondynka
Pomiędzy budynkami reszta dalej się im
przyglądała.
—Hahahahaha oni jak zwykle rozwalają system ale
za to trzeba ich lubić!—zaśmiała się Yuki
—No nie wiem—odezwała się morska kotka
—A owszem są najlepsi na turnieju dali nam
nieźle popalić—zmarkotniał Sting
—Ejjj chłopie nie załamuj się Sabertooth jest drugie
więc to o czymś świadczy—odpowiedziała mu kruczowłosa klepiąc go z uśmiechem po
plecach—widziałam dużo artykułów w gazetach o was. Jesteś mistrzem gildii! Nie
załamuj się.
—Hahaha tobie serio nic nie umknie co—zaśmiał
się Sting
—A żebyś wiedział tyle czasu cię nie widziałam odkąd
wybyłam z Reiko na trening—odpowiedziała Yuki i przeszły ją dreszcze na samo
wspomnienie, po czym dodała uśmiechając się jeszcze szerzej—czas się dłużył
więc stęskniłam się za Toba moim najlepszym przyjacielem
—Cieszę się, że jesteś szczęśliwa—oznajmił
uroczyście Sting
—Ej! Ej! obserwujcie dalej a nie— zaproponowała
Candy
—Ona ma racje, a nie flirtujecie—dodał złośliwie
Lectror
—Heeeej nie flirtujemy!— powiedzieli chórem po
czym się zarumienili obydwoje
W między czasie Natsu powoli zaczął się
rozkręcać, a walka z łowcami żab poszła bardzo szybko. Zgraja nie posiadała ani krzty mocy magicznej
—Heeeeee nuuudy żadni z was przeciwnicy—wycedził
rozczarowany
—Zaraz zaraz Frosch?—zapytała zdziwiona Lucy
—tak Fro tez tak myśli—powiedział uśmiechnięty
—A co ty tu maluchu robisz nie powinieneś być z
Rogue’m?—zapytał zaciekawiony chłopak
—Fro tez tak myśli powinienem ale…ale robiłem
zakupy a teraz o własnych siłach chce wrócić do Sabertooth w końcu również
jestem magiem szablo zębnych—powiedział Frosh pokazując znak gildi swojej
gildii Natsu i Lucy
—Hehehe tak trzymaj mały brnij do celu a na
pewno ci się uda—zaśmiał się Natsu głaszcząc przewyższającego po główce
—Fro też tak myśli—powiedział kotek szeroko
uśmiechnięty
—Natsu w życiu bym nie pomyślała ze coś tak
mądrego wyjdzie z twoich ust—zaśmiała się blondynka
—Oj czepiasz się—odpowiedział różowowłosy
Osóbk,i które obserwują całą tą scenę są równie
zaskoczone wywodem smoczego zabójcy ognia, a raczej to że faktycznie była w tym
prawda.
—Podzielam wasze zaskoczenie, ale Frosch idzie
dalej!—powiedziała Candy ponaglając resztę by przestali chichotać, a zaczęli
biec za partnerem Rogue’a
W między czasie maluch pożegnał się z Natsu,
Lucy oraz Happym i po prostu poszedł dalej .Na co osoby, które go śledziły
pobiegły za nim . Mała żabka kręciła się dalej po mieście kompletnie się gubiąc
no, ale jednak reszta nie chciała wychodzić bo w brew pozorom był całkiem blisko
osiągnięcia celu. Gdy nagle kompletnie zboczył z trasy
—O kolejna znajoma osoba— powiedział Sting
—to Erza—odpowiedziała uśmiechnięta Yuki
—Ciekawe co ona tu o tej porze robi?—stwierdziła
już lekko zmęczona morska kotka
—To nie istotne—odpowiedział równie zmęczony
Lector—ważne to gdzie dalej pójdzie Frosch, chociaż sadząc po tym ile my już za
nim chodzimy to wątpię by nagle dotarł do naszej gildii…
—Dobra marudy! Candy chodź tu do mnie na ręce i
się zdrzemnij bo widzę ze jesteś strasznie zmęczona—powiedziała zatroskana kruczowłosa
uśmiechając się do swojej kociej partnerki i dodała patrząc na ziewającego
Lectora—Lector ty tak samo tez się lepiej zdrzemnij.
Gdy kotki ułożyły się na rękach swoich partnerów
reszta dalej obserwowała co robi ich mały przyjaciel którego pilnują już cały
dzień
—Co tutaj robisz maluchu nie powinieneś być w
Sabertooth?—zapytała uśmiechnięta Erza
—Zgubiłem się czy wiesz może jak dojść właśnie
do mojej gildii?— zapytał prawie płacząc kotek, był już zmęczony biegając cały
dzień po mieście
—Powinieneś iść tędy i w prawo… Chce żebym cię odprowadziła?—
zapytała szkarłatnowłosa nadal uśmiechnięta i trochę zatroskana
—Nie, nie trzeba jestem magiem Sabertooth, więc
musze o własnych siłach znaleźć drogę do swojej gildii—odpowiedział Frosch
—Rozumiem wiec uważaj na siebie i pozdrów
waszych smoczych bliźniaków—powiedziała Erza z szerokim uśmiechem machając na
pożegnanie.
Reszta idąc za maluchem zaczęli się już
niecierpliwić
—Może wyjdźmy już i go zaprowadźmy bo sama
jestem zmęczona—powiedziała kruczowłosa ledwie stojąc na nogach—on pewnie też
jest zmęczony.
—Dla dobra Froscha nie możemy się poddawać!—powiedział
czarnowłosy potrząsając dziewczynom na wszystkie strony
—Oj Rogue uspokój się! Zostaw ją jeszcze Candy
obudzisz—powiedział Sting zirytowany na swojego przyjaciela—wszyscy już
jesteśmy zmęczeni.
—Ale, ale— powiedział czarnowłosy prawie z
płaczem
—O patrzcie ktoś tam jest—powiedziała po długim
czasie Yukino
—Nasza białowłosa przemówiła, a coś siedziała
tak cicho?
—A tak jakoś, ale tam naprawdę ktoś jest.
—To Gajeel i Lilly kolejni po nocy będą łazić…co
oni domów nie mają?— powiedziała smocza zabójczyni śniegu prawie się śmiejąc
Malec podszedł do czarnowłosego i zapytał
oczywiście o drogę. Ten mu ją wskazał lecz i tym razem zbłądził. Ostatnią osobą,
którą Frosch zapytał o drogę była młoda zabójczyni smoków Wendy
—Frosch co tu robisz sam o tej porze?— zapytała
zmartwiona Wendy, która szła już do Fairy Hills
—Zgubiłem się, ale próbuje sam wrócić do domu—powiedział
płacząc malec
—Ohhhh idź tamta droga powinieneś w mgnieniu oka
dojść do Sabertooth tylko uważaj już na siebie—powiedziała uśmiechnięta granatowłosa
—Dziękuje!—odpowiedział uśmiechając się szeroko
Nucąc szedł droga którą wskazała dziewczynka,
lecz skręcił w złą uliczkę i znów się zgubił .W oddali zauważył gildie był
pewien, że to jego dom Sabertooth. Nadal nucąc i przysypiając doszedł do gildii
—Frosch jestem z ciebie dumny—załkał Rogue
—Owszem—przytaknęła Yukino
—Dokładnie—powiedział Sting
—Hehehehe no coś w tym jest ale—nie dokończyła
Yuki
—TO NIE TA GILDIA!— krzyknęli wszyscy idąc pod
gildie Fairy Tail
Przed
gildia stali Loke,Reiko i Tsuki która smacznie spała na rękach swojej
przyjaciółki delikatnie się uśmiechając co oznaczało, że ma miły sen. Dwójka
spostrzegła zbliżającą się mała postać.
—F-Frosch?—powiedziała zdziwiona czerwono włosa
obecnością malucha o tak późnej porze samemu pod inna gildią magów
—Co się stało dlaczego nie jesteś u swoich?—
zapytał Loke
—Znowu się zgubiłem mimo, że tyle osób
pytałem….Podążałem za mapa to i tak zbłądziłem— odpowiedział i zaczął płakać
—Ojjj biedactwo—odpowiedziała dziewczyna po czym
zza drzew wyszła grupka ludzi
—Frosch chcieliśmy byś sam doszedł do gildii ale
to jednak nie możliwe— odpowiedział podłamanym głosem Rogue
—Yhhhhh padam z nóg— powiedziała Yuki stając
obok Reiko i Tsuki—mogli by tu postawić jakąś ławkę.
—No niestety trudno się z tym nie zgodzić—powiedział
Sting wyraźnie zmęczony
—Prawda—odpowiedziała białowłosa
—A coś Cię tacy zmaltretowani?—zapytał Lew
poprawiając okulary
—Cały dzień chodziliśmy za Froschem—odpowiedziała
kruczowłosa ziewając—chcieliśmy go najpierw znaleźć … Ale jak go znaleźliśmy to
podążaliśmy za nim by zobaczyć czy da radę sam wrócić do Sabertooth..
—Wy to macie pomysły—powiedziała śmiejąc się czerwonowłosa—Yuki
wyglądasz jak chodzący trup.
—Haha bardzo śmieszne—odmruknęła koleżanka i nagle
złośliwie się uśmiechnęła—co nie można powiedzieć o tobie.
—Słucham?
—No tak jesteś bardziej rozpromieniona niż zwykle—odpowiedział
uśmiechnięty tak samo złośliwie blondyn
—O czym wy do cholery mówicie?—mruknęła Reiko
—O nim!—odpowiedzieli równo pokazując na Loke’go
—Co?—zapytał zdziwiony Lew
—No nie mów stary, że spędzając cały dzień z
jedną dziewczyną sam na sam to nie randka—odpowiedział Sting klepiąc rudowłosego
po plecach s trząchając mu odrobine okulary, które dopiero co poprawiał—ładnie
dziś razem wyglądaliście przy stoliku!
—To chyba nasza sprawa—mruknął lekko
zarumieniony chłopak poprawiając okulary i dodał—bardziej powinniśmy my się o
was martwić..
—Dlaczego?
—Taką grupą siedzieliście w krzakach…
W tym momencie zapadła głucha cisza, a Loke
zaczął się śmiać.
—Skoro już się ubawiliśmy to ja będę wracał do
domu—odpowiedział i zwrócił się do czerwono włosej—jutro ciąg dalszy uczenia
Tsuki latania.
—Tak-odpowiedziała ubawiona
Podszedł do Reiko i pocałował zdziwioną
dziewczynę w policzek przy okazji także pogłaskał ręką śpiącą Tsuki. Zaraz po
tym podszedł do Stinga i klepnął go po plecach.
—Nie martw się stary ona kiedyś to zobaczy..—szepnął
mu ciszej do ucha, przez co blondyn zarumienił się lekko i zniknął
pozostawiając po sobie złotą poświatę.
Wszyscy patrzyli w miejsce w którym dopiero co
zniknął gwiezdny duch.
—Chyba się nie obraził?—zapytała ciszej Yukino
Czerwonowłosa, która ocknęła się z letargu
przeciągnęła się lekko na ile mogła trzymając swoją kotkę.
—No nic czas iść spać—powiedziała zadowolona—Yuki
zbierasz się ze mną?
—Tak—odpowiedziała z uśmiechem—tylko się
pożegnam.
Reiko pomachała reszcie i ruszyła w stronę Fairy
Hills.
—To zaopiekujcie się Froschem—powiedziała z
uśmiechem kruczowłosa—jutro was odwiedzę. Bo z tego co widzę Reiko ma
adoratora—dodała ciszej
—Tak myślisz?!—zapytała białowłosa
—Ja to wiem!
—Byłaś bardzo pomocna w poszukiwaniach tej małej zguby idź
odpocznij widzimy się jutro— Sting poszedł w ślady Lwa który dał całusa czerwonowłosej
i pocałował Yuki także w policzek na pożegnanie na co zareagowała rumieńcem
—Prawda dużo nam pomogłaś wybacz, że byłem
dzisiaj tak roztrzepany— powiedział uśmiechnięty Rogue dalej ściskając swojego
kota
—Nic nie szkodzi sama bym tak postąpiła na twoim miejscu więc się
nie przejmuj—zaśmiała się dziewczyna klepiąc czarnowłosego po ramieniu
—Yuki czy mogła byś przyjść jutro z Lucy? Dawno
jej nie widziałam—zapytała Yukino
—Pewnie powiem jej, że chcesz się z nią spotkać—odpowiedziała
Yuki przytulając jedną ręką na pożegnanie biało włosa w geście przyjaźni tak
samo postąpiła z Rougem
—Nooo to wy też lepiej idźcie odpocząć, bo też
widzę chodzące trupy— zawołała Reiko kawałek dalej do reszty i spojrzała do
tyłu widząc blondyna wychodzącego z gildii—LAXUS STARSZY BRACIE!
—NIE JESTEM TWOIM BRATEM!
Smocza zabójczyni uśmiechnęła się i pomyślała,
że to był na prawdę udany dzień. Yuki podbiegła do niej także uśmiechnięta od
ucha do ucha.
—Uważajcie na siebie!—dodała czerwono włosa
—Dobrze, dobrze dobranoc dziewczyny—odpowiedział
szeroko uśmiechnięty Sting trzymając Lectora śpiącego na rękach—Do jutra!
Miałam się jeszcze nie ujawniać. Ale czytając, zauważyłam taki błąd, że nie mogłam się powstrzymać...
OdpowiedzUsuń"Rouge czarno włosy chłopak z czerwonymi włosami i czerwonymi oczami." :')
Tak samo w którymś momencie była Julia, zamiast Juvia.
Cóż wolę to wypomnieć, bo mnie raziło w oczy...
Idę czytać dalej...
A dziękuje ;) Właśnie robię powoli korekty rozdziałów bo zabawnie czasami też je czytam i wyłapuje szczegóły. Co do Julii to akurat jest specjalnie bo Reiko często przekręca jej imię :P
Usuń