sobota, 28 lutego 2015

7.Witaj w domu, Frosch.




Nad Fairy Hills nastał nowy piękny poranek. Słonko świeciło i grzało dość mocno. Reiko obudziło ciche pukanie do drzwi.
—Tak, tak Yuki już wstaje i otwieram—westchnęła czerwono włosa
Dziewczyna wstała przeciągnęła się i podchodząc do drzwi spojrzała na zegarek
—Co ona tak dzisiaj wcześnie wstała?—pomyślała otwierając drzwi
Jednak przed drzwiami nie zastała swojej kruczowłosej koleżanki, a rudowłosego kolegę.
—Widzę, że jeszcze śpimy co?—zaśmiał się na widok miny przyjaciółki
—Co ty.. tu robisz tak rano?—zapytała przecierając oczy
—No Lucy mówiła, żebym z tobą więcej czasu spędził nie żebym nie chciał czy coś, bardzo mi miło bo dawno się nie widzieliśmy—zaczął tłumaczyć
—Ale Loke jest 5:30 rano—odpowiedziała Reiko i przesunęła się by przepuścić lwa w drzwiach—wchodź zanim kogoś obudzisz.
Chłopak westchnął i przekroczył próg pokoju dziewczyny. Usiadł na krześle, które było ustawione koło biurka i jakby z zainteresowaniem przyglądał się śpiącej Tsuki. Kocica pomrukiwała coś przez sen i przeciągała się. Uśmiechnął się pod nosem.
—Może chcesz się czegoś napić?—usłyszał głos czerwonowłosej
—A w sumie napiłby…—odpowiedział spoglądając w jej stronę i zobaczył, że dziewczyna podczas gdy zadawała mu pytanie zakładała spódnice ,a dalej nie miała jeszcze bluzki i była w tym samym pokoju—czyś ty do końca oszalała?! Masz łazienkę od tego!
—A po co?—zapytała smocza zabójczyni nic sobie nie robiąc z uwagi Lwa—znasz mnie od tak dawna, że nie raz widziałeś jak się przebierałam.
Po czym delikatnie stuknęła go w nos przekrzywiając mu okulary.
—Ale od tamtego czasu się zmieniłaś!—odpowiedział czerwony poprawiając okulary—na litość boską miałaś wtedy 7 lat!
—Tak?—zapytała i od razu dodała szukając bluzki—a co się we mnie niby zmieniło do tamtego czasu?
—No nabrałaś, że tak powiem…kobiecych krągłości—wypalił i dodał ze zgrozą—wiesz co by było jakby teraz Erza tu wpadła?
—Aj tam przesadzasz—odpowiedziała uśmiechnięta zakładając rękawiczki i biorąc do ręki gumkę—z Baranem wszystko w porządku? Po upadku z kuli zrobiła za mój materac i trochę się martwię, że coś jej się stało. Wkoło tak przepraszała.. Pytałam Lucy czy się nad nią znęca ale mówiła, że kocha swoje gwiezdne duchy.
—Znasz Barana ona zawsze przeprasza—zaśmiał się Loke—nic jej nie jest, musiała trochę odpocząć po szaleńczym rajdzie na kuli.
Reiko podeszła do kuchenki, która miała w pokoju i wstawiła wodę.
—To więc jak kawa czy herbata?—zapytała z uśmiechem
—Kawa—odpowiedział rozglądając się po pokoju
Właściwie nic się nie zmieniło od jego ostatniej wizyty, firanki dalej były tak samo białe. Pościel dalej niebieskiego koloru, jedynie co przykuło jego uwagę to ramka ze zdjęciem, którą jej dał jakiś czas temu. Stała na honorowym miejscu w szafce z książkami. Odetchną z ulgą na myśl, że jednak dziewczyna nie gniewa się na niego za jego eskapady po jej pokoju.
—A tak w ogóle długo Lucy jest właścicielką waszych kluczy?—zapytała kładąc przed rudowłosym kubek z gorącą kawą i siadając obok niego.
—Trochę już tak—odpowiedział chuchając na swoją kawę—ja jestem dłużej niż Baran.
—Właśnie bo od czasu sytuacji z łowcami nie widziałam Ciebie—powiedziała czerwonowłosa—Lucy co nieco mi opowiedziała co się z tobą działo, ale o Baranie jakby nie chciała mi nic powiedzieć.
Lew spojrzał na nią niezbyt pewnym spojrzeniem z nad swoich okularów.
—Widocznie są rzeczy, których nie powinnaś wiedzieć—odpowiedział i wziął łyk kawy
Reiko skrzyżowała dłonie na piersiach patrząc na Loke’go morderczym spojrzeniem co chłopak od razu wyczuł.
—Chyba mam prawo wiedzieć co się z wami działo—fuknęła—szukałam was całe 10 lat…
Lew spojrzał na nią zdziwiony wzrokiem. Westchnął jakby ten argument przebił wszystko.
—Baran zanim znalazł się u Lucy był u złej właścicielki—odpowiedział patrząc prosto w jej oczy—dokładnie u tej co zabiła Karen.
W tym momencie zapadła cisza.
—Lucy wiedziała o tym dlatego nie chciała Ci o tym wspomnieć..
—Jak się ona nazywa?
—Nie ważne—odpowiedział i zaczął patrzeć na swój kubek z kawą
Dziewczyna wiedziała, że Loke dalej czuje wyrzuty sumienia za to co się stało.
—Mówiłam Ci, że to nie twoja wina—powiedziała pewniejszym głosem co obudziło Lwa z zamyśleni
—Ale..—zaczął
—Nie ma żadnych ale..—odpowiedziała—to Karen nie umiała się wami dobrze zająć, Mistrz Bob mi powiedział co się dokładnie zdarzyło wystarczy.
Posłała mu delikatny uśmiech, a chłopak go odwzajemnił niezbyt pewnie.
—Widziałem jakiś czas temu Hibikiego
Twarz Reiko przybrała kamienny wyraz.
—Nie rozmawiajmy o nim—odpowiedziała wyraźnie poddenerwowana co zdziwiło Lwa
Podniosła się z miejsca i podeszła do łóżka delikatnie budząc swoja kocią partnerkę. Tsuki podniosła się przeciągnęła i prawie krzyknęła na widok Loke’go, który się do niej uśmiechnął.
—Pan L-L-Loke—zająknęła się nieśmiale—przepraszam, że krzyknęłam..
—Nic się nie stało—odpowiedział z uśmiechem odkładając kubek z niedopitą kawą—widziałem, że dobrze się spało?
—A..tak!—odpowiedziała skołowana
Smocza zabójczyni błyskawic przeprosiła dwójkę i poszła do łazienki by obmyć twarz. Lew chcąc zaprzyjaźnić się z kotką wypytał zanim zniknął do świata Duchów Candy o kotkę swojej przyjaciółki. Postanowił także się nią zająć by zapomniała o wybryku jaki wywinął parę dni temu prawie przyprawiając ją o zawał serca.
—Słyszałem od Candy, że lubisz białe róże—zaczął
—A tak—odpowiedziała Tsuki
—A dlaczego akurat białe?
—Bo..—zaczęła i zaczerwieniła się—bo lubię je malować na różne niespotykane kolory, są bardzo delikatne.
—Ah tak—odpowiedział Lew dalej się do niej uśmiechając
Reiko już miała wychodzić z łazienki gdy usłyszała rozmowę ich dwojga. Uśmiechnęła się w duchu, że rudowłosy próbuje zawrzeć znajomość z jej partnerką.
—Jestem bardzo nieśmiała—powiedziała spuszczając łepek
—Nie może być—odpowiedział—taka duża pannica i się wstydzi?
—I mam lęk wysokości przez co nie mogę użyć skrzydeł..
Loke wstał z krzesła podniósł zdziwioną kotkę nad głowę.
—Nie!—zawołała próbując się wyrwać z zamkniętymi oczami
—Otwórz oczy i nie bój się—powiedział Lew—trzymam Cię przecież.
Tsuki otworzyła oczy i spojrzała w dół. Zobaczyła twarz uśmiechniętego chłopaka i pokój z wysokości jakiej wcześniej nie widziała bo zawsze miała zamknięte oczy gdy Reiko podnosiła ją wysoko.
—I co dalej się boisz?—zapytał
Kotka zbadała swoimi wielkimi złotymi oczami cały pokój.
—Nie..—odpowiedziała pewniej
—Widzisz?—zaczął—nie jest to takie straszne. Jak się boisz sama latać mogę Cię po asekurować jeśli będziesz chciała.
—Naprawdę!?—zapytała Tsuki zadowolona
—Oczywiście—odpowiedział
—Bardzo dobry pomysł—usłyszeli głos czerwonowłosej wychodzącej z łazienki—widzę, że już się zaprzyjaźniliście.
—Tak—odpowiedziała uśmiechnięta kotka—Loke obiecał, że będzie mnie asekurować
—Słyszałam, ale chyba zanim zaczniecie naukę latania trzeba zjeść śniadanie—powiedziała ze śmiechem dziewczyna
—Skoro mowa o śniadaniu to znam dobrą kawiarnie niedaleko—powiedział Lew—dają tam dobre omlety. Ja stawiam! I żeby nie było lemoniada też tam jest.
—Widzę, że dalej pamiętasz o moim bziku na punkcie cytrusów—zaśmiała się czerwono włosa—umowa stoi.
Wyszli z pokoju po cichu zamykając drzwi i skierowali się w stronę wyjścia.




—Reiko wstawaj!—krzyknęła Yuki i z uśmiechem wpadła do pokoju—Dziś ja pierwsza wsta…
Dziewczyna zdziwiona rozejrzała się po pustym pokoju, westchnęła i postanowiła zejść na dół gdzie już siedziała jej kotka popijając herbatę.
—Candy widziałaś gdzieś Reiko?—zapytała siadając obok kotki, ona zawsze wcześniej wstawała niż jej partnerka.
—A no widziałam—odpowiedziała odkładając filiżankę—wyszła z tym chłopakiem z rozczochraną czupryną..
—Z Loke’m gwiezdnym duchem Lucy?—dopytywała Yuki
—Tak—odpowiedziała Candy i uśmiechnęła się—dość dawno poszli, on chyba nie wie że nie wypada przychodzić tak wcześnie.
—Cała Candy—pomyślała kurczowłosa z uśmiechem
Nagle walnęły drzwi i do budynku wpadła dwójka chłopców i jedna dziewczyna.
—Sting!—zawołała zdziwiona Yuki podbiegając do niego—co tutaj robisz?
Blondyn posłał jej szeroki uśmiech. Obok niego stał jeszcze jeden ciemnowłosy chłopak i białowłosa dziewczyna.
—Cześć Yuki—zaczął—poznaj moich przyjaciół. To Rogue, a to Yukino..

,,Rogue czarno włosy chłopak z czerwonymi oczami. Ubrany w długą szarą pelerynę z jasnymi krawędziami”

,,Yukino jest białowłosą dziewczyną z brązowymi oczami. Jest ubrana w białą bluzkę i szorty.”

Nim blondyn zdążył się dalej odezwać, czarno włosychłopak pojawił się przed Yuki.
—Gadaj,czy widziałaś Froscha!?—warknął łapiąc dziewczynę za kołnierz
Nie minęła chwila, a padł od ciosu kompana.
—Uspokój się jak rozmawiasz z Yuki!-warknął
—Przepraszam—odpowiedział z ziemi
—Zgubił nam się Frosch—odpowiedziała białowłosa
—Frosch?—zapytała Yuki przyglądając się każdemu z osobna
—Taki kot w przebraniu żaby
—Niestety nie widziałyśmy—odpowiedziała Candy—nie wychodziłyśmy jeszcze z budynku.
Lector zrobił zmartwioną minę.

—Ale pomożemy wam szukać—powiedziała zadowolona Yuki—na pewno nie wyparował.



****


W kawiarni Reiko, Loke i Tsuki właśnie zamawiali sobie śniadanie.
—Reiko zobacz mają tu naleśniki!—zawołała podekscytowana Tsuki machając dziewczynie kartą przed nosem
—To może zamiast omleta masz ochotę na naleśniki z syropem?—zapytała
—Tak!
—Kto by pomyślał, że znajdzie się tu taki maniak naleśników—zaśmiał się Lew
Kotka lekko się zawstydziła, usiadła, wzięła do łapek kubek z gorącym mlekiem i powoli zaczęła pić.
—O a co to za dziwna żaba?—zapytała Reiko wychylając się na krześle i patrząc na drogę
Chłopak z kotką spojrzeli w tę samą stronę co ich czerwonowłosa koleżanka. Przed nimi stał kot w różowym stroju żaby.
—Ja wiem kto to, on jest z Sabertooth—powiedziała Tsuki podnosząc się—to Frosch!
—Frosch?—zapytali równo smocza zabójczyni z Lwem
Niebieska kotka zeskoczyła z stołu i podeszła do kota.
—Cześć
—Cześć—odpowiedział kot
Czerwonowłosa również wstała i kucnęła obok kotów.
—Co robisz tak daleko od gildii?—zapytała przymilnie
—robię zakupy—odpowiedział Frosch
—O to bardzo miłe—usłyszał głos Loke’go który także obok nich kucnął
—Fro też tak myśli—odpowiedział

—Może masz ochotę na naleśnika?—zapytała Tsuki



****



Grupa dowodzona przez Stinga biegała po mieście poszukując Froscha.
—W tak dużym mieście nigdy go nie znajdziemy—zaczął załamany Lector
—Widzę kogoś znajomego!—powiedziała Candy i zawołała—Reiko!
Czerwono włosa wyjrzała zza stolika.
—O cześć—odpowiedziała uśmiechnięta—też na śniadanko?
Dopiero wtedy zobaczyli, że obok dziewczyny siedzi jej kotka i Loke.
—A nie—zaczęła Yuki—szukamy…
Rouge niewiele myśląc wyskoczył dziewczynie przed nosem.
—Gadaj, czy widziałaś Froscha!?
Nim blondyn zdążył zareagować jego kolega leżał na ziemi trafiony pięścią Lwa.
—Wyrażaj się do kobiety—warknął i poprawił okulary siadając z powrotem na swoim miejscu
—Wybacz..—mruknął czarnowłosy z ziemi
—Co do Froscha—zaczęła Reiko ubawiona sytuacją—był tutaj jakieś 10 minut temu. Jadł z nami śniadanie. I poszedł w tamtą stronę.
—Naprawdę!?—zawołali szczęśliwi i ruszyli w stronę, którą pokazywała smocza zabójczyni
—Jeszcze raz bardzo dziękujemy—powiedziała Yukino kłaniając się—i za nakarmienie panicza Froscha.
—Nie ma za co—odpowiedział Loke dalej zdziwiony cała sytuacja
—Co to w ogóle było?—zapytała dziewczyna

—Nie mam pojęcia—odpowiedział rudowłosy i wypił łyk kawy po czym zwrócił się do czerwonowłosej—powiem Ci szczerze robisz lepszą kawę.


****


Reszta wciąż biegała po mieście w poszukiwaniach różowego kota . Gdy byli na rynku spostrzegli Graya i Juvie, którzy spacerowali po rynku oczywiście Rogue podbiegł do niebieskowłosej i zaczął nią trząść dziewczyna wyglądała na przerażoną całą tą sytuacją. Sting już miał zamiar walnąć czarnowłosego gdy nagle odfrunął. Gray go uprzedził i z całej siły walnął biednego smoczego zabójcę. Oczywiście Biały smoczy zabójca przeprosił tą dwójkę za zachowanie przyjaciela na co i tak ostatecznie wszyscy zareagowali śmiechem.
—Gray, Juvia nie widzieliście gdzieś tutaj Froscha?—zapytałaz nadzieją Yuki
—A Frosch chyba poszedł w kierunku mapy Mangoli, więc gdzieś nie daleko powinien być—odpowiedziała Juvia po chwili namysłu
 —Myślę ze jeszcze nawet tam jest, więc jak się pośpieszycie to tam go spotkacie—powiedział Gray
—Ok. to lecimy ludzie! Dzięki Gray, dzięki Juvia widzimy się później w gildii!—oznajmiła kruczowłosa potrząsając ich ręce
                —Jasne znajdźcie malucha!—krzyknął czarnowłosy machając ręką
—Tylko znowu go nie zgubcie!—zaśmiała się machając ręką na pożegnanie jego towarzyszka
Biegli do najbliższej mapy Magnoli i jak się okazało tam się znalazł kochany maluch czarnowłosego
—Czekajcie—powiedział Rogue zatrzymując wszystkich
                —Co się stało?—zapytała piorunując go wzrokiem Yuki
—Właśnie stary co ci tak nagle odwaliło przecież widzisz Froscha, jest tam, a ty nas zatrzymujesz—powiedział zdziwiony całą sytuacją Sting
—Nie zauważyliście może po co on podszedł do tej mapy?—zapytał
—Hmmmmm?—odpowiedzieli chórem reszta
—Yhhhhhh same z wami problemy wydaje mi się że Frosch chce sam wrócić do Sabertooth— powiedziała Candy opanowana jak zwykle
-Ona ma racje—powiedział czarnowłosy wyraźnie wzruszony poczynaniami swojego małego partnera
—Oczywiście, że ma zwyczaj mylenia się—powiedziała śnieżna smocza zabójczyni troszkę zażenowana, że też ona o tym nie pomyślała myślała ze Frosch chce iść znowu na zakupy, ale powrót do gildii to drugie logiczne wytłumaczenie tej pokręconej sytuacji
—Wątpię by nawet przy pomocy mapy udało się Froschowi wrócić do gildii o własnych siłach. Ma tak słabą orientacje w terenie ze na bank się zgubił i nie dojdzie do szablozębnych. Tak!—powiedział Lector kiwając głową.
—Prawda, ale zawsze możemy mu pomóc więc czemu tak tu sterczymy chodźmy do niego—powiedział Sting
—Czekaj Sting skoro chce dostać się do gildii o własnych siłach to mu to umożliwimy, ale będziemy za nim podążać i zobaczymy jak się sprawy potoczą. On jest mały miasto duże i czyha wiele niebezpieczeństw więc w razie co wkroczymy—powiedział Rogue
—W sumie to słodkie, że sam chce wrócić więc myślę ze Rogue wpadł na bardzo dobry plan –powiedziała bardzo uradowana kruczowłosa
—Noooo, myślę ze możemy zobaczyć co będzie dalej—powiedziała uśmiechnięta morska kotka kiwając głową
—Oczywiście!—powiedział Lector
—No pewnie, ale Rogue w razie gdyby coś się działo to od razu wkraczam do akcji—powiedział pewnie Sting po czym uśmiechnął się
—No pewnie osobiście się tym zajmę—powiedział nadal wzruszony czarnowłosy
Po tych słowach zaczęli dalej podążać za kotkiem. Odeszli jakiś kawałek drogi od mapy gdy nagle przy jednym z jadących powozów zaczęły wariować konie co bardzo przestraszyło grupkę przyjaciół ponieważ powóz jechał wprost na Froscha .
—Ojjj źle mi to wygląda Rogue—krzyknął lekko spanikowany blondyn
—Musimy coś zrobić!—zawołała Yukino
—Tylko ciekawe co i w jaki sposób tak by nas nie widział bo dowie się ze go śledzimy—powiedziała Candy
—Yhhh no to mamy dość spory problem. To co teraz?—zapytał Lector
—No przecież go tak nie zostawimy—powiedziała bardzo spanikowana Yuki
—Ja się tym zajmę!—krzyknął Rogue
Zmieniając się w cień przemknął do jadącego powozu na szczęście różowy kotek go nie zauważył. Niestety problemem każdego smoczego zabójcy była choroba lokomocyjna więc po 5 sekundach jazdy chłopak zrobił się zielony na twarzy, ale nie poddał się.
—Yhh żeby taka choroba lokomocyjna była naszym takim cholernie słabym punktem no żesz —klęła pod nosem Yuki
—Masz rację, ale co poradzić już taki nasz los—powiedział Sting pocieszając lekko swoją koleżankę
—Szkoda, że nie ma z nami Tsuki to coś by na to zaradziła—powiedziała Candy
—To na pewno jej moce są niesamowite! Tak!—powiedział Lector
—Hmmmm, kto to ta Tsuki o której tak rozmawiacie?—zapytała zaciekawiona Yukino
—Powiemy ci później, a na razie biegnijmy Za nimi!—zawołała kruczowłosa
Tak jak powiedziała tak zrobili. Gdy w pewnym momencie biegnąc za powozem, którym jechał Rogue. odpadło koło po czym chłopak zaczął w raz z nim koziołkować. Reszta dosyć szybko znalazła się przy przewróconym wozie.
                —Czy… czy z Froschem wszystko w porządku?—wydukał słabym głosem jak po wielkiej bitwie
—Taaa cały i zdrowy,ale chłopie szalona była ta jazda—powiedział Sting—wyglądasz strasznie, ale mniejsza ogarniaj się Frosch, idzie dalej musimy go dogonić!
Chłopak bardzo szybko doszedł do siebie bo martwił się o swojego małego towarzysza, więc wstał otrzepał się i zaczął biec za małym przewyższającym w stroju żaby
—Heh szybko się ogarnął—płakała prawie ze śmiechu Yuki biegnąć za nimi
—No a co żeś myślała—fuknął Rouge
—Gdyby tobie na kimś tak zależało też byś biegła jak szalona—zaśmiał się biały smoczy zabójca i nie zastanawiając się dodał—ja za tobą też bym tak biegł.
                —Sting bez takich żartów—powiedziała uśmiechając po czym lekko się zarumieniła, ale szybko się opamiętała i biegła dalej
—Ejj to nie pora na takie ckliwe gadki, może biegnijcie szybciej bo go zgubimy!—krzyczała jej kocia partnerka
—Właśnie poflirtujecie kiedy indziej—zakpił brązowykotek
—Ejjj my nie flirtujemy!—oznajmił głośniej Sting—jesteśmy przyjaciółmi to chyba oczywiste ze tak bym postąpił wiec tylko stwierdziłem fakt..
—O zatrzymał się—powiedziała białowłosa
—Są tam jacyś dziwni kolesie—powiedział Rogue lekko przerażony sytuacją Froscha
—Patrzcie.. patrzcie co my tu mamy mała samotna żabka—powiedział jeden ze zgrai
—No no to się obłowimy ostatnio mało ich było co odbija się na reputacji łowców żab— powiedział kolejny
—Cicho miernoty nie gadać tylko ją łapać!—powiedział do nich Lider—bo znowu nas zrugają, że nie przynieśliśmy dzisiaj żadnego łupu.
Różowy kotek stał przerażony i patrzył się na nich, a grupka która za nim podążała stała ukryta w przejściu pomiędzy blokami mieszkalnymi w głębokiej części. Łowcy żab właśnie zaczęli gonić Froscha z siatkami by nie mógł uciec. Gdy Yuki i reszta chcieli wejść do akcji stała się rzecz, której nikt nie przewidział. Jeden z ludzi który gonił Froscha przez przypadek siatką trafił w dziewczynę . Była to blondynka o dużych piersiach, różowej bluzce na ramiączka w paski. Była to oczywiście Lucy
—O rany Lucy co ona tutaj robi!?—krzyknęła kruczowłosa
—Shh shhh głuptasie bo nas usłyszą i tyle będzie z elementu zaskoczenia—skarciła ją jej kotka zasłaniając łapkami buzie
—Przepraszam, ale nie spodziewałam się jej tu—odpowiedziała zdziwiona
Chciała wyjść i przywalić temu gnojowi, który złapał jej przyjaciółkę w siatkę. Jak tak mógł potraktować jej koleżankę z gildii? Po chwili usłyszeli kolejny męski głos i kolejną osobę w siatce na głowie .Miał różową czuprynę no któż by inny jak nie Natsu ?
—No oczywiście jest Lucy to jest i Natsu—powiedział Sting śmiejąc się
—no i Happy—również zaśmiała się Candy
—Ejjj Dranie co wy tu wyrabiacie ?!—zapytał Natsu
Nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
—Ale się napaliłem dajecie!—powiedział po czym zaczął płonąć
—Natsu nie rozwal połowy miasta!—krzyknęła blondynka nadal będąc w pułapce w którą to nie ona miała wpaść
—Nie martw się najpierw się nimi zajmę!
—I to mnie właśnie martwi!—krzyknęła przerażona blondynka
Pomiędzy budynkami reszta dalej się im przyglądała.
—Hahahahaha oni jak zwykle rozwalają system ale za to trzeba ich lubić!—zaśmiała się Yuki
—No nie wiem—odezwała się morska kotka
—A owszem są najlepsi na turnieju dali nam nieźle popalić—zmarkotniał Sting
—Ejjj chłopie nie załamuj się Sabertooth jest drugie więc to o czymś świadczy—odpowiedziała mu kruczowłosa klepiąc go z uśmiechem po plecach—widziałam dużo artykułów w gazetach o was. Jesteś mistrzem gildii! Nie załamuj się.
—Hahaha tobie serio nic nie umknie co—zaśmiał się Sting
—A żebyś wiedział tyle czasu cię nie widziałam odkąd wybyłam z Reiko na trening—odpowiedziała Yuki i przeszły ją dreszcze na samo wspomnienie, po czym dodała uśmiechając się jeszcze szerzej—czas się dłużył więc stęskniłam się za Toba moim najlepszym przyjacielem
—Cieszę się, że jesteś szczęśliwa—oznajmił uroczyście Sting
—Ej! Ej! obserwujcie dalej a nie— zaproponowała Candy
—Ona ma racje, a nie flirtujecie—dodał złośliwie Lectror
—Heeeej nie flirtujemy!— powiedzieli chórem po czym się zarumienili obydwoje
W między czasie Natsu powoli zaczął się rozkręcać, a walka z łowcami żab poszła bardzo szybko.               Zgraja nie posiadała ani krzty mocy magicznej
—Heeeeee nuuudy żadni z was przeciwnicy—wycedził rozczarowany
—Zaraz zaraz Frosch?—zapytała zdziwiona Lucy
—tak Fro tez tak myśli—powiedział uśmiechnięty
—A co ty tu maluchu robisz nie powinieneś być z Rogue’m?—zapytał zaciekawiony chłopak
—Fro tez tak myśli powinienem ale…ale robiłem zakupy a teraz o własnych siłach chce wrócić do Sabertooth w końcu również jestem magiem szablo zębnych—powiedział Frosh pokazując znak gildi swojej gildii Natsu i Lucy
—Hehehe tak trzymaj mały brnij do celu a na pewno ci się uda—zaśmiał się Natsu głaszcząc przewyższającego po główce
—Fro też tak myśli—powiedział kotek szeroko uśmiechnięty
—Natsu w życiu bym nie pomyślała ze coś tak mądrego wyjdzie z twoich ust—zaśmiała się blondynka
—Oj czepiasz się—odpowiedział różowowłosy
Osóbk,i które obserwują całą tą scenę są równie zaskoczone wywodem smoczego zabójcy ognia, a raczej to że faktycznie była w tym prawda.
—Podzielam wasze zaskoczenie, ale Frosch idzie dalej!—powiedziała Candy ponaglając resztę by przestali chichotać, a zaczęli biec za partnerem Rogue’a
W między czasie maluch pożegnał się z Natsu, Lucy oraz Happym i po prostu poszedł dalej .Na co osoby, które go śledziły pobiegły za nim . Mała żabka kręciła się dalej po mieście kompletnie się gubiąc no, ale jednak reszta nie chciała wychodzić bo w brew pozorom był całkiem blisko osiągnięcia celu. Gdy nagle kompletnie zboczył z trasy
—O kolejna znajoma osoba— powiedział Sting
—to Erza—odpowiedziała uśmiechnięta Yuki
—Ciekawe co ona tu o tej porze robi?—stwierdziła już lekko zmęczona morska kotka
—To nie istotne—odpowiedział równie zmęczony Lector—ważne to gdzie dalej pójdzie Frosch, chociaż sadząc po tym ile my już za nim chodzimy to wątpię by nagle dotarł do naszej gildii…
—Dobra marudy! Candy chodź tu do mnie na ręce i się zdrzemnij bo widzę ze jesteś strasznie zmęczona—powiedziała zatroskana kruczowłosa uśmiechając się do swojej kociej partnerki i dodała patrząc na ziewającego Lectora—Lector ty tak samo tez się lepiej zdrzemnij.
Gdy kotki ułożyły się na rękach swoich partnerów reszta dalej obserwowała co robi ich mały przyjaciel którego pilnują już cały dzień
—Co tutaj robisz maluchu nie powinieneś być w Sabertooth?—zapytała uśmiechnięta Erza
—Zgubiłem się czy wiesz może jak dojść właśnie do mojej gildii?— zapytał prawie płacząc kotek, był już zmęczony biegając cały dzień po mieście
—Powinieneś iść tędy i w prawo… Chce żebym cię odprowadziła?— zapytała szkarłatnowłosa nadal uśmiechnięta i trochę zatroskana
—Nie, nie trzeba jestem magiem Sabertooth, więc musze o własnych siłach znaleźć drogę do swojej gildii—odpowiedział Frosch
—Rozumiem wiec uważaj na siebie i pozdrów waszych smoczych bliźniaków—powiedziała Erza z szerokim uśmiechem machając na pożegnanie.
Reszta idąc za maluchem zaczęli się już niecierpliwić
—Może wyjdźmy już i go zaprowadźmy bo sama jestem zmęczona—powiedziała kruczowłosa ledwie stojąc na nogach—on pewnie też jest zmęczony.
—Dla dobra Froscha nie możemy się poddawać!—powiedział czarnowłosy potrząsając dziewczynom na wszystkie strony
—Oj Rogue uspokój się! Zostaw ją jeszcze Candy obudzisz—powiedział Sting zirytowany na swojego przyjaciela—wszyscy już jesteśmy zmęczeni.
—Ale, ale— powiedział czarnowłosy prawie z płaczem
—O patrzcie ktoś tam jest—powiedziała po długim czasie Yukino
—Nasza białowłosa przemówiła, a coś siedziała tak cicho?
—A tak jakoś, ale tam naprawdę ktoś jest.
—To Gajeel i Lilly kolejni po nocy będą łazić…co oni domów nie mają?— powiedziała smocza zabójczyni śniegu prawie się śmiejąc
Malec podszedł do czarnowłosego i zapytał oczywiście o drogę. Ten mu ją wskazał lecz i tym razem zbłądził. Ostatnią osobą, którą Frosch zapytał o drogę była młoda zabójczyni smoków Wendy
—Frosch co tu robisz sam o tej porze?— zapytała zmartwiona Wendy, która szła już do Fairy Hills
—Zgubiłem się, ale próbuje sam wrócić do domu—powiedział płacząc malec
—Ohhhh idź tamta droga powinieneś w mgnieniu oka dojść do Sabertooth tylko uważaj już na siebie—powiedziała uśmiechnięta granatowłosa
—Dziękuje!—odpowiedział uśmiechając się szeroko
Nucąc szedł droga którą wskazała dziewczynka, lecz skręcił w złą uliczkę i znów się zgubił .W oddali zauważył gildie był pewien, że to jego dom Sabertooth. Nadal nucąc i przysypiając doszedł do gildii
—Frosch jestem z ciebie dumny—załkał Rogue
—Owszem—przytaknęła Yukino
—Dokładnie—powiedział Sting
—Hehehehe no coś w tym jest ale—nie dokończyła Yuki
—TO NIE TA GILDIA!— krzyknęli wszyscy idąc pod gildie Fairy Tail
                Przed gildia stali Loke,Reiko i Tsuki która smacznie spała na rękach swojej przyjaciółki delikatnie się uśmiechając co oznaczało, że ma miły sen. Dwójka spostrzegła zbliżającą się mała postać.
—F-Frosch?—powiedziała zdziwiona czerwono włosa obecnością malucha o tak późnej porze samemu pod inna gildią magów
—Co się stało dlaczego nie jesteś u swoich?— zapytał Loke
—Znowu się zgubiłem mimo, że tyle osób pytałem….Podążałem za mapa to i tak zbłądziłem— odpowiedział i zaczął płakać
—Ojjj biedactwo—odpowiedziała dziewczyna po czym zza drzew wyszła grupka ludzi
—Frosch chcieliśmy byś sam doszedł do gildii ale to jednak nie możliwe— odpowiedział podłamanym głosem Rogue
—Yhhhhh padam z nóg— powiedziała Yuki stając obok Reiko i Tsuki—mogli by tu postawić jakąś ławkę.
—No niestety trudno się z tym nie zgodzić—powiedział Sting wyraźnie zmęczony
—Prawda—odpowiedziała białowłosa
—A coś Cię tacy zmaltretowani?—zapytał Lew poprawiając okulary
—Cały dzień chodziliśmy za Froschem—odpowiedziała kruczowłosa ziewając—chcieliśmy go najpierw znaleźć … Ale jak go znaleźliśmy to podążaliśmy za nim by zobaczyć czy da radę sam wrócić do Sabertooth..
—Wy to macie pomysły—powiedziała śmiejąc się czerwonowłosa—Yuki wyglądasz jak chodzący trup.
—Haha bardzo śmieszne—odmruknęła koleżanka i nagle złośliwie się uśmiechnęła—co nie można powiedzieć o tobie.
—Słucham?
—No tak jesteś bardziej rozpromieniona niż zwykle—odpowiedział uśmiechnięty tak samo złośliwie blondyn
—O czym wy do cholery mówicie?—mruknęła Reiko
—O nim!—odpowiedzieli równo pokazując na Loke’go
—Co?—zapytał zdziwiony Lew
—No nie mów stary, że spędzając cały dzień z jedną dziewczyną sam na sam to nie randka—odpowiedział Sting klepiąc rudowłosego po plecach s trząchając mu odrobine okulary, które dopiero co poprawiał—ładnie dziś razem wyglądaliście przy stoliku!
—To chyba nasza sprawa—mruknął lekko zarumieniony chłopak poprawiając okulary i dodał—bardziej powinniśmy my się o was martwić..
—Dlaczego?
—Taką grupą siedzieliście w krzakach…
W tym momencie zapadła głucha cisza, a Loke zaczął się śmiać.
—Skoro już się ubawiliśmy to ja będę wracał do domu—odpowiedział i zwrócił się do czerwono włosej—jutro ciąg dalszy uczenia Tsuki latania.
—Tak-odpowiedziała ubawiona
Podszedł do Reiko i pocałował zdziwioną dziewczynę w policzek przy okazji także pogłaskał ręką śpiącą Tsuki. Zaraz po tym podszedł do Stinga i klepnął go po plecach.
—Nie martw się stary ona kiedyś to zobaczy..—szepnął mu ciszej do ucha, przez co blondyn zarumienił się lekko  i zniknął pozostawiając po sobie złotą poświatę.
Wszyscy patrzyli w miejsce w którym dopiero co zniknął gwiezdny duch.
—Chyba się nie obraził?—zapytała ciszej Yukino
Czerwonowłosa, która ocknęła się z letargu przeciągnęła się lekko na ile mogła trzymając swoją kotkę.
—No nic czas iść spać—powiedziała zadowolona—Yuki zbierasz się ze mną?
—Tak—odpowiedziała z uśmiechem—tylko się pożegnam.
Reiko pomachała reszcie i ruszyła w stronę Fairy Hills.
—To zaopiekujcie się Froschem—powiedziała z uśmiechem kruczowłosa—jutro was odwiedzę. Bo z tego co widzę Reiko ma adoratora—dodała ciszej
—Tak myślisz?!—zapytała białowłosa
—Ja to wiem!
—Byłaś bardzo pomocna w poszukiwaniach tej małej zguby idź odpocznij widzimy się jutro— Sting poszedł w ślady Lwa który dał całusa czerwonowłosej i pocałował Yuki także w policzek na pożegnanie na co zareagowała rumieńcem
—Prawda dużo nam pomogłaś wybacz, że byłem dzisiaj tak roztrzepany— powiedział uśmiechnięty Rogue dalej ściskając swojego kota
—Nic nie szkodzi sama bym tak postąpiła na twoim miejscu więc się nie przejmuj—zaśmiała się dziewczyna klepiąc czarnowłosego po ramieniu
—Yuki czy mogła byś przyjść jutro z Lucy? Dawno jej nie widziałam—zapytała Yukino
—Pewnie powiem jej, że chcesz się z nią spotkać—odpowiedziała Yuki przytulając jedną ręką na pożegnanie biało włosa w geście przyjaźni tak samo postąpiła z Rougem
—Nooo to wy też lepiej idźcie odpocząć, bo też widzę chodzące trupy— zawołała Reiko kawałek dalej do reszty i spojrzała do tyłu widząc blondyna wychodzącego z gildii—LAXUS STARSZY BRACIE!
—NIE JESTEM TWOIM BRATEM!
Smocza zabójczyni uśmiechnęła się i pomyślała, że to był na prawdę udany dzień. Yuki podbiegła do niej także uśmiechnięta od ucha do ucha.
—Uważajcie na siebie!—dodała czerwono włosa
—Dobrze, dobrze dobranoc dziewczyny—odpowiedział szeroko uśmiechnięty Sting trzymając Lectora śpiącego na rękach—Do jutra!







2 komentarze:

  1. Miałam się jeszcze nie ujawniać. Ale czytając, zauważyłam taki błąd, że nie mogłam się powstrzymać...
    "Rouge czarno włosy chłopak z czerwonymi włosami i czerwonymi oczami." :')
    Tak samo w którymś momencie była Julia, zamiast Juvia.
    Cóż wolę to wypomnieć, bo mnie raziło w oczy...
    Idę czytać dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuje ;) Właśnie robię powoli korekty rozdziałów bo zabawnie czasami też je czytam i wyłapuje szczegóły. Co do Julii to akurat jest specjalnie bo Reiko często przekręca jej imię :P

      Usuń