—No
proszę—odpowiedziała Kaszmir—to mamy ciekawą gromadkę. Smoczy zabójca , Baran i
Lew.
—Ty zostaniesz
tutaj—powiedział Loke do Reiko strzykając już palcami
—Słucham!?
—Kobiety nie
powinny walczyć, mają zbyt delikatne duszyczki.
—Chcesz mi
powiedzieć, że zostałam by obserwować pojedynek?
—Poniekąd tak.
—A co Baran nie
jest kobietą?
—No w sumie nie
do końca, jest duchem.
—A co to ma do
tego?
Z góry dwójka
łowców przyglądała się temu z zażenowaniem.
—Oni tu stoją
by między sobą rozmawiać, czy walczyć?!
—Mam już dosyć
tych głupot—fuknął morsko włosy chłopak—Szybkie strzały!
Z pod płaszcza
chłopaka zaczęły wystrzeliwać strzały, które leciały na całą trójkę.
—Co?!—zawołali
równo Reiko z Loke’m przerywając swoją rozmowę widząc lecące w ich stronę
strzały
—Wełniany Mur!—krzyknął
Baran wytwarzając różową mięciutką mgiełkę o którą strzały zahaczały i opadały
na ziemię.
—Co to za
świństwo?!—krzyknęła Kobieta
—Dobra robota
Baranie!—zawołała uradowana czerwonowłosa
—Przepraszam
—Za co ty
przepraszasz?
Nie zauważyli a
wełniany mur zahaczył o jedną z pułapek, która się uruchomiła. Łowcy zeskoczyli
na ziemię próbując przebić mur.
—Musimy to
wysadzić—powiedziała Kaszmir ładując swoją broń
—Po co tu jest
miło i mięciutko—odpowiedział jej chłopak zatapiając się w wełnianej przyjemności
—Opamiętaj się
Toshiro!—zaczęła wrzeszczeć bijąc go po twarzy
Mur powoli
opadł pozostawiając wolną drogę do uderzenia.
—Razem?—zapytała
Reiko Lwiego kompana
—W sumie nie
powinienem się na to zgadzać—mówiąc to poprawił okulary—ale z chęcią. Pięść
Regulusa!
—Błyskawiczna
Pięść!
Kiedy Kaszmir
nieudolnie próbowała ocucić partnera spojrzała przed siebie, nim zareagowała
dostała złączona siłą Lwa i Smoczej Zabójczyni wbijając się w pobliską ścianę.
—I to by było
na tyle—odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem prostując palce—hę?
—Rozwalę was!—ryknęła
Łowczyni wyskakując w rozczochranych włosach i bronią gotową do wystrzału
—Niedobrze!—zawołał
Loke wiedząc, że nawet nie mają gdzie odskoczyć więc szybko stanął zasłaniając
czerwonowłosą
Usłyszeli za
sobą głośny wrzask i spojrzeli w jej stronę. Baran biegł na wielkiej kuli.
—Co to jest do
cholery!?—krzyknęła Reiko równo z rudowłosym
Potem spojrzeli
z powrotem w stronę Kaszmir, z jednej pędząca kula a z drugiej broń wycelowana
w ich stronę.
—Skacz!—zawołała
czerwonowłosa szarpiąc za sobą Lwa
Wylądowali na
kuli biegnąc obok różowłosej.
—Skąd to
wytrzasnęłaś?—zapytała smocza zabójczyni starając się utrzymać równowagę na
kuli
—To..to nie
ja—odpowiedział Baran—się pojawiło znikąd.
Zielonowłosa
widząc pędzącą na nią kule wrzasnęła i zaczęła biec w odwrotną stronę.
—To działa—powiedziała
uśmiechnięta
—Dziewczyny
wiem że się cieszycie—krzyczał Loke—ale jak się to zatrzymuje?!
Reiko zdziwiona
jego nagłą chęcią zatrzymania spojrzała przed siebie. Przed nimi była ściana.
—O cholera!—wrzasnęła
na całe gardło
Yuki z Erzą
siedziały na czatach znudzone już cała sytuacja.
—Miałyśmy być
przynętą a tu nie ma ryb!—zawołała zdenerwowana śnieżna smocza zabójczyni
—Dla nas chyba
lepiej—powiedziała Candy—i tego powiedzenia o rybach prędzej bym się
spodziewała od Happiego niż od Ciebie.
—Ja chce się
sprawdzić! Zamrozić coś! Zaśnieżyć!
I zaczęła
machać rękami w pozie bojowej.
—Nie krzycz tak
Yuki bo ..—zaczęła Erza
—Tam są!—krzyknęła
jakaś gromada Łowców
—Mówiłam—westchnęła
podnosząc się i przyciskając dłoń do miecza
—Ja chce
zacząć!—zawołała rozradowana kruczowłosa—Oddech smoka śniegu!
Zamroziła jedną
część łowców. Erza podmieniła swoją zbroje na zbroję niebiańskiego koła i
przywołała grupę mieczy które rozgromiły drugą część łowców.
—To było
śmiesznie łatwe co Erza?—zapytała z uśmiechem towarzyszka
Jednak ku ich
zdziwieniu to wcale nie był koniec, bo łowców zaczęło się pojawiać coraz
więcej. Więc dziewczyny biły je i biły. W pewnej chwili z budynku wybiegła
reszta grupy z Natsu trzymającym Wendy na plecach.
—Gdzie jest
Reiko?—zapytała szkarłatnowłosa zdziwiona odbijając jeden z ataków
—Została
zatrzymać dwójkę łowców z Baranem i Loke’m—powiedział różowowłosy
—Skąd ich tak
dużo?—zapytał Gray używając swojego lodowego tworzenia by zniszczyć kolejną
część
—Hm?—zaczęła
zdziwiona blondynka—zauważyliście, że te ciała znikają?
—Co?—zapytały
równo dziewczyny
—Nie
zauważyłyście—odpowiedziała zażenowana Lucy
—Tamten wygląda
podejrzanie!—powiedziała cicho Tsuki pokazując palcem Candy w tamtą stronę
—To ja
spróbuje—odpowiedziała kotka wysuwając skrzydła i trafiając dłonią w postać
Zakapturzony
chłopak wrzasnął i odrzucił od siebie kotkę, którą w powietrzu złapali Happy z
Charlą. Postacie które otaczały grupę zniknęły.
—Co to
było?-zapytała zdziwiona Yuki
—To była
iluzja—usłyszeli głos—a wy nawet tego nie zauważyliście.
Gdy zrobił krok
ziemia zaczęła się trząść.
—Co się jeszcze
dzisiaj wydarzy!?—krzyknęła załamana już magini gwiezdnych duchów
Jedną ze ścian
budynku wywaliło i przez nią wybiegła krzycząc na całe gardło Kaszmir. Zaraz za
nią pędziła kula na której dalej biegli Loke, Baran i Reiko.
—Zatrzymajcie
to jakoś!—krzyknął już ledwo dyszący rudowłosy
—Ale fajnie ja
też tak chce!—zawołał różowowłosy
—TO WCALE NIE
JEST FAJNIE!—ryknęli Reiko z Lwem już wściekli
—Przepraszam! Przepraszam!—krzyczał
Baran
—A TY ZA CO NAS
PRZEPRASZASZ!?—naskakując tym razem na Barana
Czerwono włosa
kątem oka spojrzała, że lecą prosto na zakapturzonego chłopaka.
—Źle to wygląda
!
—Przepraszam!
Chłopak gestem
dłoni zatrzymał kule.
—Co?!-zawołał
Lew i spojrzał w dół—jak on?!
Dziewczyna od
razu poznała postać, której zafalował kaptur i odkrył kawałek twarzy.
—Niedobrze to
Zanbok!
—Przeszkadzacie
mi szczeniaki—fuknął zaciskając ręce na kuli, która zaczęła niebezpiecznie
trzeszczeć
Smocza
zabójczyni resztką sił szarpnęła Lwa i Barana ściągając ich z kuli, która
rozpadała się na części. Wylądowali w dość niewygodnej pozycji kawałek dalej,
Baran leżała na samym dole ,a zaraz na niej Reiko. Loke miał najlepsze
lądowanie bo wylądował twarzą na cyckach czerwonowłosej.
—Gdzie trzymasz
twarz ty zboczeńcu!?—wrzasnęła Lucy w stronę swojego gwiezdnego ducha
—Właśnie czuje
jakby Reiko straciła resztki swojej już i tak obolałej godności—zaśmiała się
Yuki szeptem do zdziwionej Erzy cała tą komiczną sytuacja
—HEJ
TY!—wrzasnął Natsu do Zanboka—Nikt nie będzie tak traktował moich przyjaciół! Ryk
Ognistego Smoka!
Ogień, który
wyleciał z ust trafił prosto w cel.
—Trafił!—zawołała
blondynka
—Natsu zawsze
trafia!—zawołał zadowolony Happy
Rudowłosy
spojrzał na Reiko i dopiero w tym momencie do niego dotarło w jakim znalazł się
położeniu. Zarumienili się zawstydzeni ,Lew szybko się podniósł poprawiając
okulary, zakasłał nerwowo i wyciągnął rękę do dziewczyny by pomóc jej wstać. Ona
odwróciła się by pomoc Baranowi jednak on gdzieś zniknął.
—Baranie?—zapytała
zdziwiona i usłyszała za sobą huk
To Loke uderzył
z otwartej dłoni Kaszmir, która padła nieprzytomna na ziemię i tak już zmęczoną
ucieczką przed kulą.
—Byłem
pierwszy—powiedział ze stoicki spokojem biorąc uwagę sytuację.
Płomienie
opadły i coś zdziwiło cała resztę. Mistrz dalej stał w miejscu, które wcześniej
zajmował i co gorsze nie miał żadnego poparzenia jakby ogień go ominął.
—Co?!—zawołał
zdziwiony Natsu
Pstryknął
palcem, a Smoczy zabójca odleciał zabierając po drodze Graya razem uderzając o
budynek.
—Moja kolej—odpowiedziała
Erza podmieniając swoją zbroję na Zbroje lotu ,rozpędzając się rzuciła w stronę
przeciwnika wyciągając miecz
Uśmiechnęła się
w myślach , twierdząc że uderzyła przeciwnika jednak ten się rozpłynął jakby
był iluzją.
—Co?—zapytała
zdziwiona i usłyszała krzyk przerażonej Lucy oraz Yuki
Nad
dziewczynami stał Zanbok, kruczowłosa której zostało w głowie odrobine rozsądku
uderzyła dłoniami w ziemię wytwarzając między dziewczynami, a mężczyzną ilgo.
—Żartujesz
iglo?!—krzyknęła zdenerwowana magini gwiezdnych duchów w stronę koleżanki
—To pierwsze co
mi przyszło na myśl—odpowiedziała szybko
Zanbok odwrócił
się spoglądając na Reiko i Loke’go obok których zleciała grupa kotów trzymając
Wendy i Tsuki. Erza przeczuwając co planuje przeciwnik odbiła się od ziemi
uderzając chłopaka tyłem miecza.
—Happy, Charle
zabierzcie stąd Wendy!—powiedziała czerwonowłosa—A ty Candy weź Tsuki. Niedługo
was dogonimy.
—Słucham?—zapytała
zdziwiona kota
—Dopóki on jest
zajęty Erzą. Mam pomysł—dodała Reiko zginając palce—Chodź Loke.
—Hę?—mruknął
zdziwiony Lew
—Lucy tak na
Ciebie mówi więc myślę że z jakiegoś powodu tak?—zapytała czerwonowłosa i się
uśmiechnęła
Chłopak
odwzajemnił uśmiech i kiwnął głową w geście zgody.
—Oni się
L-lubią—powiedział Happy
—Jak słodko!—zawołała
Tsuki
—Zamiast gadać
za nami głupoty—warknęła dziewczyna do kotów zarumieniona
—Lecicie już!—dodał
Lew ucinając temat
Candy z Charle
pociągnęli dwa niebieskie koty i polecieli w stronę lasu. Zanbok odrzucił od
siebie Erzę, która uderzyła o iglo wytworzone przez Yuki rozbijając je w drobny
mak. Chłopak widząc ledwo podnoszącą się szkarłatnowłosą, a za nią stojące
dziewczyny uśmiechnął się wrednie. Jednak po chwili sam poleciał na drzewa
odrzucony złączonymi pięściami Loke’go i Reiko.
—Loke, Reiko
mieliście dobre wyczucie czasu—odpowiedziała wdzięczna blondynka próbując pomoc
podnieść się Erzę
Jednak za nimi
pojawił się cień i zdążyli się tylko odwrócić, Yuki przerażona cała sytuacją
użyła swojego Śnieżnego ryku zmiotła i Łowcę od przyjaciół. Gdy śnieg ustąpił, Mistrz
łowców leżał na ziemi zamarznięty. Smocza zabójczyni błyskawic opadła na
kolanach wypuszczając powietrze.
—Yuki jesteś
moją prawdziwą królową śniegu—odpowiedziała z ulgą—jesteśmy twoimi dłużnikami—po
czym spojrzała na Lwa który się tylko złośliwie uśmiechnął
—A dziękuje
bardzo—odpowiedziała uśmiechnięta kruczowłosa drapiąc się po głowie—a gdzie
Natsu i Gray?
Usłyszeli za
sobą głos czarnowłosego i cała grupa odwróciła się. Okazało się, że Yuki
nieświadomie użyła mocy w tym samym momencie co Gray. Chłopak stał z działem
trzymając nieprzytomnego Natsu drugą dłonią.
—Kretyn uderzył
się w głowę wstając i stracił przytomność—skwitował cała sytuację widząc
pytające spojrzenia.
Las przeszył
śmiech całej grupy.
****
—Myślicie, że
ona żyje?—zadała pytanie Yuki stojąc nad ciałem Wendy szturchając ją palcem
delikatnie
—Pewnie, że
żyje—warknęła Charla—ale jeśli dalej ją będziesz tak dzióbać palcem po twarzy
to nie obiecuje, że ty to przeżyjesz.
—Przepraszam!—odpowiedziała
szybko odskakując od Wendy
Kawałek dalej
Tsuki starała się wyleczyć guza Natsu, którego sobie nabił próbując wstać.
—Dobrze, że
Zanboka zamknęli do więzienia—odpowiedziała Erza—wreszcie on i reszta łowców
dostaną to na co zasłużyli.
—O ile oczywiście
do rozprawy go rozmrożą—dodał Happy
—Nie ruszaj się
Natsu—dodała Szkarłatnowłosa poprawiając swój bandaż na łokciu—chyba nie chcesz
z nim tak chodzić.
—Żeby się uderzyć
wstając naprawdę chłopie—odpowiedział Gray kręcąc głową
—Masz z tym
jakiś problem?-warknął różowowłosy chcąc się podnieść jednak spojrzenie Erzy
wystarczyło by obydwaj zamilkli
—Jak dzieci—westchnęła
Candy przyglądając się jak Tsuki leczy
Blondynka
odsunęła się od reszty i zaczęła podchodzić do gwiezdnego ducha, który
rozmawiał ze smoczą zabójczynią błyskawic.
—A wasza dwójka
niczego nie potrzebuje?—zapytała Lucy przyglądając się badawczo Loke’mu i Reiko
—Nie—odpowiedziała
szybko dziewczyna—gorsze rzeczy bywały, oprócz otarć nic mi nie jest.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
—Dobrze, że nic
wam nie jest—dodała
—Spokojnie
Reiko nikt by nie tknął palcem—odpowiedział chłopak z uśmiechem—nie na mojej
warcie!
—Mam nadzieję, że
twój palec też jej nie tknie—prychnęła Lucy przeczuwając co może grozić przyjaciółce
jak zbyt spoufali się z Lwem. Przez co zrobił nietęgą minę.
—Dam sobie radę
Lucy—zaśmiała się—znam go nie od dzisiaj.
—Ale myślę, że
waszej dwójce przydałoby się więcej czasu na rozmowy—powiedziała uśmiechnięta
blondynka—Loke dobrze zna Magnolię więc na pewno z chęcią Ci ją pokażę.
—A tak można
puszczać ducha bez klucza?—zapytała czerwonowłosa, wiedziała o zagrożeniu jaki
powoduje zbyt długie bycie poza gwiezdnym światem.
—Spokojnie on i
tak najczęściej się pojawia bez pytania—odpowiedziała puszczając oko i
zwracając się do Lwa—więc jak wrócimy mam nadzieję, że się postarasz.
—Oczywiście—odpowiedział
z uśmiechem
—Ale chyba z
nami pospędzasz czas?
—Nie, wy dawno
się nie widzieliście.
Czerwonowłosa
zaśmiała się przyciągając jedną ręką Lucy, a drugą Loke’go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz