Strony

piątek, 24 czerwca 2016

35.2 Potrzeba wiary







Biały smoczy zabójca leżał w swoim łóżku właściwie z niego nie wychodząc. Minęły już 2 miesiące.. Dwa pieprzone miesiące odkąd jego przyjaciele wyruszyli na poszukiwane lekarstwa dla jego dziewczyny. Z powodu podłamania obowiązki mistrza przejął jego bliźniaczy przyjaciel Rogue Cheney. Blondyn usłyszał ciche otwieranie drzwi i niechętnie spojrzał w tamtą stronę.
—Daj spokój stary..—z drzwi wychyliła się głowa Cheneya gotowa go kolejny raz opieprzyć z powodu leżenia całe dnie w łóżku—nie mam naprawdę ochoty słuchać twoich wywodów.
—Pamiętasz, o co prosiła Cię Reiko, prawda?—zapytał całkowicie ignorując ostatnią wypowiedz Eucliffa
Chłopak tylko włożył głowę pod poduszkę głębiej. Myślał, że da radę przychodzić codziennie do Yuki. Jednak za każdym razem, gdy tam się pojawiał czuł się tak samo jak tego chorego dnia, kiedy dowiedział się o jej wiecznym śnie. Lilica prosiła go o zbyt wiele.
Zabójca smoków cienia tylko westchnął, że poprosi Lectora by zajrzał do Fairy Tail i położył tace ze śniadaniem na szafce nocnej Stinga. Wyszedł cicho zamykając drzwi. Nie mógł siedzieć długo przy przyjacielu, bo obowiązki mistrza wzywają.
Szafirowo oki podniósł się do pozycji siedzącej i złapał za głowę. Tak to już był szczyt jego wytrzymałości. Jeszcze jak był Loke to mógł sobie usiąść, porozmawiać z nim i po prostu upić. Właściwie jak patrzył na niego oraz Reiko miał wrażenie, że zaraz za któregoś z rogu wyskoczy jego uśmiechnięta Inaba i spyta się go, czemu ma taką nieszczęśliwą minę.
Z pomiędzy palców spojrzał na swoją szafkę, gdzie dalej leżał zeszyt smoczej zabójczyni, który robił za jej pamiętnik.

—Uważam, że powinieneś go przeczytać—odpowiedziała Reiko patrząc w jego oczy—może wtedy zrozumiesz coś z jej bełkotu. A, gdy tylko wstanie będziemy mogli razem urządzić jej porządną awanturę za jej niedbalstwo.

Ostatnimi siłami witalnymi, jakie jeszcze w nim zostały podźwignął się z łóżka i podszedł do mebla wyciągając mały lakierowany zeszycik. Otwierając go uśmiechnął się smutno widząc dobrze znany charakter pisma swojej ukochanej. Wrócił do łóżka i złapał za jedną z kanapek czytając początkowe teksty.

„X788 16 października
 Mówią, że ludzie poznają się przez jeden głupi przypadek — zgadzam się z tym w zupełności! Wczoraj wieczorem przybyłam do Krokusu razem z Candy, tak chciałam obejrzeć poczynienia Stinga. Tak dawno go nie widziałam, że moje serce radowało się na samą myśl zobaczenia, chociaż przez chwilę tej blondwłosej czupryny. Jeszcze ten jego złośliwy kocur.. Tęskniłam również za nim.
Niestety jak zwykle Orange musiało nam wejść w paradę właściwie przed ostatnim dniem turnieju, a tak chciałam zobaczyć końcową walkę Szablozębnych. Ukryłyśmy się w barze czekając jak skończą przeczesywać miasto za nami i miałyśmy ruszyć w drogę. Jednak ku naszej rozpaczy znaleźli nas w jednym z budynków.
Podczas, gdy ja już myślałam jak ochronić mapę poznałam dziwną czerwonowłosą dziewczynę Reiko —ona jest kimś takim jak ja i Sting — smoczym zabójcą! Widząc jej siłę, którą zademonstrowała jednym rykiem byłam zafascynowana jej mocą. Ucieszyłam się niesamowicie, gdy zaproponowała nam wspólną wędrówkę wraz ze swoją kocią towarzyszką Tsuki! To będzie początek wielkiej przyjaźni!
I tak narodziła się nasza więź.. Dzień, w którym spotkałam Reiko uznałam dniem, który trzeba świętować każdego roku"

Chłopak zachichotał kończąc pierwszy tekst, który tak naprawdę dopiero miał go wciągnąć we wspomnienia dziewczyny. Jej smocza przyjaciółka miała rację, gdy czytał ten pamiętnik miał wrażenie jakby Yuki stała obok niego uśmiechając się szeroko. Wstał z łóżka i nie odkładając zeszytu zaczął się ubierać zaczytując się w to, co nowe teksty.

„X788 26 października
Tak! Udało mi się Reiko zgodziła się ze mną trenować. Rany Boskie jak ja się cieszę! Wreszcie może, chociaż trochę dorównam chłopakom, którzy w Sabertooth byli niesamowici. Pierwsze z zadań nie było takie bardzo skomplikowane. Na początku się zagubiłam, ale później jak bardziej naprowadziła mnie na ten tor wyszło to banalnie łatwe. Jeśli tak będą wyglądać te treningi to nie tylko zwiększy się moja siła, ale także i wyczucie.
Pilnuj się Eucliffe! Kiedy znowu się spotkamy i staniemy przeciw sobie na arenie nie będziemy mieli przed sobą równych!”

Blondyn schodził właśnie na dół po schodach czytając teksty. Czerwone oczy otworzyły się szeroko ze zdumienia, gdy zobaczył swojego przyjaciela pierwszy raz od dłuższego czasu na dole gildii czytającego zawzięcie jakiś zeszyt. Przyglądając się przedmiotowi poznał, że to jest pamiętnik, który dostał od smoczej zabójczyni błyskawic przed podróżą.

„X790 10 lipca
Normalnie nie wierzę! Już pierwszy rok trenujemy w samych głuszach. Niby według Tsuki Reiko lubi spokój natury i tutaj można się odprężyć. Ale mi brakuje gwaru! Wrzasku! Krzyku! Wszystkiego, co ma w sobie tętniące życiem miasto. A tutaj? Ćwierkają ptaszki, szumi sobie woda w jeziorze, ale jest coś, czego żadne miasto nie ma.
Przyjaciółek, które śmieją się z tobą jak kąpiemy się razem w jednym z jezior. Jak ona gra na flecie przywołując zgraje leśnych zwierząt zwabionych muzyką. Gotującej Reiko, która za każdym razem śmieje się, że dba o to by żadne z nas nie przytyło i miało siłę na kolejne przygody..”

—Sting wreszcie Cię widać na dole!—usłyszał głos Orgi, który umięśnioną dłonią przyciągnął chłopaka do siebie i trząchając mu bratersko włosy
Blondyn uśmiechnął się niemrawo przymykając zeszyt. Tak nie chciałby ktokolwiek oprócz niego czytał pamiętnik jego dziewczyny. Uczucia przelewane na kartki były zbyt intymne, by pokazywać je reszcie.
—Ta…tak—zająknął się—postanowiłem się trochę przewietrzyć. Siedzenie w tych czterech ścianach i człowiek głupieje. Rozumiesz..
Boski zabójca błyskawic pokiwał wesoło głową. Tak może wreszcie wróci stary dobry biały smoczy zabójca i będą mogli się cieszyć z powrotu ich mistrza, który trochę podupadł po ostatniej walce z Tartarosem.

X790 11 września
Reiko znowu to zrobiła.. znowu załatwiła potwora zanim ja czy Candy zdążyłyśmy coś zrobić. Ona jest niesamowita! Ta szybkość w walce, ten pewny uśmiech, gdy ruszała pędem w stronę przeciwnika. Zachowywała się jakby to dla niej była najlepsza zabawa! Też bym chciała tak się cieszyć z życia podczas walki.
Pewnego dnia to i ja ją uratuje! Nasza mała rodzina ma w sobie siłę!”

Eucliffe szedł już przez rynek zmierzając w stronę góry, gdzie lubił przesiadywać z Inabą by gildia ich nie widziała. Rozmawiali wtedy o wszystkim i o niczym. Śmiali się ze swoich głupich żartów i docinek kotów, które nie zdawały sobie sprawy ile szczęścia im dawały.
Stanął na samej górze i wciągnął powietrze w płuca. Poczuł jak kolejny ciężar spada z jego barków, im bardziej zaczytywał się w teksty tym lżejszy się czuł. Wracała powoli jego wola walki, wiara w przyjaciół i uśmiech na twarzy wierząc w powrót swojej smoczej przyjaciółki.
„X791 x lipiec
,,Dzisiaj dowiedziałam się od dziewczyn, że ruszamy do nowej gildii. Reiko przyszła z nami do Blue Pegasus uśmiechając się szeroko, gdy ujrzała mistrza Boba.
Zrozumiem wszystko, ale jaki człowiek doprowadza się do takiego stanu, jeśli chodzi o wygląd?! Do tego Lilica cholera jasna uśmiecha się do niego jakby ten wygląd był dla niej normalny!”

Sting zaśmiał się głośno. Yuki zawsze potrafiła w drugiej osobie dostrzec jej niedoskonałości, a już zwłaszcza w Bobie. Potrafił sobie wyobrazić rozpacz dziewczyny, gdy zobaczyła „takiego” człowieka. Jednak jak ostatni raz widział spojrzenie Inaby w jego stronę było w nim dużo szacunku. Widać poznanie go bliżej może skutkować czymś lepszym niż załamaniem nerwowym.
Zerwał się lekki wiaterek i strony jak na zawołanie same się poprzekręcały pokazując parę dni później, gdzie blondyn zobaczył zdjęcie Fairy Tail, a przed nim uradowaną grupę osób z Reiko na czele zajmująca połowę zdjęcia z głupią miną. Jak nic musiała się znaleźć prawie przy obiektywie.

„X791 x lipiec
Jesteśmy już w nowej gildii. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego, że wylądujemy w Fairy Tail!! Parę razy musiałam się uszczypnąć by się upewnić, że nie śnię. Miejsce, ludzie, klimat.. Wszystko jest takie, jakie sobie wyobrażałam jak usłyszałam o niej pierwszy raz.
Reiko oczywiście już musiała wdać się w bójkę z Magiem klasy S…Laxusem Dreyarem, ile razy trzeba jej powtarzać by nie rzucała się z motyką na słońce?! Oczywiście, że przegrała było to do przewidzenia, jeśli chodzi o jednego z najsilniejszych magów z tej gildii.
Wiem, że dużo swojej mocy nie ukazała jak to miała w zwyczaju ( zawsze była skromna, jeśli chodzi o takie rzeczy), ale na pewno jakby chciała sponiewierałaby dużo bardziej tego elektrycznego blondyna! Candy jak zwykle już chce byśmy poszły na zakupy i lody..eeh..”

Eucliffe parę razy pomrugał, właśnie przeczytał jeden z pierwszych tekstów swojej przyjaciółki zanim ją spotkał kolejny raz. To musiało być jakieś dwie godziny przed ich ponownym spotkaniem. Znowu przed oczami miał migawki z tego dnia. Yuki siedząca na ławce i z uśmiechem jedząca lody, jej wściekłość jak dowiedziała się, że on jest mistrzem Szablozębnych.
Poczuł jak zaczynają go kuć kąciki oczu, tak bardzo chciał ją teraz zobaczyć. Usłyszeć jej śmiech i pocałować ją w czoło.

„ Spotkałam Stinga! Nie wierzę, że tak można się ucieszyć na kogoś widok! Lector właściwie nic się nie zmienił no… może trochę podrósł. Za to mój ukochany blondyn zmężniał jego ubiór też daje wiele do życzenia. Wiele facetów widziałam, ale tak umięśnionego na brzuchu to chyba nigdy…”

Usta blondyna rozszerzyły się w szerokim uśmiechu ukazując długie kły. Może i on się na początku nie przyznawał, ale jak ją zobaczył sam był zachwycony jej wyglądem. Cieszył się jak małe dziecko, że znowu się spotkali i mogli cieszyć wszystkimi wolnymi chwilami razem.
Następne strony opisywały ich misję, gdzie najczęściej Yuki zrzędziła na swoich towarzyszy i zbytnie spoufalanie się przyjaciółki z Lwem. W pewnej chwili opisy dziewczyny zaczęły się zmieniać. Polubiła rudowłosego podrywacza i sama pisząc kibicowała tej dwójce przy okazji wiele razy przy mieniu Stinga rysując serduszka.
Biały smoczy zabójca zatrzymał się na jednym z tekstów dłużej.

„Sting czuje do mnie to samo, co ja do niego! To niesamowite. Tak się cieszę! Gdyby nie to, że już jest późna pora i śpi Candy darłabym się na pół miasta.”

Łzy zaczęły spływać na kartkę, tak się cieszyła z jego wyznania. A teraz on nie mógł nawet dotknąć jej za rękę. Nie mógł czekać na nią w swojej gildii tonąc w papierach i jej prośbie by przyhamował, bo się zaharuje na śmierć oraz że powinien sobie wziąć kogoś do pomocy przy papierkowej robocie jak ich mistrz.
Dzień płynął, a smoczy zabójca nawet nie przerywał czytania. Chciał przeczytać wszystko, chciał czuć to, co czuła jego dziewczyna za każdym razem, gdy go widziała. Gdy z innymi przeżywała głupie misje i narzekała na swoją smoczą siostrę, która by się dała za nią pokroić zresztą i odwrotnie.
Jak słońce chyliło się ku zachodowi usłyszał głośne wołanie i odrywając się od lektury spojrzał w górę. To jego Exceed leciał z budynku prosto do niego. Całkiem się zaczytując zapomniał o płynącym czasie i gdy wstawał poczuł lekki ból tyłka od zimnej skały.
—Sting jak dobrze, że jesteś!—zawołał brązowy kotek pojawiając się przed jego twarzą—reszta gildii powiedziała, że wyszedłeś z rana i dotąd nie wróciłeś.
Blondyn uśmiechnął się przepraszająco. Ostatnimi czasy za mało czasu poświęcał swojemu kociemu przyjacielowi, który na pewno z tego powodu cierpiał. Też przecież znał Yuki odkąd jego partner.
—Zaczytałem się—przyznał szczerze i po chwili dodał—jak tam Y..
—Bez zmian—westchnął kotek kręcąc łebkiem—ale Polyrusica szuka dalej! Wierzę, że Loke i dziewczyny znajdą lekarstwo, ta dziewczyna nigdy nie odpuszcza!
Sting zachichotał kiwając zgodnie głową swojemu Exceedowi, mimo strachu widzenia kolejny raz ciała swojej dziewczyny wziął trochę powietrza w płuca czując potrzebę zobaczenia się z nią.
—Lector…mógłbyś mnie do niej zabrać?
Brązowy kot najpierw pomrugał zdziwiony parę razy. Jeszcze z rana nie chciał nawet słyszeć o tym, ba! O wstaniu z łóżka nie mówiąc. A tutaj wyszedł na dwór i poprosił dodatkowo o tak nietypową prośbę. Nawet się dłużej nie zastanawiając kotek pokiwał wesoło głową i we dwójkę ruszyli z powrotem do lasu w Magnolii.

****

Morska kotka siedziała właśnie w domu Lucy i szyła długą zasłonkę nucąc pod nosem. Nie ma dnia by nie odwiedzała swojej smoczej towarzyszki, by nie wymieniła kwiatów w pokoju, gdzie leżała. Polyrusica czasami narzeka z powodu wycieczek, jakie gildia sobie wyprawiała do jej domu, by, chociaż na chwilę przywitać się ze starą przyjaciółką.
Rozejrzała się po pokoju widząc porozwalane rzeczy w każdą stronę i westchnęła. Minęły już dwa miesiące od wyruszenia w podróż jej przyjaciół i dostała jeden wielki list, w którym Reiko przysłała jej bransoletkę z przyczepionym do tego szerokim uśmiechem. Brakowało jej tego gwaru, który rozsiewała dziewczyna wokół siebie. Brakowało jej dogryzana do Inaby, aż jej partnerka robiła się czerwona.
—Wróćcie szybko..—szepnęła do siebie Candy
Kończyła już swoja krawiecką pracę. Jako, że teraz nie chodziła na misję to zawodowo zajęła się szyciem, co jej wychodziło wręcz idealnie. Magowie z wielu miast zjeżdżali się by podziwiać jej cuda, które wyszywała i kupowali z taką prędkością, że jak tak dalej pójdzie będzie musiała chować klejnoty pod ziemię, bo w domu zabraknie miejsca.
Odłożyła właśnie zasłonkę na biurko i zaczęła przyglądać się swojemu dziełu. Tak było doskonałe. Uśmiechnęła się kolejny raz do siebie. Widząc puste mieszkanie Lwa postanowiła je trochę upiększyć swoimi haftami, by jak wrócą mieli miłą niespodziankę.
—Co tam u Ciebie Tsuki?—zapytała cicho patrząc w niebo

****

Blondyn i jego kot właśnie dolecieli do lasu gdzie mieszkała stara przyjaciółka Makarova. Chłopak poczuł lekkie zawahanie, ale świadomość, że przyjaciel specjalnie dla niego przeleciał kolejny raz taką drogę zwyciężyła ze strachem. Podszedł do drzwi i zapukał lekko mając nadzieję, że zastanie jeszcze starszą kobietę.
Usłyszał szybkie kroki w stronę drzwi i po chwili wyglądało z nich na niego para czerwonych oczu. Z niego prześlizgnęły się na kota, którego od razu przeszły dreszcze.
—Nie byłeś tutaj już dzisiaj?—warknęła niemiło
—T-tak!—zapiszczał chowając się za smoczego przyjaciela—ale…Sting mnie prosił…
Oczy Polyrusici spojrzały kolejny raz na Eucliffa i westchnęła. Cały czas wycieczki nikt jej nie daje nawet odpocząć. Powinna się nie zgadzać na trzymanie jej u siebie, tylko zamknąć w jakiejś jaskini by nikt tu już się nie zapuszczał.
Przepuściła Stinga w drzwiach, który podziękował jej i pomaszerował za nią w stronę. Gdzie jak czuł leżała jego ukochana.

„Dowiedziałam się parę dni temu, że umrę..”

Kroki chłopaka odbijały się po jej domu, a w jego głowie sunęły teksty z ostatnich kartek pamiętnika. Nie wiedział, że tak szybko go przeczyta. Ale rozpacz, jaką czuł i potrzebę spotkania jej kolejny raz zmusiła go do przeczytania całego w ciągu jednego dnia.

„Boję się tej śmierci bardziej niż można to sobie wyobrazić, zamknięta w pokoju tylko czekałam na ten przeklęty moment, aż zamknę oczy i już ich nigdy nie otworzę. Wtedy jak zwykle przyszli mi z pomocą moi najbliżsi. Osoby, których cenię sobie bardziej niż swoje życie!
Ich śmiech odbijane echem w mojej głowie powodują, że mam siłę by żyć dalej. Nie dla siebie, ale dla nich. Dla uśmiechu Reiko, która zawsze jest wtedy, kiedy tego potrzebuje najbardziej. Dla szczęścia Stinga, u którego widzę jak świecą mu się oczy, kiedy tylko na mnie patrzy. Dla Candy, która mimo swojego zrzędzenia wiem, ze mnie kocha z całego serca. Dla Tsuki, nie po radnej kotki, która w gildii zmieniła się w jedną z najodważniejszych osób, jakie znam. I dla tego rudzielca, który jest zawsze obok mojej przyjaciółki i jak wspiera ją tak wspiera i mnie!
I co najważniejsze dla całej gildii, która jest moim domem, moją rodziną, którą straciłam bardzo dawno i odzyskuje po kawałku każdego dnia..”

Położył dłoń na grobie widząc małe kruche ciało leżące w szklanej trumnie oddychające powoli i trzymające kurczowo swój zmrożony bukiet.

„Mama mi powiedziała, że trzeba wierzyć w przyjaciół. Że bez nich nie ma życia. Ja w to wierzę i wiem, że zrobią wszystko by mnie uratować. Nawet, jeśli by to miało trwać całe ich życie, będą dumnie wstawać i szukać sposobu bym znowu mogła uśmiechać się z nimi jak tego ostatniego spokojnego dnia w kawiarni..
Kocham was wszystkich!
Yuki”
Szafirowe oczy Stinga utkwiły jakiś czas znowu w tej spokojnej twarzy cytując po cichu ostatnie słowa z pamiętnika. Jej pamiętnika. Pamiętnika kogoś, kogo będzie kochał do końca.
Usiadł przy trumnie i zamknął oczy opierając się o nią by jeszcze, chociaż przez chwilę spędzić z nią trochę czasu po cichu dalej cytując jej to, co dzisiaj czytał. Chciałby i ona wiedziała jak mu jej brakuje. Jak bardzo by chciał jej dotknąć.
Nie wiedział ile już siedzi, ale gdy otworzył oczy za oknem już było ciemnawo i powoli wychodziły pierwsze gwiazdy. Podniósł się prostując i słysząc jak strzelają jego obolałe kości. Mrugnął zdziwiony widząc na szklanej kopule kartkę, której wcześniej nie zauważył. Złapał za nią i delikatnie podważył pazurem środek. Nie powinien czytać cudzej korespondencji, ale ciekawość wzięła nad nim górę.
Po chwili w dłoni trzymał już mały liścik i pismo, które poznał od razu. To było pismo Reiko Lilici.

“ Wiesz Yuki moja mama mawiała, że Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza i gdy coś się kończy to coś innego się zaczyna, nigdy tego nie rozumiałam może, dlatego, że byłam za młoda?
Jednak powtarzała też, że w życiu istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. Wierzę w jej słowa, więc czekaj na Nas!”

—Sting ?—usłyszał i jego spojrzenie z kartki powędrowało w stronę zaspanego kotka
Lector czekając na niego przed pokojem musiał usnąć na siedzeniu, więc teraz stał zaspany trąc łapkami oczy i patrząc na swojego smoczego towarzysza. Blondyn uśmiechnął się szeroko w jego stronę. Nie może się poddawać, Yuki w nich wierzy. Reiko wierzy, że znajdzie lekarstwo. Więc on także musi w nich wierzyć. Wierzyć w trójkę swoich przyjaciół. Przyjaciół z Fairy Tail.
—Wracajmy Lector—odpowiedział dalej się szczerząc do kota, który był szczęśliwy widząc wreszcie szczerze uśmiechniętego przyjaciela.
Kotek już wybiegł szykując się do drogi. Jedynie Eucliffe zatrzymał się jeszcze przy framudze.
—Wrócę jutro obiecuje! I dalej się będę uśmiechał jak teraz!
Zamknął cicho za sobą drzwi i w Sali znowu zrobiło się cichutko nie licząc tykającego zegarka w rogu pomieszczenia.

****

Grupa zakapturzonych postaci właśnie szła przez most, gdy jedna z nich się zatrzymała i spojrzała w gwiazdy.
—Coś nie tak Reiko?—zapytał rudowłosy stając przed nią i także patrząc w górę
—Masz czasami wrażenie, że ktoś Cię mentalnie wspiera?
Lew podrapał się po głowie próbując sobie ułożyć to pytanie bardziej z sensem. Niby wiedział, o czym mówi jego dziewczyna, ale odpowiedzieć jej to już była inna para kaloszy.
—Ruszacie się czy chcecie zostać w tyle!?—wrzasnął z końca mostu Cobra krzyżując ręce na klacie
—Już idziemy Eric!—zawołał za nim chłopak i zachichotał, gdy usłyszał buczenie brązowowłosego jak usłyszał swoje imię. Spojrzał w stronę Lilici i wyciągnął do niej dłoń—nie wiem jak Ci na to odpowiedzieć, ale też czuję, że mamy siłę by znaleźć dla niej lekarstwo.
Smocza zabójczyni uśmiechnęła się szeroko i złapała za dłoń Lokego by szybciej przebiec przez most znajdując się obok reszty Crime Sociere. Tak mają siłę i wiarę by to zrobić. Miała tylko cichą nadzieję, że zostawiając ten krótki liścik na grobie przyjaciółki pomogła komuś…


 Komuś, kto także potrzebował wiary.



___________________________________________________________

Do niektórych pisałam, niektórzy widzieli na moim profilu Google + którego dotąd nie potrafię do końca ogarnąć, albo jestem dziwna albo jestem debilem. Ale także wstawiam go tutaj z opisem :)








Agencja Egao — nikt nie wie skąd się wzięła i kto właściwie ją założył. Pracują w niej ludzie jak i magiczne postacie, których zadaniem jest dbanie, by zwykli ludzie nie zobaczyli nikogo z poza ich rasy. Raimei oraz reszta Servampów oprócz uganiania się za magicznymi stworami muszą dbać o portal między wymiarami by przypadkiem ktoś przez niego nie przeszedł i nie zniszczył czasoprzestrzeni.

Siedmioro wampirów właściwie dwadzieścia—cztery na dobę musi dbać o portal przerzucający do innego wymiaru, jednak pewnego dnia dwoje z nich postanawia się zbuntować między porządkowi panującemu w tym świecie i chcą doprowadzić do prawdziwego Ragnaroku, a w tym samym momencie wampir Lenistwa świętuje urodziny ostatniego narodzonego wampira — Chciwości.


Kolejne z ogłoszeń parafialnych, które pojawi się na moim każdym blogu z nową notką wygląda następująco:
Megami —  rozdziały w środy i niedziele ( Wiem, że wy wiecie, ale zawsze lepiej dodać :P)
Fairy tail — rozdziały w każdy piątek
Servamp — rozdziały w poniedziałki oraz czwartki


Ale się rozpisałam.. Chyba mogę dostać odznaczenie największego pierdolenia pod koniec rozdziału. Jeszcze trochę, a moje komentarze będą długości rozdziałów i ciekawe czy ktoś kiedyś będzie wtedy to czytał xD Także życzę wam miłej oraz spokojnej wieczornej niedzieli i do zobaczenia w resztę dni tygodnia na innych blogach.

Niech moc będzie z nami!

A no i PS: jakby ktoś mnie szukał na jakimś czacie czy coś to ja najczęściej przesiaduje na wiki ;)




8 komentarzy:

  1. No i jestem!
    Jestem tak zacofana u Ciebie z rozdziałami, że chyba rozpocznę maraton Raimei XD
    Co do rozdziału: boski! :D
    Biedny Stinguś :< Choć no tu, Stingusiu kochany, ciocia Papużka cię przytuli :<
    Sting: *powoli się cofa* Na mnie już chyba czas... *ucieka gdzie pieprz rośnie*
    Cholera, też chciałabym, aby mój kot miał talent jak Candy :< *wyobraża sobie grubego, rudego kota z okularami na pyszczku, przed maszyną do szycia* Heh, trochę by zbogacił moją rodzinkę darmozjad jeden :P
    Kot: No wiesz co... Ja ci codziennie przynoszę myszy pod drzwi, a ty mnie nazywasz mnie darmozjadem...? Nie dogodzisz kobicie...
    W każdym razie rozdział baaardzo mi się podobał i czekam na następny z jak największą niecierpliwością! :3
    Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
    Ps. A teraz lecę do ciebie na Servampa i Do you want to na rozdzialiki :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha w porządku :P A właśnie papużko bo miałam pisać. Jeśli chcesz mam zeskanowany cały pierwszy Tom Servampa i mogę Ci wysłać na maila jeśli masz ochotę :) Wtedy może łatwiej by Ci było zrozumieć tamtą fabułę.

      Maraton Raimei? Huh!? Zajebiście! XD Kiedyś może zrobię jakiś bonus z takim tytułem xD Moje niestety też nie potrafią szyć ;< Nawet mi mysz nie przynoszą tylko żrą xD Ale tylko mnie przytulą noskiem pocałują od razu Kocham je jak cholera!

      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam cieplutko :D!

      Usuń
    2. Tak, tak wyślij :)

      Usuń
    3. jestem.fajna.chyba120@gmail.com

      Usuń
  2. Dobry wieczór, witam ponownie :D
    Przeczytałam i prawie się popłakałam ;_; Tyle uczuć z tego lezie i drażni w oczy jak cebula ;-;

    Widzę, że bierzesz się za kolejnego bloga... Miałam zamiar zacząć coś z Dragon Age( taka gra <3 XD), ale najpierw muszę napisać kilka rozdziałów do przodu :C
    Życzę sukcesów na nowym blogu C:
    Niech moc będzie z tobą!
    ~Nancy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę tutaj, a nie w odpowiedzi, bo coś się pierdzieli z bloggerem. Nie robi okienka pod komentarzem. W ogóle jakoś dziwnie chodzi. Mam nadzieje, że to naprawią. :D Oooo powiadasz, że aż tak uczuciowo napisane? Cieszę się :D! Miło słyszeć takie rzeczy :D!

      Biorę biorę :P O to jak założysz to z chęcią przeczytam :D! Będę czekać na jakąś wzmiankę o tym! Dziękuje za życzenia, komentarz i ogólnie, że jesteś!
      Pozdrawiam! I niech moc będzie z tobą także :D - naprawiłam napisało wreszcie pod xD

      Usuń
    2. Nie ma za co
      A to dobrze, dobrze, że się naprawiło :3
      Mam już zaplanowany wygląd strony ale tytuł bloga do tej pory mi nie przyszedł do głowy
      :c
      ~Nancy

      Usuń