Strony

poniedziałek, 16 maja 2016

31. Osąd Hikari





Kruczowłosa biegła przez puste korytarze zaciskając w dłoniach piękny mrożony bukiet. Im szybciej pędziła tym bardziej jej przerażenie się zmagało. Uciekała sama do końca nie wiedziąc, przed czym.
Zatrzymała się dopiero przed wielkimi wrotami, które blokowały jej dalszą ucieczkę. Czując jak coś jej dyszy przy karku bez zastanowienia pchnęła mosiężne drzwi wpadając do środka. W Sali zapaliły się wszystkie pochodnie i dziewczyna zamarła. Zobaczyła martwego Sting’a, jakby przeszedł przez jakąś straszną masakrę.
—Nie…—pokręciła głową ze łzami w oczach
—Yuki!—usłyszała i spojrzała przez załzawione powieki w stronę głosu
Reiko Lilica stała wyprostowana z mieczem w dłoni i zakrwawionej sukience. Rany na jej ciele pokazywały walkę, jaką musiała przejść jednak dziewczynę przeraziło coś innego. Oczy, smocza zabójczyni miała wielką szramę przez prawe oko. Usta czerwonowłosej rozszerzyły się w uśmiech pokazując rząd białych kłów.
Ruszyła w stronę przyjaciółki nie wierząc, że ona mogła zabić jej ukochanego. Gdy widziała już miecz przy sobie zamknęła oczy, nagle usłyszała dźwięk skrzyżowanej broni i otworzyła je. Lilica wcale nie celowała w nią, prawie nie w nią. Przed Inabą stała ona sama. Długie postrzępione włosy, zakrwawione ubranie i wielki tatuaż idący od jej policzka wprost do dłoni.
Zielone niegdyś oczy dziewczyny zrobiły się jak po heterochmii jedno zielone drugie szkarłatne przybliżonej barwie smoczej zabójczyni błyskawic. Jednak nie to ją przeraziło bardziej. Nie śmierć blondyna, nie walka przyjaciółki, a to wszechogarniające ją uczucie nienawiści. Nie czuła żadnego miłosierdzia od siebie stojącej przed nią. Zupełnie jakby była..
—Demon…
Upadła na kolana złapała się za głowę i zaczęła wrzeszczeć.

Poderwała się przerażona rozglądając po pomieszczeniu ciężko oddychając, dalej była w Blue Pegasus. Oparta o białego smoczego zabójcę musiała usnąć po większej ilości alkoholu. Cała gildia prawdopodobnie spała, może parę osób pilnowałoby w razie co ogłosić alarm. Uspokoiła skołatane nerwy.
—To tylko sen…
Ponownie zamknęła oczy wtulając się w swojego chłopaka zaciskając mocniej dłonie na jego kamizelce i spłynęła z jej oka pojedyńcza łza. Powoli zaczęła spokojniej oddychać, aż znowu popłynęła w krainę snów.
Reiko uchyliła jedno oko i spojrzała na swoją smoczą przyjaciółkę. Usiadła do pozycji siedzącej rozglądając się po towarzyszach. Loke spał oparty obok niej na kanapie, a na jego kolanach drzemała smacznie Tsuki. Kawałek dalej Natsu mruczał coś przez sen o jedzeniu przytulając mocniej do siebie Happiego, Lucy usnęła oparta o bar prawdopodobnie tam jej było najwygodniej, bo nie słyszała tych wszechobecnych wrzasków gildyjnych. Orgi i Rouge’a nie było, bo pewnie była pora ich zmiany. Jej szkarłatne oczy kolejny raz zatrzymały się na Yuki.
Poczuła ucisk w żołądku i miała cichą nadzieję, że się myli. Znała te uczucie, które pojawiło się, gdy jej przyjaciółka się wierciła. Czytała o nim kiedyś w opuszczonej starej bibliotece na zakazanym dziale. Wstała i podeszła do ich stolika obserwując bacznie śpiącą dziewczynę. Mogła się mylić! W końcu Tartaros ma same demony, więc nawet tutaj mogła wyczuć te przeklęta magię. Ale nie mogła się pozbyć tej myśli z głowy. Nieświadomie wypowiedziała te słowa, które chodziły jej po głowie.
—Instynkt demona…. Carniveau* ….

****

Czarnowłosy chłopak stał przed budynkiem uparcie patrząc się w górę. Jego jasno zielonowłosy towarzysz przysypiał już ze skrzyżowanymi rękami na klacie, mógł mniej pić, ale jak wszyscy pili to i on miał ochotę się trochę rozerwać.
—Powinni już się pojawić—pomyślał Rouge zaciskając usta w wąską linijkę—to trwa zbyt dużo czasu.
—Rouge?—czerwonooki odwrócił głowę w stronę swojego towarzysza
Nanagear pokazał głową w stronę wyjścia gildii i smoczy zabójca cieni zobaczył Reiko patrzącą w wodę w fontannie. Dziewczyna delikatnie dotykała idealnie płaskiej tafli, a ona jak na zawołanie pękała jak lustro.
—Carniveau ….
Westchnęła głośno i wyciągnęła z kieszeni mały flecik, który dostała jakiś czas temu od Lokego. Przyłożyła do ust i zaczęła wygrywać melodie delikatnie zasłaniając, co którąś dziurkę. Nie potrafiła się powstrzymać wrażeniu, że podczas wojny stanie się coś złego. Jeśli to naprawdę jest to... Mogą mieć kłopoty, większe niż każdy z nich myśli.
—Reiko?—dziewczyna podniosła głowę i zobaczyła nad sobą dwójkę przyjaciół patrzących na nią badawczo—co ty tutaj robisz? Nie powinnaś czasem odpoczywać?
—Nie mogę spać—uśmiechnęła się przepraszająco—to właśnie mój sposób na odpoczynek.
Nie chciała nikomu wspominać o tym uczuciu, które pojawiło się przy smoczej zabójczyni śniegu. Nie mogą się dowiedzieć o Instynkcie demona, wtedy po części by wytłumaczyło jej osłabienie, ale podczas przemiany ciało powinno dostosowywać się do magii właściciela. Kolejny raz westchnęła. Tyle pytań, a właściwie żadnej racjonalnej odpowiedzi. Dwójka chłopców spojrzała po sobie pytająco. Boski zabójca błyskawic pokazał tylko gestem do chłopaka ”nie zrozumiesz to kobieta”.

****

Hikari właśnie przekręcała się na drugi bok, gdy usłyszała huk otwieranych drzwi i wpadła czerwonowłosa.
—Idą! Są niecałe 3km stąd!
Mistrz Fairy Tail pierwszy poderwał się do pozycji siedzącej na barze, a zaraz za nim reszta członków wszystkich trzech gildii. Yuki poczuła ucisk w żołądku. Zaraz się zacznie… Wojna, której powinno już nigdy nie być. Za Lilica stanął czarnowłosy i jego towarzysz patrząc na podnoszących się ludzi.
—Więc moi drodzy przygotować się na swoich stanowiskach!—zawołał stary Dreyar i spojrzał na Lwa, który stanął już obok swojej partnerki.
—Nasz podział wygląda tak jak mówiliśmy w nocy—dodał Sting, jako mistrz także musiał się wypowiedzieć i niechętnie przystać na takie walki
Każdy kiwnął głową i uśmiechnęli się do siebie. Reiko podeszła do swojej smoczej siostry wyciągając dłoń.
—Kiedy to się skończy chce widzieć duży uśmiech na twojej twarzy—powiedziała
W oczach kruczowłosej zalśniły łzy i rzuciła się na swoją przyjaciółkę przytulając mocno do siebie.
—Proszę wróć cała!
Dziewczyna zachichotała i kiwnęła głową. Jej spojrzenie spoczęło na Minevrę.
—Dbaj o nią!
Czarnowłosa kobieta także kiwnęła posłusznie głową. Smocza zabójczyni błyskawic ruszyła w stronę rudowłosego oraz swojej kotki i pobiegli całą trójką do wyjścia zamykając za sobą drzwi.

****

Tempesta szedł powoli sam przez las. Miał zaatakować ich z zaskoczenia taki był plan. Podszedł do jednej za skał i drgnął. Coś mu nie pasowało.. Było cicho.. Za cicho..
—Ryk smoka piorunów!—w ostatniej chwili uchylił się przed atakiem pojawiając kawałek dalej za zniszczonymi drzewami
W pyle, który powoli zaczął opadać ujrzał dwie sylwetki powoli zbliżające się w jego stronę. Poznał jednego nich od razu Laxus Dreyar! Ten, który kiedyś już z nim walczył. Obok niego kroczyła drobna rudowłosa kobieta mrużąc groźnie oczy Hikari Yoshida. Reszta gromowładnych została by walczyć z innymi z żołnierzami Tartarosu, których było dziesiątki i zbliżali się już do siedziby gildii.
—A więc atak z zaskoczenia to mrzonki…
—Dokładnie..—warknął blondyn, dalej pamiętał nieprzyjemne cząsteczki bariery magicznej, które zatruły go i jego towarzyszy. Kątem oka spojrzał na smoczą zabójczynie mroku. Nie widział już u niej tego łagodnego spojrzenia, które miała jeszcze jakiś czas temu.
Stała teraz przy nim groźna kobieta zaciskając swoje kły.
—Zbroja smoczego zabójcy mroku..—mruknęła
Na jej ciele pojawiła się czarna zbroja ze złotymi dodatkami. Ręce, szyja jak i klatka piersiowa były zabudowane odkrywając tylko po kawałku piersi od dołu. Goły brzuch zatrzymał się przy pancernej bieliźnie (jak to cholera brzmi) i długich pancernych butach zakończonych smoczymi czaszkami. Na ramionach wystawały dwa długie zakręcone rogi.
—Co to jest do cholery?!—wrzasnął smoczy zabójca
—Zbroja, która zwiększa umiejętności—odpowiedziała niewzruszona dziewczyna nie spuszczając wzroku z przeciwnika—każdy smoczy zabójca wychowywany przez smoka, gdy osiągnie pewny pułap magii może go używać.
Zdziwiony blondyn chciał dodać coś jeszcze jednak ich przeciwnik stwierdził, że koniec ich uroczych pogaduszek, bo miał do zniszczenia wiele gildii. W stronę dwójki leciało już wielkie tornado, które ominęli przeskakując na dwie strony by okrążyć przeciwnika.
—Mroczne dłonie..—mruknęła pod nosem i demon poczuł jak coś przytrzymuje go do ziemi nie pozwalając mu drgnąć. Jego oczy zrobiły się większe, gdy zobaczył nad sobą szybująca w jego stronę dziewczynę. Jej oczy niczym drapieżnego ptaka patrzyły na ofiarę, chcąc jak najszybciej ją dopaść—Szpony mrocznego smoka!
Demoniczna postać w ostatniej chwili użyła swojego wiatru by skrzyżować swoją moc z tą kobietą. Dreyar przez chwile przyglądał się temu z podziwem. Nie widział jeszcze takiej werwy w swojej towarzyszce, wiedział o jej pochodzeniu i czarnej magii. Ale to było coś godnego Maga Klasy S.
Tempesta uśmiechnął się przebiegle i odrzucił dziewczynę, która wbiła się w pobliską skałę.
—Dobrze…ale nie do końca!
Nim się obejrzał Laxus za pomocą ciała błyskawicy pojawił się koło niego uderzając go w pysk z całej siły, przez co mężczyzna poleciał na pobliską skalną ścianę niszcząc ją doszczętnie. Wściekły demon podniósł się ocierając krew z ust, ale nie miał czasu na odpoczynek. Koło niego znowu pojawiła się ta przeklęta rudowłosa kobieta.
—Czarna rozpacz…
Oczy mężczyzny zrobiły się czarne i złapał się za głowę zdając sobie sprawę, że kobieta go oślepiła swoja magią. Tak teraz było widać, że Hikari nie miała litości dla nikogo, kto wchodzi z buciorami w jej rodzinę i jak lwica jej będzie bronić do samego końca nie licząc się z konsekwencjami.
Złapała go za włosy i cisnęła nim w pobliskie drzewo rozwalając inne przy okazji. Smoczy zabójca błyskawic uśmiechnął się przebiegle. Ta walka w takim tempie powinna się skończyć już niedługo i będą mogli w spokoju pomóc reszcie.
—Naprawdę myślicie, że oślepienie mnie coś Wam da?
Zacisnął dłonie w pięści i pojawiły się w nich małe tornada. W nogach zresztą zrobił to samo.
—Sięgający Nieba Oszczep Smoka Piorunów
Jeden z najsilniejszych ataków Laxusa pognał w stronę mężczyzny, który jakby nigdy nic wciągnął go swoim tornadem. Oczy dwójki rozszerzyły się.
—Koniec tych wygłupów dzieciaki…—fuknął i przybrał swoja prawdziwą formę—zmiotę was stąd!
Nim którekolwiek zareagowało odlecieli odrzuceni wichurą wraz z wyrwanymi drzewami. Młody Dreyar wylądował przy wodospadzie uderzając głową o jedną ze skał, za to smocza zabójczyni mroku wpadła do wody.
—Jasna cholera Hikari!—krzyknął mężczyzna próbując się podnieść mimo bólu głowy by wskoczyć za dziewczyną do wody.
Rudowłosa czuła jak spada na samo dno uderzając ciałem o nie lekko. Czuła jak jej głowa tańczy mocne rytmy, które wygrywa Gajeel na swojej pieprzonej gitarze. Starała się nie zamykać oczu, mimo, że woda jej w tym przeszkadzała. Nie mogą przegrać … Nie teraz! Zacisnęła mocniej wargi czując jak powoli traci powietrze i woda dostaje się do jej środka.

—Ojcze!—zawołała dziewczynka w wieku może 12 lat podbiegając do swojego smoczego rodziciela—dlaczego tutaj jest tak pochmurno?
Smok spojrzał na swoją latorośl wyszczerzając swoje kły.
—Używamy czarnej magii—odpowiedział podnosząc swoje wielkie cielsko do siadu i oczesując cały teren—więc moja droga jakbyś chciała by tu świeciło słońce?
Rudowłosa istotka zamyśliła się przez chwilę jakby na to pytanie naprawdę mogła znać jakąś odpowiedz. Szrama, jaką miał król smoków na twarzy ciągnęła się od jego lewego oka, aż do szyi. Jak więc mrugał było to dość nie przyjemne dla innych. Ale nie dla niej. Dla Yoshidy był jej ukochanym tatusiem, który się nią zajął, gdy jej wioska była niszczona przez inne złe smoki.
Yami przyglądał się smoczej zabójczyni z wyraźnym zainteresowaniem. Jego dziewczynka rosła jak na drożdżach, a już jej magia przewyższała jak nic większą część zabójców. Ostatni raz, gdy czarny smok widział brata swojej przyjaciółki walczyli na śmierć i życie z Acnologią. Przeklęty gnojek! Oni wyciągnęli do niego swoją pomocną dłoń, a on, co? Zabijał wszystkich jak leci.
—Ojcze…?
Wyrwany z zamysłu smok swoim zdrowym zielonym okiem spojrzał na znak na dłoni swojej ukochanej córeczki. Igneel powiedział mu by pomógł im zniszczyć złego smoka za pomocą innych smoczych zabójców. Na początku sceptycznie do tego podchodził, jednak słysząc przerażony szloch malutkiego niemowlaka, gdy leciał nad jedną z wysp nie mógł przejść obok tego obojętnie.
—Tak Hikari..?
—Zawsze chciałam o to zapytać…Co ja mam na ręce?
Smok westchnął. Wiedział, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy go o to zapyta. Nie spodziewał się tylko, że nadejdzie to tak szybko. Przyciągnął dziewczynkę za pomocą swojego ogona do siebie i objął swoim smoczym ramieniem.
—Widzisz moje jedyne drogie słoneczko pośród tych chmur..—zaczął—masz w sobie bardzo dużo czarnej magii jak na takie małe ciałko. Nie potrafisz jeszcze nad nią panować. Kiedy nadejdzie czas będziesz mogła używać jej i zamykać ją w sobie. Ale jeszcze nie czas..
Jej wielkie niebieskie oczy patrzyły na ojca prawie, że z czcią. Tak nawet, jeśli mieszkał na mrocznej części kontynentu był dobrą osobą. Jednak ona nie wiedziała, że właśnie tylko jeden smok to zmienił. Yami zamknął swoje oczy i przed nim pojawiła się uśmiechnięta łagodnie smoczyca ze złotymi łuskami.
—Thunderia…—pomyślał”

Kobieta otworzyła szeroko oczy słysząc huk nad sobą.
Już czas!
Zacisnęła dłoń gdzie była jej pieczęć i zbroja w tym miejscu pękła pokazując tatuaż*, który zaczął mienić się na fioletowo, przy czym wydzielał z siebie czarną mgłę.
Laxus podbiegł do wody i już miał wskoczyć by wyciągnąć towarzyszkę, gdy pojawił się za nim Tempesta uderzając go prosto w tył głowy. Mężczyzna opadł i mimo bólu kopnął demona odrzucając na drugą część wody.
—Nie rozpraszaj się!—zawołał ubawiony widząc, że właśnie zabił jednego ze swoich przeciwników
Dreyar zacisnął wściekle kły i wydał z siebie jedno długie warknięcie. Nie mógł marnować czasu, bo utopi się Yoshida! A ten gnojek nie pozwala mu nic zrobić. Nagle jezioro, które co dopiero odbijało w sobie księżyc zrobiło się czarne jak smoła. Dwójka mężczyzn spojrzała na wodę mieniącą się na czarno fioletowy kolor.
—Co do jasnej k…
Z wody wyłoniła się postać stojąca na jej tafli. Rude włosy falowały z powodu nadmiaru energii, która ulatywała z jej ciała powodując małą czarno fioletową mgiełkę. Twarz Tempesty ułożyła się w niemym przerażeniu, to znowu ta kobieta. Jednak jej wygląd był inny, jednym słowem przerażający.
—Hi…Hikari..?
Oczy dziewczyny spojrzały w jego stronę nie wyrażając żadnych emocji, chciała się rzucić na chłopaka i poderżnąć mu gardło.
Nie!
Złapała się lekko za głowę czując mały piskliwy głosik w niej. Spojrzała kolejny raz na demonicznego przeciwnika i uśmiechnęła się wyzywająco. Pomarańczowooki ujrzał pulsujący tatuaż na jej dłoni i wtedy zrozumiał, że cokolwiek się za nim kryło pozwalało dziewczynie normalnie żyć.
Bezszelestnie jak pantera ruszyła na swojego przeciwnika wydając z siebie wściekły warkot, od którego Dreyarowi przewróciło się w żołądku. Nie chciałby być na miejscu tego osobnika. Demon kolejny raz ułożył ręce w dziwnym geście i ściana wiru poleciała w jej stronę. Kobieta zwinnymi ruchami omijała to wszystko nawet nie mrugając, zupełnie jakby przewidywała jego ruchy.
Stanęła za nim w powietrzu trzymając ręce w gotowości.
—Osądzenie!
Koło demona pojawiła się mała waga, na której wylądowało jego serce. Syknął z bólu czując jak organ pojawił się na przedmiocie. Waga zapłakała cicho, gdy jego narząd przeciążył piórko.
—Winny!
W dłoni dziewczyny pojawił się długi czerwony miecz wysadzany rubinami idealnie pasujący do jej zbroi zabójcy. Nim Tempesta zdążył coś jeszcze powiedzieć jego klata została rozcięta przez jej ostrze i padł na ziemię nie wydając z siebie nawet słowa.
Usta dziewczyny wygięły w lekkim uśmiechu i ruszyła powolnym krokiem w stronę blondwłosego, który przygotował się już na starcie z dziewczyną.
—Osądzenie!
Koło smoczego zabójcy pojawiła się ta sama waga. Jego serce delikatnie biło, gdy on syknął czując jak stracił narząd. Przez ten ból nie mógł nawet jej zatrzymać. Waga wydała z siebie cichy chichot jak piórko okazało się cięższe od serca.
—Niewinny!
Miecz w dłoni rudowłosej opadł i zniknął. A ona sama podeszła bliżej mężczyzny patrząc mu w oczy.
—Masz szczęście Laxusie Dreyarze..
Po czym zdziwiony poczuł jak dziewczyna wpiła się w jego usta.

Laxus Dreyar i Hikari Yoshida VS Tempesta — WYGRANA!

***
*Carniveau—zwane potocznie demonicznym instynktem. Osoba zakażona czymś takim zyskuje demoniczne cechy i jej ciało stara się przygotować ją na przemianę. Możliwa wysoka gorączka bądź delikatne osłabienia. (zaczerpnięte z pentagram alchemist)
*Tatuaż Hikari—pieczęć, która została nałożona przez jej smoczego ojca z powodu natłoku czarnej magii siedzącej w jej ciele, po jej zdjęciu w dziewczynie budzą się zwykłe zwierzęce instynkty, które w połączeniu z czarną magią są iście brutalne. Nie pamięta wtedy nikogo bliskiego.

Rozdziały mogą być trochę krótsze, bo nie chciałam wszystkiego przerzucać by akcja się po prostu nie plątała.

4 komentarze:

  1. O cholera.
    Najlepszy rozdział, jaki kiedykolwiek widziałam na twoim blogu! (nie żeby poprzednie były złe ;) Były także wręcz wspaniałe!)
    Tylko... W rozdziale nie było mowy o tym, kto wygrał ten wyścig z poprzedniego rozdziału! (albo umknęło coś mojej uwadze)
    Hikari pocałowała Laxusa! Hikari wreszcie zrobiła krok do przodu! :D Jestem niezwykle ciekawa,
    jak nasz blondyn zareaguje! :)
    Co do błędów w rozdziale... Nie zauważyłam żadnych błędów, jak już to brak ogonka. Ale znaki interpunkcyjne, wręcz wyginą niedługo w twoich rozdziałach XD Chodzi mi oddzielanie przecinkami części zdania.
    Np. "Czując jak coś jej dyszy przy karku bez zastanowienia pchnęła mosiężne drzwi wpadając do środka"
    "Czując, jak coś jej dyszy przy karku, bez zastanowienia pchnęła mosiężne drzwi wpadając do środka" - Nie sądzisz, że lepiej się czyta? ;)
    Mam nadzieję, że nie obrazisz się ^^"
    Rozdział bardzo mi się podobał i czekam na następną notkę (mam nadzieję, że z reakcją Laxusa na Hikari :>)
    Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam!
    Ps. Wysyłam tony słodyczy! I książek :3 I kotów do przytulania :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha powiem Ci, że jeśli chodzi o te przeklęte przecinki to nawet program mi nie pomaga :P Co do tego kto wygrał to tak zaspojleruje dowiesz się w sadze 3,5 :3 Tutaj akcja sporo będzie gnała dużo do przodu :P Cieszę się, że tak się rozdział spodobał. W Hikari płynie dzika krew xD!

      Usuń
  2. Udało mi się przeczytać, jeny jakie to było świetne! T^T
    Propsy za świetny rozdział! *O*
    Też chcę mieć tyle pomysłów ;-;
    Pancerna bielizna mnie powaliła XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiedziałam jak to opisać xD To zostało nazwane pancerną bielizną. Prawie jak pas cnoty. Oj nie zawstydzaj mnie tez masz dużo świetnych pomysłów!
      Cieszę się, że rozdział przypadł do gustu!

      Dziękuje za komentarz i pozdrawiam,

      Usuń