wtorek, 3 maja 2016

28. Głos Matki






Kruczowłosa zbiegała omijając po dwa stopnie by jak najszybciej znaleźć się w piwnicy. Zatrzymała się dopiero gdy ujrzała duże masywne drzwi. Przez chwile się zawahała czy je popchnąć, jednak jej ciekawość zwyciężyła i otworzyła wielkie wrota.
—Niesamowite..—szepnęła na początek rozglądając się pomieszczeniu—takie coś skrywane w naszych murach…Gdyby Reiko to teraz widziała.
Na samą myśl o przyjaciółce zacisnęła dłonie, znajdzie ją choćby miała przy tym zginąć, ale by tego dokonać musi rozwiązać zagadkę, którą słyszała od kapłanki. Spojrzała przed siebie gdzie stał wielki kryształ, a w nim zaklęte ciało młodej dziewczynki tak na oko w wieku Wendy.
—Przecież to…..PIERWSZA!
Odskoczyła od lacrimy jak poparzona i potknęła się o jedno z biurek lądując za nim oraz wywalając wszystkie papiery, które były w środku. Na twarzy poczuła duży czarny papier i jedną z rąk zrzuciła go na bok. Usiadła i spojrzała na jego nazwę : Precht Gaebol
—Czy…to pamiętnik?
Złapała go w ręce i zaczęła kartkować z niesamowitą prędkością. Zatrzymała się dopiero przy jednym z większych zapisek.

„ Rok X697 kwiecień
Znalazłem dzisiaj jedną z ksiąg na temat magii wskrzeszenia. Ostatnie próby nie spełniły moich wymagań i Mavis dalej jest w śpiączce, ale dopóki jej serce bije nie zatrzymam się przed obudzeniem jej choćbym miał stracić przy tym wszystkie lata swojego życia.”

Oczy Yuki rozszerzały się coraz bardziej im bardziej się zagłębiała w zapiski. Właśnie teraz zdawała sobie sprawę, że czyta zapiski drugiego mistrza…Drugiego mistrza jak to brzmi, kiedy Pierwszy mistrz tak naprawdę dalej żyje.
Spojrzała kolejny raz na ciało śpiące w lacrimie.
—Jeśli żyjesz…. dlaczego.. dlaczego żyjesz?!

„ Rok X698 maj
Dalej nic nie znalazłem, mam wrażenie, że coraz bardziej szaleje. Warrod i Yuriy chyba się domyślają co robię sam w piwnicy w tych murach. Wiele razy ten przeklęty blondyn się tu kręcił udając, że tylko sprząta. Chyba nie myśli, że jestem tak głupi by mu uwierzyć! On nawet nie wie jak dobrze miotłę się trzyma! Nie może znaleźć Mavis, jeśli ją znajdzie dowie się prawdy o śmierci żony. Według księgi znalezionej na świętej ziemi gildii powinienem użyć jeszcze tej jednej przeklętej techniki..”

Smocza zabójczyni śniegu jak w transie przerzucała kolejne kartki tracąc całkowicie poczucie czasu. Zapomniała o tym po co tu przyszła, zapomniała co się dzieje nad nią, zapomniała o wrogiej gildii dyszącej jej na karku. Liczyły się tylko te zapiski dzięki, którym powoli zbliżała się do końca tej pokręconej historii. Przeczytała już prawie cały pamiętnik i został jej ostatni dzień historii, czując niesamowite podniecenie zacisnęła mocniej kartkę czytając wszystko bardzo powoli by to zrozumieć.

„ Rok X730 wrzesień
Nie mogę uwierzyć w to co stworzyłem! Nie wiedziałem o sile własnego geniuszu, aż do dzisiaj. Podczas moich ostatnich badań zrozumiałem. Ta magia…mogłaby dać podwaliny dla naszego świata magicznego..

Lumen Histoire…

Dziewczynie wypadł pamiętnik z rąk i sama podskoczyła stając na nogi. Przerażonym wzrokiem spojrzała znowu w górę. Widziała śpiące ciało, które jak teraz zrozumiała wcale nie było takie słabe ani cherlawe na jakie wyglądało. Jeśli by go użyć…Można zniszczyć cały magiczny świat!
—Skąd ta kobieta o tym wiedziała?
Podbiegła do lacrimy dalej w drugiej dłoni ściskając pamiętnik, przeczytała wiele książek i wiedziała czym jest klątwa, którą miała w sobie dziewczynka. Ale nie spodziewała się, że ktoś dotknięty tą klątwą może zawisnąć pomiędzy dwoma światami i to jeszcze z taką siłą magiczną. Musi znaleźć staruszka.. Musi mu powiedzieć, że ona wie.. Że ta wiedźma też o tym wie.
—Czy to możliwe, że ona chce złączyć wszystko razem?—myślała gorączkowo—ona jest szalona… przecież to nawet nie będzie wojna…to będzie ISTNY ARMAGEDON!
Usłyszała za sobą cichy szelest i szybko odwróciła głowę szykując dłoń do ataku. Jednak było za późno. W jej oczy wpatrywało dwoje pięknych turkusowych oczu. Twarz dziewczyny skamieniała, gdy zaczęła obserwować całe wielkie ciało. Cudowne wielkie śnieżne łuski i ten dobrze znany szeroki uśmiech. W oczach smoczej zabójczyni pojawiły się dwie duże łzy, które zaczęły płynąć po policzkach.

—Ma…mama?


****



Reiko i Loke biegli za Pierwszą po korytarzach, które co dalej były coraz to mroczniejsze. Twarz dziewczyny była coraz bardziej zniesmaczona widząc podniszczone ściany.
—Mogli by tu czasem posprzątać..—mruknęła czerwonowłosa widząc pająka na jednej ze ścian
Lew zachichotał za to Mavis uśmiechnęła się lekko, całkiem ciekawe miała towarzystwo jak na tak ponure mury. W pewnym momencie smocza zabójczyni zatrzymała się i wpadł na nią rudowłosy lądując na niej.
—Auć..
—Przepraszam
Blondynka zatrzymała się patrząc na leżącą dwójkę.
—Nic Wam nie jest?—zapytała przyglądając się im
Miała już odpowiedzieć gdy usłyszała swoje imię.
—Reiko…
Chłopak wyciągnął w jej stronę rękę, którą złapała i gdy tylko się podniosła rozglądała się po korytarzach jakby coś się nieuchronnie zbliżało.
—Reiko…
—Wszystko w porządku?—zapytał zmartwiony gwiezdny duch widząc roztargnienie swojej dziewczyny patrzącej to w jeden to w drugi korytarz
—Nie słyszycie tego?—zapytała
Dwójka spojrzała po sobie wyraźnie zdziwiona jednak czerwonowłosa wcale nie odpuszczała, ten głos był zbyt znajomy by nie mogła go nie pamiętać. Skupiła swoje uszy do jeszcze większego wysiłku i jej oczy zrobiły się większe.
—Mama…
—Co?—zbita z tropu dziewczynka patrzyła na nią
—Mama!—zawołała głośniej i ruszyła biegem w stronę głosu
—Reiko zaczekaj!—krzyknął Loke i pognał za nią ile mając sił w nogach
Jedynie Pierwsza stała i patrzyła za znikającą dwójką w korytarzach. Uśmiechnęła się lekko i poszła w swoją stronę skupiając tylko na swoim celu.
Smocza zabójczyni zatrzymała się przy jednych drzwiach i zacisnęła na klamce mocno dłoń. Głos dalej ją wołał właśnie stamtąd może je otworzyć…może tam stać jej matka. Zacisnęła usta i postanowiła pociągnąć za klamkę. Drzwi lekko kliknęły i zaczęły się otwierać, a w tym samym momencie podbiegł do niej Lew.
—Oszalałaś?!
Jednak nie mógł powiedzieć już nic innego, bo w ich stronę patrzyło dwoje łagodnych czerwonych oczu wyraźnie uradowanych ich nagłą wizytą. Chłopakowi opadła szczęka do ziemi gdy zdał sobie sprawę, że stoi przed nimi wielki złoty smok.
—Mama!—zawołała kolejny raz uradowana dziewczyna i ruszyła w stronę swojej smoczej matki wtulając się w jej pysk
Ona uśmiechając się łagodnie szturchnęła ją lekko pyskiem.
—Wyrosłaś—odpowiedziała i spojrzała w stronę rudowłosego—podejdź tu.
Reiko wyciągnęła w stronę swojego partnera rękę w zachęcającym geście. Gwiezdny duch zacisnął lekko pięść i ruszył w ich stronę nie spuszczając wzroku ze smoka. Jej złote łuski wyglądały jakby przez nie przebiegała duża ilość wyładowań, za to długi ogon był zabawnie zawinięty jak u kota. Zatrzymał się dopiero jak był już blisko swojej dziewczyny.
—No..coż—odkaszlnął—spodziewałem się, że smoki są trochę mniejsze…
Czerwonowłosa zachichotała z miny swojego partnera, tak to na pewno była jej smocza matka jej zapach poznała by wszędzie.
—Nie zostało mi za dużo czasu—odpowiedziała Thunderia pokazując na okno—niedługo zniknę zresztą nie tylko ja.
Dwójka magów przyglądała się jej badawczo, a na twarzy dziewczyny pojawiło się niezadowolenie.
—Widzę Cię pierwszy raz od wieków, a ty mi mówisz, że mamy mało czasu..
Smoczyca zaśmiała się delikatnie co brzmiało jakby ktoś stukał w dzwoneczki.
—Nic się nie zmieniłaś. Posłuchaj mnie uważnie, zresztą nie tylko ty. Pojawiłam się tu tylko z tego jednego powodu.
Smocza zabójczyni przekrzywiła się lekko w prawo na znak, że słucha.
—Jak wiesz smoczy zabójcy..
—Jeśli chodzi o zamianę w smoka, tak to już wiem…
Thunderia kolejny raz zachichotała jakby jej córka powiedziała jej dobry żart, tak dawno nie słyszała tego głosu, że teraz mogłaby go słuchać codziennie.
—Nie zamienicie się w smoki
Usłyszała udawany zawód w westchnięciu dziewczyny i Loke zaczął się podśmiewać kolejny raz, tak mimo sytuacji w jakiej są to jest całkiem zabawnie.
—Tartaros ruszył już w stronę Magnolii sześcian jest właśnie położony nad gildią twojej zmarłej siostry.
—Blue…Pegazus…
—Mogę Wam udzielić resztkę magii jaka we mnie została, ale…macie użyć jej rozważnie.
Szkarłatne oczy spotkały się ze smoczymi ten kolejny raz i Lilica zobaczyła swoje dziecięce odbicie w nich.
—Dbaj o nią—zwróciła się tym razem do chłopaka, który pokiwał głową
—Mamo zacze….
—Proszę Cię wiem, że wtedy też mnie posłuchałaś—szepnęła widząc swoją latorośl—jestem z Ciebie dumna jak wtedy gdy jako małe dziecko posłusznie poszłaś z siostrą. A teraz…walcz!
Blask oświetlił cała salę i smocza zabójczyni poczuła coś czego nie czuła od dawna. Lekkie muśniecie w policzek, takie samo jakie kiedyś dawała jej matka. Zapiekły ją oczy, ale teraz nie miała czasu się wygłupiać. Gdy blask w Sali opadł dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka, który zdziwiony stał w swojej gwiezdnej formie oglądając z każdej strony. Później jego spojrzenie padło na nią.
Reiko stała w niebieskiej sukience z czarnymi wzorami, który odsłaniał jej brzuch i kawałek piersi. Miała długie czarne rękawiczki i buty do ud gdzie tylko wystawał kawałek pończoch. Zbroja zabójcy smoków błyskawicy*. Usta dziewczyny wygięły się w złośliwym uśmiechu.

—Ruszajmy Loke! 



****


Yuki Inaba stała patrząc na swoją smoczą matkę, której pysk wyszczerzył się pokazując rząd białych kłów.
—Mama!—zawołała głośniej i doskoczyła do Nivis
Poczuła jak jest lekko opatulana przez cieniutki ogon jak na rasę, która była i ciepły oddech smoczycy.
—Witaj moja droga—usłyszała spokojny ton—widzę, że dalej jesteś tak samo ciekawska jak kiedyś.
Kruczowłosa zaśmiała się cicho, tak kochała ten głos. Głos matki, który nagle z niewiadomych przyczyn zniknął i tak samo jak zniknął to tak samo się pojawił właśnie teraz gdy go potrzebuje.
—Mamy mało czasu—usłyszała i otworzyła oczy
Widząc poważne spojrzenie stanęła jak na rozkaz.
—Jak wiesz smoczy zabójcy po zabiciu smoków sami się w nie zamieniają
Usta dziewczyny wygięły się w smutnym uśmiechu.
—Jednak nie martw się nie zamienisz się w niego, ani ty ani nikt inny..
—Ja…tego po prostu nie dożyje—odpowiedziała Inaba głośniej
Jej matka spojrzała w stronę swojej latorośli i posłała jej kolejny uśmiech.
—Śmierć to po prostu kolejny etap…potem są nowe przygody.
Smocza zabójczyni śniegu nic nie odpowiedziała. Stała chłonąc każe słowo jakie Nivis do niej mówiła.
—Ale chyba…wierzysz w swoich przyjaciół prawda?
—Oczywiście, że tak!
—To wierz w nich do końca. Tylko tak można żyć.
W dłoniach dziewczyny pojawił się piękny bukiet zmrożonych kwiatów, który jakby się rozpłynął i wszedł w ciało smoczej córki.
—Wierz w nich.. I wierz w Reiko. Bądź odważna! Nie bój się śmierci.
Kruczowłosa uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową. Widząc smoczą matkę poczuła w sobie siłę by iść dalej i gdy tylko zobaczyła jasne światło, a jej uśmiech zaczął zanikać stanęła tak samo dumnie wyprostowana co jej czerwonowłosa towarzyszka. Nie będzie się teraz bać! Nie będzie płakać! Będzie walczyć do końca w końcu jest jedną z członkinią Fairy Tail!
Gdy tylko salę znowu pokrył znany mrok walnęły drzwi i do środka wpadł staruszek. Zobaczył stojącą smoczą zabójczynie śniegu z pamiętnikiem drugiego mistrza. Zielone oczy zatrzymały się na Makarovie i wtedy za nim ujrzała kogoś jeszcze. Za starym Dreyarem stała uśmiechnięta Lilica i jej Lwi partner w swojej prawdziwej formie. I ta wyciągnięta dłoń w jej stronę.
—Czas sprać komuś tyłki siostro!



****




Masako kręciła się po sześcianie warcząc złowrogo, kto by pomyślał, że ta dwójka ucieknie. To było, aż nie do pomyślenia. Mogła zostawić więcej demonów w gildii, a nie wysłać prawie wszystkich by zniszczyli inne gildie. Zaczęła pocierać palcami skronie by uspokoić skołatane nerwy.
—Pani!—zawołał Shon wpadając do Sali przez co zielonowłosa drgnęła
—Czego chcesz?!—warknęła do niego—nie widzisz, że jestem zajęta?!
Białowłosy zagryzł wargę. Jego wygląd się wiele zmienił odkąd reszta go widziała łącznie z kobietą. Z włosów wystawały mu dwa długie rogi, a na połowie twarzy pojawiły się czarne tatuaże. Jedno oko białe, a drugie złote. By dorównać reszcie podwładnych kapłanki sam postanowił zostać demonem na złość swojemu kociemu rywalowi. Zresztą jego magia połączona z klątwą wzrosła dwukrotnie.
—Mam coś co Cię zainteresuje—odpowiedział ze złowrogim uśmiechem i odsunął się na bok
Kobieta spojrzała w jego stronę i zobaczyła czarnowłosego chłopaka stojącego obok niego.
—Kto to jest?—zapytała, nie widziała go tu wcześniej. A na pewno to nie był demon
—Pamiętasz tego, którego miała wskrzesić prawda?—mówił ubawiony białowłosy—wyobraź sobie, że to właśnie on!
Oczy kobiety rozszerzyły się do granic możliwości. Czarny Mag Zeref na ich sześcianie, dwójka więźniów, która jakimś sposobem uciekła z ich więzienia i mała bosa blondynka biegająca po korytarzach. Tak to było dla niej za dużo.

„Zielonowłosa chodziła korytarzami warcząc pod nosem.
—Te przeklęte szczeniaki—syczała do siebie zaciskając w dłoni część Lwiego klucza—nawet nie zdają sobie sprawy jak ja ich nienawidzę.
Idąc minęła mała uroczą dziewczynkę, która w skupieniu szła dalej. Dopiero po chwili Masako zdała sobie sprawę co widziała i odwróciła się w tamtą stronę widząc jeszcze skupisko włosów znikające za rogiem. Nim się obejrzała biegła już za nią by ją dogonić.
—Czekaj!
Mavis odwróciła się zdziwiona widząc kapłankę, która o dziwio widzi ją mimo braku bycia w ich gildii. Zobaczyła znak Tartarosu na jej szacie i lekko się skrzywiła. Teraz już wiedziała, to musi być ta kobieta, która torturowała członków jej gildii.
—Czemu ty mnie widzisz?
Kobieta zatrzymała się słysząc wściekłość w głosie tej małej istotki, mimo wyglądu jej głos był przerażający i poczuła dreszcz na plecach.
—Niby czemu miałabym Cię nie widzieć?
—Nie jesteś jedną z nas—odpowiedziała Pierwsza z wyższością—nie jesteś z mojej gildii!
—Kim…Kim jest twoja gildia?
—Fairy Tail..
Kobieta drgnęła , teraz poznaje tę mała uroczą dziewczynkę. To była założycielka gildii tamtej dwójki, którą torturowała. Założycielka Fairy Tail Mavis Vermillion. ”



****




______________________________________________________

*Zbroja smoczego zabójcy— według tego opowiadania, każdy smoczy zabójca osiągając pewną ilość mocy magicznej może zdobyć taki przedmiot zwiększający jego siłę podczas uderzania swoją magią. Każda zbroja posiada także miecz, który władający może przyzwać i jest ona wykuta z kła smoczego rodziciela.

Ha! Racia gna i ma prawie już całą Sagę napisaną ! Yuki nie ma zbytnio czasu i weny by to pisać, a mi w sumie leci to jak z rękawa xD * dosłownie i w przenośni* Tak więc proszę kolejny rozdział, tak w sumie do połowy czerwca powinna być skończona Saga :)

5 komentarzy:

  1. Strasznie szybko napisałaś ten rozdział O_o Właściwie ostatnio też napisałam w podobnej prędkości rozdział 8 na moim opowiadaniu (dokładnie 70% w jeden dzień. Serio. Sprawdź sobie w zakładce "Spis Treści" jeśli nie wierzysz XD) , więc nie będę się wypowiadać XD
    Thunderia! Hahahaha! Ale śmieszny żart opowiedziała Reiko, po prostu hahaha!
    Żarty żartami, ale teraz postaram się wysilić, by być bardzo poważną osobą ._.
    Nie znalazłam żadnych błędów ortograficznych, ale znaki interpunkcyjne rzadko się pojawiają!
    Np.
    "Kruczowłosa zbiegała omijając po dwa stopnie by jak najszybciej znaleźć się w piwnicy" - Przed spójnikami typu "by" albo "aby" albo jeszcze "mimo to" stawiamy przecinek! Ciesz się, że nie podyktowałam wszystkich spójników XD
    "Kobieta drgnęła , teraz poznaje tę mała uroczą dziewczynkę." - ten przecinek wywalić i wstawić kropkę, bo on tu nie pasuje do tego zdania. *Czekoladowa dyskryminuje przecinki* Możesz też dać średnik :>
    "Masako kręciła się po sześcianie warcząc złowrogo, kto by pomyślał, że ta dwójka ucieknie." - to samo co wcześniej.
    Chyba tyle *przymruża oczy*
    Mam nadzieję, że nie zabijesz mnie XD
    Mimo wszystko rozdział baaardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na następny. ^^
    Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko nie zabije Cię :P Możesz drzeć się na mój word... Wybacz ja zawsze mam problem z interpunkcja chyba wreszcie powinnam zacząć coś o tym czytać xD Co do pisania rozdziałów wyobraz sobie, że mam taką wenę i jest już prawie całe napisane (dosłownie!) Dlatego rozdziały będą co tydzień we wtorek :P xD Aż jak będę w domu to sprawdzę u Ciebie!
      Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Do połowy czerwca? ;----;
    A potem?! No niby jest ta saga 3,5... Ale czy to będzie koniec?!
    *Idzie pociąć się mydłem w płynie* Ja tego chyba nie przeżyję...
    Ostatni rozdział przeczytałam i co? Zapomniałam skomentować. Zostawiłam to sobie na później, a dopadła mnie skleroza! :')
    Aż się wzruszyłam w momencie kiedy pojawiły się smoki. Czy wszyscy muszą szarpać moje emocje?! Dobra, ogar, żelki, czekolada, herbata.
    Czekam naprawdę na akcję w następnym rozdziale... (nie, nie tylko tą miłosną ;-; )
    Wysyłam wenę, czekoladę, ciastka i co tam chcecie.
    PS. Bez bicia. Rozdział mi się nie chce ulepić :C Może ogarnę go do końca tygodnia.
    PSS. Jeśli trzeba już użyć przemocy, to bij lekko.
    ~Marika :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah spokojnie będzie 4 saga :) Tylko na razie mam napisane do 34 rozdziału, a mówiłam do połowy czerwca. Bo jakoś tak powinnam Tartaros skończyć jak będę wrzucać co tydzień :P Potem Yuki ma mi pomóc pisać, więc rozdziały mogą się trochę odwlekać (Nawet do miesiąca jak będzie jej kolei wypadała. Moja kochana siostra lubi się wlec :P)
      Co do sklerozy ja też często mam :P Wyobraź sobie, ze od hmm niedzieli? Napisałam sama właściwie cały Tartaros już. Jutro będę pisać przed ostatni rozdział :D * później sesja to wiesz jak będę się męczyć sesja to wystarczy opublikuj i już jest ! :D)

      Co do weny jak wyślesz mi kinder czekolade jak mój luby mi kupuje wcale się nie obrażę xD Spokojnie nie od 29, ale od 30 właściwie sama akcja xD!
      Dziękuje za komentarz, spokojnie nie będę bić. Czekam grzecznie na rozdzialik u Ciebie ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Zapomniałabym wspomnieć, że masz u mnie nominację do LBA...
      Powodzenia!
      http://przygody-fairytail.blogspot.com/2016/05/libster-blog-award-2.html

      Usuń