Kruczowłosa
zbiegała omijając po dwa stopnie by jak najszybciej znaleźć się w piwnicy.
Zatrzymała się dopiero gdy ujrzała duże masywne drzwi. Przez chwile się
zawahała czy je popchnąć, jednak jej ciekawość zwyciężyła i otworzyła wielkie
wrota.
—Niesamowite..—szepnęła
na początek rozglądając się pomieszczeniu—takie coś skrywane w naszych
murach…Gdyby Reiko to teraz widziała.
Na samą
myśl o przyjaciółce zacisnęła dłonie, znajdzie ją choćby miała przy tym zginąć,
ale by tego dokonać musi rozwiązać zagadkę, którą słyszała od kapłanki.
Spojrzała przed siebie gdzie stał wielki kryształ, a w nim zaklęte ciało młodej
dziewczynki tak na oko w wieku Wendy.
—Przecież
to…..PIERWSZA!
Odskoczyła
od lacrimy jak poparzona i potknęła się o jedno z biurek lądując za nim oraz wywalając wszystkie papiery, które były w środku. Na twarzy poczuła duży czarny
papier i jedną z rąk zrzuciła go na bok. Usiadła i spojrzała na jego nazwę : Precht Gaebol
—Czy…to
pamiętnik?
Złapała
go w ręce i zaczęła kartkować z niesamowitą prędkością. Zatrzymała się dopiero
przy jednym z większych zapisek.
„ Rok X697 kwiecień
Znalazłem dzisiaj jedną z ksiąg na temat
magii wskrzeszenia. Ostatnie próby nie spełniły moich wymagań i Mavis dalej
jest w śpiączce, ale dopóki jej serce bije nie zatrzymam się przed obudzeniem
jej choćbym miał stracić przy tym wszystkie lata swojego życia.”
Oczy
Yuki rozszerzały się coraz bardziej im bardziej się zagłębiała w zapiski.
Właśnie teraz zdawała sobie sprawę, że czyta zapiski drugiego mistrza…Drugiego mistrza jak to brzmi, kiedy Pierwszy mistrz tak naprawdę dalej żyje.
Spojrzała
kolejny raz na ciało śpiące w lacrimie.
—Jeśli
żyjesz…. dlaczego.. dlaczego żyjesz?!
„ Rok X698 maj
Dalej nic nie znalazłem, mam wrażenie, że
coraz bardziej szaleje. Warrod i Yuriy chyba się domyślają co robię sam w
piwnicy w tych murach. Wiele razy ten przeklęty blondyn się tu kręcił udając,
że tylko sprząta. Chyba nie myśli, że jestem tak głupi by mu uwierzyć! On nawet
nie wie jak dobrze miotłę się trzyma! Nie może znaleźć Mavis, jeśli ją znajdzie
dowie się prawdy o śmierci żony. Według księgi znalezionej na świętej ziemi
gildii powinienem użyć jeszcze tej jednej przeklętej techniki..”
Smocza
zabójczyni śniegu jak w transie przerzucała kolejne kartki tracąc całkowicie
poczucie czasu. Zapomniała o tym po co tu przyszła, zapomniała co się dzieje
nad nią, zapomniała o wrogiej gildii dyszącej jej na karku. Liczyły się tylko
te zapiski dzięki, którym powoli zbliżała się do końca tej pokręconej historii.
Przeczytała już prawie cały pamiętnik i został jej ostatni dzień historii,
czując niesamowite podniecenie zacisnęła mocniej kartkę czytając wszystko
bardzo powoli by to zrozumieć.
„ Rok X730 wrzesień
Nie mogę uwierzyć w to co stworzyłem! Nie
wiedziałem o sile własnego geniuszu, aż do dzisiaj. Podczas moich ostatnich
badań zrozumiałem. Ta magia…mogłaby dać podwaliny dla naszego świata magicznego..
Lumen Histoire…”
Dziewczynie
wypadł pamiętnik z rąk i sama podskoczyła stając na nogi. Przerażonym wzrokiem
spojrzała znowu w górę. Widziała śpiące ciało, które jak teraz zrozumiała wcale
nie było takie słabe ani cherlawe na jakie wyglądało. Jeśli by go użyć…Można
zniszczyć cały magiczny świat!
—Skąd
ta kobieta o tym wiedziała?
Podbiegła
do lacrimy dalej w drugiej dłoni ściskając pamiętnik, przeczytała wiele książek
i wiedziała czym jest klątwa, którą miała w sobie dziewczynka. Ale nie
spodziewała się, że ktoś dotknięty tą klątwą może zawisnąć pomiędzy dwoma
światami i to jeszcze z taką siłą magiczną. Musi znaleźć staruszka.. Musi mu
powiedzieć, że ona wie.. Że ta wiedźma też o tym wie.
—Czy to
możliwe, że ona chce złączyć wszystko razem?—myślała gorączkowo—ona jest
szalona… przecież to nawet nie będzie wojna…to będzie ISTNY ARMAGEDON!
Usłyszała
za sobą cichy szelest i szybko odwróciła głowę szykując dłoń do ataku. Jednak
było za późno. W jej oczy wpatrywało dwoje pięknych turkusowych oczu. Twarz
dziewczyny skamieniała, gdy zaczęła obserwować całe wielkie ciało. Cudowne wielkie śnieżne łuski i ten dobrze znany szeroki uśmiech. W oczach smoczej
zabójczyni pojawiły się dwie duże łzy, które zaczęły płynąć po policzkach.
—Ma…mama?
****
Reiko i
Loke biegli za Pierwszą po korytarzach, które co dalej były coraz to
mroczniejsze. Twarz dziewczyny była coraz bardziej zniesmaczona widząc
podniszczone ściany.
—Mogli
by tu czasem posprzątać..—mruknęła czerwonowłosa widząc pająka na jednej ze
ścian
Lew
zachichotał za to Mavis uśmiechnęła się lekko, całkiem ciekawe miała
towarzystwo jak na tak ponure mury. W pewnym momencie smocza zabójczyni
zatrzymała się i wpadł na nią rudowłosy lądując na niej.
—Auć..
—Przepraszam
Blondynka
zatrzymała się patrząc na leżącą dwójkę.
—Nic
Wam nie jest?—zapytała przyglądając się im
Miała
już odpowiedzieć gdy usłyszała swoje imię.
—Reiko…
Chłopak
wyciągnął w jej stronę rękę, którą złapała i gdy tylko się podniosła rozglądała
się po korytarzach jakby coś się nieuchronnie zbliżało.
—Reiko…
—Wszystko
w porządku?—zapytał zmartwiony gwiezdny duch widząc roztargnienie swojej
dziewczyny patrzącej to w jeden to w drugi korytarz
—Nie
słyszycie tego?—zapytała
Dwójka
spojrzała po sobie wyraźnie zdziwiona jednak czerwonowłosa wcale nie
odpuszczała, ten głos był zbyt znajomy by nie mogła go nie pamiętać. Skupiła
swoje uszy do jeszcze większego wysiłku i jej oczy zrobiły się większe.
—Mama…
—Co?—zbita
z tropu dziewczynka patrzyła na nią
—Mama!—zawołała
głośniej i ruszyła biegem w stronę głosu
—Reiko
zaczekaj!—krzyknął Loke i pognał za nią ile mając sił w nogach
Jedynie
Pierwsza stała i patrzyła za znikającą dwójką w korytarzach. Uśmiechnęła się
lekko i poszła w swoją stronę skupiając tylko na swoim celu.
Smocza
zabójczyni zatrzymała się przy jednych drzwiach i zacisnęła na klamce mocno
dłoń. Głos dalej ją wołał właśnie stamtąd może je otworzyć…może tam stać jej
matka. Zacisnęła usta i postanowiła pociągnąć za klamkę. Drzwi lekko kliknęły i
zaczęły się otwierać, a w tym samym momencie podbiegł do niej Lew.
—Oszalałaś?!
Jednak
nie mógł powiedzieć już nic innego, bo w ich stronę patrzyło dwoje łagodnych
czerwonych oczu wyraźnie uradowanych ich nagłą wizytą. Chłopakowi opadła
szczęka do ziemi gdy zdał sobie sprawę, że stoi przed nimi wielki złoty smok.
—Mama!—zawołała
kolejny raz uradowana dziewczyna i ruszyła w stronę swojej smoczej matki
wtulając się w jej pysk
Ona
uśmiechając się łagodnie szturchnęła ją lekko pyskiem.
—Wyrosłaś—odpowiedziała
i spojrzała w stronę rudowłosego—podejdź tu.
Reiko
wyciągnęła w stronę swojego partnera rękę w zachęcającym geście. Gwiezdny duch
zacisnął lekko pięść i ruszył w ich stronę nie spuszczając wzroku ze smoka. Jej
złote łuski wyglądały jakby przez nie przebiegała duża ilość wyładowań, za to
długi ogon był zabawnie zawinięty jak u kota. Zatrzymał się dopiero jak był już
blisko swojej dziewczyny.
—No..coż—odkaszlnął—spodziewałem
się, że smoki są trochę mniejsze…
Czerwonowłosa
zachichotała z miny swojego partnera, tak to na pewno była jej smocza matka jej
zapach poznała by wszędzie.
—Nie
zostało mi za dużo czasu—odpowiedziała Thunderia pokazując na okno—niedługo
zniknę zresztą nie tylko ja.
Dwójka
magów przyglądała się jej badawczo, a na twarzy dziewczyny pojawiło się
niezadowolenie.
—Widzę
Cię pierwszy raz od wieków, a ty mi mówisz, że mamy mało czasu..
Smoczyca
zaśmiała się delikatnie co brzmiało jakby ktoś stukał w dzwoneczki.
—Nic
się nie zmieniłaś. Posłuchaj mnie uważnie, zresztą nie tylko ty. Pojawiłam się
tu tylko z tego jednego powodu.
Smocza
zabójczyni przekrzywiła się lekko w prawo na znak, że słucha.
—Jak
wiesz smoczy zabójcy..
—Jeśli
chodzi o zamianę w smoka, tak to już wiem…
Thunderia
kolejny raz zachichotała jakby jej córka powiedziała jej dobry żart, tak dawno
nie słyszała tego głosu, że teraz mogłaby go słuchać codziennie.
—Nie
zamienicie się w smoki
Usłyszała
udawany zawód w westchnięciu dziewczyny i Loke zaczął się podśmiewać kolejny
raz, tak mimo sytuacji w jakiej są to jest całkiem zabawnie.
—Tartaros
ruszył już w stronę Magnolii sześcian jest właśnie położony nad gildią twojej
zmarłej siostry.
—Blue…Pegazus…
—Mogę
Wam udzielić resztkę magii jaka we mnie została, ale…macie użyć jej rozważnie.
Szkarłatne
oczy spotkały się ze smoczymi ten kolejny raz i Lilica zobaczyła swoje
dziecięce odbicie w nich.
—Dbaj o
nią—zwróciła się tym razem do chłopaka, który pokiwał głową
—Mamo
zacze….
—Proszę
Cię wiem, że wtedy też mnie posłuchałaś—szepnęła widząc swoją latorośl—jestem z
Ciebie dumna jak wtedy gdy jako małe dziecko posłusznie poszłaś z siostrą. A
teraz…walcz!
Blask
oświetlił cała salę i smocza zabójczyni poczuła coś czego nie czuła od dawna.
Lekkie muśniecie w policzek, takie samo jakie kiedyś dawała jej matka. Zapiekły
ją oczy, ale teraz nie miała czasu się wygłupiać. Gdy blask w Sali opadł
dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka, który zdziwiony stał w swojej
gwiezdnej formie oglądając z każdej strony. Później jego spojrzenie padło na
nią.
Reiko
stała w niebieskiej sukience z czarnymi wzorami, który odsłaniał jej brzuch i
kawałek piersi. Miała długie czarne rękawiczki i buty do ud gdzie tylko
wystawał kawałek pończoch. Zbroja zabójcy
smoków błyskawicy*. Usta dziewczyny wygięły się w złośliwym uśmiechu.
—Ruszajmy
Loke!
****
Yuki
Inaba stała patrząc na swoją smoczą matkę, której pysk wyszczerzył się
pokazując rząd białych kłów.
—Mama!—zawołała
głośniej i doskoczyła do Nivis
Poczuła
jak jest lekko opatulana przez cieniutki ogon jak na rasę, która była i ciepły oddech smoczycy.
—Witaj
moja droga—usłyszała spokojny ton—widzę, że dalej jesteś tak samo ciekawska jak
kiedyś.
Kruczowłosa
zaśmiała się cicho, tak kochała ten głos. Głos matki, który nagle z
niewiadomych przyczyn zniknął i tak samo jak zniknął to tak samo się pojawił
właśnie teraz gdy go potrzebuje.
—Mamy
mało czasu—usłyszała i otworzyła oczy
Widząc
poważne spojrzenie stanęła jak na rozkaz.
—Jak
wiesz smoczy zabójcy po zabiciu smoków sami się w nie zamieniają
Usta
dziewczyny wygięły się w smutnym uśmiechu.
—Jednak
nie martw się nie zamienisz się w niego, ani ty ani nikt inny..
—Ja…tego
po prostu nie dożyje—odpowiedziała Inaba głośniej
Jej
matka spojrzała w stronę swojej latorośli i posłała jej kolejny uśmiech.
—Śmierć
to po prostu kolejny etap…potem są nowe przygody.
Smocza
zabójczyni śniegu nic nie odpowiedziała. Stała chłonąc każe słowo jakie Nivis
do niej mówiła.
—Ale
chyba…wierzysz w swoich przyjaciół prawda?
—Oczywiście,
że tak!
—To
wierz w nich do końca. Tylko tak można żyć.
W
dłoniach dziewczyny pojawił się piękny bukiet zmrożonych kwiatów, który jakby
się rozpłynął i wszedł w ciało smoczej córki.
—Wierz
w nich.. I wierz w Reiko. Bądź odważna! Nie bój się śmierci.
Kruczowłosa
uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową. Widząc smoczą matkę poczuła w sobie
siłę by iść dalej i gdy tylko zobaczyła jasne światło, a jej uśmiech zaczął
zanikać stanęła tak samo dumnie wyprostowana co jej czerwonowłosa towarzyszka.
Nie będzie się teraz bać! Nie będzie płakać! Będzie walczyć do końca w końcu
jest jedną z członkinią Fairy Tail!
Gdy
tylko salę znowu pokrył znany mrok walnęły drzwi i do środka wpadł staruszek.
Zobaczył stojącą smoczą zabójczynie śniegu z pamiętnikiem drugiego mistrza.
Zielone oczy zatrzymały się na Makarovie i wtedy za nim ujrzała kogoś jeszcze.
Za starym Dreyarem stała uśmiechnięta Lilica i jej Lwi partner w swojej prawdziwej
formie. I ta wyciągnięta dłoń w jej stronę.
—Czas
sprać komuś tyłki siostro!
****
Masako
kręciła się po sześcianie warcząc złowrogo, kto by pomyślał, że ta dwójka
ucieknie. To było, aż nie do pomyślenia. Mogła zostawić więcej demonów w gildii, a
nie wysłać prawie wszystkich by zniszczyli inne gildie. Zaczęła pocierać palcami
skronie by uspokoić skołatane nerwy.
—Pani!—zawołał
Shon wpadając do Sali przez co zielonowłosa drgnęła
—Czego
chcesz?!—warknęła do niego—nie widzisz, że jestem zajęta?!
Białowłosy
zagryzł wargę. Jego wygląd się wiele zmienił odkąd reszta go widziała łącznie z
kobietą. Z włosów wystawały mu dwa długie rogi, a na połowie twarzy pojawiły
się czarne tatuaże. Jedno oko białe, a drugie złote. By dorównać reszcie
podwładnych kapłanki sam postanowił zostać demonem na złość swojemu kociemu
rywalowi. Zresztą jego magia połączona z klątwą wzrosła dwukrotnie.
—Mam
coś co Cię zainteresuje—odpowiedział ze złowrogim uśmiechem i odsunął się na
bok
Kobieta
spojrzała w jego stronę i zobaczyła czarnowłosego chłopaka stojącego obok
niego.
—Kto to
jest?—zapytała, nie widziała go tu wcześniej. A na pewno to nie był demon
—Pamiętasz
tego, którego miała wskrzesić prawda?—mówił ubawiony białowłosy—wyobraź sobie,
że to właśnie on!
Oczy
kobiety rozszerzyły się do granic możliwości. Czarny Mag Zeref na ich
sześcianie, dwójka więźniów, która jakimś sposobem uciekła z ich więzienia i
mała bosa blondynka biegająca po korytarzach. Tak to było dla niej za dużo.
„Zielonowłosa chodziła korytarzami warcząc
pod nosem.
—Te przeklęte szczeniaki—syczała do siebie
zaciskając w dłoni część Lwiego klucza—nawet nie zdają sobie sprawy jak ja ich nienawidzę.
Idąc minęła mała uroczą dziewczynkę, która
w skupieniu szła dalej. Dopiero po chwili Masako zdała sobie sprawę co widziała
i odwróciła się w tamtą stronę widząc jeszcze skupisko włosów znikające za
rogiem. Nim się obejrzała biegła już za nią by ją dogonić.
—Czekaj!
Mavis odwróciła się zdziwiona widząc
kapłankę, która o dziwio widzi ją mimo braku bycia w ich gildii. Zobaczyła znak
Tartarosu na jej szacie i lekko się skrzywiła. Teraz już wiedziała, to musi być
ta kobieta, która torturowała członków jej gildii.
—Czemu ty mnie widzisz?
Kobieta zatrzymała się słysząc wściekłość w
głosie tej małej istotki, mimo wyglądu jej głos był przerażający i poczuła
dreszcz na plecach.
—Niby czemu miałabym Cię nie widzieć?
—Nie jesteś jedną z nas—odpowiedziała
Pierwsza z wyższością—nie jesteś z mojej gildii!
—Kim…Kim jest twoja gildia?
—Fairy Tail..
Kobieta drgnęła , teraz poznaje
tę mała uroczą dziewczynkę. To była założycielka gildii tamtej dwójki, którą
torturowała. Założycielka Fairy Tail Mavis Vermillion. ”
****
______________________________________________________
*Zbroja smoczego zabójcy— według tego
opowiadania, każdy smoczy zabójca osiągając pewną ilość mocy magicznej może
zdobyć taki przedmiot zwiększający jego siłę podczas uderzania swoją magią.
Każda zbroja posiada także miecz, który władający może przyzwać i jest ona wykuta z kła smoczego rodziciela.
Ha! Racia gna i ma prawie już całą Sagę napisaną ! Yuki nie ma zbytnio czasu i weny by to pisać, a mi w sumie leci to jak z rękawa xD * dosłownie i w przenośni* Tak więc proszę kolejny rozdział, tak w sumie do połowy czerwca powinna być skończona Saga :)
Ha! Racia gna i ma prawie już całą Sagę napisaną ! Yuki nie ma zbytnio czasu i weny by to pisać, a mi w sumie leci to jak z rękawa xD * dosłownie i w przenośni* Tak więc proszę kolejny rozdział, tak w sumie do połowy czerwca powinna być skończona Saga :)
Strasznie szybko napisałaś ten rozdział O_o Właściwie ostatnio też napisałam w podobnej prędkości rozdział 8 na moim opowiadaniu (dokładnie 70% w jeden dzień. Serio. Sprawdź sobie w zakładce "Spis Treści" jeśli nie wierzysz XD) , więc nie będę się wypowiadać XD
OdpowiedzUsuńThunderia! Hahahaha! Ale śmieszny żart opowiedziała Reiko, po prostu hahaha!
Żarty żartami, ale teraz postaram się wysilić, by być bardzo poważną osobą ._.
Nie znalazłam żadnych błędów ortograficznych, ale znaki interpunkcyjne rzadko się pojawiają!
Np.
"Kruczowłosa zbiegała omijając po dwa stopnie by jak najszybciej znaleźć się w piwnicy" - Przed spójnikami typu "by" albo "aby" albo jeszcze "mimo to" stawiamy przecinek! Ciesz się, że nie podyktowałam wszystkich spójników XD
"Kobieta drgnęła , teraz poznaje tę mała uroczą dziewczynkę." - ten przecinek wywalić i wstawić kropkę, bo on tu nie pasuje do tego zdania. *Czekoladowa dyskryminuje przecinki* Możesz też dać średnik :>
"Masako kręciła się po sześcianie warcząc złowrogo, kto by pomyślał, że ta dwójka ucieknie." - to samo co wcześniej.
Chyba tyle *przymruża oczy*
Mam nadzieję, że nie zabijesz mnie XD
Mimo wszystko rozdział baaardzo mi się podobał i z niecierpliwością czekam na następny. ^^
Tradycyjnie życzę weny i pozdrawiam! ^^
Spoko nie zabije Cię :P Możesz drzeć się na mój word... Wybacz ja zawsze mam problem z interpunkcja chyba wreszcie powinnam zacząć coś o tym czytać xD Co do pisania rozdziałów wyobraz sobie, że mam taką wenę i jest już prawie całe napisane (dosłownie!) Dlatego rozdziały będą co tydzień we wtorek :P xD Aż jak będę w domu to sprawdzę u Ciebie!
UsuńDziękuje za komentarz i również pozdrawiam :D
Do połowy czerwca? ;----;
OdpowiedzUsuńA potem?! No niby jest ta saga 3,5... Ale czy to będzie koniec?!
*Idzie pociąć się mydłem w płynie* Ja tego chyba nie przeżyję...
Ostatni rozdział przeczytałam i co? Zapomniałam skomentować. Zostawiłam to sobie na później, a dopadła mnie skleroza! :')
Aż się wzruszyłam w momencie kiedy pojawiły się smoki. Czy wszyscy muszą szarpać moje emocje?! Dobra, ogar, żelki, czekolada, herbata.
Czekam naprawdę na akcję w następnym rozdziale... (nie, nie tylko tą miłosną ;-; )
Wysyłam wenę, czekoladę, ciastka i co tam chcecie.
PS. Bez bicia. Rozdział mi się nie chce ulepić :C Może ogarnę go do końca tygodnia.
PSS. Jeśli trzeba już użyć przemocy, to bij lekko.
~Marika :')
Hahah spokojnie będzie 4 saga :) Tylko na razie mam napisane do 34 rozdziału, a mówiłam do połowy czerwca. Bo jakoś tak powinnam Tartaros skończyć jak będę wrzucać co tydzień :P Potem Yuki ma mi pomóc pisać, więc rozdziały mogą się trochę odwlekać (Nawet do miesiąca jak będzie jej kolei wypadała. Moja kochana siostra lubi się wlec :P)
UsuńCo do sklerozy ja też często mam :P Wyobraź sobie, ze od hmm niedzieli? Napisałam sama właściwie cały Tartaros już. Jutro będę pisać przed ostatni rozdział :D * później sesja to wiesz jak będę się męczyć sesja to wystarczy opublikuj i już jest ! :D)
Co do weny jak wyślesz mi kinder czekolade jak mój luby mi kupuje wcale się nie obrażę xD Spokojnie nie od 29, ale od 30 właściwie sama akcja xD!
Dziękuje za komentarz, spokojnie nie będę bić. Czekam grzecznie na rozdzialik u Ciebie ^^
Pozdrawiam!
Zapomniałabym wspomnieć, że masz u mnie nominację do LBA...
UsuńPowodzenia!
http://przygody-fairytail.blogspot.com/2016/05/libster-blog-award-2.html