„I dzięki mnie nie umrzesz,
nie.
Tylko pogrążysz się we śnie.”
–Śpiąca Królewna
—Nie rozumiem czemu musimy działać według
planu tamtego śmiertelnika?—burknął niezadowolony Jackal siedząc obok swojego
partnera na budynku. Z powodu wysokości na jakiej byli nikt nawet nie zwracał
na nich najmniejszej uwagi.
—Dopóki nie będziemy mieli w łapach tamtej
dwójki nie możemy tknąć gildii—odpowiedział mu Tempesta—a trzeba przyznać, że
jak na ludzi tamta dwójka wie co robi.
Koci demon westchnął, od paru dni jak
kretyni niszczą wioski i podkładają zdjęcia. Wiedział, że ten białowłosy dupek
robił to specjalnie gdy usłyszał o sobie jako pomysłodawcy planu. Jeszcze tą
Masako zdzierżył, bo siła dziewczyny, którą od niej wyczuwał była przytłaczająca.
Ale tamten chłopak? Czysty amator, mógłby go wysadzić jednym paluszkiem.
—Ty mnie w ogóle słuchasz Jackal ?—burknął
jego towarzysz wyraźnie wściekły z powodu roztargnienia kociego demona
—Ale, że co?—zapytał głupio
Tempesta pokazał palcem w stronę siedziby
rady na którą mieli idealny widok. Chłopak podążył za nim wzrokiem i jego usta wygięły
się w psychopatycznym uśmiechu. Na dole
pośród tłumu strażników kroczyły ich cele rozglądając się niepewnie po mieście.
—Idealnie!—klasnął zadowolony w dłonie—wystarczy,
że teraz wskoczymy w tłum i..
Został zatrzymany przez towarzysza, który
złapał go za tylną cześć garderoby.
—Co tym razem do cholery?!
—Mieliśmy przeczekać jakiś czas gdy znajdą
się w budynku.
Z ust Jackala wyszło bardzo niecenzuralne
słowo, które zdziwiło drugiego demona. Co jak co, ale takiego słowa nie słyszał
nigdzie, a na pewno nie widział w słowniku. Wściekły Koci demon usiadł z
powrotem na swoim miejscu obserwując jak w mantrze budynek.
****
Dwójka stanęła w dużym pomieszczeniu i zaczęła się rozglądać. Reiko nigdy nie była u rady i jakoś nie miała ochoty
tutaj siedzieć, na pewno nie w momencie gdy w świecie szaleje jakaś demoniczna
gildia niszcząc wszystko dookoła siebie. Rudowłosy przyglądał się każdemu z
członków z osobna nie czując się pewnie , nie bez powodu zostali siła wyciągnięci
ze swojej siedziby.
—Zebraliśmy się dzisiaj tutaj by
przesłuchać oskarżonych..
—Oskarżonych?—zapytała szeptem dziewczyna
w stronę Lwa, którego mina wyrażała takie samo zdziwienie jak jej. Był pewny,
że mu się przesłyszało
—Proszę przynieść dowody!—zagrzmiał Gran
ignorując szepty dziewczyny
Drzwi rady się otworzyły i do środka
wszedł mężczyzna o krótkich czarnych włosach niosący plik podniszczonych papierów.
—Doranbolt—powiedział cicho Loke
—Kto?—zapytała zbita z tropu smocza zabójczyni
Czarnowłosy bez słowa podał jej kartkę i
odszedł w bok stając w skupisku straży
krzyżując dłonie. Reiko nerwowo rozsunęła zniszczony papier, musiał nie raz lądować
z rąk do rąk. Gdy tylko zobaczyła zdjęcie poczuła jak jej nogi się uginają
widząc swoją roześmianą twarz.
—Skąd wy..—zaczął zdziwiony gwiezdny duch—skąd wy to
macie?!
—W każdym mieście, które było zniszczone leżał
właśnie ten papier—warknął starszy mężczyzna—więc czy oskarżeni mają coś na
swoją obronę?!
I wtedy rudowłosemu włączyła się w głowie
czerwona lampka. Wszystko ułożyło się w całość. Yuki znaleziona w lesie i obok
niej znak. Tartaros wcale nie bez potrzeby niszczył miasta, chciał ich podłożyć
tylko po co? Jeśli kapłanka ich chciała mogli sami wejść do Magnolii i ich
zaatakować.
—Ponawiam pytanie—syknął Gran—czy
oskarżeni mają coś na swoją obronę?!
Chłopak spojrzał na swoją dziewczynę,
która była bliska płaczu. Zaraz na zdjęciu pojawiło się parę kropli.
Czerwonowłosa czuła się winna, pierw Loke stracił swoją magię bo ją osłonił,
potem Yuki została zaatakowana bo chciała jej pomóc, a teraz niszczą miasta i
zabijają ludzi przez nią. Członkowie rady nie spodziewali takiego obrotu
sprawy, że ich świadek zacznie płakać na przesłuchaniu i spojrzeli na starca
czy nie przesadził warcząc na nich. Owszem Fairy Tail miało swoje za uszami,
ale na pewno nikogo by nie zabili. Lew chciał przytulić swoją dziewczynę, ale
wiedział, że tutaj nie może tego zrobić.
Nagle budynkiem coś wstrząsnęło i parę
obrazów spadło na ziemię.
—Co się dzieje do cholery ?!—wrzasnął
starszy mężczyzna
Wywaliło ścianę i gwiezdny duch usłyszał głosy,
których miał nadzieję już nigdy nie usłyszeć.
—Czyżbyśmy przyszli nie w porę?—zapytał
ubawiony Jackal, wreszcie mógł się wyszaleć, a nie mrozić tyłek na budynku
Obok niego stał Tempesta z wyraźnie znudzony
wyrazem twarzy, widać nie bawiła go ta cała sytuacja w przeciwieństwie do jego towarzysza. Radą
zawrzało.. Nikt nie spodziewał się członków Tartarosu tak szybko u nich.
Zupełnie jakby na to czekali. Koci demon zaczął przyglądać się wszystkim z
osobna i jego kocie oczy zatrzymały się na czerwonowłosej dalej nie wiedzącej
co się tak naprawdę dzieje.
—W rzeczywistości jesteś jeszcze
ładniejsza niż na zdjęciach—odpowiedział z szarmanckim uśmiechem , po czym jego
spojrzenie zatrzymało się na Lwie—co tam? Słyszałem, że masz mały problem ze
swoim światełkiem . .
I wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
—Czego tu szukacie ? !—wrzasnął kolejny
członek rady
—Ahh.. Zabierzemy tylko to co nasze i się
wynosimy—mówił cały czas Jackal—właściwie musimy wam podziękować. Ułatwiliście
nam zadanie, kto by pomyślał, że Rada jest taka głupia.
Reiko zacisnęła pięść, to te gnojki
niszczyły miasta, a teraz przyszli po nich do siedziby rady. Usłyszała wołanie
Doranbolta i straż ruszyła na przeciwników. Jednak wystarczył jeden ruch
Tempesta i cała straż, która tutaj była została zmieciona.
—To jest tak zabawne, że aż nie
wierzę!—zawołał Jackal—ludzie to naprawdę słabe stworzenia.
—Ryk smoka Piorunów!—w stronę Kociego demona
poleciała ściana gromu, która posłała go na pobliską ścianę. Nim chłopak się
zorientował wstając co się stało koło niego pojawiła się wściekła czerwonowłosa
sprzedając mu kopa prosto w twarz wybijając tym razem ziemię—wy parszywe
gnojki...
Chłopak wypluł krew z buzi i uśmiechnął
się szeroko.
—Głupia po coś mnie Dotknęła..
—Co..?
Po chwili sala wstrząsnął huk, a
dziewczyna poleciała odrzucona na ścianę. Zaczęła się podnosić czując ból w
całym ciele. Ten rozdarty kot użyl siebie jako żywej bomby. Jackal zbliżał się do niej coraz szybciej by uderzyć
ją pięścią. Jednak w tym samym momencie odleciał na kolejną ścianę tym razem od
uderzenia rudowłosego maga.
—Loke nie dotykaj go!
Nim chłopak zdążył się zorientować co się
kroi poczuł mocne szarpnięcie i kolejny huk wstrząsnął rada. Smocza zabójczyni przerażona podbiegła do ciała Lwa, który podnosił się zaciskając zęby. Jako
gwiezdny Duch był bardziej wytrzymały na takie wstrząsy. Jego dziewczyna wzięła
go pod ramię pomagając wstać. A w ich stronę kolejny raz pędził rozochocony
koci demon.
—I co mi zrobicie dzieciaki ? ! I co mi
zrobicie ? !
Nie spodziewał się, że dziewczyna z
chłopakiem skrzyżują Promień Regulusa i jej Ryk przez co siła uderzenia była
tak duża wysadzając sale i zagrzebując go pod gruzami.
—Uciekajcie stąd już!—wrzasnął Doranbolt przeczuwając,
że przez ich podejrzenia tej dwójce grozi śmiertelne niebezpieczeństwo
Loke kiwnął mu głową i złapał Reiko za
rękę wybiegając na zniszczony korytarz. Musieli się stąd jak najszybciej
wydostać, Jackal w każdej chwili może wysadzić gruzy i wraz z Tempestą ruszyć
za nimi. Biegli już po schodach w dół gdy usłyszeli kolejny huk. Dziewczyna już
przeczuwała, że dzieje się to czego obawiał się Lew i demoniczny kot wydostał
się z pułapki.
—Co zrobimy ? !—krzyczała próbując przebić
głosem huki
—Nie wiem—odpowiedział szczerze chłopak
zaciskając mocniej rękę na jej dłoni nie zwalniając biegu—dopóki jesteśmy w
budynku jego wybuchy mogą nas zagrzebać.
Wypadli głównym drzwiami na powierzchnię i
spróbowali złapać oddech. Ludzie widząc co się dzieje w budynku Rady zaczęli
uciekać chaotycznie z miasta.
—Co to za magia do cholery ?!—warknęła
dziewczyna, gdy już poczuła się lepiej
—My nie używamy magii to dobre dla
słabeuszy—usłyszeli i spojrzeli za siebie
Koci demon stał ze skrzyżowanymi rękami
patrząc na nich z góry jednego z okien rady.
—My używamy klątw to coś większego niż
wasza dziecinna magia
—Dziecinna?—warknął rudowłosy
—Dokładnie—odpowiedział—spójrzcie na
piękno naszej siły.
Jackal dłoniami zaczął wykonywać spiralne
ruchy i przerażona dwójka zobaczyła jak wschodnia część miasta zaczęła upadać
niszczona przez wybuchy.
—Przestań!—wrzasnęła czerwonowłosa na całe
gardło
Jednak demon wcale się nie przyjął
krzykami dziewczyny i wysadził także zachodnią część śmiejąc się przy tym w głos.
Reiko zagryzła wściekle wargę, przyglądała się kiedyś treningowi Laxusa z ukrycia.
Wyciągnęła dłonie przez siebie gromadząc w niej dużo swojej magii patrząc z
nienawiścią na przeciwnika.
—Sięgający Nieba Oszczep Smoka Piorunów !
Koci demon nie miał szans by tego uniknąć
i oberwał prosto w sam środek klatki
piersiowej. Siła uderzenia zniszczyła szybę powodując, że demon wpadł do
budynku z powrotem. Czerwonowłosa ciężko oddychając spojrzała na swojego
towarzysza.
—Kiedy ty..
—Przyglądałam się Laxusowi.. Musimy go załatwić
Lew poprawił okulary i uśmiechnął się
złośliwie. Jak tylko Jackal kolejny raz wściekły wyszedł z budynku zobaczył
rudowłosego patrzącego wprost na niego.
—Twister..—powiedział Loke dotykając
pierścieni i chłopaka otoczył zielony magiczny krąg. Nim demoniczny kot zdążył
się poruszyć porwało go tornado rzucając nim w kolejny z budynków.
—Szkarłatny lotos: Przenikające
Piorunujące Ostrze!
—Pięść Regulusa!
Demon nie nadążał za atakami, które uderzały
go z każdej strony powodując liczne obrażenia. Dwójka odskoczyła od niego
ciężko oddychając i patrząc wyczekująco na Jackala. Demon jednak zaczął się
podnosić.
—Jesteście naprawdę głupi—powiedział
wypluwając krew z ust
Na ciałach pary pojawiło się dużo różnych
pieczęci.
—Kolejna porcja wybuchów co?
Reiko kolejny raz poczuła szarpnięcia
tyle, ze teraz były silniejsze. Gdy wszystko minęło opadła na kolana zaciskając
zęby. Jej ubranie było obdarte w wielu miejscach , nie wspominając o Lwie, którego ubrania także
były w opłakanym stanie.
—Ja...nie przegram...nie z takim..gnojem—oczy
czerwonowłosej zapłonęły żywym ogniem i mimo bólu podniosła się do pozycji
stojącej, Lew także wstał i spojrzeli na siebie, a zaraz kolejny raz na Jackala
—Ale jesteście uparci—mruknął demon, który
także był już poobtłukiwany—ale podoba mi się wasza postawa.
Smocza zabójczyni była gotowa już uderzyć Jackala kolejny
raz z pięści gdy nagle się zatrzymała. Demon uśmiechnął się triumfalnie
trzymając ramieniem małe dziecko.
—Niech to szlag—syknął rudowłosy mrużąc
oczy—żeby zasłaniać się dzieckiem..
—Widzę, że się uspokoiliście—zaśmiał się
koci demon—mam dla was od tak mała propozycje.
Czerwonowłosa mierzyła go od stóp do głów
zaciskając groźnie pięść.
—Pójdziecie teraz grzecznie ze mną to nie wysadzę
tego dzieciaka.
Lew drgnął nerwowo. Jeśli się zgodzą wylądują
w łapach kapłanki i demonów, którzy za nic mają ich życie. A jeśli się nie
zgodzą dziecko...
—Więc?—zapytał po raz kolejny—mam już
wysadzić smarkacza?
Przerażony chłopiec tulił się do swojej
zabawki widząc, znak na ramieniu, który musiał być bombą. Dwójka spojrzała po
sobie i Loke zobaczył u swojej dziewczyny smutny uśmiech, kolejny raz musieli
przez szantaż pójść komuś na rękę.
—W porządku—odpowiedziała dziewczyna—ale
dziecko ma być całe..
Jackal uśmiechnął się złośliwie.
—Tempesta!
Za dwójka pojawił się towarzysz Jackala,
którego nie widzieli od momentu rady. Nim, którekolwiek zdążyło coś zrobić
zostali podniesieni za ubrania do góry.
—Ale ich poturbowałeś..—mruknął demon
przyglądając się im badawczo—mieliśmy ich przyprowadzić w lepszym stanie..
—Nie narzekaj—zaśmiał się koci demon—mamy
co chcieliśmy wracajmy do gildii.
Reiko warknęła jednak nawet nie
mogła nic zrobić, gnojek się ubezpieczył używając dziecka jako zakładnika.
****
Loke poczuł dziwnie znajomy zapach i
zaczął otwierać oczy. Rozejrzał się niepewnie po sali czując, że nie wisi sam.
Próbując pozbyć się niechcianego huczenia w głowie zobaczył swoją dziewczynę nieprzytomna związana razem z
nim. Cokolwiek się tu dzieje na pewno nie wróży im dobrze.
—Reiko słyszysz mnie?—szepnął ciszej
starając się rozwiązać chociaż część sznurów, nie wiedział ile czasu wiszą, ale
musiało to trwać długo skoro czuje ból w
nadgarstkach
Dziewczyna słysząc ciche wołanie mruknęła
parę razy i po chwili drgnęła zdziwiona. Widać nie tylko jemu nie pasuje ta
sceneria.
—Gdzie my jesteśmy?—zapytała pół przytomnie
—W starej ruchomej siedzibie Tartarosu—odpowiedział
rudowłosy—widać stwierdzili, że trzeba nas trochę od krwawić by zjeść..
Czerwonowłosa zaśmiała się cicho, nawet w
tak beznadziejnej sytuacji nie opuszczał jej towarzyszą charakter żartownisia.
—Loke nie obraz się ale..—zaczęła—ten Tempesta
bardziej przypomina z twarzy lwa niż ty.
—Ja się wcale nie obrażam—dodał ubawiony
Walnęły drzwi i do środka weszła Kyoka
przyglądając się im z zainteresowaniem.
—Witamy w Tartarosie—odpowiedziała
zadowolona—jak się spało?
Widząc groźne spojrzenia pary zaśmiała się
szyderczo.
—Wiecie, że wasza gildia zostanie starta z
powierzchni ziemi?
—No nie rozśmieszaj mnie—odpowiedziała jej
Reiko—raz już dostaliście..
Usta zgniłowłosej wykrzywiły się w
złośliwym uśmiechu.
—Tylko skończy się wasza rozmowa z naszą
wybawicielką—szepnęła—a urządzę wam takie piekło, że będziecie mnie błagać o
śmierć.
Widząc psychopatyczne spojrzenie kobiety dwójkę
przeszedł dreszcz, dziewczyna pamiętała opowieść Erzy na temat tortur Kyoki i
wiedziała, że z tą kobietą nie ma żartów.
Drzwi kolejny raz się otworzyły i weszła
kapłanka patrząc na nich z triumfalnym uśmiechem.
—Co słychać moi drodzy?—zapytała
podchodząc bliżej ich twarzy—dawno żeśmy się nie widzieli prawda?
—Nie wiem jak ty, ale ja nie tęskniłem—syknął
Lew, widać i jemu nie podobało się to miejsce.
Masako dała chłopakowi pstryczka w nos i
złapała twarz Reiko. Rudowłosy poczuł niemiły uścisk w żołądku i próbował
uwolnić się z więzów.
—Urocza buźka—odpowiedziała—aż mi szkoda,
że po wszystkim będę musiała was pozabijać. Niestety moja magia zabawnie się w
tobie zapieczętowała, więc będę musiała poczekać aż dojrzeje.
—Co masz na myśli?
—Twoje ciało zaakceptowało moja magię jako
własną—mruknęła puszczając jej twarz—jednym słowem próbuje ją sobie
podporządkować, nie czujesz tego?
Dziewczyna zaczęła intensywnie myśleć,
owszem czuła większą siłę, ale była pewna, że to skutki jej treningów.
—Jeśli nie będziesz potrafiła jej sobie
podporządkować ona Cię pochłonie—mówiła zielonowłosa wyraźnie nie przejmując
się tym, że planuje z niej wyciągnąć wszystko łącznie z życiem—kto by pomyślał..
Spojrzała znowu na zszokowanego chłopaka.
—Powinnam Ci podziękować—odpowiedziała—zyskać
smocza moc nie jest łatwo, kiedy na ziemi nie ma nawet jednego smoka. Dodatkowo
gwiezdna też nie jest zła. Ale nie martwcie się zginiecie razem. Nie ma sensu
marnować mojej wysysającej magii pojedynczo.
—Co ty kombinujesz?—warknęła Reiko czując
ból przy każdym ruchu, klątwy Jackala dalej dawały o sobie znać.
—Chce zdobyć taką ilość magii, że się to w
waszych głowach nie mieści!—zawołała z ekscytacją, przez co Kyoka się skrzywiła—połączenie
waszych dwóch magii z moją to będzie dopiero potęga.
—Baba oszalała..—powiedział Loke sam do
siebie nie spodziewając się, że też będzie miał w tym swój udział i dodał
głośniej—twoje ciało nie wytrzyma takiego nakładu magii.
Kapłanka spojrzała na nich uśmiechając się
przebiegle.
—Owszem to ciało nie wytrzyma, ale nowe a
jakże!
—Nowe?
—Za pomocą magii stworze nowe doskonalsze
ciało!—klasnęła z fascynacji w dłonie
—Ona jest szalona—powiedziała smocza zabójczyni ciszej
do swojego wiszącego towarzysza
—Ale nie po to jesteśmy w sali tortur by
rozmawiać o "naszej" przyszłości—odpowiedziała, a usta jej demonicznej towarzyszki
rozszerzyły się. Widać czekała na ten moment od chwili gdy byli tutaj
przyniesieni—mam do was parę pytań!
Lew przełknął ślinę, widać było szaleństwo
w jej oczach.
—Co skrywają mur waszej gildii?
—Oprócz alkoholików to chyba nic..—odpowiedziała
jej dziewczyna obserwując każdy ruch demonicy
—Nie kłam!—warknęła—wasza siedziba jest
jedną wielką tajemnicą odkąd zginęła wasza pierwsza mistrzyni.
Dwójka dalej patrzyła na nią ogłupiałym
wzrokiem jakby nie wiedzieli co kobieta do nich mówi.
—Nie wytrzymam!—wrzasnęła—Kyoka otwórz im
usta!
Kobieta ukrywająca się pod maską jakby
tylko na to czekała. Podeszła do nich i położyła ręce na głowach.
—Co ty..
—Co powiecie jak wasze odczucia wzrosną
4-krotnie?
—O czym ty..—zaczął Lew jednak po chwili
poczuł rozgrywający ból i wrzasnął głośno. Zresztą nie tylko on. Jego towarzyszka czuła jak łzy spływają z
bólu po jej policzkach.
—Co wiecie o tym co wydarzyło się 100 lat
temu w waszej siedzibie?!—pytała coraz zielonowłosa pomiędzy wrzaskami torturowanej
dwójki
Nawet po dłuższym czasie nic się nie
dowiedziała, gestem dłoni zatrzymała Kyoke, która niechętnie oderwała się od
męczącej dwójki. Widać ta zabawa sprawiała jej tyle przyjemności, że nie
potrafiła się temu oprzeć.
—Lumen Histoire..—syknęła Masako łapiąc
Lwa za twarz—gdzie je znajdę?
—Ja...dalej nie wiem o czym mówisz—wycharczał
chłopak
Kobieta wściekła puściła jego twarz.
—Kyoka..
—Jak sobie życzysz
Sześcian znowu wypełniły wrzaski
torturowanych osób.
****
Gdy tylko grupa dobiegła do Ery zamilkli
widząc zniszczoną scenerię miasta.
—O cholera..—powiedział Gajeel
On, Natsu, Laxus i Sting zostali wysłani w
charakterze negocjatorów do Rady by wyciągnąć przyjaciół. Inaczej mówiąc każdy
z nich miał ochotę sprać członków siedziby po gębie. Zaczęli biec między
budynkami tasując zniszczenia. Blondyn całą drogę tylko błagał by nie spełniła
się najgorsza wizja jego dziewczyny, jeśli nie zdążyli to Reiko i Loke są w
łapach potworów. Dobiegając do Rady zatrzymali się widząc zniszczone wejście i
grupę obitych ludzi w tym Grana.
—Hej wy!—wrzasnął Natsu próbując znaleźć
wśród nich swoich przyjaciół
Czarnowłosy młodzieniec spojrzał w ich
stronę czując się podle wiedząc po co oni tutaj przybyli.
—Gdzie są Reiko i Loke? —syknął Laxus i
zobaczył jak Doranbolt opuścił głowę, blondyn nie wytrzymał łapiąc go za fraki—gdzie
nasi towarzysze to cholery?!
—Laxus opanuj się!—powiedział przerażony
Sting próbując odciągnąć wściekłego mężczyznę od czarnowłosego
—Nie wiemy—usłyszeli od Org’a—byli zbyt
silni..zniszczono wiele sal.
—Kto?—zapytał Gajeel patrząc w stronę
jednego z członków
—Tartaros..—i cała czwórka zesztywniała,
więc spełniły się najgorsze podejrzenia Yuki—oszukali nas..
—Szukali ich—wciął się Doranbolt—kazałem
im uciekać, jednak oni ruszyli za nimi..
—Mieliście ich tylko przesłuchać!—ryknął
kolejny raz Laxus, którego blondyn próbował dalej odciągnąć. Jednak wściekły mężczyzna
miał dużo siły, więc bardziej to wyglądało jakby Sting został odrywany co
chwile od ziemi—jeśli coś im się stało porozwalam Wam łby skoro oni jeszcze
tego nie zrobili!
—Musimy znaleźć Reiko i Lokego—powiedział
różowowłosy łapiąc wściekłego smoczego zabójce błyskawicy za drugą rękę by pomóc białemu smoczemu
zabójcy—może jeszcze ich nie dorwali.
Żelazny smoczy zabójca zobaczył małego
chłopca przyglądającego się im ściskając swojego małego pluszowego misia.
****
Reiko czując rozrywający ból w całym ciele
patrzyła pół przytomnie na Masako nie mogąc nawet drgnąć. Teraz wiedziała, że Kyoka
nie żartowała. Demoniczna kobieta naprawdę potrafiła wyrządzić piekło na ziemi.
—Ehh—westchnęła kobieta—jesteście tak samo
bezużyteczni jak wasza kruczowłosa przyjaciółka.
Wtedy dziewczyna otworzyła szerzej oczy,
przypomniała sobie, że wchodząc któregoś dnia do pokoju gdzie spała Yuki, jej
osłabiona przyjaciółka jak w transie przez sen powtarzała właśnie te dwa słowa.
Lumen Histoire
Musiała chcieć wyciągnąć te same
wiadomości od niej. Tylko na jej nieszczęście żadna z nich nie wiedziała nic na
ten temat i kobieta traciła tylko czas. Jeśli skrywało się coś w murach ich
gildii jedynie kto mógł o tym wiedzieć to był ich Mistrz. Resztkami sił
podniosła kolejny raz głowę by spojrzeć na ich oprawczynie i uśmiechnęła się
słabo.
—Strasznie mi przykro z tego powodu
Kapłanka wściekła zacisnęła usta pokazując
zgniłowłosej ręką by kontynuowała, nie miała zamiaru ich zabijać. Ale skoro
jeszcze mają z nią spędzić dużo czasu zajdzie im tak za skórę, że sami będą
błagać by zrobiła to szybko.
—Módlcie się by magia szybko się z Tobą do
końca złączyła—mówiła słysząc ich wrzaski—bo inaczej takie życie będzie was
czekać w tych murach.
Odwróciła się napięcie wychodząc z
pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi.
Teraz
czas na was Fairy Tail!
****
Ku rozpaczy reszty gildii chłopcy nie
przynieśli dobrych wieści. Na hasło porwania wściekły mistrz uderzył pięścią w
bar, który rozpadł się na części.
—Ostrzegałem tę cholera rade! Niech ich
piekło pochłonie!
Candy patrzyła na swoją kocią
przyjaciółkę. Ostatnim razem na hasło porwania wpadła w histerie, a teraz kotka
stała wyprostowana patrząc w okno. Nim ktoś coś powiedział Tsuki odwróciła się
w stronę baru.
—Ja...znajdę ich siedzibę..
Zapadła cisza i każdy spojrzał na
niebieska kotkę jakby pierwszy raz pojawiła się w ich gildii. Mimo strachu jaki
czuła w środku wcale nie było po niej tego widać, jej złość i zdeterminowanie
by znaleźć dziewczynę, która się nią zaopiekowała jeszcze kiedy była jajkiem
zwyciężyła nad innymi uczuciami.
—Tsuki to niebezpieczne..—zaczęła Candy
chcąc zniechęcić ja do tak desperackiego kroku
—Dzieje się z nimi coś złego czuje to!—wrzasnęła
już bliska łez—nie będę siedziała z założonymi łapkami jeśli ich tutaj nie ma!
Kruczowłosa patrzyła na to w szoku. Nie
mogła nadziwić się jak kotka wyrosła przez ten cały czas odkąd byli w gildii,
niegdyś nieśmiała teraz patrzyła odważnym wzrokiem przez łzy na mistrza
wyprostowana dumnie zupełnie jak Reiko na zebraniu, jednak to prawda, że
odziedziczasz cechy partnera.
—No...—zaczął Makarov kompletnie się tego
nie spodziewając—w porządku, ale nie możesz lecieć sama.
Po tych słowach spojrzał na resztę Exceedów
siedzących na jednym ze stołów, przez te całą sytuację w budynku byli także
członkowie szablozębnych.
—Lily, Happy czy moglibyście..
Koty od razu stanęły wyprostowane kiwając
głowami, a usta niebieskiej kotki wyciągnęły się w długim uśmiechu.
—Dziękuje—zapiszczała przez łzy
Mistrz poinstruował ich na temat
bezpieczeństwa i kiedy rozłożyli skrzydła Yuki patrzyła zmartwiona jak trójka
wyleciała przez okno znikając nad ciemnym niebem.
—My poszukajmy na ziemi—powiedział staruszek przywołując dłonią Stinga
W parę chwil we dwóch porozdzielali ludzi
na grupy i każda wybiegła w noc poszukując chociaż najmniejszego śladu po
gildii która porwała ich przyjaciół.
Jednie kruczowłosa została sama w gildii
na warcie, bo była zbyt słaba. Zaciskała zęby udając, że wszystko jest w
porządku tylko wściekła Polyrusica zatrzymała ją przed wyjściem z innymi na
poszukiwania.
—Obyście tylko się znaleźli..—pomyślała
patrząc w stół
Nagle jej ciało wyczuło coś. Była sama..Mogła
obejrzeć całą gildie i nikt nie będzie jej przeszkadzał.
Lumen Histoire...
Podniosła się od stołu i ruszyła pędem na
piętro szukając jakichkolwiek poszlak, niestety jednak nie znalazła tam nic.
Zrezygnowana zbiegła do piwnicy.
—Jakie tajemnice skrywają te mury?—szepnęła
sama do siebie patrząc na masywne ściany
Nie raz schodziły tu z Reiko jednak zawsze
wracały zaraz na górę. Kruczowłosa teraz wyczuła coś innego, ciekawość ciągnęła
ją jak magnez w jeden róg piwnicy. Zobaczyła tam, małe wydrapane imię.
Pewnie gdyby nie to, że ma dobry wzrok nie zauważyła by tego.
Precht
Gaebolg..
Palcem przejechała delikatnie po napisie i
ściana zaczęła się trząść ukazując jej tajemne przejście przez które dziewczyna
bez zastanowienia zbiegała na dół. Czuła ze zbliża się do końca zagadki, do tego czym jest Lumen.
****
Lew powoli zaczął otwierać oczy, demonicy
nie było już w tym pomieszczeniu więc mógł odetchnąć. Próbując wypuścić
powietrze poczuł jak jego ciało drętwieje z bólu.
—Niech cholera trafi tę gildie—mruknął i
spojrzał w bok
Jego dziewczyna wisiała nieprzytomna, nie
chciał nawet myśleć, że ten sam ból co on przechodził czuła także i ona. Mimo
wykończenia musiał wymyślić jak ich stąd wydostać. Nie miał zamiaru spędzić
resztki życia w tym bagnie, a na pewno nie pozwoli cierpieć swojej Reiko.
Zacisnął zęby i skupiając magię w pierścieniu szarpnął dłonią, że sznur znalazł
się przy jego ustach. Skrzywił się lekko, ale to było jego ostatnie wyjście. W tym momencie dziękował niebiosom, że ma kły. Złapał nimi za sznury i zaczął je rozrywać najszybciej jak pozwalało mu na to
obolałe ciało.
Gdy poczuł, że jego jedna ręka jest wolna
to drugą łatwo mu było się wydostać. Spadł całą siłą na ziemię i zaklął pod
nosem.
—Teraz nie mam czasu nad użalaniem się nad
sobą—burknął próbując się podnieść, zdecydowanie to był ten jeden z gorszych dni jego życia.
Jak sam miał wolne ręce to nie miał zbyt
wielkich problemów by ściągnąć Reiko. Przerzucając sobie jej rękę przez ramię
wygrzebał się z sali mając tylko nadzieje, że nie spotkają żadnego demona na
drodze.
Idąc nim już jakiś czas czuł, że korytarz
ciągnie się w nieskończoność. Ból powoli uchodził z jego ciała i mógł trochę
przyspieszyć, po jakimś czasie zatrzymał się słysząc pomruk. Spojrzał w jego
stronę widząc parę szkarłatnych oczu wpatrzone w niego.
—Jak się czujesz?—wypalił na początek, co
było dość głupie w tym momencie, bo obydwoje wyglądali żałośnie
—Bywało lepiej—odpowiedziała mu dziewczyna
uśmiechając się słabo
Loke odwzajemnił uśmiech i wtedy usłyszeli
ciche szuranie za sobą. Jak jeden mąż spojrzeli w tamtą stronę czując nóż przy
gardle. Ku ich zdziwieniu zza rogu nie wyszedł żaden demon, a dziewczynka
zbliżona wiekiem do Wendy.
—Widzisz to co ja?—zapytała smocza zabójczyni nie
wierząc własnym oczom, widziała kiedyś zdjęcie w gildii poznając blondynkę
—Co ty tu robisz?—zapytał Lew bardziej
zszokowany sceneria w jakiej ich pierwsza mistrzyni się znalazła niż to w
ogóle, że ją widzi
Mavis pomrugała parę razy widząc
poturbowana dwójkę, niespodziewana się spotkać tutaj nikogo ze swojej gildii. A
na pewno nie w takim stanie. Bez słów bosa dziewczynka podbiegła do nich.
—Pytasz się co ona tu robi?!—krzyknęła
czerwonowłosa—dlaczego ona żyje?! Przecież dopiero co parę godzin temu ktoś
inny twierdzi, że umarła!
Chłopak widząc przerażona minę dziewczyny
prawie zaczął się śmiać, ale wolał zachować powagę. Ona nic nie wiedziała o
tym, że tylko członkowie Fairy Tail ją widzą.
—Ale ja nie żyje...no prawie—odpowiedziała
blondynka patrząc z zainteresowaniem na Reiko—nie widziałam Cię na turnieju.
—Ahh bo Reiko doszła później—odpowiedział
uśmiechnięty rudowłosy
—Później?
Dziewczyna czuła się głupio nie wiedząc o
co chodzi. Stoi przed nią ciało martwe/nie
martwe. A Rudowłosy sobie z nią normalnie rozmawia jakby to już robił nie
raz. I czerwonowłosa wpadła na pomysł, właśnie teraz mogła się dowiedzieć coś o
gildii czego nie mówił im mistrz.
—Co się zdarzyło w Fairy Tail 100 lat
temu?—zapytała Pierwszej
Blondynka pierw uśmiechnęła się krzywo,
prawdopodobnie na wspomnienie tamtego dnia.
—Nie wiem czy powinniście to wiedzieć..
Reiko miała wrażenie, że ich stara
mistrzyni boi się tych wspomnień bardziej niż ona sama i postanowiła zajść
sprawę od drugiej strony.
—A czym jest Lumen Historie?
Oczy Mavis rozszerzyły się do granic możliwości.
Skąd oni mogli słyszeć tę nazwę i dlaczego właśnie teraz dryfując na sześcianie
pytają ją o to. Widząc ich zniszczone ubrania i wcale nie mniejsze rany,
zrozumiała, że właśnie o to może się kręcić cały ten chaos.
-Jest to...
Słysząc odpowiedz oczy dwójki tak jak
wcześniej ich mistrzyni rozszerzyły się. Spodziewali się każdej możliwej
odpowiedzi, ale na pewno nie takiej.
—Moment chcesz nam właśnie powiedzieć—zaczęła
Reiko—że w naszej gildii, tam gdzie ja wcześniej szyłam ubrania na
Festiwal leży sobie jeszcze niżej twoje ciało w krysztale tak?
Dziewczynka pokiwała głową.
—To na co ten grób na wyspie?—zapytał tym
razem Loke
—Wszystko zaczęło się gdy…..
“ Mavis
uciekła z gildii zalana łzami przez sytuacje, której przed chwila była
świadkiem. Zabiła ją. Zabiła żonę swojego najlepszego przyjaciela, która co
dopiero urodziła mu syna. Nie zważając na wołania wybiegła w las by raz na zawsze
pożegnać się z Magnolia i siedzibą, która tak kochała. Przebijając się przez
lasy słyszała w głowie tylko głos czarnowłosego maga dźwięczący jej w uszach.
Im bardziej będziesz cenić życie, tym
więcej będziesz go zabierać
Nie!
Zacisnęła
zęby czując jak gałęzie wbijają się w jej bose stopy, a ona nawet nie myślała
zwolnić. Na początku cieszyła się z ratunku Yuriego, ale teraz mając przed
oczami opadająca dłoń jej żony wolałaby zginąć ratując go samego niż ściągając
na siebie te straszliwa klątwę.
—Dlaczego?!
Potknęła
się upadając i kwiatek przed nią zwiądł. Zeira ją ostrzegała, ale spodziewała się
konsekwencji względem jej samej, a nie śmierci wszystkich jej bliskich osób
skoro ona dalej musi tak żyć. Musi się ukryć, ukryć przed światem by nikt jej
nie znalazł.
Mijał
czas, a Mavis próbowała tysiąca sposobu by się zabić. Nawet zagłodzenie nie
działało, siedząc skulona pomiędzy martwymi ciałami zwierząt usłyszała kroki i
mimo woli spojrzała w tamtą stronę. Stała przed nią ta sama osoba, która
nauczyła ja swojej czarnej Magii.
—Zeref...-pisnęła
patrząc w jego stronę
Ku jej
zdziwieniu usłyszała wiele rzeczy, także o jego przeszłości i bracie. Obiecała
mu pomóc znaleźć sposób na zdjęcie klątwy. Gdy dziewczyna zostaje przytulona i
pocałowana jej ciało bezwładnie opada w jego rękach.
Niby
powinna nie żyć, a dalej słyszała i widziała wszystko co się wkoło niej działo.
Widziała jak Zeref przynosi ją do gildii gdzie widzi to jej zszokowany
przyjaciel, który przez nią został naznaczony na drugiego mistrza. On chcąc jej
pomóc zamyka ją w lacmrimie, który stoi spokojnie w podziemiach gildii..”
Po wysłuchaniu całej opowieści smocza zabójczyni w
zamyśleniu zaczęła pocierać podbródek.
—Ta klątwa Ankhseram ona dalej Cię trzyma
przy życiu?
—Na to wygląda..
—A tak właściwie co robisz w Tartarosie?—dopytywał
Lew, któremu nie podobało się jej pojawienie tutaj bo zwiastowało to na pewno
problem
—Zeref jest gdzieś tutaj bo wyczuwam
Go—odpowiedziała i dwójka magów drgnęła
Reiko i Loke patrząc na siebie zdali sobie
sprawę, że są w naprawdę głębokim bagnie. Z jednej strony Etherious z kapłanką
na czele, a z drugiej potężny czarny mag mogący zabić każdego jednym ruchem. A
co najgorsze są tysiące metrów nad ziemią. Czerwonowłosa zmrużyła oczy widząc
jak pierwsza idzie dalej.
—Idziemy z tobą!—zawołała za nią i zdziwiona blondynka się odwróciła
________________________________________________________________
Tik tok! I tak o to wstawiam ostatni rozdział, który
miałam napisany J Następny niestety pojawi się dopiero jak Yuki coś
naskrobie (obiecała w niedziele, więc trzymam się tego słowa) Tak, a propos w
lipcu może się to trochę przedłużyć, ponieważ mam dyplom * na który jeszcze nic
nie zrobiłam.. może ruszę ten leniwy tyłek i zacznę w następnym tygodniu coś
robić.. właśnie coś ..* ciekawe czy tylko ja jestem taka leniwa czy cały świat
także.
Jednak na razie cieszmy się z rozdziału i ślicznej pogody
bo jak na Piątek jest ona po prostu BOSKA!
Jackal byłby dla mnie idealnym kotkiem <3
OdpowiedzUsuńCo z tego, że może mnie zabić XD
Dobra, ale teraz na poważnie.
Tak, ja potrafię być poważna.
Rozdział bardzo mi się podobał , tylko czasami zapomniałaś dać znaki interpunkcyjne typu "," w niektórych miejscach, których mi się nie chce wymieniać XD *rozpoczyna swoje "Domyśl się, bo mi się nie chce"*
Mam nadzieję, że gildia odnajdzie Loke i Reiko ^^
Mavis ma taką głupią przeszłość :< Gdybym mogła, to bym ją zmieniła, ale nie mogę. :<
Przesyłam dużo weny i ciastek! Pozdrawiam :>
Jackal to Jackal xD świr prawdziwy! Co do znaków interpunkcyjnych z tym zawsze miałam problem ^^", a nawet jak poprawiam na word to ja mam inną wersję i mi nie poprawia muszę sama zgadywać co jest nie tak* tak wiem zły word* No Mavis ma smutną przeszłość jak ktoś ma zły dzień to na pewno ona..
UsuńNo Loke i Reiko w sumie też mają taki jakby nasz poniedziałek * nie dość, że rada ich zabrała, to Taratos ich porwał, torturowanie i na końcu Zeref tak jednak ich poniedziałek jest gorszy niż nasz xD
Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam :)
Sama nie wiedziałam jak szybko przeczytałam ten rozdział XD To zapewne magia weekendu :V
OdpowiedzUsuńNo no, nie powiem, świetny, dzieje się, napięcie rośnie. Czasami trzeba kogoś torturować XD
Doganiam cię! Zaraz sama wstawiam rozdział! Tylko muszę poprawność sprawdzić! Ha! XD
~Nancy
Jak szybko to znaczy, że dobrze napisane ;D Magia dłuuuugiego weekendu xD
UsuńNo emocje duże i fajnie mi się pisze te rozdziały :P
Wiiii to już sprawdzam czy jest :D!