Strony

środa, 4 listopada 2015

16. Do akcji wkraczają Laxus i Gromowładni Bogowie




Cała grupa została uwięziona w gildii. Panowała tam ciemność jedyne co rozpoznali to głos który się odezwał za nim drzwi zostały zamknięte …
—So..Sorano—skrzywiła się Lucy
—Witaj Lucy miło cię znowu widzieć—odpowiedziała cynicznie kolejny raz białowłosa
Po czym zapalone zostały światła, a blondynka i reszta spostrzegli, że maja związane ręce
—A więc to jest Sorano—mruknęła zgryźliwie Reiko
—Zaraz, zaraz ty mi kogoś przypominasz—odpowiedziała dziewczyna podchodząc bliżej czerwonowłosej
Smocza zabójczyni skrzywiła się lekko widząc jak Sorano na nią patrzy.
—Ha! Już wiem!—klasnęła w dłonie ze śmiechem i dodała z przekąsem—przypominasz mi tą zielonowłosą idiotkę… jak ona się zwała? A właśnie! Karen Lilica, której zabrałam klucze oczywiście tuż po tym jak ją zabiłam.
Reiko warknęła aż reszta podskoczyła, jej ton przypominał smocze warknięcie, a białowłosą przeszły dreszcze. Dopiero teraz Tsuki zdała sobie sprawę, że dziewczyna była naprawdę wychowywana przez smoka
—Reiko pamiętaj nie daj jej się sprowokować!—zawołał Lucy
—Shh… kochanie dzieci i ryby głosu nie mają...nie rozmawiam z tobą tylko tą tu czerwonowłosą—powiedziała lekko zirytowana Sorano, po czym włożyła kawałek ścierki do ust magini gwiezdnych duchów by ta nie mogła nic powiedzieć i wyszła bo musiała spotkać się z resztą gildii nie opodal miejsca które zdobyli.
—Może być gorzej?—mruknęła Lilica
—Może... Kochana zawsze mógł to być cobra lub midnight—powiedział Loke próbując pocieszyć tym swoją przyjaciółkę
—Mmm-mmmm
—Eee Lucy może spróbuj wypluć tą ścierkę albo coś—zaproponował  Hibiki

Blondynka zrobiła co doradził jej chłopak, choć to nic nie pomogło. Nie wiedzieli co robić i zobaczyli że drzwi gildii się otwierają, a w nich stanął...




W Międzyczasie u Yuki Natsu,Happiego oraz Candy nie było lepiej natknęli się na Cobre, który chciał właśnie z  różowowłosym  wyrównać rachunki 
—Proszę, proszę tak coś myślałem że ciebie tu spotkam—powiedział Eric w kpiącym uśmieszku patrząc  na smoczego zabójcę z góry
—Już na sam początek—powiedziała kruczowłosa skrzywiając minę
—Spoko damy radę!  Już raz gnoja pokonałem—powiedział z tryumfalnym uśmieszkiem Dragneel
—Coś jesteś za spokojny w tej kiepskiej sytuacji stary!—powiedziała lekko przerażona morska kotka
—Nie martw się on tak zawsze, ale w razie co to cię obronię—powiedział niebieski kot puszczając kotce oko
—Mój ty bohaterze—zaśmiała się Candy wiedząc, że i tak będą się od walki trzymać z daleka chyba, że przeniesie się ona na niebo
Natsu wyrwał się pierwszy na trującego zabójcę smoków chciał go pokonać jak najszybciej i popędzić do reszty. Walka była zacięta , różowowłosy użyl oddechu ognistego smoka, lecz i tak został położony na deski. Kruczowłosa z podziwem obserwowała walkę swojego towarzysza. Był on najsilniejszym smoczym zabójca jego generacji. Yuki starała się iść w jego ślady, tą cechę otrzymała od Stinga.
Gdy byli dziećmi to blondyn często opowiadał swojej przyjaciółce o silnym zabójcy, którego podziwia. Walka trwała dalej i była bardzo wyrównana za każdym razem gdy, któryś upadł to równie szybko wstawał. Dragneel użyl pazura ognistego smoka i ten atak okazał się być mało skuteczny, dziewczyna widząc, że Cobra zaczaił się za różowłosym od tyłu chcąc użyć na nim trującego szpona postanowiła wejść miedzy nich co poskutkowało tym, że atak trafił dziewczynę. Zdążyła tylko zmrozić lekko jego dłonie, ale nie udało jej się uniknąć ataku chłopaka.
Nie przytomna upadła miedzy chłopaków.
—Candy zabierz ją stąd!—zawołał smoczy zabójca strzykając palcami
Nie musiał jej dwa razy powtarzać, nim Eric się obejrzał Inaba została zabrana przez swoją towarzyszkę z toru walki. Happy zostając z Różowowłosym zabrali się za pokonanie przeciwnika i pomstę za przyjaciółkę. Reszta walki więc potoczyła się w miarę szybko ponieważ Natsu nie miał zbyt dobrego humoru. Użył jednego z silniejszych ataków przez co Cobra ledwie się już trzymał . Różowowłosy również okazał się być  już powoli zmęczony całą tą walką, a co gorsza nie miał na nią dłużej czasu.
Z Yuki robiło się coraz gorzej zaczęła robić się sina na co Dragneel tylko przyśpieszył kroku co zdziwiło przeciwnika był on zdezorientowany na tyle, że kolejny raz dostał baty. Zaczął więc analizować sytuację i dlaczego różowowłosy tak przyśpieszył i chce jak najszybciej zakończyć walkę. Po paru minutach go olśniło i zauważył jak spogląda w stronę w, którą uciekła kotka z jego kruczowłosą towarzyszką.
Uśmiechnął się ironicznie i szybko pospieszył w tamtym kierunku. Chłopak ruszył za nim by nie dorwali dziewczyny, nie spodziewał się, że ta misja tak się rozwinie. Biegli w głąb lasu tam gdzie zmierzały Candy niosąc Inabę. Niestety trujący smoczy zabójca okazał się być szybszy gdyż przez jego dobry słuch dokładnie wiedział dokąd one zmierzały. Gdy Cobra chciał się rzucić na morską kotkę smoczy zabójca ognia wyskoczył z dróżki sprzedając mu kopa w twarz. Stali naprzeciw siebie , a nie opodal zmęczona kotka pilnowała swojej przyjaciółki z przerażeniem patrząc na obrót sprawy  .
—Ale z ciebie tchórz Cobra! Chcesz ponownie zranić Yuki by mi dopiec, zamiast ranić ją spróbuj ze mną!
—Posłuchaj ognisty gnojku, owszem z tobą mam porachunki, ale przeszkadzacie mi obydwoje– odpowiedział z ironicznym uśmieszkiem—załatwię waszą dwójkę, a potem zajmę się resztą hałastry
Natsu na to wyznanie tylko prychnął pod nosem wyraźnie zirytowany całą obecną sytuacją zaczynała się strasznie przedłużać.

W tym samym lesie i jego głąb zmierzali Ichiya, Eve i Ren zupełnie zdezorientowani i nieświadomi obecnej sytuacji tego, że walki zdążyły się zacząć. Szli przez godzinę i nagle usłyszeli huk z oddali skradając się w miejsce dźwięku zauważyli ich towarzysza z Fairy Tail walczącego z wrogiem z Orecion Seis kątem oka rudowłosy mężczyzna zobaczył też przerażoną Candy stojącą obok leżącej Yuki.
—Nie wygląda to dobrze men—stwierdził
—Co radzisz mistrzu?—zapytał Eve w raz z Renem chórem
—Pomóżmy Natsu! Weźmiemy dziewczynę i kotkę, a on będzie mógł w spokoju zająć się walką —powiedział Ichiya  (Tak nawet Ichiya potrafi być mądry i czytać atmosferę sytuacji)
—Świetny pomysł mistrzu!—powiedział Ren
Jak zaplanował rudowłosy tak zrobili. Poszli okrężną droga niezauważeni, by zbliżyć się do Inaby i jej kotki.
—Pstt psst—starał się mówić jak najciszej mężczyzna
Przestraszoną Candy przeszły dreszcze, po czym odwróciła się sprawdzić, kto ją woła. Nie ukrywała zdziwienia gdy zobaczyła Ichiye
—Ichiya!! Skąd się pan tu wziął ?—powiedziała z lekką ulgą i zdziwieniem kotka—zgubiliśmy Pana w mieście…
—To nie ważne zabieraj dziewczynę i wynosimy się stąd—powiedział Ichiya najciszej jak mógł—nie wiem jak Natsu długo wytrzyma grać na zwłokę.
Morska kotka wedle prośby Lidera grupy z Blue Pegasus wzięła przyjaciółkę i skierowała się w kierunku Rena, Eve i maga perfum. Nie przepadała za nim zbytnio i ją przerażał, ale nie miała innego wyjścia. Zresztą Reiko go lubiła i odnosiła się do niego z szacunkiem, więc może nie jest taki zły. Dragneel widząc to kątem oka mógł odetchnąć ulgą bo nie musiał się już nie powstrzymywać. Uśmiechnął się jak zadowolone z życia, które właśnie dostało lizaka. Cobra widząc to odwrócił się za siebie i zobaczył że jego zakładniczka zniknęła co wyraźnie wprawiło członka Oracion Seis w bardzo zły nastrój.
—Gdzie ona się podziała?!
                —Nie powinieneś się teraz nad tym zastanawiać
Rudowłosy mężczyzna w raz z resztą swojej grupy biegli przez las jak najdalej od huków. Lider grupy Blue Pegasus w raz z Renem polecieli do Porylusici, a ich śnieżny towarzysz został na wszelki wypadek gdyby był potrzebny. 


****


Reszta w tym czasie dalej siedziała zamknięta w gildii i czerwonowłosą prawie cholera trafiała.
—Dobra jak my się stąd teraz wydostaniemy?—prychnął pod nosem Hibiki
—Ma to swoje zakichane archiwum, a nie wie jak nas stąd wydostać…
—Reiko uspokój się proszę to nie jego wina—próbował uspokoić swoją towarzyszkę Lew lekko ją trącając ramieniem, nie chciał słuchać kolejnych kłótni między tą dwójką. Bo jeśli szybko się nie wydostaną i Sorano wróci, może chcieć pozbyć się i drugiej Lilicy.
—Nie uspokaja się jej, bo to stresuje ją bardziej—szepnęła Tsuki rudowłosemu
Usłyszeli huk otwieranych drzwi i spojrzeli w tamtą stronę. Niestety światło promieni słonecznych było tak ostre, że nie było widać twarz postaci, która pojawiła się w drzwiach.
—Kto to!?—krzyknęła głośno Lilica mając i tak już parszywy humor, może to zaliczyć do jednego z gorszych dni w jej życiu.
—Zaraz Reiko?—zapytał zdziwiony Laxus
—Braciszek Laxus!—zawołała zadowolona
—Braciszek? Jak to braciszek?—zapytał zdezorientowany Hibiki
—Reiko i Laxus mają takie same moce no może w inny sposób zdobyte, ale takie same—szeptała na ucho Tsuki brązowowłosemu by nikt nie słyszał—więc zaczęła go nazywać
Loke zareagował na to tylko śmiechem, lecz blondyna wcale to nie rozbawiło.
—Przestań się śmiać rudzielcu..—warknął w stronę gwiezdnego ducha, a potem spojrzał na dziewczynę—a ty przestań mnie tak nazywać, bo spłoniesz jak Natsu.
—Natsu spłonął? Kiedy?—odgryzła mu się czerwonowłosa
Blondyn tylko westchnął i wziął się za rozwiązywanie sznurów. Podczas tego rozmawiali o tym co każdy dowiedział się na mieście.
—Więc to prawda, wybili całą gildie—zamyślił się smoczy zabójca błyskawic
—Tego nie wiemy—szepnęła Lucy, mając nadzieję, że się mylą
—Ale się dowiemy—powiedziała pewnie Reiko i spojrzała na swoją kocią partnerkę—mogłabyś to sprawdzić?
Kotka przymknęła oczy wyraźnie nad czymś skupiona, jej ogon lekko drgał, a jej ciało miało niebieskie światło zupełnie jak przy leczeniu. Po chwili otworzyła oczy i światło zniknęło.
—Wyczuwam energię, ale bardzo słabą w podziemiach
—Co to było?—zapytała blondynka wyraźnie zdziwiona
—A to jedna, że sztuczek leczenia—odpowiedziała Lilica—wyszukiwanie ludzi po siłach witalnych. Wendy też by mogła się tego nauczyć, bardzo przydatna umiejętność.
Lew stukał lekko w ściany.
—Co ty robisz?—zapytał go brązowowłosy patrząc na chłopaka
—Szukam zejścia do podziemi—odpowiedział wyraźnie spokojnym tonem dalej szukając po ścianach
W pewnym momencie jego dłoń zatrzymała się na jednej z kostek i otworzyła się wrota. Loke uśmiechnął się.
—Jesteś genialny!—zawołała równo Tsuki z Reiko
Laxus spojrzał w podziemia, znudzonym tonem.
—To jest chwila pracy, by zejść i wyciągnąć tych ludzi.
—Dlatego tą misję trzeba dać tylko dwóm osobom—powiedziała smocza zabójczyni błyskawic—Tsuki liczę na Ciebie.
—Tak jest!—zawołała kotka salutując
—I Hibiki—wtrąciła się blondynka nie chcąc by kolejny raz mieli, kłótnie w drużynie
—Co?—zapytał brązowowłosy
—Ty masz archiwum, Tsuki wyczuwa ich siły łatwiej wam będzie się poruszać i znaleźć drogę—dodał Lew wiedząc co jego właścicielka ma na myśli
—Tylko by Tsuki się nic nie stało—burknęła Lilica stukając go ostrzegawczo palcem w klatkę—i tym razem mnie nie zawiedź.
Mag zdziwiony kiwnął głową i uśmiechnął się pod nosem czując, że właśnie dostał kolejną szanse na rehabilitację.
—A my?—zapytała Heartfillia
—Idziemy znaleźć Sorano—powiedziała czerwonowłosa takim spokojnym tonem jakby chodziło o picie herbaty—a jak ktoś inny z gildii znajdzie się na drodze to już jego problem.


 ****

Lucy szła z tyłu wyraźnie zmieszana, wiedziała, że to tak się skończy. Wściekła Reiko wyglądała przerażająco tym bardziej, że dziewczyna zawsze była radosna. Blondyn kroczący obok wyraźnie był zadowolony z obrotu sprawy. Pierwszy raz widzi czerwonowłosa w takim humorze, był zainteresowany tym jak dziewczyna chce zająć się Sorano, za to Loke idący obok niej patrzył na nią niepewnie czy poruszyć delikatny temat, jednak mówiła, że jej nie zabije może powinien jej zaufać? Stanęli na rozstaju dróg na rynku.
—Dwie drogi—mruknęła do siebie—super..
—Może powinniśmy—zaczął Lew
—Nawet o tym nie myśl by się rozdzielać!—warknęła Lucy zdenerwowana
—Laxus to nie twoje zabłąkane duszyczki?—zapytała Lilica i nim, ktoś się odezwał dziewczyna zaczęła machać—Hi tutaj!
Rudowłosa pomrugała zdziwiona i zaciągnęła resztę gromowładnych w stronę grupki.
—Więc wy rzeczywiście też tu jesteście—odpowiedziała zdziwiona Ever
—My jesteśmy wszędzie—odpowiedziała czerwonowłosa
—Dokładnie—oburknął smoczy zabójca błyskawic—zupełnie jak zaraza..
Lew zachichotał się równo z Reiko, blondynka była coraz bardziej zdziwiona. Dopiero co Reiko ciskała błyskawicami z oczu, a teraz znowu jakby humor powrócił. Hikari poprawiła swoje długie rude włosy patrząc na blondyna co nie umknęło uwadze koleżanki
—Jak tu szliśmy widzieliśmy walkę Natsu z wieżastym—powiedział Freed
—I mu nie pomogliście?—zapytała zdziwiona magini gwiezdnych duchów
—Nie—odpowiedział Bliscow—darł się że sobie poradzi. A zresztą Happy jest z nim.
—A Yuki widzieliście ją?—zapytała z nadzieją Lilica—była z Natsu.
—Nic—odpowiedziała Ever—ani jej ani Kota..
Z innej strony szedł wyraźnie obity różowowłosy o którym była mowa, a obok niego leciał Happy trzymając potłuczonego Erica.
—Natsu!—zawołała uradowana Heartfillia podbiegając do chłopaka
—Co? Lucy?—zaczął zdziwiony i spojrzał na resztę—co wy tu wszyscy robicie?
—Raczej powiedz gdzie jest Yuki?—zaczęła czerwonowłosa mając złe przeczucia
—Blue Pegasus zabrało ją do Porlyusici—odpowiedział chłopak posyłając jej przepraszające spojrzenie. Powinien bardziej dbać o kruczowłosą—została trafiona przez Cobre trucizną, stanęła między mną, a nim..
—Ale na pewno nic jej nie będzie—dodał szybko Lew klepiąc Reiko po plecach
—Tak, Polyrusica jest najlepszym lekarzem!—dodał pokrzepiąco Happy—A co wy tu robicie?
Po dłuższym opowiadaniu i kolejnej stracie czasu, grupa przyglądała się cichemu miastu.
—My tu rozmawiamy, rozczulamy się—warczał blondyn—a czas nas goni! Po pierwsze trzeba tego węża odprowadzić do schroniska!  Po drugie związać go i wyciągnąć z niego gdzie jest reszta jego dziczyzny! A po trzecie skopać im wszystkim tyłki!
—Patrz bardziej napalony niż my—szepnęła cicho Reiko do Lokego i Natsu
Chłopcy pod śmieli się cicho pod nosami.
Usłyszeli lekki pomruk i spojrzeli w stronę trującego zabójcy smoków. Chłopak poderwał się do pozycji siedzącej jednak syknął łapiąc się za miejsce gdzie ugodził go różowowłosy. Postanowili pójść decyzją Laxusa i wyciągnąć od niego gdzie jest reszta jego gildii.
Nie była to łatwa przeprawa, ale dzięki groźbę Ever, że zamieni go w skale i będzie ładnie się prezentował przy jej kominku, Cobra pękł. Miejsce to było położone kilometr od miasta w którym przebywali. Służyła im za Bazę wyjściową z której mieli się wynieść gdy Sorano i on zniszczą gildie i wygonią mieszkańców. Z relacji chłopaka wychodziło, że w bazie znajdował się Hoteye, Midnght oraz Racer.
—Według moich wyliczeń dojście do bazy zajęło by nam godzinę—powiedział zielonowłosy
—W dodatku się ściemnia—dodal Bliscow mrużąc oczy patrząc w stronę słońca
—Ruszajmy teraz natychmiast!—zawołał bojowo Natsu
Jednak robiąc krok wywalił się jak długi na zimnej ziemi.
—Chyba zapalniczka nam zgasła—dodał gromowładny
Reiko złapała różowowłosego za szalik i postawiła w pozycji stojącej, jednak chłopak kolejny raz by upadł, a przez to ze stał za nim Lew poleciał na niego i został odruchowo złapany.
—Musisz odpocząć Natsu—powiedziała Lucy
—My się tym zajmiemy—powiedział blondyn
—No nie wiem—powiedziała Hikari patrząc na Natsu i poobijanego Cobre
—Mamy dużo mocy Hikari, nie bez powodu poszłaś z nami na misje—powiedziała Evergreen
—Ja też chcę iść!—zawołał obrażonym tonem Natsu
—Nie masz tyle siły gnojku spójrz na siebie!
Rozpętała się kłótnia gdzie każdy podważał innego zdanie.
—Zamknijcie się do cholery!—warknęła Reiko przez co Happy podskoczył bo stał najbliżej
Zapadła cisza i każdy spojrzał w stronę smoczej zabójczyni.
—Poczekamy do jutra—powiedziała i już Laxus chciał coś od siebie dodać—Nie, nie pójdziecie sami. Wrąbałeś się w naszą misję to teraz idziesz na moich zasadach
Blondyna i Natsu zatkało. Reiko rzadko się rządzi ale widać było, że ma dar przekonywania. Lew zachichotał pod nosem w tym momencie tak przypominała swoją zmarłą siostrę.
—A teraz—kontynuowała—kto u was w gildii jest szefem?
Cobra nie chciał nic mówić, więc Czerwonowłosa nadepnęła mu na nogę.
—Midnight!—zawył
—Wystarczyło nas zapytać—szepnął Happy do reszty
—Ja wolę się nie odzywać—powiedział Loke z uśmiechem—dawno nie widziałem jej takiej wściekłej, aż miło popatrzeć.
—Przerażacie mnie obydwoje—szepnęła Lucy
—A więc—zaczęła Lilica celując palcem w smoczych zabójców—Laxus i Natsu biorą Midnght’a
—Sam sobie poradzę!—zawołali równo jednak spojrzenie dziewczyny wystarczyło by zamilkli
—Racer’a i Hoteye'a zostawiam wam dziewczyny—powiedziała w stronę Hikari i Evergreen
—Ja się zgadzam—powiedziała uśmiechnięta rudowłosa rozprostowując palce
—Bliscow, Freed wy zostaniecie z tym gnojem..
—Jasne!—zawołali dość szybko chyba zadowoleni, że Reiko nie patrzy już morderczym spojrzeniem i dodała szeptem do Erica—jeśli Yuki coś się stało gwarantuje Ci takie piekło, że Hades by Ci takiego nie urządził.
Chłopak przełknął ślinę widząc spojrzenie prawdziwego diabła. Po czym spojrzała w stronę Blondyny i Lwa.
—Lucy, Loke ja się wybieram po Sorano idziecie ze mną?—zapytała z dość uroczym uśmiechem jak na sytuację w jakiej się znaleźli
—Idziemy!—zawołali równo jak na rozkaz, jedno bardziej ze strachu, a drugie bardziej o troskę.
Czerwonowłosa oparła się o dwójkę i dodała szeptem.
—Jak nie ma Tsuki wole by ktoś miał na mnie oko.



****


Echo odbijanie od butów brazowołosego niosło się po korytarzu. Czuł się zażenowany. Myślał, że jak spotka Reiko pokaże jej jak potrafi walczyć, a wpadli w głupia pułapkę.
—Oby tylko nie zrobiła nic głupiego—westchnął nieświadomy tego ze powiedział to na głos
—Nie martw się—usłyszał głos Tsuki, która leciała przed nim—Reiko da sobie radę, a zresztą jest z nią Pan Loke na pewno wszystko będzie dobrze.
Ton kotki spowodował, że ciężar na sercu Hibikiego trochę odpuścił.
—Daleko jeszcze?—zapytał próbując wyszukać drogę w archiwum, które znalazł
Kotka spojrzała na mapę.
—Tutaj!
Bez słowa złapała zdziwionego chłopaka i używając skrzydeł przeleciała szybciej kawałek niż by przeszedł pieszo. Zatrzymali się przed wielkimi drzwiami. Mag nacisnął klamkę i w lecieli do środka.
—Ciemno tu—pisnęła kotka
—Spokojnie już zapalam światło dla miłości wszystko!—usłyszeli obcy głos i światło rozświetliło pokój
Przed nimi stał wielki rudowłosy mężczyzna.
—Cholera to Hoteye!—zawolal Hibiki łapiąc kotkę z łapkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz