W Magnolii nastał kolejny upalny dzień.
Blondynka bardzo zwinnie starała się utrzeć szmatką okropną plamę na oknie,
która wczoraj podczas pijackiej libacji stworzyła Cana.
—Zdecydowanie powinna mniej pić..—westchnęła
walcząc z umyciem nieszczęśliwego okna
Gdy zobaczyła jeszcze naderwaną zasłonę
westchnęła kolejny raz załamująco. Candy obiecała, że ją naprawi i by się nie
martwiła. Takie szczęście, że mogła zawsze liczyć ma kocią przyjaciółkę.
Jednak martwiła się, bo morska kotka mimo
maski uśmiechu, jaki codziennie przywdziewała tak naprawdę, co dzień siedziała
większą część czasu przy grobie Yuki płacząc po cichu. Każdy w gildii starał
się żyć jak wcześniej, lecz u
wszystkich członków został trwały ślad po śmierci przyjaciółki.
—Mam nadzieję, że znajdziecie lekarstwo—szepnęła
cicho patrząc w niebo. Dotąd wspomina ten ostatni dzień, gdy widziała uśmiech
Lilic ciągnącej Lokego i z Tsuki w stronę Crime Sociere—ciekawe, co u was?
Listy, które dostawała Candy były rzadkie
i miały mało informacji. Najczęściej opisywane w nich były, krótkie wzmianki o
dniu i pamiątki. Reiko naprawdę dbała by kociej przyjaciółce nic nie brakowało,
zresztą nie tylko jej. Lucy także dostawała prezenty z racji dbania o kotkę,
więc tak o to przez cały rok zebrała pół szafy ubrań, kosmetyków i biżuterii,
jakie kobieta mogła sobie tylko wymarzyć! Jak tylko Yuki wstanie na pewno
wrzaśnie widząc swoją szafę, w której też są upychane przedmioty.
Uśmiechnęła się smutno. Obiecała im, że
weźmie się za ostry trening i znajdzie lwi klucz. A ona zamiast tego, owszem
trenuje ostro, wypełnia misję, mało tego w tym roku zdała swój egzamin na maga
klasy S! Może przy małej pomocy Erzy, ale udało się jej. Ale dzisiaj także mija
rok od obietnicy złożonej przez Natsu.
“ Rok
i ani dnia więcej..”
Spojrzała smętnie na kanapę, gdzie ostatni
raz przed wojną leżał Różowowłosy, a ona się go pytała czy chciałby napić się
herbaty. Dzisiaj siedząc zbyt dużo z Scarlet, Grayem i Alberoną szybciej by
zaproponowała mu coś mocniejszego niż zwykły ziołowy sikacz. Widząc umyte już
okno odeszła od niego przeciągając się.
Tak obiecał jej, a Natsu nigdy nie łamie
obietnic. Będzie na niego czekać w domu uśmiechnięta i gotowa znieść nawet
dogryzki tego wrednego niebieskiego kota, za którym także tęskniła. Wzięła
czajnik i nalała do niego wody by zrobić sobie kawę.
—Powinnam dzisiaj zajrzeć do mieszkania
Lokego i wysprzątać go…—powiedziała sama do siebie
Odkąd rudowłosy wyruszył w podróż ze swoją
dziewczyną, to ona i Candy dbają o jego mieszkanie. Niestety czasami niektórzy
ludzie z gildii robią tam sobie swoją popijawę, więc blondynka stara się tam
wszystko usprzątywać w miarę możliwości.
Już zalewała sobie kawę, gdy jakaś męska
rękę złapała za jej ramię blokując odłożenie naczynia.
—Załapie się też na kawę?
—I kakako!
Heartfilia zamarła słysząc te dwa tak
dobrze znajome głosy. Szybkim ruchem odwróciła się prawie wylewając wrzątek na
smoczego zabójcę. Różowowłosy w ostatniej chwili odskoczył od rozgrzanego
naczynia.
Oczy blondynki rozszerzyły się szeroko
widząc dwójkę jej przyjaciół wyglądających dość nie komfortowo, ale całych i
zdrowych. Dragneel miał na sobie ubrudzony długi płaszcz, pod którym widać było
trochę bandaży na ciele. Jego różowa fryzura rozstrzepiona na boki była dużo
dłuższa i w niektórych miejscach było widać nieporadne próby ich przycięcia.
Happy natomiast wyglądał jak zwykle nie licząc stroju, który wyglądał jak
zmniejszona wersja stroju Natsu.
—Halo Luce?—zaczął chlopak machając jej
ręką przed twarzą
—Jestem Lucy kretynie!
Przez chwile trwała jeszcze cisza by po
chwili magini gwiezdnych duchów rzuciła się na swojego smoczego kompana
przytulając mocno płacząc mu w tors.
—Kobiety są dziwne..—mruknął niebieski kot
przechylając głowę
Zaraz oderwała się pod Natsu dalej płacząc
złapała zdziwionego Exceeda przytulając równie mocno, co jego partnera.
—Tak za Wami tęskniłam!—ryczała ściskając
kota coraz mocniej, aż się zrobił siny
—Hej Lucy..—zaśmiał się różowowłosy—przecież
mówiłem, że za rok wrócimy!
Blondynka zawstydzona odsunęła od siebie
kota i wróciła do wcześniejszego zajęcia wyciągając kolejne dwa kubki.
—Natsu jak chcecie możecie się teraz
wykąpać..—szepnęła cicho próbując opanować łzy—ja przygotuje nam coś do
jedzenia
Hasło jakiegoś pokarmu zadziałało na
smoczego zabójcę bardzo ożywiająco. Wlepił spojrzenie w lodówkę jakby miało
samo wyskoczyć i ułożyć się na stole. Żyłka na czole blondynki rosła czując, że
dwójka jeszcze nie zrobiła, o co prosiła.
—Wynocha do łazienki!—wrzasnęła sprzedając
im swoje znane kopnięcie i rzucając za nimi ręczniki
Jak tylko zamknęła za nimi drzwi
uśmiechnęła się szeroko. Spełnił obietnicę, pojawił się i jak gdyby nigdy nic
zachowywał się jak stary dobry Natsu. Wszystko powoli będzie wracać do
utęsknionej normy. Szczęśliwa stanęła przy kuchni obierając ziemniaki i nucąc
pod nosem.
—Lucy dalej jest taka brutalna prawda
Natsu?—zapiszczał Happy będąc prawie calusieńki zanurzony w wodzie
Zobaczył rozmarzone spojrzenie chłopaka,
który nawet go nie słuchał. Uśmiechał się z rumiencami sam do siebie, czuł się
szczęśliwy jak nigdy wcześniej. Nie spodziewał się, że ujrzenie tych blond
pukli tak kojąco na niego zadziała.
Słysząc jej wrzaski poczuł się znowu jak w
domu.
—L-lubisz ją!—zamruczał kotek w stronę
swojego partnera, którego twarz od razu zrobiła się czerwona
—Daj spokój Happy..—mruknął Dragneel
Obydwaj poczuli zapach gotowanego jedzenia
i aż żołądki im scisnęło. Każde jedzenie dobre, ale Lucy najlepsze! No może
jeszcze i Reiko, bo skubana potrafiła gotować. Szybko wylezli z wanny i opasani
w same ręczniki wyskoczyli z łazienki jak wygłodniałe lwy.
Dziewczyna nieświadoma zagrożenia właśnie
wlewala sos na patelnie lekko potrząsając nią by sos zacalil sie z mięsem.
Nagle jej oczy ogarnął mrok i usłyszała przy uchu cichy szept.
—Zgadnij, kto?
Zachichotała ubawiona jak mała dziewczynka
poznając doskonale głos smoczego zabójcy.
—Natsu przestań bo spale obiad!—zaśmiała
się i chłopak ściągnął ręce z jej oczu
Obszedł ją stając przy niej i obserwując
każdy ruch ręki jak mieszała patelnie. Brązowe oczy także obserwowały różowowłosego,
który prawie, że z dzieciecym zafascynowaniem patrzył na gotujace się jedzenie.
Jednak po chwili jej ciekawość minęła, gdy zobaczyła, że jest w samym ręczniku.
—Twoje ubrania są u mnie w szafie—odpowiedziała
i złote oczy spojrzały zdziwione w jej stronę—wyprałam Ci wszystko, co miałeś w
domu. Ale nie miałam, kiedy tego niestety zanieść.
Dragneel zaśmiał się widząc jej speszone
spojrzenie.
—Jasne dzięki!
Po paru minutach cała trójka siedziała pałaszując
obiad zaserwowany przez maginie. Nikt przez pierwsze minuty nic nie mówił tylko
zajmował się swoim jedzeniem, dopiero Lucy patrząc na zegarek mruknęła.
—Niedługo powinnam iść sprzątać mieszkanie
Lokego.
Oczy Natsu spojrzały w jej stronę i poczuł
lekkie ukłucie zazdrości.
—A on sam nie może?
Blondynka popatrzyła na niego zdziwiona,
całkiem zapomniała, że chłopak nic nie wie.
—Lokego nie ma w Magnolii od
roku—odpowiedziała—razem z Reiko i Tsuki wyruszyli po pogrzebie w poszukiwaniu
lekarstwa dla Yuki
Dwójka przyjaciół zamarła z widelcami przy
twarzach patrząc wyczekujaco na nią.
—Sami?—zapytał zdziwiony Happy
—Nie, nie-odpowiedziała szybko—z Crime
Sociere! Jellal zaproponował im pomóc w szukaniu. Przy okazji chce pomóc Reiko
opanować jej dodatkową magię.
Dragneel zmarkotniał, miał nadzieję
wreszcie powalczyć z Reiko i zobaczyć ile wzrosła jego siła po rocznym
treningu. Jednak świadomość, że ta trójka ruszyła pomóc Inabie wynagrodziła mu
to rozczarowanie.
Usłyszeli ciche stuknięcie drzwi i do
salonu wleciała Candy niosąc ze sobą wielka torbę wypełnioną po brzegi
materiałami.
—Okradłaś stragan czy jak?—oczy kotki
wróciły się w stronę głosu i dopiero teraz zobaczyła dwójkę gości
—Natsu! Happy!
Wleciała im od razu w ramiona przytulając
mocno, tak dawno ich nie widziała, że prawie skakała ze szczęścia.
Następne godziny mijały na opowieściach,
co się działo w Fairy Tail i w podróży.
—Jesteś magiem klasy S?!—wrzasnęli nie
wierząc własnym uszom
—Zdziwieni?—zaśmiała się Lucy dumnie
Słyszała przekrzyki gratulacji i
ekscytacji między dwójka przyjaciół, a kotka śmiała się pijax herbatę ze swojej
filiżanki. Nagle Natsu drgnął i podbiegł do swoich brudnych ubrań grzebiąc w
nim zawzięcie.
—Natsu, co ty robisz?—zapytała morska
kotka z niesmakiem widząc tak zniszczone ubrania, nadające się tylko do śmietnika
—Całkiem zapomniałem!—zawołał grzebiąc po
kieszeniach i wyciągnął małe zawiniątko
Magini gwiezdnych duchów z
zainteresowaniem przyglądała się małemu niepozornemu przedmiotowi zawiniętemu w
papier. Wrócił do stołu i przesunął w stronę dziewczyny. Przez chwilę z niezbyt
pewną miną oglądała paczuszkę z każdej strony.
—Co to?
—To ode mnie i Happiego!
—Tak!—zawtórował mu kot—za to, że wiesz...Zostawiliśmy
Cię samą na rok..
Usta blondynki rozszerzyły się. Nie wiedziała,
co jest w paczce, ale cieszyła się o pamięci przyjaciół. Bez słów zaczęła jak
małe dziecko szybko rozpakować prezent.
Jakie było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła
wśród papieru duży złoty klucz z wygrawerowanym znakiem z zodiaku.
—Przecież to...
—Dokładnie!—dodał podekscytowany Natsu,
odkąd zdobył klucz Lwa czekał na dzień aż zobaczy minę swojej najlepszej przyjaciółki,
kiedy jej go podarują
—Natsu stoczył ciężki bój by go zdobyć!
—Bój?—zapytała zainteresowana Candy także
obserwując klucz, który niczym nie różnił się od starego
Lucy juz nie słuchała wstała od stołu i
rzuciła się smoczemu zabójcy na szyje po drodze zgarniajac niebieskiego kotka
oraz przyciskając ich mocno do siebie.
—Dziękuje!—zawyła
—Eee..Lucy dusisz!—zapiszczał Exceed,
którego przyduszała piersiami
Szybko przeprosiła odsuwając się szybko,
kątem oka zdążyła tylko zobaczyć czerwona twarz Dragneela. Chyba nie spodziewał
się, że kolejny raz ona rzuci się na niego.
—Podpisuj kontrakt!—zachichotała morska
kotka wyczuwając z daleka kolejny romans. Ale teraz bardziej interesował ją
nowy duch, którego mogli zobaczyć
Heartfilia wyciągnęła klucz przed siebie
czując jak szybko bije jej serce, pierwszy raz otworzy bramę po odejściu
Lokego. Zobaczy kompletnie kogoś innego. Jak może wyglądać nowy Lew?
Jam
jest ta, która połączona jest ze ścieżką do Świata Duchów
O duchu! Odpowiedz na me wezwanie i
przejdź przez Bramę!
Wszyscy usłyszeli gong i otworzyła się
złota brama, przez którą zaczęła wychodzić postać. Lucy musiała zmrużyć oczy by
nie stracić wzroku. Jak opadło światło cała czwórka pierw zobaczyła długie rude
włosy i czarna koktajlowa krótka sukienkę. Oczy dziewczyny sunely po całym
wyglądzie ducha i zatrzymała się na twarzy gdzie czarne oczy wpatrywaly się w
swoją przyszłą właścicielke wyraźnie zainteresowane.
—To ty mnie wezwałaś?—usłyszała przeciągły
damski głos
—Lew jest..—zaczął zszokowany Happy
—Kobieta?!—wrzasnęli wszyscy
Lwica przekręcila głowę w bok jakby hałas
miał jej rozwalić bębenki we wrażliwych kotowatych uszach.
—Możecie tak nie wrzeszczeć?—warknęła posyłając
im drapieżne spojrzenie, przez co stanęli na baczność
Blondynka właśnie zrozumiała, że spotkała
ducha podobnego charakterem do jej Wodnika. W ogóle nie przypominała flirciarza,
który mimo wszystko miał łagodna naturę.
—Więc..—mruknęła podpierając krągłe biodra
rękami—które z was mnie wezwało?
Gwiezdna magini poczuła przypływ odwagi i
ruszyła powoli w jej stronę patrząc pewnym wzrokiem.
—To ja—odpowiedziała stając na przeciw
gwiezdnego ducha, musiała podnieść głowę, bo rudowłosa była wyższa od niej o
conajmniej dziesięć centymetrów, a kolejne pięć dawały jej szpilki—Jestem Lucy
Heartfilia i chcę podpisać z tobą kontrakt!
Czerwone usta Lwicy rozszerzyły się w
drapieżnym uśmiechu obnażając kły, a Heartfilia poczuła jak coś przewraca się
jej w żołądku. Ten uśmiech był przerażający. Natsu i koty stali kawałek dalej w
milczeniu, chłopak, kiedy zdobywał klucz słyszał od staruszka, że ten duch jest
bardzo charakterny.
—W porządku Panno Heartfilio..—mruknęła i
wyciągnęła z torebki duże okulary zakładając na nos—więc czas spisać nasz
kontrakt.
Przed kobietami pojawiła się kartka i
długopis, który Lwica wzięła w swoje zadbane dłonie.
—Kiedy mogę Cię przyzywać?—zapytała
nieśmiałe blondynka, nie lubiła się narzucać widząc skupione spojrzenie
rudowłosej na papier
—Każdego dnia—odmruknęła jej podpisując
dokument—mam jedno, ale..
—Hm?—odmruknęła dziewczyna także
podpisując papier, który zaczął świecic i po chwili zniknął
—Czasami w niedziele mogę być trochę
zajęta—odpowiedziała
—Nie ma problemu—uśmiechnęła się
—Zaczęliśmy trochę od formalnej strony—uśmiechnęła
się wyciągając dłoń do swojej nowej właścicielki—Isaura jestem.
—Lucy—odpowiedziała jej uściskając dłoń
—Nie wierzę—mruknął Natsu—powinnaś być
mistrzynią walki wręcz, a masz tak zadbane dłonie i długie paznokcie, że ciężko
w to uwierzyć.
Oczy rudowłosej zabłysnęły niebezpiecznie
wyczuwając wyzwanie, jednym zwinnym ruchem pojawiła się przed chłopakiem.
—To, że wyglądam jak dama—warknęła
używając pięści regulusa na różowowłosym wywalając go przez okno—wcale nie
znaczy, że nie umiem się zachować inaczej!
Dragneel wyleciał przez zbite okno, które
blondynka zdążyła niedawno umyć. Jedynie słychać było.jej zduszony pisk “ moje okno!”. Lwice to nawet nie
ruszyło, schowała okulary do pudełka i zniknęła w zamkniętej bramie.
—Ona jest straszna..—zapiszczał Happy
trzymając łapkę na sukience Candy
—Przestań gnieść moje ubranie..—prychnęła
morska kotka
Lucy spojrzała na zegarek i jej twarz pobladla.
Miała sprzatnąc mieszkanie chłopaka, a już się zciemnialo. Złapała torebkę
chcąc wybiec z mieszkania i wpadła na smoczego zabójcę, który zaczął poobijany
wchodzić po schodach.
—Nie idziesz z nami do gildii?—zapytał
—Później dojdę pierw ważniejszy jest ten
bałagan!
Kotka wyczuła idealna okazję na romans, i
nawet blondynka wyczuła ten błysk w jej oczach z 20 metrów. Uśmiechnęła się
wysuwając swoje małe kocie kiełki oraz pocierając łapki.
—Niech Natsu Ci pomoże będzie szybciej—zamruczała
Happy złapał pomysł i także ochoczo
pokiwał głową.
—Nie!—zawołała szybko wyczuwając intencje
kotów—dam sobie ra..
—W porządku!—usłyszała głos różowowłosego
i chłopak przerzucił sobie ją przez ramię wyskakując przez rozwalone okno—wrócimy
do gildii jak szybko się da!
Lucy ze łzami darła się widząc coraz
bliżej ziemię, a Natsu zatrzymał stając na dwóch nogach. Jak gdyby nigdy nic
ruszył przez miasto z niesiona dziewczyną, która była bliska załamania
nerwowego przez wyskok z okna.
Isaura położyła się na jednej ze swoich
kanap machając wesoło nogami. Czarne szpilki latały to w przód to w tył w
rytmie jej nóg. Wzięła sobie kieliszek czerwonego wina upijając łyk.
—Hearfilia hm?—mruknęła do siebie
uśmiechając się złośliwie—coś czuje, że to będą bardzo ekscytujące lata mojej pracy
Blondynka szła w ciszy obok chłopaka,
który rozgladał się po Magnolii wyraźnie szukając jakiś zmian. Jednak one wcale
w tym mieście nie nadeszły, przez co kompletnie tracił czas. Oczy Lucy
obserwowały każdy najmniejszy ruch ust Dragneel'a gdy mijali jakiś sklepik, z
którym miał mile wspomnienia.
—Lucy pamiętasz?!—zawołał pokazując dziewczynie
saunę już naprawioną po jego walce z Reiko i Lokem
—Tak naprawili ją zaraz po twoim
wyruszeniu w podróż—uśmiechnęła się—mistrz prawie płakał ze szczęścia, że to
nie gildia miała płacić za wszystkie szkody. Reiko jak zwykle ratuje nam tylek.
Chłopak pokiwał ochoczo głową. Tak
czerwonowłosa była naprawdę dobrym przyjacielem. Przypomniał sobie rozpacz
dziewczyny, gdy jak inni dowiedziała się o śmierci Yuki. A on głupi zamiast
pójść się z nią pożegnać jak tchórz ruszył w podróż nawet nie zamieniając słowa
ze swoją smocza siostra.
—Ucieszyła się jak usłyszała o twojej
podróży—zdziwione oczy smoczego zabójcy spojrzały na maginie gwiezdnych duchów—życzyła
Ci powodzenia
Usta Natsu wyciągnęły się szeroko w
uśmiech.
—Może...Po sprzątaniu chciałbyś odwiedzić
ze mną Yuki?
Złote oczy spojrzały w niebo zamyślając
się chwile, właściwie nie widział jej nawet na pogrzebie. Powinien ją zobaczyć.
Chociaż widok leżącego ciała powodowało u niego wyrzuty sumienia. Gdyby był
silniejszy mógłby pomóc swojej przyjaciółce w gildii. Przypomniał sobie
spojrzenie Lilici, która walczyła z Carniveau i przeszedł go lekki dreszcz.
—Wszystko dobrze Natsu?—zapytała
zmartwiona
—Ta..tak—odpowiedział szybko, kiedyś
słyszał od Inaby, że Smocza zabójczyni błyskawic nigdy nie pokazała swojej
prawdziwej siły—odwiedźmy po sprzątaniu Yuki
Blondynka uśmiechnęła się szeroko i
kluczem otworzyła drzwi od mieszkania rudowłosego. Pierwsza rzecz, jaką ich
przywitała to zapach tytoniu roznoszący się po domu. Mina dziewczyny od razu
zrzedła jak zobaczyła walające się po ziemi butelki po alkoholu. Loke ich
zabije jak wróci, cała gildie..
—Tu stado bawołów przebiegło czy jak?—zapytał
różowowłosy otwierając coraz szerzej oczy widząc ten bajzel w całym domu
—Nie—odmruknęła Lucy—nawet bawoły nie mogą
się równać z naszym Fairy Tail..
Spojrzeli na siebie i wybuchli śmiechem.
Happy dotknął łapką zimnej szklanej
trumny. A morska kotka krzątała się obok myjąc ją zawzięcie ścierką.
—Candy..—zapiszczał kotek ze łzami w
oczach—ona dalej oddycha..
—Oczywiście kretynie!—warknęła strzelając
go ścierką po łebku—ona dalej żyje!
Niebieski kot szybko pokiwał głową i znowu
spojrzał na spokojnie leżące ciało. Jednak jedno oko uciekało cały czas w
stronę Exceedki, która zawzięcie walczyła z brudem. Wiedział, że morska kotka
powstrzymuje się od płaczu próbując się czymś po prostu zająć.
Odszedł od trumny rozglądając się po
pomieszczeniu. Słońce, które powoli zachodziło puszczało swoje ostatnie promyki
właśnie tutaj oświetlając grób dziewczyny. Obok stało w wazonach dużo kwiatów.
—Codziennie je przynosi..—powiedziała cicho,
przez co kotek aż podskoczył
—Kto?
—Sting…
Happy otworzył szerzej oczy. Białemu
smoczemu zabójcy musiało naprawdę zależeć by przez rok dzień w dzień
przychodzić do Inaby.
—On wierzy w Reiko prawda?
—A kto nie?—zapytała tym razem Candy
odkładając szmatę—oni na pewno znajdą lekarstwo! Obiecała mi, cała trójka mi
obiecała.
Niebieski kocur zacisnął swoją piąstkę
czując jak kolejny raz zaczynają mu spływać łzy po policzkach. Przez cały rok
byli z daleka od innych i myślał, że jak wróci zobaczy uśmiechnięta Tsuki,
która jak zwykle będzie malować róże.
Popatrzył na morską kotkę, która po chwili
ze złością cisnęła ścierką.
—Przestań wreszcie beczeć!—ryknęła
—Brakuje Ci jej?
Musiała minąć chwila zanim do Exceedki doszło,
o czym mówi Happy. Odwróciła spojrzenie by na niego nie patrzeć. Oczywiście, że
jej brakowało. W końcu to ona i Tsuki trzymały się zawsze razem jak Reiko i
Yuki.
To ona zawsze zszywała ubranie kotki, gdy
ona przypadkiem je podarła. To ona wspierała ją jak Lilica przy każdym
leczeniu. To ona uszyła dla niej pierwszą sukienkę.
„Będziemy
jak siostry!”
Nim Happy powiedział coś jeszcze, morska
kotka rozpłakała się padając na kolanka. Chciałaby wróciła już jej kocia
przyjaciółka. By wróciła Reiko uśmiechając się wesoło. By wrócił ten rudowłosy Romeo i by wreszcie wróciła do niej Yuki
by mogła ją przytulić.
Lucy patrzyła dumnie na skończone zadanie.
Dom pachniał czystością, zupełnie jakby przeszedł generalny remont za to jej
towarzysz jęczał trzymając się za plecy.
—Daj spokój Natsu—zachichotała—to był
dobry trening!
—Zależy, dla kogo..—mruknął Dragneel—jak
on mi nie podziękuje jak wróci, osobiście wyrwę mu wszystkie kłaki, jakie mu
urosną.
Blondynka zachichotała kolejny raz widząc
rozzłoszczoną twarz smoczego zabójcy. Brakowało jej tego dąsania, tej energii i
jego szaleństwa. Zdziwiony spojrzał w jej stronę wstając.
—Z czego się cieszysz?—zapytał
—A z tego, że jesteś..—odpowiedziała
pierwszy raz szczerze
Twarz smoczego zabójcy zarumieniła się
lekko i przytulił Heartfilię do siebie.
—Natsu, co ty?
—Przepraszam..—mruknął cicho—za ten
trening… Za to, że musiałaś sama znosić żałobę po Yuki… Za to, że kazaliśmy
tobie przekazać nasze odejście..
Oczy dziewczyny znowu wypełniły się łzami
i przycisnęła się mocniej do swojego przyjaciela.
—Nic nie szkodzi—odpowiedziała przez łzy
rumieniąc się—ale.. Teraz zostaniesz prawda?
Usta Natsu rozszerzyły się w szerokim
uśmiechu.
—Oczywiście—odpowiedział przytulając ją
jeszcze mocniej
Kyaaaaaaaaaaaa *-*
OdpowiedzUsuńNie było Sting-kuna, ani Laxarii, ale... ale... NALU *-*
Zaczynam to przez ciebie znowu shippować xD Hell no xD
Rozdział świetny :3 Nie mogę doczekać się kolejnych ♥
Pozdraaawiam cieplutko :*
Hahah to chyba dobrze :D? Ja tam bardzo lubie NaLU!
UsuńMiałam taką radochę to pisząc :P!
Dziękuje i też pozzzzdrawiam :D!
NaLu! XD
OdpowiedzUsuńOooo to było takie urocze :3 Aj lajk it :D
No wreszcie i tutaj NaLu zagościło :D!
UsuńJestem! Nadeszłam! Przybyłam!~
OdpowiedzUsuńS: WSZYSCY ZROZUMIELI!
*wzrusza ramionami*
Co prawda nie było LaxusxHikari, ale za to było nalu *-* Niestety nie było szuru-buru dzikie pląsy, ale było! *-* Bez kisielu w majtkach ale jest nalu!
Rozdział jak zwykle się podobał i już czekam na następny!
Niech tost będzie z tobą!
Szuru buru :P Dobre! Spokojnie niedługo tez tutaj coś się smacznego znajdzie. Pewnie Inaba będzie kręcić noskiem ( ona ma coś do scen seksu) ale coz xd Każdy to robi xd! NaLu najważniejsze :D!
UsuńPozdrawiam i niech wielorybki będą z nami!
ZARAZ ZARAZ kręcic noskiem ??? ..... nie mam nic do scen seksu nie żeby coś ale ja jako autor nie umiem ich opisywać tz może i umiem nie wiem ale jedno jest pewne nie zamierzam się do opisywania scen seksu nie teraz kiedy moje tworzenie jak wygląda XD moja twarz przy tym była by bardziej czerwona niż pomidor chyba że da się być bardziej czerwonym ?? to jak narazie dla mojego dziewczego serca za dużo XDD może kiedyś się przełamie więc bez presji proszę XDD
OdpowiedzUsuń