Strony

piątek, 29 kwietnia 2016

27. Historia Gildii




 „I dzięki mnie nie umrzesz, nie.
Tylko pogrążysz się we śnie.”
–Śpiąca Królewna









—Nie rozumiem czemu musimy działać według planu tamtego śmiertelnika?—burknął niezadowolony Jackal siedząc obok swojego partnera na budynku. Z powodu wysokości na jakiej byli nikt nawet nie zwracał na nich najmniejszej uwagi.
—Dopóki nie będziemy mieli w łapach tamtej dwójki nie możemy tknąć gildii—odpowiedział mu Tempesta—a trzeba przyznać, że jak na ludzi tamta dwójka wie co robi.
Koci demon westchnął, od paru dni jak kretyni niszczą wioski i podkładają zdjęcia. Wiedział, że ten białowłosy dupek robił to specjalnie gdy usłyszał o sobie jako pomysłodawcy planu. Jeszcze tą Masako zdzierżył, bo siła dziewczyny, którą od niej wyczuwał była przytłaczająca. Ale tamten chłopak? Czysty amator, mógłby go wysadzić jednym paluszkiem.
—Ty mnie w ogóle słuchasz Jackal ?—burknął jego towarzysz wyraźnie wściekły z powodu roztargnienia kociego demona
—Ale, że co?—zapytał głupio
Tempesta pokazał palcem w stronę siedziby rady na którą mieli idealny widok. Chłopak podążył za nim wzrokiem i jego usta wygięły się w psychopatycznym uśmiechu.  Na dole pośród tłumu strażników kroczyły ich cele rozglądając się niepewnie po mieście.
—Idealnie!—klasnął zadowolony w dłonie—wystarczy, że teraz wskoczymy w tłum i..
Został zatrzymany przez towarzysza, który złapał go za tylną cześć garderoby.
—Co tym razem do cholery?!
—Mieliśmy przeczekać jakiś czas gdy znajdą się w budynku.
Z ust Jackala wyszło bardzo niecenzuralne słowo, które zdziwiło drugiego demona. Co jak co, ale takiego słowa nie słyszał nigdzie, a na pewno nie widział w słowniku. Wściekły Koci demon usiadł z powrotem na swoim miejscu obserwując jak w mantrze budynek.



****



Dwójka stanęła w dużym pomieszczeniu i zaczęła się rozglądać. Reiko nigdy nie była u rady i jakoś nie miała ochoty tutaj siedzieć, na pewno nie w momencie gdy w świecie szaleje jakaś demoniczna gildia niszcząc wszystko dookoła siebie. Rudowłosy przyglądał się każdemu z członków z osobna nie czując się pewnie , nie bez powodu zostali siła wyciągnięci ze swojej siedziby.
—Zebraliśmy się dzisiaj tutaj by przesłuchać oskarżonych..
—Oskarżonych?—zapytała szeptem dziewczyna w stronę Lwa, którego mina wyrażała takie samo zdziwienie jak jej. Był pewny, że mu się przesłyszało
—Proszę przynieść dowody!—zagrzmiał Gran ignorując szepty dziewczyny
Drzwi rady się otworzyły i do środka wszedł mężczyzna o krótkich czarnych włosach niosący plik podniszczonych papierów.
—Doranbolt—powiedział cicho Loke
—Kto?—zapytała zbita z tropu smocza zabójczyni
Czarnowłosy bez słowa podał jej kartkę i odszedł w bok stając w skupisku  straży krzyżując dłonie. Reiko nerwowo rozsunęła zniszczony papier, musiał nie raz lądować z rąk do rąk. Gdy tylko zobaczyła zdjęcie poczuła jak jej nogi się uginają widząc swoją roześmianą twarz.
—Skąd wy..—zaczął zdziwiony gwiezdny duch—skąd wy to macie?!
—W każdym mieście, które było zniszczone leżał właśnie ten papier—warknął starszy mężczyzna—więc czy oskarżeni mają coś na swoją obronę?!
I wtedy rudowłosemu włączyła się w głowie czerwona lampka. Wszystko ułożyło się w całość. Yuki znaleziona w lesie i obok niej znak. Tartaros wcale nie bez potrzeby niszczył miasta, chciał ich podłożyć tylko po co? Jeśli kapłanka ich chciała mogli sami wejść do Magnolii i ich zaatakować.
—Ponawiam pytanie—syknął Gran—czy oskarżeni mają coś na swoją obronę?!
Chłopak spojrzał na swoją dziewczynę, która była bliska płaczu. Zaraz na zdjęciu pojawiło się parę kropli. Czerwonowłosa czuła się winna, pierw Loke stracił swoją magię bo ją osłonił, potem Yuki została zaatakowana bo chciała jej pomóc, a teraz niszczą miasta i zabijają ludzi przez nią. Członkowie rady nie spodziewali takiego obrotu sprawy, że ich świadek zacznie płakać na przesłuchaniu i spojrzeli na starca czy nie przesadził warcząc na nich. Owszem Fairy Tail miało swoje za uszami, ale na pewno nikogo by nie zabili. Lew chciał przytulić swoją dziewczynę, ale wiedział, że tutaj nie może tego zrobić.
Nagle budynkiem coś wstrząsnęło i parę obrazów spadło na ziemię.
—Co się dzieje do cholery ?!—wrzasnął starszy mężczyzna
Wywaliło ścianę i gwiezdny duch usłyszał głosy, których miał nadzieję już nigdy nie usłyszeć.
—Czyżbyśmy przyszli nie w porę?—zapytał ubawiony Jackal, wreszcie mógł się wyszaleć, a nie mrozić tyłek na budynku
Obok niego stał Tempesta z wyraźnie znudzony wyrazem twarzy, widać nie bawiła go ta cała sytuacja w przeciwieństwie do jego towarzysza. Radą zawrzało.. Nikt nie spodziewał się członków Tartarosu tak szybko u nich. Zupełnie jakby na to czekali. Koci demon zaczął przyglądać się wszystkim z osobna i jego kocie oczy zatrzymały się na czerwonowłosej dalej nie wiedzącej co się tak naprawdę dzieje.
—W rzeczywistości jesteś jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach—odpowiedział z szarmanckim uśmiechem , po czym jego spojrzenie zatrzymało się na Lwie—co tam? Słyszałem, że masz mały problem ze swoim światełkiem . .
I wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
—Czego tu szukacie ? !—wrzasnął kolejny członek rady
—Ahh.. Zabierzemy tylko to co nasze i się wynosimy—mówił cały czas Jackal—właściwie musimy wam podziękować. Ułatwiliście nam zadanie, kto by pomyślał, że Rada jest taka głupia.
Reiko zacisnęła pięść, to te gnojki niszczyły miasta, a teraz przyszli po nich do siedziby rady. Usłyszała wołanie Doranbolta i straż ruszyła na przeciwników. Jednak wystarczył jeden ruch Tempesta i cała straż, która tutaj była została zmieciona.
—To jest tak zabawne, że aż nie wierzę!—zawołał Jackal—ludzie to naprawdę słabe stworzenia.
—Ryk smoka Piorunów!—w stronę Kociego demona poleciała ściana gromu, która posłała go na pobliską ścianę. Nim chłopak się zorientował wstając co się stało koło niego pojawiła się wściekła czerwonowłosa sprzedając mu kopa prosto w twarz wybijając tym razem ziemię—wy parszywe gnojki...
Chłopak wypluł krew z buzi i uśmiechnął się szeroko.
—Głupia po coś mnie Dotknęła..
—Co..?
Po chwili sala wstrząsnął huk, a dziewczyna poleciała odrzucona na ścianę. Zaczęła się podnosić czując ból w całym ciele. Ten rozdarty kot użyl siebie jako żywej bomby. Jackal  zbliżał się do niej coraz szybciej by uderzyć ją pięścią. Jednak w tym samym momencie odleciał na kolejną ścianę tym razem od uderzenia rudowłosego maga.
—Loke nie dotykaj go!
Nim chłopak zdążył się zorientować co się kroi poczuł mocne szarpnięcie i kolejny huk wstrząsnął rada. Smocza zabójczyni przerażona podbiegła do ciała Lwa, który podnosił się zaciskając zęby. Jako gwiezdny Duch był bardziej wytrzymały na takie wstrząsy. Jego dziewczyna wzięła go pod ramię pomagając wstać. A w ich stronę kolejny raz pędził rozochocony koci demon.
—I co mi zrobicie dzieciaki ? ! I co mi zrobicie ? !
Nie spodziewał się, że dziewczyna z chłopakiem skrzyżują Promień Regulusa i jej Ryk przez co siła uderzenia była tak duża wysadzając sale i zagrzebując go pod gruzami.
—Uciekajcie stąd już!—wrzasnął Doranbolt przeczuwając, że przez ich podejrzenia tej dwójce grozi śmiertelne niebezpieczeństwo
Loke kiwnął mu głową i złapał Reiko za rękę wybiegając na zniszczony korytarz. Musieli się stąd jak najszybciej wydostać, Jackal w każdej chwili może wysadzić gruzy i wraz z Tempestą ruszyć za nimi. Biegli już po schodach w dół gdy usłyszeli kolejny huk. Dziewczyna już przeczuwała, że dzieje się to czego obawiał się Lew i demoniczny kot wydostał się z pułapki.
—Co zrobimy ? !—krzyczała próbując przebić głosem huki
—Nie wiem—odpowiedział szczerze chłopak zaciskając mocniej rękę na jej dłoni nie zwalniając biegu—dopóki jesteśmy w budynku jego wybuchy mogą nas zagrzebać.
Wypadli głównym drzwiami na powierzchnię i spróbowali złapać oddech. Ludzie widząc co się dzieje w budynku Rady zaczęli uciekać chaotycznie z miasta.
—Co to za magia do cholery ?!—warknęła dziewczyna, gdy już poczuła się lepiej
—My nie używamy magii to dobre dla słabeuszy—usłyszeli i spojrzeli za siebie
Koci demon stał ze skrzyżowanymi rękami patrząc na nich z góry jednego z okien rady.
—My używamy klątw to coś większego niż wasza dziecinna magia
—Dziecinna?—warknął rudowłosy
—Dokładnie—odpowiedział—spójrzcie na piękno naszej siły.
Jackal dłoniami zaczął wykonywać spiralne ruchy i przerażona dwójka zobaczyła jak wschodnia część miasta zaczęła upadać niszczona przez wybuchy.
—Przestań!—wrzasnęła czerwonowłosa na całe gardło
Jednak demon wcale się nie przyjął krzykami dziewczyny i wysadził także zachodnią część śmiejąc się przy tym w głos. Reiko zagryzła wściekle wargę, przyglądała się kiedyś treningowi Laxusa z ukrycia. Wyciągnęła dłonie przez siebie gromadząc w niej dużo swojej magii patrząc z nienawiścią na przeciwnika.
—Sięgający Nieba Oszczep Smoka Piorunów !
Koci demon nie miał szans by tego uniknąć i oberwał prosto w  sam środek klatki piersiowej. Siła uderzenia zniszczyła szybę powodując, że demon wpadł do budynku z powrotem. Czerwonowłosa ciężko oddychając spojrzała na swojego towarzysza.
—Kiedy ty..
—Przyglądałam się Laxusowi.. Musimy go załatwić
Lew poprawił okulary i uśmiechnął się złośliwie. Jak tylko Jackal kolejny raz wściekły wyszedł z budynku zobaczył rudowłosego patrzącego wprost na niego.
—Twister..—powiedział Loke dotykając pierścieni i chłopaka otoczył zielony magiczny krąg. Nim demoniczny kot zdążył się poruszyć porwało go tornado rzucając nim w kolejny z budynków.
—Szkarłatny lotos: Przenikające Piorunujące Ostrze!
—Pięść Regulusa!
Demon nie nadążał za atakami, które uderzały go z każdej strony powodując liczne obrażenia. Dwójka odskoczyła od niego ciężko oddychając i patrząc wyczekująco na Jackala. Demon jednak zaczął się podnosić.
—Jesteście naprawdę głupi—powiedział wypluwając krew z ust
Na ciałach pary pojawiło się dużo różnych pieczęci.
—Kolejna porcja wybuchów co?
Reiko kolejny raz poczuła szarpnięcia tyle, ze teraz były silniejsze. Gdy wszystko minęło opadła na kolana zaciskając zęby. Jej ubranie było obdarte w wielu miejscach ,  nie wspominając o Lwie, którego ubrania także były w opłakanym stanie.
—Ja...nie przegram...nie z takim..gnojem—oczy czerwonowłosej zapłonęły żywym ogniem i mimo bólu podniosła się do pozycji stojącej, Lew także wstał i spojrzeli na siebie, a zaraz kolejny raz na Jackala
—Ale jesteście uparci—mruknął demon, który także był już poobtłukiwany—ale podoba mi się wasza postawa.
Smocza zabójczyni była gotowa już uderzyć Jackala kolejny raz z pięści gdy nagle się zatrzymała. Demon uśmiechnął się triumfalnie trzymając ramieniem małe dziecko.
—Niech to szlag—syknął rudowłosy mrużąc oczy—żeby zasłaniać się dzieckiem..
—Widzę, że się uspokoiliście—zaśmiał się koci demon—mam dla was od tak mała propozycje.
Czerwonowłosa mierzyła go od stóp do głów zaciskając groźnie pięść.
—Pójdziecie teraz grzecznie ze mną to nie wysadzę tego dzieciaka.
Lew drgnął nerwowo. Jeśli się zgodzą wylądują w łapach kapłanki i demonów, którzy za nic mają ich życie. A jeśli się nie zgodzą dziecko...
—Więc?—zapytał po raz kolejny—mam już wysadzić smarkacza?
Przerażony chłopiec tulił się do swojej zabawki widząc, znak na ramieniu, który musiał być bombą. Dwójka spojrzała po sobie i Loke zobaczył u swojej dziewczyny smutny uśmiech, kolejny raz musieli przez szantaż pójść komuś na rękę.
—W porządku—odpowiedziała dziewczynaale dziecko ma być całe..
Jackal uśmiechnął się złośliwie.
Tempesta!
Za dwójka pojawił się towarzysz Jackala, którego nie widzieli od momentu rady. Nim, którekolwiek zdążyło coś zrobić zostali podniesieni za ubrania do góry.
—Ale ich poturbowałeś..—mruknął demon przyglądając się im badawczo—mieliśmy ich przyprowadzić w lepszym stanie..
                —Nie narzekaj—zaśmiał się koci demon—mamy co chcieliśmy wracajmy do gildii.
Reiko warknęła jednak nawet nie mogła nic zrobić, gnojek się ubezpieczył używając dziecka jako zakładnika.



****



Loke poczuł dziwnie znajomy zapach i zaczął otwierać oczy. Rozejrzał się niepewnie po sali czując, że nie wisi sam. Próbując pozbyć się niechcianego huczenia w głowie zobaczył swoją dziewczynę nieprzytomna związana razem z nim. Cokolwiek się tu dzieje na pewno nie wróży im dobrze.
—Reiko słyszysz mnie?—szepnął ciszej starając się rozwiązać chociaż część sznurów, nie wiedział ile czasu wiszą, ale musiało to trwać  długo skoro czuje ból w nadgarstkach
Dziewczyna słysząc ciche wołanie mruknęła parę razy i po chwili drgnęła zdziwiona. Widać nie tylko jemu nie pasuje ta sceneria.
—Gdzie my jesteśmy?—zapytała pół przytomnie
—W starej ruchomej siedzibie Tartarosu—odpowiedział rudowłosy—widać stwierdzili, że trzeba nas trochę od krwawić by zjeść..
Czerwonowłosa zaśmiała się cicho, nawet w tak beznadziejnej sytuacji nie opuszczał jej towarzyszą charakter żartownisia.
—Loke nie obraz się ale..—zaczęła—ten Tempesta bardziej przypomina z twarzy lwa niż ty.
—Ja się wcale nie obrażam—dodał ubawiony
Walnęły drzwi i do środka weszła Kyoka przyglądając się im z zainteresowaniem.
—Witamy w Tartarosie—odpowiedziała zadowolona—jak się spało?
Widząc groźne spojrzenia pary zaśmiała się szyderczo.
—Wiecie, że wasza gildia zostanie starta z powierzchni ziemi?
—No nie rozśmieszaj mnie—odpowiedziała jej Reiko—raz już dostaliście..
Usta zgniłowłosej wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu.
—Tylko skończy się wasza rozmowa z naszą wybawicielką—szepnęła—a urządzę wam takie piekło, że będziecie mnie błagać o śmierć.
Widząc psychopatyczne spojrzenie kobiety dwójkę przeszedł dreszcz, dziewczyna pamiętała opowieść Erzy na temat tortur Kyoki i wiedziała, że z tą kobietą nie ma żartów.
Drzwi kolejny raz się otworzyły i weszła kapłanka patrząc na nich z triumfalnym uśmiechem.
—Co słychać moi drodzy?—zapytała podchodząc bliżej ich twarzy—dawno żeśmy się nie widzieli prawda?
—Nie wiem jak ty, ale ja nie tęskniłem—syknął Lew, widać i jemu nie podobało się to miejsce.
Masako dała chłopakowi pstryczka w nos i złapała twarz Reiko. Rudowłosy poczuł niemiły uścisk w żołądku i próbował uwolnić się z więzów.
—Urocza buźka—odpowiedziała—aż mi szkoda, że po wszystkim będę musiała was pozabijać. Niestety moja magia zabawnie się w tobie zapieczętowała, więc będę musiała poczekać aż dojrzeje.
—Co masz na myśli?
—Twoje ciało zaakceptowało moja magię jako własną—mruknęła puszczając jej twarz—jednym słowem próbuje ją sobie podporządkować, nie czujesz tego?
Dziewczyna zaczęła intensywnie myśleć, owszem czuła większą siłę, ale była pewna, że to skutki jej treningów.
—Jeśli nie będziesz potrafiła jej sobie podporządkować ona Cię pochłonie—mówiła zielonowłosa wyraźnie nie przejmując się tym, że planuje z niej wyciągnąć wszystko łącznie z życiem—kto by pomyślał..
Spojrzała znowu na zszokowanego chłopaka.
—Powinnam Ci podziękować—odpowiedziała—zyskać smocza moc nie jest łatwo, kiedy na ziemi nie ma nawet jednego smoka. Dodatkowo gwiezdna też nie jest zła. Ale nie martwcie się zginiecie razem. Nie ma sensu marnować mojej wysysającej magii pojedynczo.
—Co ty kombinujesz?—warknęła Reiko czując ból przy każdym ruchu, klątwy Jackala dalej dawały o sobie znać.
—Chce zdobyć taką ilość magii, że się to w waszych głowach nie mieści!—zawołała z ekscytacją, przez co Kyoka się skrzywiła—połączenie waszych dwóch magii z moją to będzie dopiero potęga.
—Baba oszalała..—powiedział Loke sam do siebie nie spodziewając się, że też będzie miał w tym swój udział i dodał głośniej—twoje ciało nie wytrzyma takiego nakładu magii.
Kapłanka spojrzała na nich uśmiechając się przebiegle.
—Owszem to ciało nie wytrzyma, ale nowe a jakże!
—Nowe?
—Za pomocą magii stworze nowe doskonalsze ciało!—klasnęła z fascynacji w dłonie
—Ona jest szalona—powiedziała smocza zabójczyni ciszej do swojego wiszącego towarzysza
—Ale nie po to jesteśmy w sali tortur by rozmawiać o "naszej" przyszłości—odpowiedziała, a usta jej demonicznej towarzyszki rozszerzyły się. Widać czekała na ten moment od chwili gdy byli tutaj przyniesieni—mam do was parę pytań!
Lew przełknął ślinę, widać było szaleństwo w jej oczach.
—Co skrywają mur waszej gildii?
—Oprócz alkoholików to chyba nic..—odpowiedziała jej dziewczyna obserwując każdy ruch demonicy
—Nie kłam!—warknęła—wasza siedziba jest jedną wielką tajemnicą odkąd zginęła wasza pierwsza mistrzyni.
Dwójka dalej patrzyła na nią ogłupiałym wzrokiem jakby nie wiedzieli co kobieta do nich mówi.
—Nie wytrzymam!—wrzasnęła—Kyoka otwórz im usta!
Kobieta ukrywająca się pod maską jakby tylko na to czekała. Podeszła do nich i położyła ręce na głowach.
—Co ty..
—Co powiecie jak wasze odczucia wzrosną 4-krotnie?
—O czym ty..—zaczął Lew jednak po chwili poczuł rozgrywający ból i wrzasnął głośno. Zresztą nie tylko on.  Jego towarzyszka czuła jak łzy spływają z bólu po jej policzkach.
—Co wiecie o tym co wydarzyło się 100 lat temu w waszej siedzibie?!—pytała coraz zielonowłosa pomiędzy wrzaskami torturowanej dwójki
Nawet po dłuższym czasie nic się nie dowiedziała, gestem dłoni zatrzymała Kyoke, która niechętnie oderwała się od męczącej dwójki. Widać ta zabawa sprawiała jej tyle przyjemności, że nie potrafiła się temu oprzeć.
—Lumen Histoire..—syknęła Masako łapiąc Lwa za twarz—gdzie je znajdę?
—Ja...dalej nie wiem o czym mówisz—wycharczał chłopak
Kobieta wściekła puściła jego twarz.
—Kyoka..
—Jak sobie życzysz
Sześcian znowu wypełniły wrzaski torturowanych osób.



****


Gdy tylko grupa dobiegła do Ery zamilkli widząc zniszczoną scenerię miasta.
—O cholera..—powiedział Gajeel
On, Natsu, Laxus i Sting zostali wysłani w charakterze negocjatorów do Rady by wyciągnąć przyjaciół. Inaczej mówiąc każdy z nich miał ochotę sprać członków siedziby po gębie. Zaczęli biec między budynkami tasując zniszczenia. Blondyn całą drogę tylko błagał by nie spełniła się najgorsza wizja jego dziewczyny, jeśli nie zdążyli to Reiko i Loke są w łapach potworów. Dobiegając do Rady zatrzymali się widząc zniszczone wejście i grupę obitych ludzi w tym Grana.
—Hej wy!—wrzasnął Natsu próbując znaleźć wśród nich swoich przyjaciół
Czarnowłosy młodzieniec spojrzał w ich stronę czując się podle wiedząc po co oni tutaj przybyli.
—Gdzie są Reiko i Loke? —syknął Laxus i zobaczył jak Doranbolt opuścił głowę, blondyn nie wytrzymał łapiąc go za fraki—gdzie nasi towarzysze to cholery?!
—Laxus opanuj się!—powiedział przerażony Sting próbując odciągnąć wściekłego mężczyznę od czarnowłosego
—Nie wiemy—usłyszeli od Org’a—byli zbyt silni..zniszczono wiele sal.
—Kto?—zapytał Gajeel patrząc w stronę jednego z członków
—Tartaros..—i cała czwórka zesztywniała, więc spełniły się najgorsze podejrzenia Yukioszukali nas..
—Szukali ich—wciął się Doranbolt—kazałem im uciekać, jednak oni ruszyli za nimi..
—Mieliście ich tylko przesłuchać!—ryknął kolejny raz Laxus, którego blondyn próbował dalej odciągnąć. Jednak wściekły mężczyzna miał dużo siły, więc bardziej to wyglądało jakby Sting został odrywany co chwile od ziemi—jeśli coś im się stało porozwalam Wam łby skoro oni jeszcze tego nie zrobili!
—Musimy znaleźć Reiko i Lokego—powiedział różowowłosy łapiąc wściekłego smoczego zabójce błyskawicy za drugą rękę by pomóc białemu smoczemu zabójcy—może jeszcze ich nie dorwali.
Żelazny smoczy zabójca zobaczył małego chłopca przyglądającego się im ściskając swojego małego pluszowego misia.



****


Reiko czując rozrywający ból w całym ciele patrzyła pół przytomnie na Masako nie mogąc nawet drgnąć. Teraz wiedziała, że Kyoka nie żartowała. Demoniczna kobieta naprawdę potrafiła wyrządzić piekło na ziemi.
—Ehh—westchnęła kobieta—jesteście tak samo bezużyteczni jak wasza kruczowłosa przyjaciółka.
Wtedy dziewczyna otworzyła szerzej oczy, przypomniała sobie, że wchodząc któregoś dnia do pokoju gdzie spała Yuki, jej osłabiona przyjaciółka jak w transie przez sen powtarzała właśnie te dwa słowa.


Lumen Histoire


Musiała chcieć wyciągnąć te same wiadomości od niej. Tylko na jej nieszczęście żadna z nich nie wiedziała nic na ten temat i kobieta traciła tylko czas. Jeśli skrywało się coś w murach ich gildii jedynie kto mógł o tym wiedzieć to był ich Mistrz. Resztkami sił podniosła kolejny raz głowę by spojrzeć na ich oprawczynie i uśmiechnęła się słabo.
—Strasznie mi przykro z tego powodu
Kapłanka wściekła zacisnęła usta pokazując zgniłowłosej ręką by kontynuowała, nie miała zamiaru ich zabijać. Ale skoro jeszcze mają z nią spędzić dużo czasu zajdzie im tak za skórę, że sami będą błagać by zrobiła to szybko.
—Módlcie się by magia szybko się z Tobą do końca złączyła—mówiła słysząc ich wrzaski—bo inaczej takie życie będzie was czekać w tych murach.
Odwróciła się napięcie wychodząc z pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi.


Teraz czas na was Fairy Tail!




****



Ku rozpaczy reszty gildii chłopcy nie przynieśli dobrych wieści. Na hasło porwania wściekły mistrz uderzył pięścią w bar, który rozpadł się na części.
—Ostrzegałem tę cholera rade! Niech ich piekło pochłonie!
Candy patrzyła na swoją kocią przyjaciółkę. Ostatnim razem na hasło porwania wpadła w histerie, a teraz kotka stała wyprostowana patrząc w okno. Nim ktoś coś powiedział Tsuki odwróciła się w stronę baru.
—Ja...znajdę ich siedzibę..
Zapadła cisza i każdy spojrzał na niebieska kotkę jakby pierwszy raz pojawiła się w ich gildii. Mimo strachu jaki czuła w środku wcale nie było po niej tego widać, jej złość i zdeterminowanie by znaleźć dziewczynę, która się nią zaopiekowała jeszcze kiedy była jajkiem zwyciężyła nad innymi uczuciami.
—Tsuki to niebezpieczne..—zaczęła Candy chcąc zniechęcić ja do tak desperackiego kroku
—Dzieje się z nimi coś złego czuje to!—wrzasnęła już bliska łez—nie będę siedziała z założonymi łapkami jeśli ich tutaj nie ma!
Kruczowłosa patrzyła na to w szoku. Nie mogła nadziwić się jak kotka wyrosła przez ten cały czas odkąd byli w gildii, niegdyś nieśmiała teraz patrzyła odważnym wzrokiem przez łzy na mistrza wyprostowana dumnie zupełnie jak Reiko na zebraniu, jednak to prawda, że odziedziczasz cechy partnera.
—No...—zaczął Makarov kompletnie się tego nie spodziewając—w porządku, ale nie możesz lecieć sama.
Po tych słowach spojrzał na resztę Exceedów siedzących na jednym ze stołów, przez te całą sytuację w budynku byli także członkowie szablozębnych.
—Lily, Happy czy moglibyście..
Koty od razu stanęły wyprostowane kiwając głowami, a usta niebieskiej kotki wyciągnęły się w długim uśmiechu.
—Dziękuje—zapiszczała przez łzy
Mistrz poinstruował ich na temat bezpieczeństwa i kiedy rozłożyli skrzydła Yuki patrzyła zmartwiona jak trójka wyleciała przez okno znikając nad ciemnym niebem.
—My poszukajmy na ziemi—powiedział staruszek przywołując dłonią Stinga
W parę chwil we dwóch porozdzielali ludzi na grupy i każda wybiegła w noc poszukując chociaż najmniejszego śladu po gildii która porwała ich przyjaciół.
Jednie kruczowłosa została sama w gildii na warcie, bo była zbyt słaba. Zaciskała zęby udając, że wszystko jest w porządku tylko wściekła Polyrusica zatrzymała ją przed wyjściem z innymi na poszukiwania.
—Obyście tylko się znaleźli..—pomyślała patrząc w stół
Nagle jej ciało wyczuło coś. Była sama..Mogła obejrzeć całą gildie i nikt nie będzie jej przeszkadzał.

Lumen Histoire...

                Podniosła się od stołu i ruszyła pędem na piętro szukając jakichkolwiek poszlak, niestety jednak nie znalazła tam nic. Zrezygnowana zbiegła do piwnicy.
—Jakie tajemnice skrywają te mury?—szepnęła sama do siebie patrząc na masywne ściany
Nie raz schodziły tu z Reiko jednak zawsze wracały zaraz na górę. Kruczowłosa teraz wyczuła coś innego, ciekawość ciągnęła ją jak magnez w jeden róg piwnicy. Zobaczyła tam, małe wydrapane imię. Pewnie gdyby nie to, że ma dobry wzrok nie zauważyła by tego.

Precht Gaebolg..

Palcem przejechała delikatnie po napisie i ściana zaczęła się trząść ukazując jej tajemne przejście przez które dziewczyna bez zastanowienia zbiegała na dół. Czuła ze zbliża się do końca zagadki,  do tego czym jest Lumen.




****



Lew powoli zaczął otwierać oczy, demonicy nie było już w tym pomieszczeniu więc mógł odetchnąć. Próbując wypuścić powietrze poczuł jak jego ciało drętwieje z bólu.
—Niech cholera trafi tę gildie—mruknął i spojrzał w bok
Jego dziewczyna wisiała nieprzytomna, nie chciał nawet myśleć, że ten sam ból co on przechodził czuła także i ona. Mimo wykończenia musiał wymyślić jak ich stąd wydostać. Nie miał zamiaru spędzić resztki życia w tym bagnie, a na pewno nie pozwoli cierpieć swojej Reiko. Zacisnął zęby i skupiając magię w pierścieniu szarpnął dłonią, że sznur znalazł się przy jego ustach. Skrzywił się lekko, ale to było jego ostatnie wyjście. W tym momencie dziękował niebiosom, że ma kły. Złapał nimi za sznury i zaczął je rozrywać najszybciej jak pozwalało mu na to obolałe ciało.
Gdy poczuł, że jego jedna ręka jest wolna to drugą łatwo mu było się wydostać. Spadł całą siłą na ziemię i zaklął pod nosem.
—Teraz nie mam czasu nad użalaniem się nad sobą—burknął próbując się podnieść, zdecydowanie to był ten jeden z gorszych dni jego życia.
Jak sam miał wolne ręce to nie miał zbyt wielkich problemów by ściągnąć Reiko. Przerzucając sobie jej rękę przez ramię wygrzebał się z sali mając tylko nadzieje, że nie spotkają żadnego demona na drodze.
Idąc nim już jakiś czas czuł, że korytarz ciągnie się w nieskończoność. Ból powoli uchodził z jego ciała i mógł trochę przyspieszyć, po jakimś czasie zatrzymał się słysząc pomruk. Spojrzał w jego stronę widząc parę szkarłatnych oczu wpatrzone w niego.
—Jak się czujesz?—wypalił na początek, co było dość głupie w tym momencie, bo obydwoje wyglądali żałośnie
—Bywało lepiej—odpowiedziała mu dziewczyna uśmiechając się słabo
Loke odwzajemnił uśmiech i wtedy usłyszeli ciche szuranie za sobą. Jak jeden mąż spojrzeli w tamtą stronę czując nóż przy gardle. Ku ich zdziwieniu zza rogu nie wyszedł żaden demon, a dziewczynka zbliżona wiekiem do Wendy.
—Widzisz to co ja?—zapytała smocza zabójczyni nie wierząc własnym oczom, widziała kiedyś zdjęcie w gildii poznając blondynkę
—Co ty tu robisz?—zapytał Lew bardziej zszokowany sceneria w jakiej ich pierwsza mistrzyni się znalazła niż to w ogóle, że ją widzi
Mavis pomrugała parę razy widząc poturbowana dwójkę, niespodziewana się spotkać tutaj nikogo ze swojej gildii. A na pewno nie w takim stanie. Bez słów bosa dziewczynka podbiegła do nich.
—Pytasz się co ona tu robi?!—krzyknęła czerwonowłosa—dlaczego ona żyje?! Przecież dopiero co parę godzin temu ktoś inny twierdzi, że umarła!
Chłopak widząc przerażona minę dziewczyny prawie zaczął się śmiać, ale wolał zachować powagę. Ona nic nie wiedziała o tym, że tylko członkowie Fairy Tail ją widzą.
—Ale ja nie żyje...no prawie—odpowiedziała blondynka patrząc z zainteresowaniem na Reiko—nie widziałam Cię na turnieju.
—Ahh bo Reiko doszła później—odpowiedział uśmiechnięty rudowłosy
—Później?
Dziewczyna czuła się głupio nie wiedząc o co chodzi. Stoi przed nią ciało martwe/nie martwe. A Rudowłosy sobie z nią normalnie rozmawia jakby to już robił nie raz. I czerwonowłosa wpadła na pomysł, właśnie teraz mogła się dowiedzieć coś o gildii czego nie mówił im mistrz.
—Co się zdarzyło w Fairy Tail 100 lat temu?—zapytała Pierwszej
Blondynka pierw uśmiechnęła się krzywo, prawdopodobnie na wspomnienie tamtego dnia.
—Nie wiem czy powinniście to wiedzieć..
Reiko miała wrażenie, że ich stara mistrzyni boi się tych wspomnień bardziej niż ona sama i postanowiła zajść sprawę od drugiej strony.
—A czym jest Lumen Historie?
Oczy Mavis rozszerzyły się do granic możliwości. Skąd oni mogli słyszeć tę nazwę i dlaczego właśnie teraz dryfując na sześcianie pytają ją o to. Widząc ich zniszczone ubrania i wcale nie mniejsze rany, zrozumiała, że właśnie o to może się kręcić cały ten chaos.
-Jest to...
Słysząc odpowiedz oczy dwójki tak jak wcześniej ich mistrzyni rozszerzyły się. Spodziewali się każdej możliwej odpowiedzi, ale na pewno nie takiej.
—Moment chcesz nam właśnie powiedzieć—zaczęła Reiko—że w naszej gildii, tam gdzie ja wcześniej szyłam ubrania na Festiwal leży sobie jeszcze niżej twoje ciało w krysztale tak?
Dziewczynka pokiwała głową.
—To na co ten grób na wyspie?—zapytał tym razem Loke
—Wszystko zaczęło się gdy…..

“ Mavis uciekła z gildii zalana łzami przez sytuacje, której przed chwila była świadkiem. Zabiła ją. Zabiła żonę swojego najlepszego przyjaciela, która co dopiero urodziła mu syna. Nie zważając na wołania wybiegła w las by raz na zawsze pożegnać się z Magnolia i siedzibą, która tak kochała. Przebijając się przez lasy słyszała w głowie tylko głos czarnowłosego maga dźwięczący jej w uszach.

Im bardziej będziesz cenić życie, tym więcej będziesz go zabierać
Nie!

Zacisnęła zęby czując jak gałęzie wbijają się w jej bose stopy, a ona nawet nie myślała zwolnić. Na początku cieszyła się z ratunku Yuriego, ale teraz mając przed oczami opadająca dłoń jej żony wolałaby zginąć ratując go samego niż ściągając na siebie te straszliwa klątwę.
—Dlaczego?!
Potknęła się upadając i kwiatek przed nią zwiądł.  Zeira ją ostrzegała, ale spodziewała się konsekwencji względem jej samej, a nie śmierci wszystkich jej bliskich osób skoro ona dalej musi tak żyć. Musi się ukryć, ukryć przed światem by nikt jej nie znalazł.

Mijał czas, a Mavis próbowała tysiąca sposobu by się zabić. Nawet zagłodzenie nie działało, siedząc skulona pomiędzy martwymi ciałami zwierząt usłyszała kroki i mimo woli spojrzała w tamtą stronę. Stała przed nią ta sama osoba, która nauczyła ja swojej czarnej Magii.
—Zeref...-pisnęła patrząc w jego stronę
Ku jej zdziwieniu usłyszała wiele rzeczy, także o jego przeszłości i bracie. Obiecała mu pomóc znaleźć sposób na zdjęcie klątwy. Gdy dziewczyna zostaje przytulona i pocałowana jej ciało bezwładnie opada w jego rękach.

Niby powinna nie żyć, a dalej słyszała i widziała wszystko co się wkoło niej działo. Widziała jak Zeref przynosi ją do gildii gdzie widzi to jej zszokowany przyjaciel, który przez nią został naznaczony na drugiego mistrza. On chcąc jej pomóc zamyka ją w lacmrimie, który stoi spokojnie w podziemiach gildii..”

Po wysłuchaniu całej opowieści smocza zabójczyni w zamyśleniu zaczęła pocierać podbródek.
—Ta klątwa Ankhseram ona dalej Cię trzyma przy życiu?
—Na to wygląda..
—A tak właściwie co robisz w Tartarosie?—dopytywał Lew, któremu nie podobało się jej pojawienie tutaj bo zwiastowało to na pewno problem
—Zeref jest gdzieś tutaj bo wyczuwam Go—odpowiedziała i dwójka magów drgnęła
Reiko i Loke patrząc na siebie zdali sobie sprawę, że są w naprawdę głębokim bagnie. Z jednej strony Etherious z kapłanką na czele, a z drugiej potężny czarny mag mogący zabić każdego jednym ruchem. A co najgorsze są tysiące metrów nad ziemią. Czerwonowłosa zmrużyła oczy widząc jak pierwsza idzie dalej.
—Idziemy z tobą!—zawołała za nią i zdziwiona blondynka się odwróciła

________________________________________________________________


Tik tok! I tak o to wstawiam ostatni rozdział, który miałam napisany J Następny niestety pojawi się dopiero jak Yuki coś naskrobie (obiecała w niedziele, więc trzymam się tego słowa) Tak, a propos w lipcu może się to trochę przedłużyć, ponieważ mam dyplom * na który jeszcze nic nie zrobiłam.. może ruszę ten leniwy tyłek i zacznę w następnym tygodniu coś robić.. właśnie coś ..* ciekawe czy tylko ja jestem taka leniwa czy cały świat także.
Jednak na razie cieszmy się z rozdziału i ślicznej pogody bo jak na Piątek jest ona po prostu BOSKA!


4 komentarze:

  1. Jackal byłby dla mnie idealnym kotkiem <3
    Co z tego, że może mnie zabić XD
    Dobra, ale teraz na poważnie.
    Tak, ja potrafię być poważna.
    Rozdział bardzo mi się podobał , tylko czasami zapomniałaś dać znaki interpunkcyjne typu "," w niektórych miejscach, których mi się nie chce wymieniać XD *rozpoczyna swoje "Domyśl się, bo mi się nie chce"*
    Mam nadzieję, że gildia odnajdzie Loke i Reiko ^^
    Mavis ma taką głupią przeszłość :< Gdybym mogła, to bym ją zmieniła, ale nie mogę. :<
    Przesyłam dużo weny i ciastek! Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jackal to Jackal xD świr prawdziwy! Co do znaków interpunkcyjnych z tym zawsze miałam problem ^^", a nawet jak poprawiam na word to ja mam inną wersję i mi nie poprawia muszę sama zgadywać co jest nie tak* tak wiem zły word* No Mavis ma smutną przeszłość jak ktoś ma zły dzień to na pewno ona..
      No Loke i Reiko w sumie też mają taki jakby nasz poniedziałek * nie dość, że rada ich zabrała, to Taratos ich porwał, torturowanie i na końcu Zeref tak jednak ich poniedziałek jest gorszy niż nasz xD
      Dziękuje za komentarz i również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Sama nie wiedziałam jak szybko przeczytałam ten rozdział XD To zapewne magia weekendu :V
    No no, nie powiem, świetny, dzieje się, napięcie rośnie. Czasami trzeba kogoś torturować XD
    Doganiam cię! Zaraz sama wstawiam rozdział! Tylko muszę poprawność sprawdzić! Ha! XD
    ~Nancy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak szybko to znaczy, że dobrze napisane ;D Magia dłuuuugiego weekendu xD
      No emocje duże i fajnie mi się pisze te rozdziały :P
      Wiiii to już sprawdzam czy jest :D!

      Usuń