Strony

środa, 25 lutego 2015

6.Reiko,Lew,Baran i Wielka kula





—No proszę—odpowiedziała Kaszmir—to mamy ciekawą gromadkę. Smoczy zabójca , Baran i Lew.
—Ty zostaniesz tutaj—powiedział Loke do Reiko strzykając już palcami
—Słucham!?
—Kobiety nie powinny walczyć, mają zbyt delikatne duszyczki.
—Chcesz mi powiedzieć, że zostałam by obserwować pojedynek?
—Poniekąd tak.
—A co Baran nie jest kobietą?
—No w sumie nie do końca, jest duchem.
—A co to ma do tego?
Z góry dwójka łowców przyglądała się temu z zażenowaniem.
—Oni tu stoją by między sobą rozmawiać, czy walczyć?!
—Mam już dosyć tych głupot—fuknął morsko włosy chłopak—Szybkie strzały!
Z pod płaszcza chłopaka zaczęły wystrzeliwać strzały, które leciały na całą trójkę.
—Co?!—zawołali równo Reiko z Loke’m przerywając swoją rozmowę widząc lecące w ich stronę strzały
—Wełniany Mur!—krzyknął Baran wytwarzając różową mięciutką mgiełkę o którą strzały zahaczały i opadały na ziemię.
—Co to za świństwo?!—krzyknęła Kobieta
—Dobra robota Baranie!—zawołała uradowana czerwonowłosa
—Przepraszam
—Za co ty przepraszasz?
Nie zauważyli a wełniany mur zahaczył o jedną z pułapek, która się uruchomiła. Łowcy zeskoczyli na ziemię próbując przebić mur.
—Musimy to wysadzić—powiedziała Kaszmir ładując swoją broń
—Po co tu jest miło i mięciutko—odpowiedział jej chłopak zatapiając się w wełnianej przyjemności
—Opamiętaj się Toshiro!—zaczęła wrzeszczeć bijąc go po twarzy
Mur powoli opadł pozostawiając wolną drogę do uderzenia.
—Razem?—zapytała Reiko Lwiego kompana
—W sumie nie powinienem się na to zgadzać—mówiąc to poprawił okulary—ale z chęcią. Pięść Regulusa!
—Błyskawiczna Pięść!
Kiedy Kaszmir nieudolnie próbowała ocucić partnera spojrzała przed siebie, nim zareagowała dostała złączona siłą Lwa i Smoczej Zabójczyni wbijając się w pobliską ścianę.
—I to by było na tyle—odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem prostując palce—hę?
—Rozwalę was!—ryknęła Łowczyni wyskakując w rozczochranych włosach i bronią gotową do wystrzału
—Niedobrze!—zawołał Loke wiedząc, że nawet nie mają gdzie odskoczyć więc szybko stanął zasłaniając czerwonowłosą
Usłyszeli za sobą głośny wrzask i spojrzeli w jej stronę. Baran biegł na wielkiej kuli.
—Co to jest do cholery!?—krzyknęła Reiko równo z rudowłosym
Potem spojrzeli z powrotem w stronę Kaszmir, z jednej pędząca kula a z drugiej broń wycelowana w ich stronę.
—Skacz!—zawołała czerwonowłosa szarpiąc za sobą Lwa
Wylądowali na kuli biegnąc obok różowłosej.
—Skąd to wytrzasnęłaś?—zapytała smocza zabójczyni starając się utrzymać równowagę na kuli
—To..to nie ja—odpowiedział Baran—się pojawiło znikąd.
Zielonowłosa widząc pędzącą na nią kule wrzasnęła i zaczęła biec w odwrotną stronę.
—To działa—powiedziała uśmiechnięta
—Dziewczyny wiem że się cieszycie—krzyczał Loke—ale jak się to zatrzymuje?!
Reiko zdziwiona jego nagłą chęcią zatrzymania spojrzała przed siebie. Przed nimi była ściana.
—O cholera!—wrzasnęła na całe gardło


Yuki z Erzą siedziały na czatach znudzone już cała sytuacja.
—Miałyśmy być przynętą a tu nie ma ryb!—zawołała zdenerwowana śnieżna smocza zabójczyni
—Dla nas chyba lepiej—powiedziała Candy—i tego powiedzenia o rybach prędzej bym się spodziewała od Happiego niż od Ciebie.
—Ja chce się sprawdzić! Zamrozić coś! Zaśnieżyć!
I zaczęła machać rękami w pozie bojowej.
—Nie krzycz tak Yuki bo ..—zaczęła Erza
—Tam są!—krzyknęła jakaś gromada Łowców
—Mówiłam—westchnęła podnosząc się i przyciskając dłoń do miecza
—Ja chce zacząć!—zawołała rozradowana kruczowłosa—Oddech smoka śniegu!
Zamroziła jedną część łowców. Erza podmieniła swoją  zbroje na zbroję niebiańskiego koła i przywołała grupę mieczy które rozgromiły drugą część łowców.
—To było śmiesznie łatwe co Erza?—zapytała z uśmiechem towarzyszka
Jednak ku ich zdziwieniu to wcale nie był koniec, bo łowców zaczęło się pojawiać coraz więcej. Więc dziewczyny biły je i biły. W pewnej chwili z budynku wybiegła reszta grupy z Natsu trzymającym Wendy na plecach.
—Gdzie jest Reiko?—zapytała szkarłatnowłosa zdziwiona odbijając jeden z ataków
—Została zatrzymać dwójkę łowców z Baranem i Loke’m—powiedział różowowłosy
—Skąd ich tak dużo?—zapytał Gray używając swojego lodowego tworzenia by zniszczyć kolejną część
—Hm?—zaczęła zdziwiona blondynka—zauważyliście, że te ciała znikają?
—Co?—zapytały równo dziewczyny
—Nie zauważyłyście—odpowiedziała zażenowana Lucy
—Tamten wygląda podejrzanie!—powiedziała cicho Tsuki pokazując palcem Candy w tamtą stronę
—To ja spróbuje—odpowiedziała kotka wysuwając skrzydła i trafiając dłonią w postać
Zakapturzony chłopak wrzasnął i odrzucił od siebie kotkę, którą w powietrzu złapali Happy z Charlą. Postacie które otaczały grupę zniknęły.
—Co to było?-zapytała zdziwiona Yuki
—To była iluzja—usłyszeli głos—a wy nawet tego nie zauważyliście.
Gdy zrobił krok ziemia zaczęła się trząść.
—Co się jeszcze dzisiaj wydarzy!?—krzyknęła załamana już magini gwiezdnych duchów
Jedną ze ścian budynku wywaliło i przez nią wybiegła krzycząc na całe gardło Kaszmir. Zaraz za nią pędziła kula na której dalej biegli Loke, Baran i Reiko.
—Zatrzymajcie to jakoś!—krzyknął już ledwo dyszący rudowłosy
—Ale fajnie ja też tak chce!—zawołał różowowłosy
—TO WCALE NIE JEST FAJNIE!—ryknęli Reiko z Lwem już wściekli
—Przepraszam! Przepraszam!—krzyczał Baran
—A TY ZA CO NAS PRZEPRASZASZ!?—naskakując tym razem na Barana
Czerwono włosa kątem oka spojrzała, że lecą prosto na zakapturzonego chłopaka.
—Źle to wygląda !
—Przepraszam!
Chłopak gestem dłoni zatrzymał kule.
—Co?!-zawołał Lew i spojrzał w dół—jak on?!
Dziewczyna od razu poznała postać, której zafalował kaptur i odkrył kawałek twarzy.
—Niedobrze to Zanbok!
—Przeszkadzacie mi szczeniaki—fuknął zaciskając ręce na kuli, która zaczęła niebezpiecznie trzeszczeć
Smocza zabójczyni resztką sił szarpnęła Lwa i Barana ściągając ich z kuli, która rozpadała się na części. Wylądowali w dość niewygodnej pozycji kawałek dalej, Baran leżała na samym dole ,a zaraz na niej Reiko. Loke miał najlepsze lądowanie bo wylądował twarzą na cyckach czerwonowłosej.
—Gdzie trzymasz twarz ty zboczeńcu!?—wrzasnęła Lucy w stronę swojego gwiezdnego ducha
—Właśnie czuje jakby Reiko straciła resztki swojej już i tak obolałej godności—zaśmiała się Yuki szeptem do zdziwionej Erzy cała tą komiczną sytuacja
—HEJ TY!—wrzasnął Natsu do Zanboka—Nikt nie będzie tak traktował moich przyjaciół! Ryk Ognistego Smoka!
Ogień, który wyleciał z ust trafił prosto w cel.
—Trafił!—zawołała blondynka
—Natsu zawsze trafia!—zawołał zadowolony Happy
Rudowłosy spojrzał na Reiko i dopiero w tym momencie do niego dotarło w jakim znalazł się położeniu. Zarumienili się zawstydzeni ,Lew szybko się podniósł poprawiając okulary, zakasłał nerwowo i wyciągnął rękę do dziewczyny by pomóc jej wstać. Ona odwróciła się by pomoc Baranowi jednak on gdzieś zniknął.
—Baranie?—zapytała zdziwiona i usłyszała za sobą huk
To Loke uderzył z otwartej dłoni Kaszmir, która padła nieprzytomna na ziemię i tak już zmęczoną ucieczką przed kulą.
—Byłem pierwszy—powiedział ze stoicki spokojem biorąc uwagę sytuację.
Płomienie opadły i coś zdziwiło cała resztę. Mistrz dalej stał w miejscu, które wcześniej zajmował i co gorsze nie miał żadnego poparzenia jakby ogień go ominął.
—Co?!—zawołał zdziwiony Natsu
Pstryknął palcem, a Smoczy zabójca odleciał zabierając po drodze Graya razem uderzając o budynek.
—Moja kolej—odpowiedziała Erza podmieniając swoją zbroję na Zbroje lotu ,rozpędzając się rzuciła w stronę przeciwnika wyciągając miecz
Uśmiechnęła się w myślach , twierdząc że uderzyła przeciwnika jednak ten się rozpłynął jakby był iluzją.
—Co?—zapytała zdziwiona i usłyszała krzyk przerażonej Lucy oraz Yuki
Nad dziewczynami stał Zanbok, kruczowłosa której zostało w głowie odrobine rozsądku uderzyła dłoniami w ziemię wytwarzając między dziewczynami, a mężczyzną ilgo.
—Żartujesz iglo?!—krzyknęła zdenerwowana magini gwiezdnych duchów w stronę koleżanki
—To pierwsze co mi przyszło na myśl—odpowiedziała szybko
Zanbok odwrócił się spoglądając na Reiko i Loke’go obok których zleciała grupa kotów trzymając Wendy i Tsuki. Erza przeczuwając co planuje przeciwnik odbiła się od ziemi uderzając chłopaka tyłem miecza.
—Happy, Charle zabierzcie stąd Wendy!—powiedziała czerwonowłosa—A ty Candy weź Tsuki. Niedługo was dogonimy.
—Słucham?—zapytała zdziwiona kota
—Dopóki on jest zajęty Erzą. Mam pomysł—dodała Reiko zginając palce—Chodź Loke.
—Hę?—mruknął zdziwiony Lew
—Lucy tak na Ciebie mówi więc myślę że z jakiegoś powodu tak?—zapytała czerwonowłosa i się uśmiechnęła
Chłopak odwzajemnił uśmiech i kiwnął głową w geście zgody.
—Oni się L-lubią—powiedział Happy
—Jak słodko!—zawołała Tsuki
—Zamiast gadać za nami głupoty—warknęła dziewczyna do kotów zarumieniona
—Lecicie już!—dodał Lew ucinając temat
Candy z Charle pociągnęli dwa niebieskie koty i polecieli w stronę lasu. Zanbok odrzucił od siebie Erzę, która uderzyła o iglo wytworzone przez Yuki rozbijając je w drobny mak. Chłopak widząc ledwo podnoszącą się szkarłatnowłosą, a za nią stojące dziewczyny uśmiechnął się wrednie. Jednak po chwili sam poleciał na drzewa odrzucony złączonymi pięściami Loke’go i Reiko.
—Loke, Reiko mieliście dobre wyczucie czasu—odpowiedziała wdzięczna blondynka próbując pomoc podnieść się Erzę
Jednak za nimi pojawił się cień i zdążyli się tylko odwrócić, Yuki przerażona cała sytuacją użyła swojego Śnieżnego ryku zmiotła i Łowcę od przyjaciół. Gdy śnieg ustąpił, Mistrz łowców leżał na ziemi zamarznięty. Smocza zabójczyni błyskawic opadła na kolanach wypuszczając powietrze.
—Yuki jesteś moją prawdziwą królową śniegu—odpowiedziała z ulgą—jesteśmy twoimi dłużnikami—po czym spojrzała na Lwa który się tylko złośliwie uśmiechnął
—A dziękuje bardzo—odpowiedziała uśmiechnięta kruczowłosa drapiąc się po głowie—a gdzie Natsu i Gray?
Usłyszeli za sobą głos czarnowłosego i cała grupa odwróciła się. Okazało się, że Yuki nieświadomie użyła mocy w tym samym momencie co Gray. Chłopak stał z działem trzymając nieprzytomnego Natsu drugą dłonią.
—Kretyn uderzył się w głowę wstając i stracił przytomność—skwitował cała sytuację widząc pytające spojrzenia.
Las przeszył śmiech całej grupy.

****

—Myślicie, że ona żyje?—zadała pytanie Yuki stojąc nad ciałem Wendy szturchając ją palcem delikatnie
—Pewnie, że żyje—warknęła Charla—ale jeśli dalej ją będziesz tak dzióbać palcem po twarzy to nie obiecuje, że ty to przeżyjesz.
—Przepraszam!—odpowiedziała szybko odskakując od Wendy
Kawałek dalej Tsuki starała się wyleczyć guza Natsu, którego sobie nabił próbując wstać.
—Dobrze, że Zanboka zamknęli do więzienia—odpowiedziała Erza—wreszcie on i reszta łowców dostaną to na co zasłużyli.
—O ile oczywiście do rozprawy go rozmrożą—dodał Happy
—Nie ruszaj się Natsu—dodała Szkarłatnowłosa poprawiając swój bandaż na łokciu—chyba nie chcesz z nim tak chodzić.
—Żeby się uderzyć wstając naprawdę chłopie—odpowiedział Gray kręcąc głową
—Masz z tym jakiś problem?-warknął różowowłosy chcąc się podnieść jednak spojrzenie Erzy wystarczyło by obydwaj zamilkli
—Jak dzieci—westchnęła Candy przyglądając się jak Tsuki leczy
Blondynka odsunęła się od reszty i zaczęła podchodzić do gwiezdnego ducha, który rozmawiał ze smoczą zabójczynią błyskawic.
—A wasza dwójka niczego nie potrzebuje?—zapytała Lucy przyglądając się badawczo Loke’mu i Reiko
—Nie—odpowiedziała szybko dziewczyna—gorsze rzeczy bywały, oprócz otarć nic mi nie jest.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
—Dobrze, że nic wam nie jest—dodała
—Spokojnie Reiko nikt by nie tknął palcem—odpowiedział chłopak z uśmiechem—nie na mojej warcie!
—Mam nadzieję, że twój palec też jej nie tknie—prychnęła Lucy przeczuwając co może grozić przyjaciółce jak zbyt spoufali się z Lwem. Przez co zrobił nietęgą minę.
—Dam sobie radę Lucy—zaśmiała się—znam go nie od dzisiaj.
—Ale myślę, że waszej dwójce przydałoby się więcej czasu na rozmowy—powiedziała uśmiechnięta blondynka—Loke dobrze zna Magnolię więc na pewno z chęcią Ci ją pokażę.
—A tak można puszczać ducha bez klucza?—zapytała czerwonowłosa, wiedziała o zagrożeniu jaki powoduje zbyt długie bycie poza gwiezdnym światem.
—Spokojnie on i tak najczęściej się pojawia bez pytania—odpowiedziała puszczając oko i zwracając się do Lwa—więc jak wrócimy mam nadzieję, że się postarasz.
—Oczywiście—odpowiedział z uśmiechem
—Ale chyba z nami pospędzasz czas?
—Nie, wy dawno się nie widzieliście.
Czerwonowłosa zaśmiała się przyciągając jedną ręką Lucy, a drugą Loke’go.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz